Puste klasztory nie są nasze, są dla uchodźców!

(fot. EPA/GUIDO MONTANI)
Radio Watykańskie / slo

Ośrodki dla migrantów i uchodźców przypominają nam o cierpieniu ludzkości. Pokazują też jednak, że można coś dla nich zrobić - mówił Franciszek podczas wizyty w rzymskim ośrodku Astalli, siedzibie Jezuickiej Służbie Uchodźcom.

W przemówieniu do uchodźców i posługującym im wolontariuszy Papież podjął się refleksji nad trzema słowami, które znamionują działalność tej placówki: służyć, towarzyszyć, bronić.

- Służyć znaczy przyjąć osobę, która przychodzi, zwrócić na nią uwagę - powiedział Ojciec Święty. - Oznacza pochylić się nad potrzebującym i chwycić go za rękę, bez wyrachowania, bez lęku, z czułością i współczuciem, jak Jezus, który pochylił się, by umyć nogi Apostołom. Służyć znaczy pracować u boku najbardziej potrzebujących, a przede wszystkim nawiązać z nimi ludzkie relacje, relacjae bliskości, solidarności. Solidarność. Tego słowa boi się świat rozwinięty. Stara się go nie wypowiadać. Jest dla niego niemal wulgaryzm. Ale to jest nasze słowo.

DEON.PL POLECA

Franciszek wskazał też na potrzebę odpowiedniego towarzyszenia potrzebującym, aby stanęli na własne nogi i nie potrzebowali już pomocy. W wypadku migrantów wymaga to właściwej integracji w nowym społeczeństwie. W końcu Papież zwrócił uwagę potrzebę obrony praw ludzi skrzywdzonych.

- Jest ważne dla całego Kościoła - podkreślił Franciszek - aby otwarcie na ubogich i promowanie sprawiedliwości nie były zlecane jedynie "specjalistom", lecz znalazły się w centrum zainteresowania całego duszpasterstwa, formacji przyszłych kapłanów i zakonników, normalnej działalności parafii, ruchów i stowarzyszeń kościelnych. W szczególności - i jest to ważne, mówię to z serca - chciałbym zachęcić instytuty zakonne, aby poważnie i odpowiedzialnie odczytały ten znak czasu. Pan Bóg wzywa nas, byśmy odważniej i wspaniałomyślniej okazywali gościnność we wspólnotach, domach, pustych klasztorach...

Drodzy zakonnicy i zakonnice, puste klasztory nie służą Kościołowi po to, by przekształcać je w hotele i zarabiać pieniądze. Puste klasztory nie są nasze, są dla ciała Chrystusa, którym są uchodźcy. Pan Bóg wzywa, by wielkodusznie i odważnie okazywać gościnność w pustych klasztorach. Oczywiście nie jest to rzecz łatwa. Potrzebne są kryteria, odpowiedzialność. Ale musimy też być odważni.

