Synod: duszpasterskie trzęsienie ziemi?

(fot. Catholic Church England and Wales / flickr.com)
Radio Watykańskie / PAP / pz

Nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje podczas obradującego w Watykanie III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów a już niektórzy z obserwatorów, po przedstawionej wczoraj przez kard. Petera Erdő "Relatio post disceptationem" - relacji podsumowującej pierwszy tydzień dyskusji synodalnej, mówią o "duszpasterskim trzęsieniu ziemi".

Jednak debata 190 biskupów dopiero osiągnęła półmetek. Także dokument końcowy, który obok "Orędzia do Ludu Bożego" zostanie przyjęty w sobotę, na zakończenie Synodu, będzie miał charakter roboczy i doradczy.

Podczas wczorajszej dwugodzinnej dyskusji nad "Relatio post disceptationem" padły również liczne głosy krytyczne. W 15 na 41 głosów osób, które wzięły udział w debacie skrytykowano konkretne punkty bądź domagano się dalszego ich sprecyzowania.

Potrzeba odważnych decyzji

W ogłoszonym w poniedziałek przez Watykan pierwszym podsumowaniu obrad nadzwyczajnego zgromadzenia biskupów na temat rodziny podkreślono, że w trakcie dyskusji wyraźnie doszła do głosu potrzeba podjęcia "odważnych decyzji duszpasterskich".

Zawarta jest też synteza ożywionej dyskusji wokół kwestii osób rozwiedzionych będących w nowych związkach.

Dokument stwierdza, że niektórzy uczestnicy synodu poparli utrzymanie dotychczasowej dyscypliny w tej sprawie, opartej na "fundamencie teologicznym", czyli niedopuszczanie rozwodników do sakramentu komunii. "Inni zaś opowiedzieli się za większym otwarciem pod ściśle określonymi warunkami w sytuacjach, których nie można rozwiązać nie powodując nowych niesprawiedliwości i cierpień" - wyjaśnił Watykan. Zastrzegł, że w opinii części uczestników dyskusji ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby zostać poprzedzone przez pokutę, za którą odpowiedzialność ponosiłby biskup diecezjalny. Jako drugi wymóg wymienia się "jasne zaangażowanie na rzecz dzieci" z poprzednich związków.

Postulowano, by tego typu decyzje nie miały charakteru ogólnego, lecz by zgoda wydawana była w indywidualnych przypadkach, po dokładnej analizie konkretnej sytuacji.

O homoseksualistach

Kolejny punkt dokumentu głosi: "Osoby homoseksualne mają walory i przymioty do zaoferowania wspólnocie chrześcijańskiej". Postawiono następnie pytanie, zachęcając do refleksji: "Czy jesteśmy w stanie przyjąć te osoby gwarantując im braterstwo w naszych społecznościach?".

"Często ludzie ci pragną spotkać Kościół, który będzie dla nich gościnnym domem. Czy nasze wspólnoty są w stanie nim być, akceptując i szanując ich orientację seksualną bez naruszania doktryny katolickiej w sprawie rodziny i małżeństwa?" - napisano w relacji.

Mowa w niej jest również o tym, że kwestia osób homoseksualnych wymaga poważnej refleksji nad rozwojem uczuciowym, dojrzałością ludzką, także w wymiarze seksualnym. Dlatego, uznano na synodzie, jest to istotne wyzwanie edukacyjne.

"Kościół potwierdza zarazem, że związki między osobami tej samej płci nie mogą być zrównane z małżeństwem mężczyzny i kobiety. Nie jest tym bardziej dopuszczalne wywieranie presji na postawy duszpasterzy oraz to, by instytucje międzynarodowe uzależniały pomoc finansową od wprowadzenia norm inspirowanych ideologią gender" - głosi dokument z synodu, sporządzony przez generalnego relatora kardynała Petera Erdo z Węgier, przewodniczącego Rady Konferencji Episkopatów Europy.

