Syria: dyplomaci próbują negocjacji
Syria potrzebuje natychmiastowego zawieszenia broni, aby można dotrzeć z niezbędną pomocą do najbardziej potrzebujących i pogrzebać umarłych - donosi z Damaszku nuncjusz apostolski abp Mario Zenari. Pozostaje on w stałym kontakcie z katolikami w Homs, mieście, które w ostatnich dniach stało się areną najbardziej krwawych starć między siłami rządowymi i rebeliantami.
Ulice są zasłane zwłokami zarówno żołnierzy, jak i cywilów. Tym, którzy pozostali w domach, zaczyna brakować najbardziej podstawowych produktów - alarmuje nuncjusz w Damaszku.
Stolica Apostolska podejmuje starania w celu pokojowego rozwiązania kryzysu. W ubiegłą sobotę uczestniczyła jako obserwator w dyplomatycznym szczycie na rzecz Syrii, który odbył się w Tunezji. Watykan reprezentował na nim nuncjusz w Egipcie i przy Lidze Państw Arabskich abp Micheal Fitzgerald. W jego przekonaniu szczyt ten był znakiem dla Syrii, ale jego skuteczność jest ograniczona. Zabrakło bowiem zarówno przedstawiciela władz syryjskich, jak i Rosji i Chin, które zawetowały próby rozwiązania kryzysu przez radę bezpieczeństwa ONZ - przypomina abp Fitzgerald.
- Konferencja w Tunezji była świadectwem zaniepokojenia świata sytuacją w Syrii. Ale nie było na niej przedstawiciela syryjskiego rządu. Byli za to obecni reprezentanci rady narodowej, czyli opozycji. Było to zatem spotkanie przyjaciół narodu syryjskiego, a nie aktualnego rządu - zwrócił uwagę papieski dyplomata. Przypomniał, że również na zgromadzeniu ogólnym ONZ zdecydowana większość państw potępiła syryjskie władze i opowiedziała się za demokratycznym, pokojowym rozwiązaniem kryzysu. Chce się uniknąć wojny domowej.
- Wysłanie Kofiego Annana jako specjalnego delegata, który ma sprawdzić, czy da się rozpocząć negocjacje, uważam za bardzo ważne - dodał abp Fitzgerald. - Wola negocjacji istnieje. Opozycja deklaruje, że z niektórymi przedstawicielami władz jest gotowa prowadzić negocjacje. Trzeba teraz znaleźć tych przedstawicieli syryjskich władz.
Skomentuj artykuł