Wizyta Franciszka w jezuickim ośrodku dla uchodźców miała charakter prywatny. W spotkaniu z Papieżem uczestniczyło jednak 500 osób, przede wszystkim migrantów, którzy przybyli do ośrodka po posiłek. Papież rozmawiał z nimi, wysłuchał ich świadectw, a następnie skierował do nich przemówienie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Puste klasztory nie są nasze, są dla uchodźców!
Komentarze (18)
A
Andrzej
11 września 2013, 19:15
@ Beata proszę w sprawie przyjęcia rodziny syryjskiej o kontakt mailowy: hindenburg@onet.eu pozdrawiam
S
sacdjo
11 września 2013, 19:08
ad "Misiek" Proszę jeszcze raz - tam razem uważnie i uczciwie - przeczytać to, co napisałem był. Wtedy może uda się sensowny, nadający się do odpowiedzi wpis.
11 września 2013, 19:06
I PS: Co ja mogę tłumaczyć, jeżeli papież Benedykt XVI sam pisał o prawdziwym rozumieniu Tradycji albo o jej błędnym rozumieniu. Jeżeli ktoś chce, niech go czyta :)
11 września 2013, 19:00
AD punkt 4 - oczywiście nie mówię tu o tym, że można Tradycję dowolnie modyfikować, ale proszę o trochę dobrej chęci i odpowiedź bez czepiania się szczegółów.
11 września 2013, 18:59
Panie cacdjo, pana tekst zawiera sprzeczności. Po pierwsze: sam pan rozróżnia zwyczaje od Tradycji, a mi robiąc z tego zarzut. Drugie: Jak w ogóle można przypisywać takie zarzuty papieżowi za likwidację jednego zakonu (prawda, nic o tym nie słyszałem wcześniej)? To jest nieporozumienie - błędne decyzje bywają, ale wysnuwanie z czarnych butów, teczki i kasowania zakonu jakiegoś wniosku o wilkowatości papieża, to delikatnie mówiąc ogromna przesada. Trzecie: ten, kto ma władzę w zmianie liturgii, ten może tego dokonać. Może to myslenie prawnicze, ale gdyby formuła Mszy była niezmienialna, zgodnie z Tradycją przez duże T, to by taka była. Można dyskutować, który Mszał lepiej wyraża pewne prawdy, ale jego zmiana nie jest grzechem (w sensie ścisłym), ani zdradą, skoro ktoś ma do tego uprawnienia. Czwarte - jeżeli pan chce, niech odpowie - czy papieże od Leona XIII do Franciszka także nie uczestniczą w tworzeniu Tradycji? Czy nie jest ona dynamiczna i wciąż się rozwijająca?
B
Beata
11 września 2013, 18:32
A może wiecie jak pomóc uchodźcom z Syrii ?  Szukam pomysłu i instytucji, która mogłaby pomóc całej rodzinie- matce z czworgiem dzieci. Ani matka, ani dzieci nie mówią po polsku. Potrzebna jest pomoc w formie nauki języka i adaptacji do polskich warunków. 
jazmig jazmig
11 września 2013, 17:34
Pomoc ubogim ma jedną ważną cechę: wymaga pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz - pieniędzy. Jeżeli zakony zamienią puste klasztory w domy dla ubogich, a nie będą miały pieniędzy na pomoc charytatywną dla tych ubogich, to te domy nie będą miały żadnego sensu. KK potrzebuje różnorakiej posługi, stąd mnogość zakonów i zgromadzeń, z których każde zajmuje się innym jej rodzajem. Otwarcie na ubogich jest jedną z form posługi, ale nie jedyną. Trzeba i to czynić, i tamtego nie zaniedbywać.
11 września 2013, 14:17
A te znane powszechnie fakty niech pan potwierdzi, zgodnie z zasadami argumentacji, źródłami.
11 września 2013, 14:14
Rzecz jest prosta - jest tradycja i Tradycja. Innymi słowy, zwyczaje ludzkie i Boże działanie w Kościele.
C
Cogito
11 września 2013, 14:11
~sacdjo Powinienes przyjacielu zaczac pisac bloga lub otrzymac miejce w "na ostrzu piora". Bardzo nam potrzeba zdrowej nauki katolickiej. Jakie studia skonczyles?
S
sacdjo
11 września 2013, 13:46
~ascdjo A więc tu cię przyjacielu boli. Papież nie idzie za "tradycją" więc każda decyzja musi być o ile nie "pod publiczkę" to przynajmniej, na wszelki wypadek, dobrze być podejrzliwym wobec wszystkich jego działań. No dobra, można i tak. Pamiętaj jednak, że ten sam Duch Święty, bo wierzymy w jego asystencję przy konklawe, wybrał Piusa XII, Jana XXIII, P VI [...] B XVI i Franciszka. Przecież jako wierny Tradycji się z tym zgadzasz. ... 1. Kto nie idzie za Tradycją, ten nie jest chrześcijaninem, jako że Chrystusa Pana można poznać jedynie przez Tradycję. Wystarczy poczytać jakikolwiek podręcznik prawdziwej teologii katolickiej. 2. Nie trzeba być podejrzliwym, lecz wystarczy być niezaślepionym, żeby trzeźwo dostrzec, co Bergoglio sobą reprezentuje. 3. Proszę nie bredzić pseudoteologicznie. Duch Św. nie wybiera na konklawe, lecz jedynie asystuje. Asystencja nie zastępuje wolnej, a nawet złej woli elektorów. Żaden teolog katolicki nigdy nie twierdził, jakoby konklawe było bezpośrednim działaniem Ducha Św. Tym bardziej nie ma takowego dogmatu. Kto takie brednie rozsiewa, ten nie ma pojęcia o teologii katolickiej, albo przynajmniej świadomie kłamie i zwodzi maluczkich.
