Sobór w Przemyślu. Głosy uczestników
- Sobór nie spełnił moich oczekiwań - przyznał bp Włodzimierz Juszczak, ordynariusz greckokatolickiej diecezji wrocławsko-gdańskiej. - Jeszcze nie spełnił, bo Sobór to jest proces - zaznaczył hierarcha.
- Sobór nie spełnił moich oczekiwań. Jeszcze nie spełnił, bo Sobór to nie jest coś, co się odbywa w ciągu dwóch dni i mamy tego owoce. Sobór, który teraz odbywamy jest początkiem pewnego procesu. Przez te trzy dni zastanawiamy się nad różnymi sferami życia naszego Kościoła, nad potrzebami, przyjmujemy decyzje Soboru, które staną się przedmiotem prac dalszego postępowania. Biskupi będą musieli postanowienia Soboru przyjąć i oficjalnie ogłosić, następnie szukać metod, sposobów i narzędzi, żeby decyzje wprowadzać w życie - wyjaśniał na konferencji prasowej bp Włodzimierz Juszczak, ordynariusz diecezji wrocławsko-gdańskiej.
Hierarcha zaznaczył, że wszystkie sprawy były żywo dyskutowane, ale największe emocje wywołał temat zmiany kalendarza liturgicznego z juliańskiego na gregoriański. - Głosy były podzielone i niejednoznaczne - przyznał.
Podobnie wypowiadał się ks. Bogdan Stepan, kanclerz Kurii Metropolitalnej archidiecezji przemysko-warszawskiej, a jednocześnie proboszcz wiejskiej parafii w Chotyńcu. Docenił to, że przyjechali delegaci z całej Polski, bo to pozwoliło lepiej poznać życie innych parafii i specyfikę ich funkcjonowania.
S. Natalia Macina, przełożona prowincjalna Zgromadzenia Sióstr Służebnic Najświętszej Maryi Panny cieszy się, że zostały podjęte takie, a nie inne tematy, bo są one "istotą i fundamentem". - Jestem wdzięczna, że cały Kościół zebrał się na tym Soborze, że są świeccy, że można było usłyszeć ich głos. To jest wielkim plusem - mówiła. Uznała, że ożywione dyskusje pokazały, że jest wielkie pragnienie ożywiania parafii.
- Ten Sobór był dla mnie odkryciem, czym żyje tak naprawdę Kościół greckokatolicki w Polsce - mówiła z kolei Krystyna Harasymiw, delegatka archidiecezji przemyskiej, która pochodzi z Ukrainy, ale od kilku lat mieszka w Polsce. Oceniła, że Sobór nakreślił bardzo dobrą strategię oraz przedstawił aktualny stan rzeczy. - Uwzględniono nawet kwestie związane z takimi osobami, jak ja, które przyjechały z Ukrainy, a to jest nowe wyzwanie - mówiła.
Delegat diecezji wrocławsko-gdańskiej Piotr Batruch uznał, że Sobór daje nadzieję i możliwość, żeby parafianie mogli się uaktywnić i wnieść coś od siebie. Powiedział, że w swoich postulatach poruszył sprawy delikatne, jak spowiedź oraz dopuszczenie dziewczynek do służenia w czasie Mszy świętej.
Ks. Stepan przyznał, że dziewczynki interesują się większą aktywnością w czasie liturgii. Wyjaśnił, że w odróżnieniu od Kościoła rzymskokatolickiego tych możliwości mają mniej. Bp Juszczak zaznaczył, że zwyczaj dopuszczenia do prezbiterium tylko mężczyzn wynika ze wschodniej tradycji i nie przewiduje on w swojej diecezji powoływania ministrantek. Stwierdził, że jest jednak potrzeba większego zauważenia dziewczynek w liturgii, aby rola kobiety "nie ograniczała się tylko do sprzątania świątyni". Uznał, że mogą one prowadzić śpiew lub czytać czytania.
W II Soborze Kościoła greckokatolickiego w Polsce uczestniczy 100 delegatów z całej Polski. Obrady zakończą się dziś.
Zwołany do Przemyśla Sobór Kościoła greckokatolickiego jest drugim w historii tego Kościoła po reaktywowaniu jego struktur w 1991 r. Pierwszy odbył się w 2003 r.
Sobór można przyrównać do Synodu Diecezjalnego w Kościele rzymskokatolickim. Część przyjętych postulatów będzie mogła wejść w życie po zatwierdzeniu przez biskupów, część (zwłaszcza dotycząca liturgii) musi być skonsultowana ze Stolicą Apostolską. Omawiane tematy będą również poruszane podczas Soboru Patriarszego, który odbędzie się we wrześniu 2015 r. w Iwano-Frankowsku na Ukrainie. Zgromadzą się tam przedstawiciele wszystkich diecezji Kościoła greckokatolickiego na świecie.
Skomentuj artykuł