Szpital polowy - spotkania formacyjne dla księży
Kościół jako szpital polowy, gdzie trzeba leczyć rany oraz zagrożenie, jakie niesie za sobą pedofilia - to główne tematy spotkań młodych księży w ramach formacji permanentnej kapłanów archidiecezji wrocławskiej.
Pedofilia jako zagrożenie w przepisach prawa państwowego i kościelnego oraz zasady odpowiedzialności jednostek Kościoła katolickiego za kwestie związane z pedofilią - to temat wykładu, jaki dla duchownych przygotował adwokat Michał Kelm. Mitem, który funkcjonuje w mentalności wielu księży mecenas nazwał przekonanie, że to biskupi są odpowiedzialni za walkę z pedofilią.
- Odpowiedzialność zaczyna się na dole i jestem przekonany, że wielu uchronilibyśmy od tej krzywdy, gdyby była odwaga reagowania na dostrzeżone przypadki niewłaściwego zachowania - tłumaczył mec. Kelm, dodając, iż celem jego przedłożenia było nie tylko uświadomienie księżom kar grożących osobom dopuszczającym się czynów pedofilnych, ale przede wszystkim wyrobienie wrażliwości i przestrzeżenie przed złem, jakie może nieść źle pojęta "wewnątrzkorporacyjna solidarność".
Osobne spotkanie odbyło się dla księży, którzy w ubiegłym roku przyjęli święcenia. Z neoprezbiterami spotkał się rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego ks. prof. Andrzej Tomko, a wspólnej Eucharystii przewodniczył ks. dr Rafał Kowalski z wrocławskiej kurii. Nawiązując do odczytanego fragmentu Ewangelii o powołaniu Lewiego ks. Kowalski przytoczył słowa papieża Franciszka, wypowiedziane kilka dni temu w czasie spotkania z księżmi: "Czas żebyśmy zaczęli myśleć o Kościele jak o szpitalu polowym, gdzie trzeba leczyć rany. Człowiek, który krwawi nie potrzebuje szczegółowych badań na poziom cholesterolu, ale zatamowania krwotoku, opatrzenia rany". - Jezus nie rozpoczął rozmowy z Lewim od wytykania grzechów i niedociągnięć. Nie mówił o przykazaniach, przepisach i zakazach. Powiedział do niego "Towarzysz mi", to znaczy chcę, żebyś ty był blisko mnie a ja będę blisko Ciebie. To sprawiło, że był ciąg dalszy tego spotkania - uczta i przemiana celnika - mówił kaznodzieja, dodając, ze niestety wiele spotkań duchownych z wiernymi nie ma ciągu dalszego. - Lewi wiedział, że jest grzesznikiem i nie czekał na kogoś, kto mu o tym przypomni, bo wielu mu to powtarzało. Czekał na kogoś, kto powie mu kim ma szansę być. To jest nasze zadanie - spuentował ks. Kowalski.
Skomentuj artykuł