C
cogito
11 września 2013, 13:00
~ascdjo A więc tu cię przyjacielu boli. Papież nie idzie za "tradycją" więc każda decyzja musi być o ile nie "pod publiczkę" to przynajmniej, na wszelki wypadek, dobrze być podejrzliwym wobec wszystkich jego działań. No dobra, można i tak. Pamiętaj jednak, że ten sam Duch Święty, bo wierzymy w jego asystencję przy konklawe, wybrał Piusa XII, Jana XXIII, P VI [...] B XVI i Franciszka. Przecież jako wierny Tradycji się z tym zgadzasz.
S
sacdjo
11 września 2013, 11:41
@sacdjo To chyba trochę przesadzona interpretacja akurat komentowanej sytuacji. Jeśli budynek klasztorny stoi pusty, czy lepiej, by stał i niszczał, czy też lepiej osadzić paru zakonników/zakonnic, którzy zaopiekują się ludźmi wygnanymi z własnego kraju przez wojnę albo głód? Pewne sytuacje stwarzają problemy, zgadzam się. Mam wiele krytycznych uwag w odniesieniu do części świata islamskiego, bo skutki "asymilacji" widać choćby w Europie Zachodniej. Pomoc chrześcijanom nie nastręcza natomiast żadnych trudności. Ale ci sami chrześcijanie, np. syryjscy, otwarcie upominają się o to, żeby nie zapominać o ich sąsiadach muzułmanach. Podobnie jest w Egipcie, tam też ludzie czują się częścią jednego narodu. Czy jeśli będziemy odwracali się od ludzi potrzebujących wsparcia, przynajmniej czasowego, dopóki nie będą mogli wrócić do siebie - bo Syryjczycy np. chcą wracać - będziemy jeszcze chrześcijanami ? ... Masz rację, jeśli by rzeczywiście chodziło o potrzebujących pomocy uchodźców. Jest jednak szerszy kontekst postępowania Bergoglio.
S
sacdjo
11 września 2013, 11:36
Wszystko jasne. Najpierw zniszczyć wiarę i pobożność tak, żeby nie było powołań. Następnie sprowadzać muzułmanów, których oczywiście nie wolno nawracać, i dać im klasztory. Oto program wilka z laską pasterką. ... Nie rób z siebie pośmiewiska ... Są fakty. Bergoglio jako przełożony jezuitów w Argentynie oddał protestantom uczelnię katolicką. Nie wiadomo, by jakkolwiek starał się o powołania chociażby do jezuitów. Za jego "pasterzowania" w Buenos Aires liczba kleryków w seminarium osiągnęła niebywały dotąd niski poziom, tak niski, że jest rzadkością nawet w krajach latynoamerykańskich. Za to otwarcie wyrażał swoje oburzenie mową Benedykta XVI w Ratyzbonie z powodu wzmianki o tym, że Mohamet nie przyniósł ludzkości nic dobrego. Niedawno wysłał do mahometan niezwykle serdeczne przesłanie na zakończenie ramadanu, który jest obchodem "objawienia" koranicznego, w którym nawołuje się do mordowania chrześcijan, bicia nieposłusznych kobiet itd. Podobnie od dziesięcioleci afiszuje się przyjaźnią i zażyłością z talmudycznym judaizmem, dla którego nasz Zbawiciel jest "rzymskim bękartem", a chrześcijan zaleca się oszukiwać i traktować jako niższą rasę. Natomiast wierny Kościołowi, pobożny i kwitnący zakon Franciszkanów Niepokolanej jest właśnie przez niego brutalnie rozwalany tylko dlatego, że ośmielił się powrócić do liturgii tradycyjnej. Tak nie postępuje pasterz. To jest wilk.
11 września 2013, 11:33
@sacdjo To chyba trochę przesadzona interpretacja akurat komentowanej sytuacji. Jeśli budynek klasztorny stoi pusty, czy lepiej, by stał i niszczał, czy też lepiej osadzić paru zakonników/zakonnic, którzy zaopiekują się ludźmi wygnanymi z własnego kraju przez wojnę albo głód? Pewne sytuacje stwarzają problemy, zgadzam się. Mam wiele krytycznych uwag w odniesieniu do części świata islamskiego, bo skutki "asymilacji" widać choćby w Europie Zachodniej. Pomoc chrześcijanom nie nastręcza natomiast żadnych trudności. Ale ci sami chrześcijanie, np. syryjscy, otwarcie upominają się o to, żeby nie zapominać o ich sąsiadach muzułmanach. Podobnie jest w Egipcie, tam też ludzie czują się częścią jednego narodu. Czy jeśli będziemy odwracali się od ludzi potrzebujących wsparcia, przynajmniej czasowego, dopóki nie będą mogli wrócić do siebie - bo Syryjczycy np. chcą wracać - będziemy jeszcze chrześcijanami ?
K
krajowy
11 września 2013, 11:21
Wszystko jasne. Najpierw zniszczyć wiarę i pobożność tak, żeby nie było powołań. Następnie sprowadzać muzułmanów, których oczywiście nie wolno nawracać, i dać im klasztory. Oto program wilka z laską pasterką. ... Nie rób z siebie pośmiewiska
S
sacdjo
11 września 2013, 11:02
Wszystko jasne. Najpierw zniszczyć wiarę i pobożność tak, żeby nie było powołań. Następnie sprowadzać muzułmanów, których oczywiście nie wolno nawracać, i dać im klasztory. Oto program wilka z laską pasterką.
AR
Adam Rokicki
11 września 2013, 10:30
Boże, pomóż mi i otwórz mój dom dla potrzebujących...