Trudne rozmowy w sprawie religii w szkole

(fot. linder6580 / sxc.hu / CC)
KAI / drr

Rozczarowanie postawą Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN), które nie chce wpisać nauczania religii do ramowego planu nauczania wyraził dziś w rozmowie z KAI bp Marek Mendyk. Po dzisiejszym spotkaniu w ministerstwie przewodniczący Komisji Nauczania Katolickiego KEP ocenił, że postawa resortu sprzyja marginalizacji lekcji religii.

Biskup wyraził opinię, że jeśli nie będzie jednoznacznego zapisu mówiącego o obecności religii/etyki w planie ramowym, to istnieje groźba dowolnej interpretacji rozporządzenia przez organ prowadzący, czyli samorządy. To zaś może w efekcie spowodować wyrugowanie religii ze szkół bądź wprowadzić odpłatność za te zajęcia.

Przypomnijmy, że lekcje religii bądź etyki znajdowały się przez lata w ramowym planie nauczania, natomiast zgodnie z obowiązującym od 1 września rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej w sprawie ramowych planów nauczania w szkołach publicznych przedmioty te zostały przeniesione do planu szkolnego. Zrodziło to obawy samorządów, że będą musiały finansować je z własnych budżetów. Dlatego Komisja Episkopatu od miesięcy domaga się nowelizacji rozporządzenia MEN. Głos w tej sprawie zabierał też cały Episkopat.

DEON.PL POLECA

Po dzisiejszej, kolejnej turze rozmów z przedstawicielami resortu edukacji bp Mendyk powtórzył, że Komisja upominała się o nowelizację rozporządzenia, które jest "mało czytelne, niejasne i wyraźnie zmienia status prawny nauczania religii w szkole".

Przyznał też, że jeśli nawet w tym roku udało się zorganizować nauczanie religii tak jak w latach minionych, to dokonało się to na zasadzie opublikowanej przez resort interpretacji ministerialnego rozporządzenia. Jednak, jak zaznacza przedstawiciel Episkopatu, interpretacja taka nie ma żadnego umocowania prawnego. - W takiej sytuacji dokument, w którym religia jest wyraźnie poza ramówką, może być różnie interpretowany - zaznacza.

Ponadto, jak powiedział bp Mendyk, ze strony samorządów napływają pytania czy w przyszłości nauczanie religii będzie regulowane przez MEN w podobny sposób. - Usiłowano nas przekonać, że nic się nie zmienia - powiedział KAI po dzisiejszych rozmowach bp Mendyk, dziwiąc się dlaczego wobec tego resort odmawia przeniesienia zapisu dotyczącego nauczania religii/etyki z paragrafu 4. do 2., który zatytułowany jest "Ramowy plan nauczania". - Ministerstwo boi się dokonać takiej zmiany. Mam wrażenie, że nie jest zainteresowane taką nowelizacją - ocenia przewodniczący Komisji Nauczania Katolickiego KEP.

Tymczasem resort Edukacji nie podziela opinii przedstawiciela KEP. "Wyniki monitorowania potwierdzają, że religia jest organizowana zgodnie z przepisami prawa, a samorządy i dyrektorzy prawidłowo wywiązują się z obowiązku jej realizowani" - napisała rzeczniczka MEN w stanowisku przygotowanym dla KAI.

MEN zapewnia też, że " organy prowadzące i dyrektorzy szkół nie mają możliwości interpretowania obowiązujących przepisów prawa w sposób umożliwiający rezygnację z organizowania religii dla uczniów lub wprowadzenia odpłatności za nauczanie tego przedmiotu. Przepisy prawa są w tym zakresie jednoznaczne".

W dalszej części oświadczenia Ministerstwa Edukacji Narodowej czytamy: "Religia od samego początku (czyli od roku szkolnego 1992/93) należy do zajęć, które stają się obowiązkowe po deklaracji rodziców, inaczej niż w przypadku takich przedmiotów, jak język polski czy matematyka. W przypadku deklaracji rodziców lub pełnoletnich uczniów o chęci uczestnictwa w lekcjach religii musi być ona organizowana bezpłatnie i finansowana w ramach subwencji oświatowej. Od września 2012 roku nic się w tym zakresie nie zmieniło".

Zdaniem biskupa, taka postawa Ministerstwa Edukacji narodowej, jeśli nawet nie eliminuje, to na pewno marginalizuje nauczanie religii. "Tak jakby sugeruje się nam, że za jakiś czas nie będziemy w ogóle mieli podstaw do nauczania religii w szkołach ponadgimnazjalnych, bo pełnoletnia już młodzież nie będzie chciała uczestniczyć w tych zajęciach" - ubolewa przedstawiciel Episkopatu.

Zwraca też uwagę na inne niepokojące zjawisko, a mianowicie coraz częstsze organizowanie lekcji z religii/etyki na pierwszych i na ostatnich godzinach lekcyjnych. "To jest wyraźna 'podpowiedź' młodemu człowiekowi, co ma robić" - ocenia biskup.

Podczas dzisiejszego spotkania, na którym MEN reprezentowała m.in. wiceminister Joanna Berdzik, Komisja Episkopatu zaapelowała do resortu o podjęcie odważnej decyzji nowelizacji spornego rozporządzenia. "Jeśli mamy pracować nad wychowaniem młodych ludzi na dobrych obywateli, to religia naprawdę wpisuje się w dzieło wychowania. Na lekcjach religii nie uczymy niczego innego jak tego, by ci ludzie byli bardziej otwarci, dyspozycyjni, odpowiedzialni" - powiedział po spotkaniu bp Mendyk.

