Siostra Papieża: Dla niego najważniejszy jest...
Siostra Ojca Świętego Franciszka Pani Maria Elena Bergoglio gościła na uroczystym obiedzie u polskich bernardynów w Martin Coronado w Argentynie. Siostra papieża Franciszka przybyła do ośrodka polskich bernardynów na zaproszenie o. Jerzego Twaroga, rektora Polskiej Misji Katolickiej w Argentynie. W spotkaniu uczestniczył m.in. o. prowincjał Jarosław Kania.
Jak mówiła zakonnikom pani Bergoglio, wszystko, co się wydarzyło dnia 13 marca 2013 roku było dla niej niespodziewane - Bóg wie dlaczego - mówi Maria Elena. Opowiedziała również, dlaczego nie brała udziału osobiście w inauguracji pontyfikatu. - Zostałam na miejscu w Buenos Aires. Pragnęłam jedynie objąć go swoimi ramionami. Kiedy dowiedziałam się, że sam prosi, abyśmy nie jechali do Rzymu, tylko przekazali pieniądze dla biednych, wiedziałam na pewno, że nie jadę. Jestem przekonana o racji jego apelu. Przecież uścisk na odległość zawsze można sobie przekazać. Duchowo jesteśmy zjednoczeni - mówiła z radością siostra Ojca Świętego.
Ostatni raz widziała się ze swoim bratem dwa miesiące temu. Przyznała, że często też rozmawiali z bratem przez telefon. - Teraz jest trudniej, bo to nie to samo zadzwonić do Rzymu, co do Buenos Aires. Tym bardziej, że nie wiem gdzie i jak dzwonić. Dlatego brat dzwoni do mnie - wspomina z radością pani Maria Elena. Pierwszy telefon od papieża Franciszka odebrała już w dniu wyboru. - Zadzwonił do mnie sam. Omal nie umarłam ze wzruszenia i szczęścia. Podziękowała Ojcu Świętemu za telefon. - Odpowiedział mi, że nie wyobrażał sobie, aby nie skontaktować się ze swoją siostrą - relacjonuje.
Maria Elena opowiadała także o ich dzieciństwie. - Mój brat Jorge był ode mnie starszy o 11 lat. Znam go dobrze jako młodzieńca. Całkowicie normalny chłopak. Zawsze towarzyski, radosny i opiekuńczy - podkreślała. W czasie spotkania z zakonnikami Maria Elena nawiązała również do okoliczności utraty płuca przez jej brata, w wyniku przeprowadzonej operacji. Z radością przyznała, że bardzo dobrze ocenia obecną kondycję swojego brata. - W rozmowie telefonicznej zapytałam go nawet, co bierze, że wygląda tak młodo - uśmiechała się.
Maria Elena poruszyła też kwestię zmiany watykańskich obyczajów. - Nie zaskakuje mnie, że Jorge zmienia zwyczaje. Dla niego najważniejszy jest człowiek - mówiła Maria Elena. - Duch Święty jest z nim. On (papież) wiele pracuje i będzie wymagał od innych tego samego - ciągnęła dalej swoją opowieść. Nawiązała do początku historii z papieskimi butami, które Franciszek nazwał zbyt królewskimi. - Przed odejściem Papieża Benedykta XVI - na pogrzebie kogoś bliskiego z naszej rodziny, siostrzenica poruszyła temat czerwonych butów papieskich. I on wówczas powiedział, że czerwone buty powinny zniknąć z nóg papieża, bo to są buty królewskie, a papież nie może ubierać się jak król - wspominała Maria Elena.
Zdaniem siostry papieża jej brat jako Ojciec Święty musi zrozumieć i przyzwyczaić się do tego, że nie wszystko będzie takie jak w Buenos Aires. - Nie będzie mógł jeździć metrem, autobusami podmiejskimi czy koleją, nie będzie też spacerować po ulicach stolicy. Pan Bóg nie postawił go na tym miejscu, żeby ktoś mu coś zrobił, dlatego musi się pilnować. Zapewne będzie musiał dokonać zmian, które wielu nie będą się podobać. On jest mocnym i silnym człowiekiem - podkreślała Maria Bergoglio. - Największą siłę daje mu Duch Święty. Ma wielką wiarę. Ale to nie dziwi, ponieważ od kołyski uczono nas kochać Boga. Nasza rodzina zawsze była Kościołem domowym - twierdzi siostra papieża.
