Światowe media o pielgrzymce do Egiptu
Analizę najważniejszych wątków wystąpień papieża Franciszka podczas pierwszego dnia wizyty w Egipcie przedstawia w swym dzisiejszym wydaniu "Avvenire" i "La Stampa".
Dziennik episkopatu Włoch mówi o "blaskach i cieniach" Egiptu pod rządami Abda al-Fattaha as-Sisi, wobec którego "w słowach mocnych i w sposób wręcz zaskakujący przypomniał o misji, jaką historia powierzyła jego krajowi".
Był to "energiczny przejaw zachęty, podjętej na mocy jego powołania, aby wziął na siebie odpowiedzialność, spoczywająca na nim w tych trudnych czasach". Powołanie to, dodaje Stefania Falasca, autorka artykułu, wynika z faktu, że "ziemia ta wiele znaczy dla historii ludzkości i dla tradycji Kościoła", ponieważ tam znalazła schronienie Święta Rodzina. Z racji swego położenia na Bliskim Wschodzie, Egipt "odkrywa niezastąpioną rolę w tym regionie i musi wziąć na siebie odpowiedzialność także za kryzys, "jaki cierpi on z powodu ślepej i nieludzkiej przemocy, jakie wnoszą zamęt w życie całych narodów".
Zwraca uwagę, że źródła przemocy na Bliskim Wschodzie Franciszek widzi w żądzy władzy, handlu bronią, problemach społecznych oraz ekstremizmie religijnym, a przemoc ta wymierzona jest przede wszystkim w chrześcijan.
Dziennik włoskich biskupów podkreśla, że w obliczu tych zagrożeń wagi nabiera przypomnienie przez papieża, że "nie ma autentycznego rozwoju i prawdziwej pomyślności bez bezwarunkowego poszanowania niezbywalnych praw człowieka, jak równość wszystkich obywateli, wolność religijna i słowa bez żadnego wyjątku". Dotyczyło to także nadużyć przypisywanych egipskiemu wojsku i policji - dodaje "Avvenire".
Z pełnym poparciem papieża spotkała się jego zdaniem idea prezydenta Egiptu o uwolnieniu się od "ideologii zła" oraz "wszelkiej ekstremistycznej interpretacji, która zmierza do unicestwienia innych i zniwelowania różnic przez manipulację i obrazę Świętego Imienia Boga". Franciszek zaapelował do Egiptu, by ratował cały Bliski Wschód przed brakiem miłości i braterstwa, a walkę z terroryzmem łączył z udowadnianiem, że wiara jest dla Boga, a ojczyzna jest dla wszystkich. Mówiąc o regionie, Franciszek wymienił Palestynę i Izrael, Syrię, Jemen, Irak i Południowy Sudan - zwraca uwagę dziennik "Avvenire".
Z kolei włoska prasa odnotowuje: - Wizyta papieża Franciszka w Egipcie wymaga odwagi i jest niezwykle złożona - pisze na łamach rzymskiego dziennika "La Repubblica" włoski socjolog i znawca islamu Renzo Guolo. Z kolei turyńska "La Stampa wskazuje na jej "ekumeniczny ogrom".
Renzo Guolo przypomina, że gość przybywa do kraju, który od lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia "jest ojczyzną islamskiego radykalizmu. Dżihad, pisze komentator, przeszedł w Egipcie od teorii do praktyki, poczynając od zabójstwa prezydenta Anwara Sadata w 1981 roku, które Guolo nazywa "chrztem zbrojnego dżihadu".
Jednym z najpoważniejszych problemów jest miejsce chrześcijaństwa w tym kraju, postrzeganego, zauważa autor, jako "piąta kolumna" cywilizacji zachodniej, a więc wrogów islamu, czy wręcz "krzyżowców". Widziane pod tym kątem, "spotkanie papieża z Abd al-Fattah as-Sisim nie jest szczytem szefów państw (…) lecz dowodem na porozumienie pomiędzy siłami zbrojnymi i Krzyżem przeciwko autentycznemu islamowi".
Z drugiej strony włoski znawca islamu nie wątpi, że "Franciszek stawia na podkreślenie, że koegzystencja wystawiona została na niebezpieczeństwo nie przez religie, lecz przez fundamentalizm uciekający się do przemocy". Nie przypadkowo więc, stwierdza Guolo, papież "w egipskich przywódcach religijnych, jak imam Al Azharu Ahmad Al-Tajjib, widzi interlokutorów, z którymi można by prowadzić dialog bez wyrzekania się własnej tożsamości". - Uścisk wymieniony przez nich obu zawiera także i to przesłanie, adresowane zarówno do świata Półksiężyca, jak i do Zachodu, dla którego pokusę stanowi teza 'starcia cywilizacji' - stwierdza komentator rzymskiego dziennika.
Na zakończenie zwraca uwagę, że granice dialogu wyznaczają realne wpływy przywódców na własnych współwyznawców. - Islam jest religią pozbawioną centralnego ośrodka i hierarchii. Na jego wierzchołku nie ma żadnego papieża, który mógłby zdefiniować dogmaty... I z tym również musi liczyć się papież Franciszek - kończy swoje uwagi włoski komentator.
Ogrom wymiaru ekumenicznego wizyty papieża Franciszka w Egipcie podkreśla turyńska "La Stampa". Świadczy o nim nie tylko obecność w Kairze patriarchy Konstantynopola Bartłomieja I, ale też uścisk, wymieniony przez papieża z "umiłowanym bratem Tawadrosem", głową Prawosławnego Kościoła Koptyjskiego oraz przekształcenie tego braterstwa w wierze chrześcijańskiej w kolejny przykład wspólnego świadectwa, oddanego Chrystusowi - czytamy w turyńskim dzienniku. "Tak, wczoraj w Egipcie chrześcijanie okazali się zdolni do tego, aby mówić wieloma głosami, ale jednym sercem i jedną duszą, a z bolesnych historycznych podziałów uczynili ponaglające wezwanie do podjęcia i kontynuacji 'wspólnego marszu', za przykładem uczniów z Emaus nazajutrz po zmartwychwstaniu Jezusa".
"La Stampa" przypomina, że Franciszek zaproszony został przez sunnicki uniwersytet Al-Azhar, gdzie wczoraj, wraz z jego imamem Ahmadem Al-Tajjibem zaapelował o odrzucenie wszelkiej przemocy oraz wyrzeczenie się "nadużywania religii do usprawiedliwienia tego, czego usprawiedliwić się nie da". Przed całym światem potwierdzili oni zbieżność stanowisk wobec "orędzia miłosierdzia, miłości, sprawiedliwości i pokoju, jakie niosą ich religie". Pokazali uniwersalny charakter wartości, które kształtują istotę ludzką i obywatelską koegzystencję: "to apel jak nigdy niezbędny i ponaglający nie tylko dla umęczonego Bliskiego Wschodu i dla krajów basenu Morza Śródziemnego, ale również dla Europy i całego świata".
Skomentuj artykuł