"Nie negując problematyki moralnej związanej ze związkami homoseksualnymi przyjmuje się do wiadomości, że są przypadki, w których wzajemne wsparcie aż do poświęcenia stanowi cenny fundament dla życia partnerów" - przyznał Watykan. Zapewnił, że Kościół szczególną uwagę kieruje pod adresem dzieci, żyjących z parami osób tej samej płci i powtarza, że na pierwszym miejscu muszą być zawsze "potrzeby i prawa najmłodszych".

Swobodna dyskusja

Uczestnicy synodu skonstatowali, że szerzy się mentalność, która redukuje przekazywanie życia do realizacji indywidualnych planów, a czynniki ekonomiczne w decydujący sposób przyczyniają się do spadku narodzin i tym samym osłabienia tkanki społecznej.

Położono nacisk na konieczność odpowiedniego nauczania Kościoła w sprawie naturalnych metod regulacji narodzin. W tym kontekście zwraca się uwagę na znaczenie encykliki Pawła VI "Humanae Vitae", która przypomina o wymogu szanowania godności osoby w ocenie moralnej metod regulacji narodzin.

Watykan zapewnił, że dyskusja na synodzie prowadzona jest w sposób swobodny. Wyjaśnił, że nie podjęto żadnych decyzji i nie ma "łatwych perspektyw". Poruszone tematy będą przedmiotem dalszych analiz przed zapowiedzianym na przyszły rok następnym, zwyczajnym synodem biskupów na temat rodziny.

