Sammi Hallak SJ: Aleppo nie wróciło do normalności

Sammi Hallak SJ: Aleppo nie wróciło do normalności
(fot. Fishman64/shutterstock.com)
KAI / ms

Po ustaniu walk rozpoczęto odnawianie ulic i chodników, ale wiele budynków w mieście wciąż jest w gruzach. Nie można powiedzieć, że Aleppo wróciło do normalności - mówi w rozmowie z Polskim Radiem 24 jezuita o. Sammi Hallak, który posługuje w Sakhour - leżącej w gruzach muzułmańskiej dzielnicy Aleppo w Syrii.

- Niektóre organizacje takie jak UNICEF zajęły się odbudową pojedynczych szkół, a inne pomogły odbudować domy najbiedniejszych. (...) Wielu uważa, że wojna się skończyła, tymczasem potrzeby Aleppo wciąż są bardzo duże. Panuje marazm, wszystko jest zamrożone, nic się nie zmienia. Wszyscy czekają, na jakieś decyzje. Firmy nie mogą inwestować w Syrii, bo wciąż obowiązuje embargo - wyjaśnia o. Hallak.

Duchowny porównuje wojnę do pożaru. - Jak się pali dom, wszyscy myślą tylko o tym, aby go ugasić. My myśleliśmy po prostu o tym, żeby przeżyć. Teraz jesteśmy na etapie, że ten dom spłonął, a my widzimy zniszczenia, czyli efekty wojny. Widzimy zbudzenia i chcemy je odbudować, ale nie mamy możliwości: nie ma pieniędzy, nie ma ludzi; to wszystko jest dla nas trudne - mówi jezuita.

- Wiele kobiet ucieka się do prostytucji. Zdarzają się też sytuacje, że matki nie mają mleka dla swoich niemowląt, więc podają dzieciom rozdrobniony ryż, a ci mają przez to problemy żołądkowe. Bardzo często w wieku 10-12 lat przestają chodzić do szkoły i zaczynają pracę, by łatwiej ich rodzicom było się utrzymać - wymienia.

DEON.PL POLECA

Duchowny opowiada też o tym, jak dziś wygląda Aleppo. - Zachodnie i wschodnie Aleppo różni się od siebie. Zachodnia część miasta była pod panowaniem sił rządowych, dlatego nie było tam bombardowań, jak w części wschodniej. Dzisiaj w zachodniej części jest lepiej: nie ma aż takich zniszczeń, a życie ludzi bliższe jest normalności - opowiada zakonnik.

- We wschodnim Aleppo nie wszyscy nawet wrócili. Jest wiele zniszczonych budynków i tylko w niektórych z nich mieszkają rodziny. Wszystkim jest ciężko, bo nawet gdy ktoś ma pracę, to starcza ich zaledwie na tydzień, a co dopiero mówić o całym miesiącu. Jest też wiele rodzin, gdzie kobiety są wdowami - one mają bardzo ciężką sytuację. Część rodzin ma natomiast bliskich w Libanie, Jordanii czy Europie. Ci bliscy przesyłają im pieniądze - mówi ks. Hallak na antenie Polskiego Radia.

***

Jesuit Refugee Service to jedyna katolicka organizacja działająca wśród muzułmanów w tym regionie Aleppo. Dzięki wsparciu Caritas Polska organizacja dystrybuuje odzież wśród dzieci i młodzieży.

Położona we wschodniej części Aleppo dzielnica Sakhour leży w gruzach. Od wieków była to dzielnica muzułmańska, gdzie nie działała żadna chrześcijańska organizacja. Jesuit Refugee Service było pierwsze, a ich obecność akurat w Sakhour nie jest przypadkowa. Jak podkreślają, każda inicjatywa to okazja do nawiązania dialogu i okazania miłosierdzia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sammi Hallak SJ: Aleppo nie wróciło do normalności
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.