Uczestniczący w spotkaniu z Marią Bergoglio prowincjał o. Jarosław Kania poprosił ją, aby w czasie rozmowy ze swoim bratem przekazała pozdrowienia i zaproszenie do odwiedzenia Kalwarii Zebrzydowskiej - Papieskiej Kalwarii.
Maria Bergoglio opowiadała także o poprzednikach swojego brata na Stolicy Piotrowej. - Dla mnie Jan Paweł II był ojcem. Zostawił nam lekcję życia. Zaakceptował swoją starość, choroby. Dlatego było tak ciężko zastąpić go po jego śmierci. Benedykt XVI był zupełnie innym człowiekiem. On też zostawił nam wielką lekcję życia, bo zrezygnować człowiekowi dziś z władzy jest bardzo trudno - podkreślała.
Maria Bergoglio wyznała także, że jej brat był duchownym, także pełniąc posługę kardynalską w trudnych czasach rządów wojskowych i prześladowania Kościoła w Argentynie. - Jestem spokojna i mam w swoim sercu pokój, bo Jorge nie pracował dla dyktatury wojskowej, wręcz przeciwnie, wyzwolił wielu od dyktatury. Nie wiem dlaczego dziś dyskutuje się na ten temat. Ufam Panu Bogu i mam wielki spokój w sercu, bo mój brat wiele zrobił, aby pomóc ludziom w czasie dyktatury - zauważa siostra papieża Franciszka.
Na pytanie ojców bernardynów, czy wybiera się do Rzymu, Maria Bergoglio odparła, że nie. - Mam nadzieję, że jeszcze w 2013 r. przyjedzie z wizytą do Argentyny, a wtedy da mi dwie minuty na rozmowę, w którym go serdecznie uścisnę - mówi ze wzruszeniem.
Panią Bergoglio na spotkanie zaprosił o. Jerzy Twaróg, dyrektor Polskiej Misji Katolickiej w Argentynie, który pochodzi z Nowego Targu, z największej parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. - Kiedy zadzwonił do nas z zaproszeniem, mój starszy syn zapytał mnie, czy pojadę. Odpowiedziałam, że tak. Przecież to są franciszkanie. Ponadto jesteście pierwszymi, do których przybyłam od dnia wyboru mojego brata Jorge na Stolicę Piotrową. Dziękuję wam z całego serca za zaproszenie. Telefony od środków masowego przekazu po wyborze papieża Franciszka dzwoniły bez przerwy. Nie miałam czasu nawet, żeby się pomodlić. Potrzebuję odpoczynku i rekolekcji na rozmowę z Bogiem. Najbardziej czego mi dziś brakuje, to czasu na prywatne spotkanie z Bogiem - wyznała Maria Bergoglio.
Zdaje sobie jednocześnie sprawę z tego, że ludzie dziś pragną wiedzieć, kim jest i był Jorge Bergoglio. - Myślę, że moje o nim świadectwo jest jakimś małym ziarenkiem piasku, kiedy mówię i opowiadam o nim - oznajmiła.
Prowincjał o. Jarosław Kania powiedział pani Bergoglio, że kiedy będzie zmęczona wywiadami i spotkaniami prasowymi, to może się schronić i odpocząć u polskich franciszkanów w Martin Coronado. Przyjęła jego propozycję z wielką radością.
Na zakończenie spotkania rektor wzniósł toast w intencji Drogiej Siostry Papieża Franciszka - Marii Eleny składając jej serdeczne życzenia i podziękowanie za przyjęcie zaproszenia na wspólny obiad z polskimi franciszkanami w Coronado. Maria Elena otrzymała na pamiątkę figurkę św. Franciszka, polskie korale z bursztynu, biały obrus z Polski oraz bukiet czerwonych róż, przekazując serdecznie życzenia. Nie zabrakło też modlitwy i wspólnego zdjęcia w kościele i pod pomnikami św. Franciszka z Asyżu i Bł. Jana Pawła II. Maria Elena pocałowała także relikwie św. Franciszka z Asyżu i bł. Jana Pawła II.
Skomentuj artykuł