Obecny synod zakończy się 19 października beatyfikacją Pawła VI.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Synod: duszpasterskie trzęsienie ziemi?
Komentarze (57)
N
non
17 października 2014, 08:21
Wywiad z ks. prof. Tonym Anatrellą z Paryża, psychoanalitykiem, ekspertem na Synodzie Jaka jest atmosfera w małych grupach? Pracujemy bardzo intensywnie. Ponieważ postanowiliśmy od nowa napisać dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad. A to dlatego, że większość kardynałów i biskupów nie zgadza się z tym tekstem. Mówią, że są to myśli kilku redaktorów, ale nie jest to opinia ani biskupów, ani synodu, a już w ogóle nie jest to stanowisko Kościoła. A zatem całkowicie przerabiamy ten tekst, schodzą nam na tym całe noce, piszemy całe paragrafy. Są to odczucia właściwe tylko dla waszej grupy czy dla całego synodu? Jest to powszechne odczucie. W czasie przerw rozmawiamy ze sobą. Jest głębokie niezadowolenie z tego tekstu, w którym praktycznie nikt nie znajduje swoich poglądów. To budzi głęboki zawód, ale też pytania. Nie możemy zrozumieć, jak można było opublikować tekst, który jest tak płytki, tak źle napisany, a na dodatek stojący w sprzeczności z nauczaniem Kościoła, przez co może wprowadzić w błąd wielu katolików, a u niekatolików sprawia wrażenie, że Kościół porzuca swe nauczanie.
W
wojtekmk
17 października 2014, 08:00
Na Boga nie ma innej orientacji jak heteroseksualna! Niektórzy ludzie nie są w stanie jej zaakceptować bo zostali poteżnie skrzywdzeni przez człowieka, a czasem ten grzech niesie sie przez pokolenia i sami nie wiemy czemy taki człowiek jest. Historia prawdę Ci powie, sięganie do korzeni. Co do naturalnego planowania rodziny ... co jest złego w planowaniu? Co żłego jest w naturalności, naturze, w tym jak Stwórca to pozostawił nam? To źli ludzie wykorzystali słowo planowanie do swoich niecnych celów! I na pewno nie było to naturalne!
W
wertyk
15 października 2014, 17:14
czy biskupi moga wyrazac glosno opinie krytykujace papieza, przeciez slubowali posluszenstwo. Przypomnę, papież jest nieomylny, otrrzymal wladzę od Chrytusa. Za nieposluszenstwo abp Gadeckiego powinna spotkac suspensa, tak jak uczynil sadysta Hosser z ks. Wojciechem Lemanskim.
TM
Tomasz Mazan
15 października 2014, 19:32
Ty bracie to masz duże problemy. Nie masz zielonego pojęcia czym jest nieposłuszeństwo a czym wrażenie swojego zdania. Wszystko Ci sie wymieszało. Poczytaj, poczytaj..
P
Piotrek
15 października 2014, 21:56
Poczytaj na czym polega nieomylność papieża. W ogole poczytaj cokolwiek bo widzę, że Twoje posty tworzysz w oparciu o wiedzę z nagłówków na interii.
M
momo
16 października 2014, 02:17
... i w ogóle zacznij czytać, a dopiero potem zacznij pisać. Tak będzie lepiej dla świata. Bo jakby nieomylność papieża polegała na tym, o czym piszesz, to Ojciec Święty nie miałby ani prawa, ani powodu, ani nawet możliwości zwołania Synodu.
Ż
życzliwy
15 października 2014, 16:58
"w sprawie naturalnych metod regulacji narodzin" - brzmi strasznie, "regulować narodziny" - to kwestia godna totalitaryzmu, "Nowego, lepszego świata", gdzie "uregulowane" jest wszystko. Nie wiem, czy to kwestia sprawozdań, czy samego synodu, ale język, którym omawiane są kwestie, jest po prostu lewacki, a sposób ujęcia problemów ślizga się po ich powierzchni.  Z całym szacunkiem, "odważne decyzje duszpasterskie" brzmią jak "odważne zdjęcia znanej aktorki" - cóż w tym momencie oznacza odwaga?
J
jack
15 października 2014, 16:45
