Ten krzyż widoczny jest tylko raz na kilka lat. Dlaczego znalazł się na dnie jeziora?
Żeby go zobaczyć muszą pojawić się sprzyjające warunki. Zwiedzający tylko na nie czekają.
Sam krzyż ma ponad 3 metry wysokości. Leży pod powierzchnią wody oddalony około 260 metrów od brzegu jeziora.
Co sprawiło, że pojawił się w wodach nieopodal miasta Petoskey na północy stanu Michigan?
Jak podaje "Wprost" pierwotnie miał służyć upamiętnieniu 15 letniego chłopca, który w 1956 roku zginął w wypadku w mieście Bad Axe. Jego rodzina zaplanowała sprowadzenie z Włoch 3-metrowego krucyfiksu. Jednak w czasie podróży ten został uszkodzony.
Najbliżsi nie zgodzili się, żeby w takim stanie upamiętniał zmarłego.
Giant underwater Jesus statue draws hundreds to frozen Lake Michigan https://t.co/FO7EmC3IBV pic.twitter.com/cEaMEV1Wz8
— New York Post (@nypost) March 11, 2019
Kilka lat później, bo w 1962 roku krucyfiks trafił do Little Traverse Bay, nieopodal Petoskey. Tam postanowiono zaadaptować go jako element dna dla lokalnego klubu nurkowego. Od tego czasu rzeźba była traktowana jako pomnik dla tych wszystkich, którzy zginęli na morzu.
"W 2015 roku zorganizowano pierwsze publiczne oglądanie rzeźby. W następnych latach powtórzenie akcji zostało uniemożliwione przez trudne warunki pogodowe" - relacjonuje "Wprost".
The UNDERWATER CRUCIFIX in Petoskey, Michigan #Jesus #crucifix #Petoskey #Michigan https://t.co/hP6CNmfCvY via @Strange_Sounds pic.twitter.com/lhS1o0ltJG
— Strange Sounds (@Strange_Sounds) March 9, 2019
Dopiero w ciągu ostatnich kilku dni możliwe było zobaczenie krzyża z uwagi na dobrą pogodę. Kilkuset ludzi czekało, aż będzie możliwe dostrzeżenie krzyża przez przerębel wydrążony w lodzie.
Skomentuj artykuł