Szef KAI o abp. Paetzu: Watykan chciał się go pozbyć

(fot. wikimedia.com / Stiopa / CC BY-SA 3.0)
KAI / facebook.com / ml

"Do Łomży pojechał na zesłanie, to był podstawowy błąd" - powiedział szef KAI Marcin Przeciszewski o zmarłym arcybiskupie z Poznania. Dodał, że "jego skłonności zostały rozpoznane w Watykanie".

Przeciszewski wspomniał o sprawie abp Paetza w kontekście problemów komunikacyjnych w Kościele. „Jestem prezesem Katolickiej Agencji Informacyjnej i często, żeby uzyskać najprostsze, najbardziej oczywiste informacje z różnych instytucji kościelnych, musimy używać metod dziennikarstwa śledczego" - powiedział dziennikarz.

DEON.PL POLECA

Zdaniem Przeciszewskiego najlepszym rozwiązaniem sprawy zmarłego hierarchy jest powiedzenie całej prawdy, która wyzwala.

Prezes KAI powiedział także, że radził abp Głódziowi, by ten powiedział "przepraszam" po tym, jak w mediach pojawiły się informacje o kontrowersyjnym zachowaniu i słowach duchownego względem podległych mu księży.

"Jeśli bowiem w Watykanie uznano, że z kogoś, kto jest zgorszeniem w Watykanie można - za karę - uczynić ojcem diecezji - to znaczy, najdelikatniej rzecz ujmując, że coś nie tak było z nominacjami biskupimi" - napisał Tomasz Terlikowski.

Do słów Przeciszewskiego nawiązał w swoim wpisie na Facebooku:

Jeśli ktoś sądził, że debata nad zachowaniem Kościoła w sprawie arcybiskupa Juliusza Paetza dobiegła końca, i że można spokojnie przejść nad nią do porządku dziennego, to ostatnia wypowiedź prezesa KAI Marcina Przeciszewskiego powinna wyprowadzić go z błędu. W czasie panelu „Kościół na krawędzi?”, który odbył się w ramach Ogólnopolskiego Forum Młodych we Wrocławiu prezes KAI publicznie przyznał, że abp Juliusz Paetz w 1983 r. „do Łomży pojechał na zesłanie, to był podstawowy błąd”. „Jego skłonności zostały rozpoznane w Watykanie” i „Watykan chciał się go pozbyć” - podkreślał prezes KAI. I choć już wcześniej mówili o tym dziennikarze, to podobna opinia, i to w obecności Prymasa Polski, wcześniej nie padła z ust osoby, która jednak - do pewnego stopnia - pełni funkcje głosu Kościoła. I trzeba powiedzieć, że po niej, sprawa musi być wyjaśniona do końca i do bólu. Jeśli bowiem w Watykanie uznano, że z kogoś, kto jest zgorszeniem w Watykanie można - za karę - uczynić ojcem diecezji - to znaczy, najdelikatniej rzecz ujmując, że coś nie tak było z nominacjami biskupimi. I ktoś za to odpowiada. Coś nie tak było też z myśleniem eklezjalnym i teologicznym, bo uznano, że karą dla kogoś jest uczynienie go następcą apostołów, biskupem ordynariuszem. To są bardzo poważne zarzuty. Nie wierzę, żeby Marcin Przeciszewski o tym nie wiedział. Jeśli zaś je - i to oficjalnie, podczas spotkania zorganizowanego przez seminarium - w obecności Prymasa Polski i ustami poważnego przedstawiciela Kościoła postawiono, to trzeba na nie odpowiedzieć. Nie wystarczy powiedzieć, że to błąd, trzeba jasno powiedzieć, kto za niego odpowiada. A potem jasno za niego przeprosić. Ofiary, wiernych, których uznano za karę dla biskupa, który nie sprawdził się w Watykanie, okłamywanych księży.

Całość spotkania możesz zobaczyć poniżej:

Część 2 wideo:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szef KAI o abp. Paetzu: Watykan chciał się go pozbyć
Komentarze (5)
JR
~Józef Reszka
4 grudnia 2019, 09:45
Minęło 17 lat odkąd abp J. Paetz przestał być ordynariuszem poznańskim. Czy ktoś mi może wyjaśnić po co mielenie tego tematu właśnie teraz, gdy jest już kompletnie po fakcie?
JM
~Jan Marzec
3 grudnia 2019, 05:59
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie. Nie sądźcie a nie będzie sądzeni.
Janusz Brodowski
3 grudnia 2019, 18:20
Proszę nie manipulować tekstami Pisma świętego. Nikt tutaj nie pisze o zbawieniu lub potępieniu. Przestępcy za swoje czyny powinni być ukarani. Swoją drogą to pan Paetz musiał mieć mocne haki i poparcie osób wpływowych, że tak długo był w zasadzie nietykalny.
Oriana Bianka
2 grudnia 2019, 22:24
Szkoda rzeczywiście, że pan Przeciszewski nie dzielił się tą wiedzą, kiedy abp Paetz żył. Druga sprawa: jeżeli w Watykanie znano skłonności abp Paetza i z powodu gorszących zachowań za karę "zesłano" go w 1983 r. na stanowisko biskupa diecezji łomżyńskiej, a później - w 1996 r. awansowano go na arcybiskupa metropolitę poznańskiego, to jest to bardzo obciążające tych, którzy o tym decydowali. Wiadomo, że w tym czasie papieżem był Jan Paweł II. Jeśli tak było, jak pisze pan Przeciszewski, to trudno uwierzyć, że Jan Paweł II i jego otoczenie o tym nie wiedzieli.
Dariusz Piórkowski SJ
2 grudnia 2019, 16:59
O jaki teraz pan Przeciszewski odważny. Jak żył abp Paetz to nic nie mówił. Podobnie z abpem Głodziem. Tak go broni, bo biskup jest jeszcze na urzędzie...