W Kolonii nie było protestu, lecz profanacja

W Kolonii nie było protestu, lecz profanacja
(fot. Claudio Nichele / Foter.com / CC BY-NC-SA)
KAI / mh

Akcje podejmowane przez aktywistki feministyczne, takie jak niemieckiej działaczki Femen, która w pierwszy dzień Bożego Narodzenia zakłóciła Mszę św. sprawowaną przez kard. Joachima Meisnera w katedrze w Kolonii nie można nazywać "spektakularnym protestem", ale trzeba je uznać za profanację - zwraca uwagę znany włoski watykanista Andrea Tornielli.

W swoim blogu Sacri Palazzi na łamach La Stampy Tornielli apeluje, by rzeczy nazywać po imieniu, jako profanację, która wymierzona jest w chrześcijan uczestniczących w Eucharystii w jedno z największych świąt roku liturgicznego.

Dodaje, że nie są to z pewnością akty porównywalne do zamachów bombowych, wymierzonych w chrześcijan w innych krajach, którzy ryzykując swoje życie gromadzą się na modlitwie. Jednak w działaniach podejmowanych przez Femen zawarta jest przemoc, która powinna powodować bunt także niechrześcijan oraz niewierzących - pisze znany włoski watykanista.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

W Kolonii nie było protestu, lecz profanacja
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.