Uroczyste Te Deum w Bazylice Watykańskiej na zakończenie 2022 roku.
Papież Franciszek przewodniczył pierwszym nieszporom uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. W homilii wspomniał o zmarłym dzisiaj papieżu seniorze, Benedykcie XVI, mówiąc, że „tylko Pan zna wartość oraz siłę wstawiennictwa Papieża Seniora, jego ofiar złożonych na rzecz dobra Kościoła”.
W homilii Franciszek powiedział:
„Zrodzony z Niewiasty” (Ga 4,4)
Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg stał się człowiekiem, nie zstępując z nieba, ale rodząc się z Maryi. Nie narodził się w kobiecie, ale z kobiety. Jest to zasadnicza różnica: oznacza bowiem, że Bóg zechciał przyjąć od niej ciało. Nie posłużył się nią, ale poprosił o jej „tak”, o jej zgodę. Wraz z nią rozpoczęła się powolna droga poczęcia ludzkości wolnej od grzechu i napełnionej prawdą oraz łaską; napełnionej miłością oraz wiernością. Ludzkości pięknej, dobrej i prawdziwej, na obraz i podobieństwo Boga, a zarazem utkanej z ciała, podarowanego nam przez Maryję; nigdy bez niej; zawsze za jej zgodą; w wolności, w bezinteresowności, w szacunku, w miłości.
Przy tej modlitwie papież zapłakał
To jest droga, którą wybrał Bóg, aby wejść w świat i w historię, to jest [Jego] sposób. I ów sposób jest niezbędny; równie niezbędny, jak sam fakt przyjścia na świat. Boskie macierzyństwo Maryi – macierzyństwo dziewicze, macierzyństwo płodne – jest drogą, odsłaniającą największy szacunek Boga względem naszej wolności. Bowiem Ten, Który stworzył nas bez naszego udziału, nie chce nas zbawiać bez nas (por. św. Augustyn, Kazanie CLXIX, 13).
Ten jego sposób przyjścia, aby nas zbawić, jest zarazem drogą, do której nas zaprasza, byśmy Go naśladowali i wspólnie z nim dalej pletli tkaninę nowej ludzkości: wolnej i pojednanej. Jest to styl i sposób odnoszenia się do nas, od którego bierze początek wiele ludzkich cnót dobrego i godnego współistnienia. Jedną z nich jest cnota uprzejmości, rozumianej jako styl życia sprzyjający braterstwu i przyjaźni społecznej (por. Encyklika Fratelli tutti, 222-224).
Mówiąc o uprzejmości, myśl kieruje się w tym momencie w sposób spontaniczny do najdroższego Papieża Seniora Benedykta XVI, który opuścił nas dzisiejszego ranka. Ze wzruszeniem wspominamy jego osobę, tak szlachetną, tak łagodną. I odczuwamy w sercach wielką wdzięczność: wdzięczność Bogu za podarowanie tego człowieka Kościołowi oraz światu; wdzięczność samemu Benedyktowi XVI za wszelkie dobro, jakiego dokonał, zwłaszcza za jego świadectwo wiary i modlitwy, szczególnie w ciągu ostatnich lat wycofanego życia. Tylko Pan zna wartość oraz siłę wstawiennictwa Papieża Seniora, jego ofiar złożonych na rzecz dobra Kościoła.
A dzisiejszego wieczoru chciałbym ponownie zaprosić do owej uprzejmości, rozumianej także jako cnota obywatelska, myśląc w sposób szczególny o naszej Diecezji Rzymskiej.
Uprzejmość jest istotnym czynnikiem kultury dialogu, a dialog jest nieodzowny dla życia w pokoju, jako bracia, którzy – rzecz jasna – nie zawsze zgadzają się ze sobą, ale mimo wszystko rozmawiają ze sobą, słuchają się nawzajem, starają się wzajemnie zrozumieć i wychodzić sobie naprzeciw. Pomyślmy choćby o tym, „jak wyglądałby świat bez cierpliwego dialogu licznych wielkodusznych osób, które zjednoczyły rodziny i wspólnoty. Wytrwały i odważny dialog nie jest newsem, w przeciwieństwie do nieporozumień i konfliktów, ale dyskretnie pomaga światu żyć lepiej” (tamże, 198). Zatem uprzejmość jest częścią dialogu. Nie jest jedynie kwestią „dobrych manier”, „etykiety”, czy bycia szarmanckim… Nie, nie to mamy na myśli, mówiąc o uprzejmości. Chodzi natomiast o cnotę, którą należy odbudować i praktykować każdego dnia, by móc iść pod prąd i uczłowieczać nasze społeczeństwa.
