Terlikowski: trzeba się zmierzyć z filmem Sekielskiego. "Nie wystarczy oznajmić z oburzeniem, że to kolejny atak na Kościół"
"Ta odpowiedź należy się nie tyle mediom, ile wiernym, którzy powierzają Kościołowi swoje dzieci" - twierdzi publicysta, Tomasz Terlikowski.
W swoim wpisie na Facebooku Tomasz Terlikowski zastrzegł, że jeszcze nie oglądał filmu, ale z doniesień dziennikarzy wynika, że z historiami, które są tam przedstawione, "trzeba się zmierzyć".
Film Sekielskiego nie jest antykościelny, chociaż takim się właśnie wydaje >>
"Nie wystarczy oznajmić z oburzeniem, że to kolejny atak na Kościół. Trzeba uczciwie odpowiedzieć na pytanie, czy, a jeśli tak, to kto i dlaczego ich chronił, czy ich historie są wyjątkiem od reguły czy przykrą regułą" - podkreślił publicysta, zauważając, że ta odpowiedź "należy się wiernym, którzy powierzają Kościołowi swoje dzieci".
Jako ojciec, napisał Terlikowski, "chcę wiedzieć, czy ludzie, którzy bronili przestępców seksualnych nadal pełnią swoje funkcje".
Nie ma dla niego znaczenia, kto zrobił ten film, bo - jak zauważył - jeśli opisane w nim historie są prawdziwe, to "trzeba się z nimi rozliczyć".
Wskazał również, że "prawdziwymi wrogami Kościoła" są ci, którzy "robią takie rzeczy" oraz je ukrywają.
Skomentuj artykuł