Synod: o seksie, przebaczeniu i modlitwie

(fot. CTV)
CTV / pk

Synod Biskupów, który już od 5 października porusza kwestie dotyczące rodziny i sakramentu małżeństwa, daje możliwość poznania wielu nowych i niezwykle ciekawych punktów widzenia na tematy którym w zwykłych okolicznościach trudno by było ujrzeć światło dzienne.

Posłuchaj co na temat modlitwy i seksu ma do powiedzenia małżeństwo z pięćdziesięciopięcioletnim stażem.

Więcej»

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Synod: o seksie, przebaczeniu i modlitwie
Komentarze (29)
J
Joanna
9 października 2014, 23:51
A komentujący co tak tylko o seksie? :) Ci Państwo na pierwszym miejscu wymienili modlitwę, helloou ;) Tak, czy siak - świetne słowa. Bo połączenie bliskości duchowej z cielesną w małżeśńtwie sprawia, że to małżeństwo jest prawdziwe... Rozejrzyjmy się dookoła, ile mamy par małżeńskich, które ubrały się pięknie w dniu slubu, zrobiły mega imprezę weselną, ale następna Msza była na nadchodzące Święta..?  To jest ogromny problem małżeństwa jako sakramentu - młodzi nie pamiętają, że jest to zaproszenie Pana Boga do wspólnego życia. Dla zbyt wielu to tylko ładne zdjęcia i zadowoleni goście.  Osobiście mam nadzieje, że na Synodzie to również zostanie poruszone, albo Kościół w Polsce dostrzega te problemy - problemy w edukacji przedmałżeńskiej i w katechizacji dorosłych do prawdziwego przeżywania wiary, a nie praktykowania religii. Różnica jest ogromna. 
P
Pola
10 października 2014, 00:50
ale ja wiem że modlitwa zbliża i łączy bardziej niż seks bo poznajesz duszę tej drugiej osoby i wchodzisz z nią winny wymiar bycia z drugim człowiekiem, ale skoro wszyscy rozpisywali się na temat seksu to odpowiadam na ten temat jak jest. amodlitwa jest ogrmnie ważna tylko trzeba naprawdę wierzyć i byś otwartym n dzialanie Boga
M
malolat
10 października 2014, 01:24
"Modltwa zbliza bardziej niz sex. ...".   dawno nie widzialem takiej bredni
E
eva
9 października 2014, 17:31
Abp Gądecki, który reprezentuje Kościół w Polsce na synodzie zwołanym przez papieża Franciszka, szczegółowo opisuje poszczególne głosy uczestników zgromadzenia. Zauważa, że „komentarze dziennikarskie roztrząsają wypowiedzi tego lub innego kardynała czy biskupa, sprawiając wrażenie, że to jest Synod”, gdy tymczasem te „są tylko jakimś światłem, które w żadnej mierze nie musi mieć wpływu na sam Synod”. „Nie należy się ekscytować tymi lub innymi wypowiedziami Ojców Synodalnych, w szczególności jeśli brzmią one bardzo sensacyjnie” – konkluduje abp Gądecki.
E
eva
9 października 2014, 17:30
Arcybiskup bloguje z Synodu DODANE 2014-10-09 16:51 KAI | "Nowy nadzwyczajny Synod poświęcony sprawie duszpasterstwa rodzin rozpoczął się. Owoce Synodu zależą nie tylko od pracy ojców, ale i od współpracy całej wspólnoty chrześcijańskiej z Duchem Świętym" – napisał abp Stanisław Gądecki w relacji z III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Blog na temat wyzwań duszpasterskich wobec rodziny w kontekście nowej ewangelizacji można znaleźć na stronie blog2014.archpoznan.pl.
T
tomm
9 października 2014, 16:53
Tak się zastanawiam, jak osoby, które uwaząją seks za najgorsze zło, odniosą się do tego, co powiedział ten Pan, że seks jest jednak ważny w życiu. Ciekawe jak te osoby, które dotrzymały czystości przed ślubem, z tego seksu już po ślubie, będą umiały się cieszyć. Z tego strasznego "zła", jakim według nich jest seks, aż do jednego z ważnych filarów każdego małżeństwa.