Czy jako zwykły katolik, nie żaden tradycjonalista, mógłbym się dowiedzieć, jak "Osoby homoseksualne mają walory i przymioty do zaoferowania wspólnocie chrześcijańskiej" ma się do "Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni"  i do Kpł 18,22, Kpł 20,13, Rz 1,26n, 1 Kor 6,9 czy do 1 Tm 1,10? Jak mam pogodzić słowo "walor" ze słowem "obrzydliwość" ("Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość")?
N
nick
15 października 2014, 21:45
Pierwsze dotyczy osoby ludzkiej z jej godnością, niezaleznie od orientacji seksualnej, drugie dotyczy czynów homoseksualnych. Dlatego Kościół nigdy nie potępiał osób, ale czyny. Walory - zalety osobowe, obrzydliwość - czyny grzeszne. Trzeba odróźniać te dwie rzeczy. Homoseksualista a homoseksualista to róźnica. Są osoby homoseksualne żyjące w czystości, regularnie przystępujące do spowiedzi i Komunii św. i nie raz mające wiele do zaoferowania wspólnocie chrześcijańskiej, nie rzadko angażujące się w wiele inicjatym kościelnych i charytatywnych, takie osoby nie mogą być odrzucane tylko z powodu ich skłonności. Wydaje mi się, że chodzi o otwarcie się Koscioła i nas wszystkich katolików na te osoby z przyjęciem ich godności jako istot ludzkich, a nie o pochwałę czynów homoseksualnych. 
15 października 2014, 21:59
Ale co ma orientacja sekusalna do walorów i przymiotów osoby ludzkiej?  
M
momo
16 października 2014, 02:28
...a mnie się wydaje, że biskupi próbują delikatnie (podkreślmy, DELIKATNIE) zauważyć, że w relacji homoseksualnej, poza owym "obrzydliwym obcowaniem seksualnym", jest też jakiś element wsparcia, uczuciowości, emocjonalności, z którego można wyciągnąć gram dobra. Nie wiem jak Wam, ale mnie się to zdanie biskupów akurat podoba - nie lubię postawy "homoseksualiści - do piachu z nimi". Czyli to, o czym mówi ~nick, ale w odniesieniu nie tylko do osoby, jednostki, ale też do relacji (nawet homoseksualnej) dwóch osób. Bo przecież "nie negując problematyki moralnej związanej ze związkami homoseksualnymi przyjmuje się do wiadomości, że są przypadki, w których wzajemne wsparcie aż do poświęcenia stanowi cenny fundament dla życia partnerów". I to jest niezłe zdanie, bo odważnie mówi, że "nie chcemy do was strzelać, chociaż tak często jedziecie po bandzie". Bo jak zaczniemy ten dialog od "obrzydliwości", to w zasadzie możemy go od razu skończyć. Trochę jak z lefebrystami - dopóki zaczynaliśmy dialog od anatemy, dopóty na anatemie dialog się kończył.
J
jack
16 października 2014, 11:49
Ale co mają walory osoby ludzkiej z jej godnością do jej tak zwanej "orientacji seksualnej"? Czy jeśli podobają mi się małpy, to czy ma to wpływ na moje "walory"? Czy w przypadku, jeśli uznamy, że ta skłonność do małp ma negatywny wpływ, w sensie upośledza mnie biologicznie/medycznie/społecznie, to czy nie należy mi pomóc, by moje "walory" rzeczywiście mogły służyć wspólnocie chrześcijańskiej, zamiast siać zgorszenie, przez sprzeciw wobec Słowa? A jeśli odrzucam tę pomoc, to czy nie jest to moja własna decyzja, za którą odpowiem przed Bogiem, niezależnie od wszystkich wspólnot razem wziętych?
J
jack
16 października 2014, 15:53
"Idź i nie grzesz więcej". Nie skracaj do "idź". W wyznaniu wiary nie chodzi o żaden dialog. Albo przyjmujesz, że jesteś grzeszny i tego żałujesz, albo to odrzucasz. Bóg powiedział: "to jest obrzydliwość". Albo się z tym zgadzasz, albo nie. To nie jest jakaś specjalna "krzywda" dla homoseksualistów, każdy jest przywiązany do jakiegoś grzechu, każdy jakoś grzeszy. Ale dla wierzącego nie ma miejsca na dialog z grzechem. Odrzuć go, bo nie ma innej drogi i nie ma co szukać w grzechu "dobrych stron".
M
Mirek
15 października 2014, 15:18
