Terlikowski: pedofilia wśród celebrytów nie usprawiedliwia pedofilii w Kościele
"Istnieje w Polsce (...) przyzwolenie na wykorzystywanie dzieci, a może lepiej powiedzieć niezrozumienie wagi tego przestępstwa. To musi się zmienić" - pisze publicysta.
Ofiary są ofiarami. Ich ból, zranienia, wykorzystanie są takie same. Niestety dla części opinii publicznej - tej z katolickiej, prawicowej, ale też liberalnej strony - ofiary i pedofilia są jedynie pałką na przeciwników politycznych, na Kościół albo na celebrytów i mainstream. Tak nie jest. Nie ma i nie może być na to zgody.
Pedofilia wśród celebrytów (choć warto powiedzieć, że poważne zarzuty pojawiają się raczej w wypowiedzi, i to jako sugestie, bez twardych dowodów, niż w filmie) nie usprawiedliwia pedofilii w Kościele, ani na odwrót. Pedofilia jest pedofilią w każdym środowisku, i w każdym powinna być zwalczana z całą surowością.
Z perspektywy duchowej jednak akt wykorzystania przez księdza jest czymś o wiele trudniejszym i bardziej naznaczającym, niż każdy inny. Porównać go można do wykorzystania przez ojca. I naznacza obraz Boga, Kościoła, życie religijne na bardzo długo, niekiedy na całe życie. Celebrytom nie powierzamy też dzieci na wychowanie, większość ludzi nie uznaje ich za przedstawicieli Boga, ani za ludzi, którzy mają nami kierować duchowo. I wreszcie, choć niewątpliwie - co widać - istnieje przyzwolenie na głęboko niemoralne, a czasem przestępcze działania celebrytów, ludzi bardzo bogatych to trudno mówić o instytucji, która wykorzystuje swój duchowy autorytet do ich obrony. Istnieje zjawisko ich obrony, ale ma ono inne podstawy.
I wreszcie sprawa ostatnia. Filmy Sekielskich i Latkowskiego (a także wcześniejsze publikacje medialne na ten temat) ujawniają, że istnieje w Polsce, także w prokuraturze i sądach (i to niezależnie od tego, kto sprawuje władzę) przyzwolenie na wykorzystywanie dzieci, a może lepiej powiedzieć niezrozumienie wagi tego przestępstwa. To musi się zmienić.
Na koniec chciałem zaś jeszcze raz poprosić: pedofilia nie jest pałką na przeciwników, nie jest bronią w walce politycznej. Jest czymś, co trzeba zwalczać, by chronić dzieci i młodzież, jest straszliwą raną zadaną dzieciakom. Moralność Kalego, która ogarnia naszą przestrzeń publiczną, naszą debatę, jest zabójcza. Wszystko staje się pałką, nic nie znaczy samo w sobie. I to jest bardzo, bardzo smutne.
***
Skomentuj artykuł