Św. Paweł we wspomnianym już Liście do Galatów, z którego pochodzi czytanie z dzisiejszej liturgii, mówi o owocach Ducha Świętego, a jeden z nich określa greckim słowem chrestotes (por. Ga 5,22). Tak właśnie możemy rozumieć pojęcie „uprzejmości”: jako postawę życzliwą, która wspiera i pociesza innych, a jednocześnie unika wszelkiej surowości i szorstkości. To sposób traktowania bliźniego, dbający o to, by nie ranić go słowami lub gestami; starający się zmniejszyć dźwigane przez innych ciężary, dodać otuchy, pocieszyć; nigdy nie poniżając drugiego człowieka, nie umartwiając go ani nim nie gardząc (por. Fratelli tutti, 223).
Uprzejmość jest antidotum na niektóre patologie naszych społeczeństw: na okrucieństwo, które niestety może niczym trucizna przeniknąć do naszych serc i zatruć relacje; przeciw niepokojowi i rozproszonemu pośpiechowi, które sprawiają, że koncentrujemy się na sobie samych, zamykając się na innych (por. tamże, 224). Te „choroby” naszej codzienności sprawiają, że stajemy się agresywni i niezdolni to powiedzenia „poproszę” albo „przepraszam”, lub po prostu: „dziękuję”. I tak, gdy na ulicy, w sklepie czy też w biurze spotykamy osobę uprzejmą, zaskakuje nas to i wydaje się nam małym cudem, ponieważ uprzejmość nie jest już, niestety, zbyt powszechna. Jednak, dzięki Bogu, są jeszcze osoby uprzejme, które umieją odłożyć na bok własne niepokoje, aby poświęcić uwagę innym, aby obdarować uśmiechem, słowem zachęty, aby wysłuchać kogoś, kto potrzebuje się zwierzyć lub wyżalić (por. tamże).
Drodzy bracia i siostry, myślę, że odzyskanie uprzejmości, jako cnoty osobistej i obywatelskiej może w znacznym stopniu pomóc w poprawie naszego życia w rodzinach, wspólnotach i miastach. Dlatego też, spoglądając ku nowemu rokowi miasta Rzymu, chciałbym życzyć nam wszystkim, którzy je zamieszkujemy, wzrastania w tej cnocie: w uprzejmości. Doświadczenie uczy nas, że jeśli staje się ona stylem życia, zdolna jest do stworzenia zdrowego współistnienia, może przywrócić ludzki charakter relacjom społecznym, likwidując agresję i obojętność (por. tamże).
Modlitwa papieża Franciszka o pocieszenie i nadzieję
Spójrzmy na ikonę Bożej Rodzicielki. Dziś i jutro tu, w Bazylice św. Piotra, możemy czcić ją także w wizerunku Matki Bożej Szkaplerznej z Avigliano, nieopodal Potenzy. Nie traktujmy powierzchownie tajemnicy Bożego macierzyństwa! Pozwólmy sobie na zadziwienie tym wyborem Boga, który mógł pojawić się na świecie na tysiąc sposobów, ukazując swoją potęgę, a zamiast tego zechciał począć się w pełnej wolności w łonie Maryi, zechciał kształtować się w nim przez dziewięć miesięcy jak każde dziecko, by w końcu narodzić się z Niej, narodzić się z kobiety. Nie przechodźmy obok tej tajemnicy w pośpiechu, zatrzymajmy się, by kontemplować ją i medytować, bowiem tu znajduje się istotna część tajemnicy zbawienia. I starajmy się nauczyć tej "metody" Boga, jego nieskończonego szacunku, jego, nazwijmy to, "uprzejmości", bowiem w boskim macierzyństwie Dziewicy leży droga do bardziej ludzkiego świata.
Skomentuj artykuł