UM
uncle mark
9 października 2014, 16:59
Ale bzdury!! To, że ktoś dotrzymywał czystości przed ślubem, nie znaczy, że się nie umie cieszyć seksem po ślubie!!! Zwykle czystości przed ślubem dochowuje się z miłości do Boga, siebie i przyszłego męża!!!
P
Pola
9 października 2014, 17:12
zachowanie czystości przed ślubem to inna kwestia, ja to bardzo popieram i uważam za najlepszą drogę chociaż nie jestem dziewicą i w związku w którym jestem nie jest nam łatwo ją zachować ale obydwoje doszliśmy do tego że to ma sens(pomimo że mój facet nie jest do końca wierzący, zgadza się z nauką KK co do czystości i seksu) kościół nie uważa seksu za zło wręcz przeciwnie to coś cudownego tylko poza tym jest dużo innych rzeczy w związku które trzeba ogarnąć. tak go kocham że trudno mi jest go nie mieć całego i w tej sferze życia ale obydwoje uważamy że warto czekać. Poza tym ja jako osoba wierząca od paru lat chcę zaprosić boga i do tej sfery mojego życia a takim gestem zaproszenia jest sakrament małżeństwa. i seks jest suuuuuuper. Wiem o tym.
BN
becomes nditswo
9 października 2014, 17:28
Będę upierdliwy: nie wiem o jakim i którym "bogu" mówisz. Pomijając moją złośliwość, to zgadzam się z Tobą w 100%. Takich świadectw jak Twoje, powinno być jak najwięcej. Dlaczego? Bo Ty masz świadomość, czym jest Twoja czystość, wiesz ile Cię to kosztuje. Napisałaś, że nie jesteś dziewicą, więc świadomie wiesz, do czego zmierzasz (czystość). Pisząc złośliwie, że seks to zło, miałem na myśli nie KK (bo z Jego opinią na temat seksu się w zupełności zgadzam). Mam na myśli wszystkie osoby, które dochowując czystości, robią z seksu jakieś wielkie zło, które nigdy nie miało z nim do czynienia i nie wiedzą, jak wielu dziedzin życia on dotyka. Ta nieświadomość niekoniecznie będzie gwarantem cieszenia się z seksu po ślubie.
T
tomm
9 października 2014, 17:33
Ale za bzdury!! To, że ktoś dotrzymywał czystości przed ślubem, nie znaczy, że będzie potrafił się cieszyć seksem po ślubie. Czytość przed ślubem, to przede wszystkim próba; czy ta Druga Osoba, będzie ważniejsza od mojego własnego egoizmu. A Panu Bogu dziękuje się za miłość i siłę w tej walce.
UM
uncle mark
9 października 2014, 17:40
Jasne, że nie wiadomo czy się będzie cieszył. To zależy od motywów, są to sprawy indywidualne. Ty jednak napisałeś/ napisałaś, że osoby żyjące przed ślubem w czystości (czytaj wszystkie) nie umieją cieszyć się nim po ślubie. Co jest nieprawdą. Większość osób żyjących w czystości przed ślubem nie traktuje seksu jako zła. Myślę, że żyją w czystości właśnie z miłości, a Bóg daje im taką łaskę.
T
tomm
9 października 2014, 17:51
Sęk w tym, że ja nigdzie nie napisałem, że osoby zyjące przed ślubem w czystości (wszystkie), nie umieją się nim cieszyć po ślubie. To było raczej pytanie, czy będą się nim umieć cieszyć po ślubie, ze względu na czystość której dochowali. Nie neguję tutaj żadnych postaw (każdy ma prawo żyć tak, jak uważa za słuszne, byle by nie krzywdzić przy tym siebie i innych). Złośliwie natomiast śmieję się z tych, dla których seks to zło i trzeba przed nim uciekać w okresie przedślubnym. Bo po ślubie, nagle stanie się czymś cudownym.
Z
zetka
9 października 2014, 18:33
Co do cieszenia się seksem po ślubie, to wydaje mi się (przynajmniej tak odczytuję z osobistych pragnien i historii walki o czystość) że ta wyczekana, uteskniona bliskość będzie cieszyc jeszcze bardziej i bardziej jednoczyć. I co najważniejsze będzie (przynajmniej powinna byc) pozbawiona lęku (np. przed odrzuceniem przez drugą osobą czy przed tzw. "wpadką").