Zwraca też uwagę, że Episkopat upomina się także o szkolne lekcje etyki. "Upominamy się o to, by budować w oparciu o pewien system wartości i jeśli ktoś jest wierzący, to będzie budował wokół tego, o czym uczymy na lekcjach religii, a jeśli nie, to na zasadach etyki ogólnej" - podkreśla bp Mendyk.

Następne spotkanie ma odbyć się na początku grudnia, co jak ocenił bp Mendyk, można traktować jako "światełko w tunelu". Przedstawiciele obydwu stron mają podjąć próbę wypracowania wspólnego tekstu dotyczącego statusu religii/etyki w ministerialnym rozporządzeniu.

Bp Mendyk wyraził opinię, że sprawa rozmów z MEN powinna stać się jednym z tematów najbliższego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, które odbędzie się 21 listopada. "To dla nas ważna sprawa, musimy o tym rozmawiać" - zadeklarował.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trudne rozmowy w sprawie religii w szkole
Komentarze (9)
K
ktoś
7 listopada 2012, 19:15
Temohpab, prosze nie obrażać katechetów, widac zakładasz w sposób uogólniony złodziejskie intencje tej grupy ludzi. Mało wiesz o nich, wiecej o złodziejstwie. Zastanawiające...
T
Temohpab
7 listopada 2012, 18:59
Cytat z polityki.pl: „Tak jakby sugeruje się nam, że za jakiś czas nie będziemy w ogóle mieli podstaw do nauczania religii w szkołach ponadgimnazjalnych, bo pełnoletnia już wówczas młodzież nie będzie chciała uczestniczyć w tych zajęciach”. No cóż, dokładnie tak, księże biskupie. Jeśli młodzież nie będzie chciała uczestniczyć w katechezie, to nie będzie podstaw by ją organizować. W narzekaniu biskupa, że wpisywanie religii w szkolne plany jako pierwszej lub ostatniej lekcji, to „wyraźna podpowiedź młodemu człowiekowi, co ma robić” brzmi ta sama nuta, zdradzająca autorytarne ciągoty. Młodzież nie ma prawa wybierać, młodzież ma się karnie na katechezie stawić. Amen." Watykańce chcieliby żeby religia była nauczana w szkołach nawet wtedy jak nikt się na nią nie zapisze? Chcieliby żeby utrzymywać ciepłe posadki dla katechetów i tłustych księży? Chyba o to właśnie chodzi. O to, żeby jak najwięcej kasy wydrzeć z publicznego budżetu. Skok czarnych na kasę trwa.
K
ktoś
7 listopada 2012, 18:55
 Zapewne informacja nie obejmuje wszystkiego, co dałoby sie powiedzieć o problemie. W tym co czytamy wiadac argument "strategiczny" działań Episkopatu. Nie pojawia sie zupełnie ludzki wymiar tej historii -  myślę o katechetach świeckich. Chyba o nich zapomniano...Przykre. I obym sie mylił.
7 listopada 2012, 16:11
Jest okazja aby głęboko przemyśleć model nauki religii na różnych poziomach edukacji. Co do nauki prowadzonej w szkole to do poziomu końca szkoły podstawowej religia winna być uczona w ramach zajęć szkolnych - zdecydowanie upraszcza to życie rodzicom. Nauka religii w gimnazjum – tu już powinno powoli przesuwać się ją ze szkól w kierunku salek katechetycznych, ale jednak z preferowaniem zajęć w ramach szkoły. To przeniesienie do parafii raczej powinno mieć miejsce w dużych miastach, gdzie jest zdecydowanie łatwiej zorganizować dojazd, czy tez dojście do parafii. Powyżej gimnazjum jednoznaczny model nieobowiązkowej nauki prowadzonej w ramach parafii, a nie szkoły. Trzeba chcieć iść na religię, a jak ktoś już pójdzie, to zdecydowanie będzie miał taką potrzebę. Niech religia przestanie być uczona bule jak, albo aby mieć lepszą średnia.
H
heniek
7 listopada 2012, 15:25
po co dzieciakom nauka tych smiesznych katolickich bajek ? i to jeszcze za pieniadze podatnikow
7 listopada 2012, 14:35
tak dla informacji: W czasie całej nauki w szkole (zerówka, podsawówka, gimnazjum, liceum) uczeń ma: godzin religii - 860 godzin biologii - 160 godzin (można sprawdzić w zarządzeniach MEN) Górnolotnie: Świadczy to o przewadze ducha nad materią... A merytorycznie: proszę policzyć łaczną ilość godzin wszystkich przedmiotów w zarządzaniach MEN odnoszących się do materii i mówiących o życiu biologicznym. 
J
Justyna
7 listopada 2012, 14:26
tak dla informacji: W czasie całej  nauki w szkole (zerówka, podsawówka, gimnazjum, liceum) uczeń ma: godzin religii - 860 godzin biologii - 160 godzin (można sprawdzić w zarządzeniach MEN)
Andrzej Szymański
7 listopada 2012, 13:56
Kochani Biskupi! Weźcie się w garść i wreszcie czegoś nie zepsujcie. Skorzystajcie z pomocy prawników, bo niekoniecznie jesteście fachowcami. Ale załatwcie rzecz do końca, bo to kolosalnie ważna rzecz.
J
Johny
7 listopada 2012, 11:23
To wszystko zmierza w kierunku jednej godziny religii w szkole. Tak mi się wydaje.