Jest to tekst roboczy, ale jak już pojawiły się takie zapisy to brano na poważnie taki stan końcowy lub conajmniej go poważnie dyskutowano. Mnie rzeczywiście niepokoi stan dyskusji. Według obowiazujacych aktualnie norm, zwykłe użycie prezerwatywy przez normalne małżeństwo, które jest otwarte na życie i w razie gdyby ten środek zawiódł przyjmą z otwartością nowe życie jest dalej grzechem ciężkim i należy się z niego spowiadać. A synod mający zagłębić się w problematyce rodzinnej widzi bardzo wyraźnie homoseksualistów. To oni sa problemem dla rodziny. Owszem, ale my zwykli małżonkowie oczekujemy od pasterzy uregulowań, które pozwolą nam łatwiej żyć. Rację ma abp Gądecki, gdy zauważa, że w tekście nie mówi się nic o grzechu. Ja już od dawna to zauważam. Prawie w ogóle teksty oficjalne pomijają ten problem. Mówi się że cos być powinno, tak nie należy, lub dziś bardziej tych trzeba zauważyć itd. A ja bym chciał wiedzieć co jest grzechem ciężkim a co nie. Bo że coś nie powinno się robić, to jeszcze wcale nie oznacza, że to może być grzech. Rozmydlenie wszystkiego powoduje, że ludzie rzeczywiście lekceważą grzech i coraz bardziej śmieją się że coś jest grzechem. 
R
rytm
15 października 2014, 17:19
O tym, co jest , a co nie jest, grzechem decyduje twoje sumienie. Bo grzech to materia i świadomość oraz wola. Nie ma katalogu grzechów.
K
klara
15 października 2014, 19:48
Nie ma katalogu grzechów. Już nie ma? Bo kiedyś był  - choćby grzechów głównych, grzechów cudzych, grzechów przeciw duchowi świętemu, grzechów wołających o pomstę do nieba itd.
M
momo
16 października 2014, 02:35
Hmm. a czy czasem "bo że coś nie powinno się robić, to jeszcze wcale nie oznacza, że to może być grzech" nie brzmi Ci jak rozmydlenie? "Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść". Ja nie oceniam, naprawdę - ale my się chyba za bardzo czasem przywiązujemy do definicji - i nagle robi się nam paranoja mała, że grzechu ciężkiego nie wolno popełniać, ale grzech lekki już wolno, bo nie trzeba z nim latać do spowiedzi "tak od razu". I zaczynamy wymydlać mydełko szukając granicy "czy to już grzech ciężki czy jeszcze lekki i mi wolno".
N
non
15 października 2014, 13:07
Czegóż spodziwac się można po Żyłce. Zawsze napisze tak aby pasowało szefom deonu. A ostatnio ks. Piórkowski bryluje nie tylko na deonie ale też w Wyborczej, która go lansuje i promuje. No to wszystko staje sie jasne. Trzeba zawsze sprawdzać informacje u źródeł a nie "profile" najemnych dziennikarzy
C
cytat
15 października 2014, 11:50
"...Kard. Burke przypomina też, że propozycja jaką w lutym przedstawił kard. Kasper, dotycząca dopuszczenia do Komunii rozwiedzionych, nie jest nowa. Kościół dyskutuje o niej od 30 lat. Ale teraz – podkreśla purpurat – „nabrała rumieńców”. „Trzeba położyć temu jak najszybciej tamę, bo czyni to jedynie spustoszenia w wierze. Wielu biskupów i księży mówi mi, iż zgłaszają się do nich teraz rozwiedzeni, osoby będące w powtórnych ale niesakramentalnych już związkach, i domagają się wręcz Komunii, bo ich zdaniem tego chce papież Franciszek. Nadmienię tylko, że jak dotąd Franciszek nie wypowiedział się w tej kwestii...”. http://kosciol.wiara.pl/doc/2201970.Niebezpieczna-dyskusja
C
cytat
15 października 2014, 09:38
Synod nie zajął się dotąd samotnymi i opuszczonymi małżonkami. Zwrócił na to słusznie uwagę kardynał z Wiednia: "...Kard. Schönborn podkreśla, że choć zdaje sobie sprawę, że różne są sytuacje w życiu, różne powody rozstania, to trzeba jasno powiedzieć, że rozwiedzeni, którzy zawarli ponowne związki, żyją w grzechu ciężkim, łamiąc nakazy Chrystusa. I dodaje: "Jest jeszcze inna kwestia. Jeden małżonek zostawia drugiego na pastwę samotności! I o to też pytam małżonków: kim staje się żona czy mąż po rozwodzie? W naszym społeczeństwie żyją setki tysięcy "wdów i wdowców” po rozwodzie. Żyją sami, bo ktoś ich opuścił. Ci, którzy weszli w nowe relacje i mają kolejne dzieci, nie czują tak samotności. Ale oni kogoś opuścili… Czy można dać im w takiej sytuacji Komunię? Kościół musi być po stronie samotnych i opuszczonych, cierpiących, papież podkreśla, byśmy byli przy biednych i maluczkich. A takimi są właśnie dzieci rozwiedzionych i osoby opuszczone przez współmałżonka”. http://info.wiara.pl/doc/2201383.Burza-w-Watykanie