UM
uncle mark
9 października 2014, 19:16
W zasadzie trudno mi uwierzyć, że ktoś może mieć w obecnych czasach taką postawę – seks to zło przed ślubem a p ślubie coś cudownego. Nie znam takich ludzi. Znam natomiast dużo małżeństw, które zachowywały czystość przed ślubem. Może zbyt mało wiem.
B
benia
9 października 2014, 19:28
Są też jednak inne lęki niż te, które wymieniasz. Jeśli ktoś (a najczęściej żyjący w jakiejś hipokryzji rodzice lub opiekunowie) nakładł młodej osobie do głowy, że seks jest zły, to obojętne, czy do ślubu ta osoba zachowa czystość, czy nie, w małżeństwie wcale się nie będzie z seksu cieszyć, tylko traktować jak obowiązek, czynność zwierzęcą, nie za bardzo godną człowieka. Zahamowania w tej sferze wbrew pozorom nie należą do rzadkości - i nie wypowiadam się tutaj z pozycji "teoretyka".
M
mag
9 października 2014, 19:30
A ja takich ludzi niestety znam.
UM
uncle mark
9 października 2014, 19:55
to smutne, a najgorsze, że są rodzice którzy nakładł młodej osobie do głowy, że seks jest zły jak pisze benia
2
2014
9 października 2014, 23:10
Zasadnicze pytanie, dlaczego uważają to za zło. Jeśli dlatego, że nie chcą zranić Miłości i bliźniego, czyli Boga to dobrze, że tak myślą. Jeśli z innych względów to chore.
P
Pola
10 października 2014, 00:55
wiem i kurde to mnie przeraża kościół potrzebuje łaski wiary i tego żeby ludzie w koncu dostrzegli jakim jest na prawdę. a co do seksu i wogóle małżeństwa to ludzie nawet w kościele żyją bzdurnymi wyobrażeniami, to temat rzeka 
10 października 2014, 01:12
Po pierwsze seks nie jest złem... Po drugie seks jest ważny w życiu, tak jak napisałeś. Złe jest uprawianie jego przed ślubem, przed przyrzeczeniem sobie że będzie się razem aż do śmierci, a dlaczego wtedy to jest złe ? Z najprostszego powodu - ciąży. Można się ,,zabezpieczać" przed nią, ale nigdy nie masz 100% pewności że dziecko się nie pocznie. No i teraz jest pytanie jeśli dziecko się poczęło, dwoje osób podejmuje decyzję o ślubie to czy ona tak naprawdę jest w wolności ? Jeśli jest już dziecko, to nigdy nie wiesz czy w wypadku tych dwojga doszłoby do ślubu czy też nie. Kolejna sprawa, jeśli rodzice zdecydowali że nie chcą się pobrać, bo do siebie nie pasują, to zafundowali dziecku życie w rozbitej rodzinie, bo już zawsze Tata i Mama nie będą razem z nim pod jednym dachem. Można wysunąć argument narzeczonych, że przecież oni już mają zaplanowany ślub, że jeszcze tylko kilka miesięcy, tygodni, więc co w tym złego że ,,pójdą do łóżka". Ważne jest przed ślubem nauczenie się wstrzemięźliwości. Jeśli naprawdę nie nauczysz się tego to będzie mówił jak alkoholik ,,ja w każdym momencie mogę przestać, ale po prostu mi się nie chce", jednak kiedy zaczyna próbować przestać, to okazuje się że to nie takie łatwe jak zawsze mówił, po prostu nie umie być wstrzemięźliwy, i ,,zaliczy" pierwszą napotkaną butelkę. Tak samo jest  w małżeństwie, są różne sytuacje, czasami małżonkowie muszą na jakiś czas się rozstać np. w powodu wyjazdu drugiego, kobieta rodzi dziecko, ma okres połogu, czasami przydarzają się różne choroby uniemożliwiające współżycie, i co wtedy ? Jeśli taka osoba nie nauczyła się wstrzemięźliwości to czy nie zachowa się jak alkoholik ,,zaliczający" napotkaną butelkę ? Są jeszcze inne powody aby zachować wstrzemięźliwość przed ślubem, bardziej duchowe, ale o nich nie piszę, bo jeśli do kogoś nie przemawiają powody racjonalne, to te na pewno do niego nie przemówią…
UM
uncle mark
10 października 2014, 09:27
