Wacław Oszajca SJ: papież Franciszek kieruje się logiką daru i ofiary
"Najnowszym przykładem na realizację takiego sposobu życia jest podróż Franciszka do Iraku. Przed nim pragnął ten kraj odwiedzić Jan Paweł II, ale bezskutecznie. Pamiętamy też jak zawzięcie krytykowano go za ucałowanie Koranu. A jednak prawda była po jego stronie, skoro muzułmanie encyklikę Franciszka, następcy Jana Pawła II, przełożyli na swój język i opublikowali" - pisze jezuita.
Papież Franciszek kieruje się logiką daru i ofiary - uważa jezuita o. Wacław Oszajca. Wybitny publicysta i poeta w odpowiedzi na ankietę KAI „Jak Franciszek zmienia Kościół?” napisał: "Dla Franciszka słowo ofiara, jak też takie nastawienie do życia, jest „rozpędówką” dla daru, a dar dojrzałą myślą przewodnią, źródłem, rdzeniem życia, i co za tym idzie, papieskiego posługiwania".
13 marca przypada 8. rocznica wyboru kard. Bergoglio na papieża.
Publikujemy tekst refleksji:
Logika daru i ofiary
Nie liczyłem, ale w chrześcijańskim świecie słowem najczęściej używanym i różnie rozumianym jest zapewne ofiara. Począwszy od krzyżowej ofiary Jezusa, przez Najświętszą Ofiarę czyli mszę, ludzką ofiarność a kończąc na „nie rób z siebie takiej ofiary”. I tak Bóg Ojciec żąda ofiary „za grzechy świata”, koronkę do miłosierdzia Bożego ofiarowujemy za „grzechy nasze i całego świat”, a wiara, nadzieja, miłość, jak każde dobro, też wymagają ofiary. Tymczasem biskup rzymski Franciszek w „Patris corde” mówi: „Szczęście Józefa nie polega na logice ofiary z siebie, ale daru z siebie”. Dlatego: „Każde prawdziwe powołanie rodzi się z daru z siebie, który jest dojrzewaniem zwyczajnej ofiarności. Także w kapłaństwie i w życiu konsekrowanym wymagana jest tego rodzaju dojrzałość. Tam, gdzie powołanie, czy to małżeńskie, do celibatu czy też dziewicze, nie osiąga dojrzałości daru z siebie, zatrzymując się jedynie na logice ofiary, to zamiast stawać się znakiem piękna i radości miłości, może wyrażać nieszczęście, smutek i frustrację”.
Dla Franciszka słowo ofiara, jak też takie nastawienie do życia, jest „rozpędówką” dla daru, a dar dojrzałą myślą przewodnią, źródłem, rdzeniem życia, i co za tym idzie, papieskiego posługiwania. W praktyce, najnowszym przykładem na realizację takiego sposobu życia jest podróż Franciszka do Iraku. Przed nim pragnął ten kraj odwiedzić Jan Paweł II, ale bezskutecznie. Pamiętamy też jak zawzięcie krytykowano go za ucałowanie Koranu. A jednak prawda była po jego stronie, skoro muzułmanie encyklikę Franciszka, następcy Jana Pawła II, "Fratelli tuti" przełożyli na swój język i opublikowali, a wielki imam Ahmed Al Tayyeb nazywa papieża Franciszka bratem. To, co jeszcze parę lat temu wydawało się niemożliwe, okazało się możliwe właśnie dzięki temu, że chrześcijanin i muzułmanin podarowali sobie siebie, tzn. siedli nie tyle naprzeciw siebie, co przy sobie.
Nie przez cierpienie zostaliśmy uratowani przed nami samymi, ale przez wierność Syna Bożego.
Słowo ofiara sugeruje, że w ostatecznym rozrachunku ten co ofiarę przyjmuje, żyje kosztem tego, który się mu ofiarowuje. Natomiast dar podpowiada, że nie chodzi o to, żeby być ofiarodawcą lub ofiarobiorcą i podtrzymywać ten podział, ale nawzajem z siebie tworzyć „jedno ciało”, jeden organizm, którego nie da się podzielić bez unicestwienia. Idąc tym tropem można powiedzieć, że dotychczasowe Franciszkowe papieskie posługiwanie skłania do odkrycia, iż nie przez cierpienie zostaliśmy uratowani przed nami samymi, ale przez wierność Syna Bożego nam, synom ludzkim. Jezus mówi: „Ojciec miłuje Mnie, dlatego że oddaję swoje życie, aby je znowu odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz oddaję je z własnej woli. Posiadam bowiem władzę, aby je oddać, jak i ponownie odzyskać. Takie polecenie otrzymałem od mojego Ojca, (J 10, 17-18)”.
Zatem w świetle tej logiki, logiki daru, trzeba będzie popatrzeć zarówno na „szczyt” i „źródło” życia Kościoła, czyli na liturgię, nie zapominając przy tym, o codzienności, gdyż „Liturgia nie wyczerpuje całej działalności Kościoła” (por. Kl 1074 i 1072). Pewnie, wbrew wszelkim obawom, trzeba będzie przesunąć akcent z Eucharystii, czy w ogóle z liturgii, jak i stylu chrześcijańskiego życia, z ascezy, pojmowanych jako ofiara, na dar, czyli na komunię. Jak ta komunia ma wyglądać w praktyce, podpowiada Franciszek: „Różne Kościoły obecne w Iraku, każdy ze swoim wielowiekowym dziedzictwem historycznym, liturgicznym i duchowym, są jak wiele pojedynczych, kolorowych nici, które – splecione razem – tworzą jeden piękny gobelin, nie tylko mówiący o naszym braterstwie, ale także wskazujący jego źródło. Bowiem sam Bóg jest artystą, który wymyślił ten gobelin, utkał go z cierpliwością i z troską go naprawia, pragnąc, abyśmy zawsze byli dobrze ze sobą spleceni jako Jego synowie i córki”.
Skomentuj artykuł