TM
Tomasz Mazan
15 października 2014, 19:37
Nie rozumiem, przeciż rozwodnicy , którzy nie żyją w nowych związkach mogą przystępować do sakramentu......
A
Asia
15 października 2014, 07:06
Co tu komentować? Takie koltuństwo jak na tym forum pasuje chyba do średniowiecza...Wszyscy wiedzą lepiej niż Pan Bóg! Bezpiecznie uprawia się połajanki, ktore świadczą tylko o tym, ile sami mamy w sobie nienawiści.
15 października 2014, 07:35
"Bezpiecznie uprawia się połajanki, ktore świadczą tylko o tym, ile sami mamy w sobie nienawiści." I połajnki połajanek. O czym to świadczy?
A
Asia
15 października 2014, 09:38
No właśnie. A Pan Jezus zabronił osądzać bliźniego.
15 października 2014, 09:50
Nie zakazał. Chrześcijaństwo nie jest religią zakazów.
A
Asia
15 października 2014, 09:55
Dobrze, przestrzegał przed osądzaniem.
M
momo
16 października 2014, 02:41
Wiesz, Asiu droga, czytam te komentarze i czytam i ni w ząb nie widzę nienawiści. Dawno nie czytałem tak zrównoważonej dyskusji i braku emocji negatywnych co we wpisach pod tym "duszpasterskim trzęsieniem ziemi"... Więc wiesz... jak to mówią - "zluzuj majty" i włącz się merytorycznie, bo akurat tutaj się fajnie dyskutuje i wreszcie chyba wszyscy mamy wrażenie, że jest o czym. Po to nam dobry Bóg dał mózg do czachy i język do krtani, żebyśmy ich używali.
T
torbacz
15 października 2014, 05:56
Berecik z antenka......
W
WDR
15 października 2014, 04:07
"Często ludzie ci pragną spotkać Kościół, który będzie dla nich gościnnym domem. Czy nasze wspólnoty są w stanie nim być, akceptując i szanując ich orientację seksualną bez naruszania doktryny katolickiej w sprawie rodziny i małżeństwa?" Szanować i akceptować człowieka bez względu na orientację seksualną? Przecież to nic nowego. O tym samym już dziś mówi KKK. Rozumiem, że Watykan kolejny raz mówi o tym samym tylko innym językiem. Być może to dobry pomysł marketingowy, ale czy nie wprowadza niepotrzebnego zamieszania?
15 października 2014, 06:24
Jest mała różnica - do tej pory Kościół jasno nauczal, iz takie osoby winny życ w czystosci. Teraz to jeno zdanei znika, a to zmeinia dużo. Bo jest to akceptacja dla zwiazków homoseksualny, przy czym (jeszcze) nie traktowanych jak małżeństwo. Tak samo, jak pojawai sie akceptacja dla wychowywanai dzieci w takich zwiazkach, co jest swoistym kuriozum.
WZ
Wróżka z Podhala
15 października 2014, 03:35
Jezusicku słodki, nic ino tarot trza postawić.
MZ
Mistrz z Mazur
15 października 2014, 08:10
Głupia kobieto medytacja zen odpowie na twoje pytania a nie tarot!
.
.
15 października 2014, 02:58
Sprawa jest poważna. "Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza." Ci, którzy wyszli z propozycją zgody na adopcję dzieci przez zboczeńców, powinni natychmiast utracić swoje ciepłe kościelne posadki.
S
Seler
15 października 2014, 02:46
Co sie oburzacie na niemieckich kardynałów? Przecież Polska w Unii. A Unia kto rządzi? Niemcy. Radzę sie przyzwyczaić. 
P
pemo
14 października 2014, 23:54
Jak dopuszczom śluby pedałów to zmieniam wyznanie
S
Seler
15 października 2014, 02:51
Nie chce cię martwić. W innych kościołach chrześcijańskich juz dopuszczono takie śluby. Nie będziesz miał wielkiego wyboru. Nasz Kosciol ma zaległości, ale w przyszłości na pewno je nadrobi.