Rzeczywiście NIE napisałeś WSZYSCY. Zbyt szybko czytałem, bo spieszyłem się do domu. Wieczorem też zbyt czasu nie miałem, aby się wgłębiać w to wszystko. Tak, że ZWRACAM HONOR. I te minusy u Ciebie to nie ja, no dałem tylko jednego. Chce jednak napisać coś jeszcze. Seks nigdy nie był dla mnie złem, choć przed ślubem żyłem w czystości. Dla mnie życie przed ślubem w czystości było bardzo ważne ponieważ zawsze wiedziałem, kto jest moim Panem i do kogo należę. Pewnie jestem z innej bajki, moherem i ortodoksem. Nie chciałem Go skrzywdzić swoim działaniem. Choć pokus i chętnych było bardzo wiele. Nawet krążyły w tej materii wierszyki na mój temat tworzone przez płeć przeciwną. Ale te wierszyki były dla mnie dość zabawne. I miło je wspominam. Jest moim zdaniem inny bardzo powszechny problem. Taki, że życie przed ślubem w czystości jest obecnie bardzo niemodne. Wręcz śmieszne. Ileż to młodych dziewczyn wstydzi się do tego przyznać, że żyją w czystości. Teraz jak jesteś dziewicą to jest równoznaczne, że jesteś nieatrakcyjna, nikt ciebie nie chce, albo z tobą coś nie tak. Przynajmniej w środowisku mojej pracy, wcześniej studiów. Dlatego pewnie dużo bardzo młodych dziewczyn, nawet gimnazjalistek wcześniej zaczyna współżycie. Po ślubie już będąc kilkanaście lat, też pokus jest wiele i chętnych niestety też. To że jesteś w małżeństwie (ja i mój współmałżonek) to nie stanowi obecnie dla niektórych problemu. Jesteś dobrym ojcem, matką tym bardziej jesteś atrakcyjny dla innych. Szczególnie ze środowiska niewierzących. Jednak zawsze pamiętam ja i mój współmałżonek, do Kogo należymy, kto jest Panem naszego życia. Tylko On daje siłę, bez Niego i Jego łaski niewiele człowiek może.  No i relatywizm się szerzy, jak słyszę wypowiedzi Hartmana to zbiera mi się na wymioty. Niedługo wszystko będzie „normalne”.
A
asia
10 października 2014, 15:27
seks jest dobry, w końcu Pan Bóg go wymyślił :) ale w odpowiednim czasie oczywiście, jako celebrowanie sakramentu małżeństwa, nie wcześniej
R
rysiek
9 października 2014, 15:14
ela -> śmieszna jesteś. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy/rady to wszelka jest pozytywna. Ludziom o takiej postawie jak twoja nikt nie jest w stanie pomóc, bo przemawia przez ciebie pycha.
E
ela
9 października 2014, 15:53
~ ryśku skąd mnie znasz?
E
ela
9 października 2014, 14:58
Pięćdziesięcioletnie małżeństwo nie wie wiele o dzisiejszym pokoleniu małżeństw. Ci ludzie wychowani byli w innej mentalności i w innych realiach, inna była presja społeczna i poziom społecznej akceptacji dla małżeństwa / rozwodu, inne były realia ekonomiczne, inne wychowywanie dzieci, inny był świat itd.. Wcale mnie takie przykłady nie przekonują. Lepiej posłuchać młodszych małęństw jak radzą sobie z kryzysami małżeńskimi w realiach dzisiejszego otoczenia.
.W
...ciągle w drodze...
9 października 2014, 15:59
a co konkretnie jest w te wypowiedzi nieaktualne?
M
Młody
9 października 2014, 16:37
Całkowicie sie z toba zgadzam.
A
asia
10 października 2014, 15:34
Nie widzę w tym niczego nieaktualnego... Do tej pory małżeństwa które razem się modlą, są blisko Pana Boga, a ich współżycie jest czymś wyjątkowym i pięknym nie rozwodzą się. W tej chwili po prostu zbyt mała liczba par respektuje te 2 rzeczy i stąd tyle rozwodów (między innymi).
SY
see you
10 października 2014, 15:39
Nieaktualna jest PERSPEKTYWA ! bo z czasem rzeczy widzi się inaczej. To jest para bardzo już starszych ludzi ... Najgorsze że o sexie dyskutują tacy dla których to jest z definicji zło ... :(