Syria wychodzi z wojny, ale sytuacja mieszkańców jest trudna
Chociaż w Syrii pojawiają się pewne znaki nadziei i powrotu do normalności, sytuacja wielu Syryjczyków nadal jest krytyczna. Konsekwencje wojny są bardzo poważne - zauważa kard. Mario Zenari.
Nuncjusz apostolski w Damaszku wyraził wdzięczność papieżowi, że podczas ostatniego spotkania z korpusem dyplomatycznym przypomniał światu o trwającej nadal wojnie w Syrii.
Kard. Zenari podkreśla, że 12 mln Syryjczyków nadal nie powróciło do swych domów. Jest to połowa społeczeństwa - zaznacza papieski dyplomata. 6 mln z nich pozostaje w Syrii, a 5 mln znajduje się w krajach ościennych. Papieżowi zależy, aby w bezpieczeństwie i z godnością mogli powrócić do swych domów - mówi nuncjusz w Syrii.
- Wszyscy pragniemy przede wszystkim zakończenia walk. W niektórych regionach Syrii już to się dzieje. Chciałbym przypomnieć, że po raz pierwszy od ośmiu lat, we wrześniu, kiedy rozpoczął się rok szkolny, rodziny w wielu regionach Syrii mogły posłać swe dzieci do szkoły, nie lękając się o ich los jak w latach ubiegłych. Chcę też przypomnieć, że po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny mięliśmy spokojne Boże Narodzenie, bez bombardowań. Sytuacja humanitarna jest jednak nadal bardzo poważna - powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Zenari.
- Inna sprawa, na którą zwrócił uwagę papież, to poszanowanie międzynarodowego prawa humanitarnego, które w czasie wojny było wielokrotnie łamane. 54 proc. szpitali w Syrii zostało albo kompletnie zburzonych, albo musiały ograniczyć swoją działalność. Co trzecia szkoła nie nadaje się do użytku. Na szczęście z pomocą międzynarodową dochodzimy do politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii, choć nadal jest to trudne i na pewno pojawią się jeszcze problemy. Ale najważniejsze, że rozpoczyna się od zawieszenia broni, bo to jest pierwszy niezbędny krok.
Skomentuj artykuł