Stany Zjednoczone w ogniu kościelnej krytyki
Kościół w Ameryce Łacińskiej nie szczędzi krytycznych uwag Stanom Zjednoczonym. Ich najczęstszym przedmiotem jest polityka imigracyjna, jako że sprawa ta dotyczy w najwyższym stopniu mieszkańców regionu.
Episkopaty krajowe wielokrotnie apelowały o reformę amerykańskiej polityki w tym zakresie, podobnie zresztą jak Kościół w samych Stanach Zjednoczonych. Nadzieję, że coś w tym względzie się zmieni, wyraził abp José Luis Escobar Alas z Salwadoru. Jego zdaniem okazją do tego może być rychła wizyta Baracka Obamy w tym środkowoamerykańskim kraju (22-23 marca).
„Apelujemy do prezydenta USA, by użył swych wpływów dla dokonania całościowej reformy migracyjnej jeszcze za swej kadencji” – stwierdził arcybiskup San Salvador. Dodał, że chodzi zwłaszcza o zaprzestanie traktowania nielegalnych imigrantów jak pospolitych przestępców, przymusowego rozdzielania rodzin oraz utrudnień w zdobywaniu wykształcenia.
Stany Zjednoczone, które tak pilnie strzegą swej południowej granicy przed nieproszonymi gośćmi, nie są już tak skrupulatne wobec tego, co przez nią przepływa w drugą stronę. Zwróciła na to uwagę archidiecezja miasta Meksyk, oskarżając północnego sąsiada o cynizm i współodpowiedzialność za szerzenie się przemocy. Chodzi o przemyt broni, która zasila rynek przestępczości zorganizowanej.
W specjalnym oświadczeniu stołeczna archidiecezja przypomina, że pełzająca wojna domowa gangów narkotykowych z policją i wojskiem oraz między sobą kosztowała w ciągu ostatnich czterech lat życie 30 tys. osób. Wielu zabitych to ludzie zupełnie przypadkowi, w tym nieletni. Współodpowiedzialnością za ten stan rzeczy Kościół obciąża gubernatorów przygranicznych stanów, zwłaszcza Arizony. Kontekstem tego oskarżenia jest niedawne ujawnienie faktu, że amerykańskie służby kontrolne przymknęły oko na nielegalny wywóz do Meksyku 2 tys. sztuk broni.
Skomentuj artykuł