S
skbis
14 października 2014, 22:43
Jakże piękna jest ewangelia na dzisiejszy dzień. Wystarczy przeczytać i wiele sie wyjaśni.
X
xyz
14 października 2014, 21:33
Wielkim zwolennikiem komuni dla rozwiedzionych żyjących w nowych związkach jest również kardynał Karl Lehmann, biskup Moguncji w Niemczech. Popiera on tezy kardynała Waltera Kaspera i ma duże wpływy  wśród biskupów niemieckich. Jako przewodniczący Episkopatu Niemiec zasłynął wypowiedzią, że nie wierzy w Kościół tylko w Boga, domaga się III soboru watykańskiego. Wielki zwolennik ekumenizmu. Jeśli ich nie powstrzymamy, zniszczą nasz Kościół. 
F
Fabian
14 października 2014, 21:43
Zgoda. Zapomniałem w swoim komentarzu napisać jeszcze o tym kardynale heretyku. Gdy się nad tym wszystkim zastanawiam zadaje sobie pytanie następujące: kto tych heretyków powołał na kardynałów? Czy św. Jan Paweł II nie wiedział o ich pogladach?
K
KRis
14 października 2014, 22:46
" ... a bramy piekieł go nie przemogą "
14 października 2014, 23:25
Właśnie dokładnie to miałam napisać jako odpowiedź, ale już mnie ubiegłeś... :) Mt 16, 18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. Starajmy się o Wiarę oraz Miłość, abyśmy po śmierci mogli wejść do Królestwa Bożego, a nad całą resztą czuwa Wszechmocny i Niepokalana. Nie może stać się nic więcej niż On dopuści. Jestem o Kościół spokojna.
O
ona
15 października 2014, 10:20
ale to nie znaczy, że się nie rozpadnie i że nie zostanie tylko garstka wiernych prawdziwej nauce Jezusowej.
AZ
Artur z daleka
14 października 2014, 21:16
Mam wrażenie, iż chyba czas powoli odchodzić od pięknych idei i w świecie piniądza i agresji robić karierę jak wielu zebranych kardynałów. Też chciałbym mieć mieszkanie na 350 metrów kwadratowych, chciałbym też mieć super brykę. A najbardziej chciałbym mieć taką wiedzę,  iż wszelkie moje nadużycia względem nauki Chrystusa potrafiłbym sobie świetnie wytłumaczyć, a moje wytłumaczenia "wciskać" innym oponentom, którym moja postawa nie będzie się podobała. Czas chyba odchodzić od pięknych idei.
F
Fabian
14 października 2014, 17:52
Dlaczego w synodzie biskupów z woli papieża Franciszka biorą udział kardynałowie heretycy: Walter Kasper i Godfried Danneels  ? Kardynał Walter Kasper podważa podstawowe prawdy wiary m. in nie wierzy w Bóstwo Chrystusa, jest promotorem ślepego miłosierdzia i ekumenizmu. Kardynał Godfried Danneels(były prymas Belgii) podważa nauke moralną KK m. in dopuszcza stosowanie antykoncepcji. W czasie swoich rządów w Brukseli tuszował nadużycia seksualne wśród księży - jak ma się to z polityką zera tolerancji? To mają być auturytety ?
F
Fabian
14 października 2014, 17:57
PRZEPRASZAM za drobny błąd redakcyjny. To mają być autorytety? 
X
xyz
14 października 2014, 21:20
Dodam jeszcze, że za czasów Kardynała Godfrieda Danneelsa zupełnie popadł w kryzys Kościół w Belgii:brak powołań, brak kapłanów, 1%praktykujacych wiernych, brak autorytetu kościoła w społeczeństwie, nadużycia liturgiczne. Kard. Danneels, w sprzeczności z nauką katolicką, poparł związki homoseksualne. Utracił prawo udziału w konklawe rok temu po skończeniu 80 lat.
M
M.
14 października 2014, 17:44
Boże! Co się dzieje z tym Kościołem?! To już nie jest katolicyzm, to jakaś parodia!!!
J
Japko
15 października 2014, 00:11
Parodią to jest twoja wypowiedź
M
M.
15 października 2014, 09:01
Otwórz Pismo Święte i czytaj! Np. "Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" (Mt 19,6), albo: "Nie będziesz cieleśnie obcował z mężczyzną jak z kobietą. Jest to obrzydliwością[...]" (Kpł, 18, 22), albo: "Mężczyźni współżyjący z sobą [...] nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 6, 9.10). Przykładów można by mnożyć! Przejrzyj na oczy! To, co się dzieje w Kościele jest katastrofą i odejściem od katolickiej doktryny!
C
chrześcijanin
15 października 2014, 14:40
Przeczytaj Apokalipsę wg. Jana 17 i 18 rozdział i zastanów się o kim to jest napisane.
O
owieczka_
14 października 2014, 17:01
Wkradł się na Synod język poprawności politycznej, który grzech cudzołóstwa nazywa obiektywną przeszkodą do Komunii św. A w Katechizmie stoi jak byk, żeby nie zastępować słowa "grzech" innymi słowami np. słabość albo błąd.
V
verbum
14 października 2014, 16:11
Dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad synodu jest nie do przyjęcia dla wielu biskupów – uważa abp Stanisław Gądecki. W rozmowie z Radiem Watykańskim przewodniczący Episkopatu Polski nie zawahał się powiedzieć, że w dokumencie tym odchodzi się od nauczania Jana Pawła II, a nawet, że widać w nim ślady antymałżeńskiej ideologii. Zdaniem abp Gądeckiego tekst ten świadczy również o braku jasnej wizji celu samego zgromadzenia synodalnego. „Czy celem tego synodu jest duszpasterskie wsparcie rodziny w trudnościach, czy też tym celem są kazusy specjalne? Naszym głównym zadaniem duszpasterskim jest wsparcie rodziny, a nie uderzanie w nią, eksponowanie tych trudnych sytuacji, które istnieją, ale które nie stanowią jądra samej rodziny i nie przekreślają konieczności wsparcia, które powinniśmy dać dobrym, normalnym, zwykłym rodzinom, które walczą nie tyle może o przetrwanie, ile o wierność – powiedział abp Gądecki. – Odnosząc się do spraw małżeństwa i rodziny, zastosowano pewne kryteria, które budzą wątpliwość. Na przykład kryterium stopniowości. Czy można rzeczywiście traktować konkubinat jako gradualność, drogę do świętości? Dziś w dyskusji zwrócono również uwagę, że doktryna przedstawiona w dokumencie w ogóle pominęła temat grzechu. Jakby pogląd światowy zwyciężył i wszystko było niedoskonałością, która prowadzi do doskonałości... Zwrócono też uwagę nie tyle na to, co ten dokument mówi, ale czego nie mówi. Praktycznie wypowiada się o wyjątkach, natomiast potrzeba też przedstawienia prawdy. Dalej, punkty które dotyczą powierzenia dzieci parom jednopłciowym są sformułowane nieco w taki sposób, jakby pochwalały tę sytuację. To też jest minus tego tekstu, który zamiast być zachętą do wierności, wartości rodziny, wydaje się akceptować wszystko, tak jak jest. Powstaje też wrażenie, że dotąd nauczanie Kościoła było niemiłosierne, podczas gdy teraz zacznie się nauczanie miłosierne”.
E
eva
14 października 2014, 15:58
Jak to pisze Żyłka to należy natychmist przejść do prawdziwych źródeł informacji. On pisze i wybiera zawsze tylko to co psuje deonowi. Manipulacja to podstawa
A
Asia
14 października 2014, 15:50
Benedykcie XVI wróć do nas! ;-(
D
diakon
14 października 2014, 15:44
Drodzy wierni! Musimy przeczekać ten pontyfikat. Nie akceptujmy żadnych heretyckich decyzji. Uznawajmy te decyzje, które są zgodne z Pismem Świętym i Świętą Tradycją. Módlmy się aby następny papież naprawił cały ten bałagan. Wszelkie zmiany zaczyna się od Chrystusa a nie od ankiety do wiernych. Święty Piusie X - módl się za nami !
Paweł Tatrocki
14 października 2014, 16:09
Skąd wiadomo, że następny pontyfikat będzie lepszy? Trzeba się modlić za obecnego papieża, aby był wierny Chrystusowi i Jego nauczaniu a nie własnym pomysłom na interpretację Ewangelii.
D
diakon
14 października 2014, 16:14
Zgoda. Módlmy się jeszcze bardziej intensywnie w intencji papieża Franciszka. Módlmy się już teraz za przyszłe konklawe(niezależnie kiedy ono będzie) bo bedzie za późno.