"Większość hierarchów i świeckich podejmuje działania, które przyspieszają ruch w dół". Co czeka polski Kościół?

(fot. episkopat.pl)
"Więź" / kk

"Mam wrażenie, że zaczęliśmy zsuwać się po równi pochyłej" - pisze w internetowej odsłonie "Więzi" Zbigniew Nosowski.

Redaktor naczelny "Więzi" w tekście "Kościół na równi pochyłej" zbiera doświadczenia ostatnich tygodni, które jego zdaniem stawiają Kościół w Polsce na skrzyżowaniu. Nie wiadomo, czy doprowadzą do jego oczyszczenia, czy też doprowadzą do jego marginalizacji i "samosekularyzacji".

Zdaniem Nosowskiego "większość (…) hierarchów, i świeckich podejmuje działania, które konsekwentnie przyspieszają ruch w dół". Przykładem pierwszej takiej akcji, jest happening "Baby Shoes Remember", który miał miejsce na całym świecie, w tym w około 50 miastach w Polsce. Na kościelnych płotach i bramach zawisły dziecięce buty, mające symbolizować przemoc wobec nieletnich i ofiary pedofilii w Kościele.

"Akcja była tak inteligentnie pomyślana, by sprowokować - czy to księży, czy wiernych uczestniczących w nabożeństwach - do zdejmowania bucików" - opisuje Nosowski. Niestety, w efekcie ludzie spontanicznie zdejmowali je z ogrodzeń, co zaowocowało wymownymi obrazami wyrzuconych do kosza bucików.

Zdaniem redaktora "Więzi" można ją było "oswoić" i potraktować jako "słuszne wezwanie do pokuty za grzechy przestępstw seksualnych popełnionych przez duchownych", do której wezwał sam papież Franciszek. "Stało się jednak inaczej (…) Rozpowszechnione w portalach społecznościowych i w mediach obrazy bucików - i wiszących, i zrzuconych - pozostały w oczach wielu Polaków".

Druga przywołana sytuacja, to rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych, podczas której abp Sławoj Leszek Głódź nałożył na palec prezesa telewizji Jacka Kurskiego tzw. "pierścień Inki".

"Spotkałem się jednak z falą szeptanego wzburzenia wobec gdańskiej ceremonii, płynącą od ludzi o pokolenie młodszych" - pisze Nosowski i zaraz precyzuje: "To były ciche słowa rozpaczy ze strony osób, które nie są już w stanie ufać instytucji Kościoła, choć wciąż głęboko się z nim utożsamiają jako wspólnotą wiary". Dlaczego? Bo zdaniem redaktora kwartalnika, prezes telewizji "za propagandowe spustoszenie, jakiego dokonuje codziennie jego telewizja w umysłach rodaków, powinien otrzymać raczej Rózgę Dekady", a tymczasem został "wyróżniony został w świątyni, w modlitewnych ramach liturgii".

Kolejnym bulwersującym wydarzeniem jest dla Nosowskiego doniesienie o odszkodowaniu, które zasądzono wobec chrystusowców, a raczej zachowanie zakonu względem wyroku sądu. Przypomnijmy, że były członek zgromadzenia wielokrotnie gwałcił dziewczynkę, która teraz jako dorosła kobieta wywalczyła sprawiedliwość w postaci odszkodowania finansowego i dożywotniej renty od zakonu. Wyrok podtrzymał sąd apelacyjny, lecz "pełnomocnik zakonu zapowiedział wniesienie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego".

Nosowski przywołuje swój komentarz sprzed kilku lat, w którym pisał, że taki - wtedy możliwy, a dziś realny wyrok - "może to uruchomić z jednej strony złe, nerwowe reakcje kościelne, a z drugiej - lawinę kolejnych analogicznych wniosków". Dziś dodaje, że "z tą drugą konsekwencją właściwie na pewno będziemy mieć wkrótce do czynienia".

"Za tym pierwszym milionem mogą więc pójść następne odszkodowania zasądzone przez sądy w przypadku poważnych zaniedbań innych kościelnych osób prawnych" - zauważa. "Polscy katolicy (również niżej podpisany) mogą więc boleśnie finansowo odczuć, co w praktyce oznacza teologiczne stwierdzenie o społecznym wymiarze każdego grzechu: grzech jednej osoby dotyka także całej wspólnoty" - zaznacza redaktor. Jego zdaniem Kościół może czekać sprzedaż nieruchomości czy specjalne zbiórki na wypłaty odszkodowań. Nie da się wykluczyć, że niektóre diecezje nie będą na to gotowe, co tylko spowoduje antyklerykalną reakcję Polaków.

Czwartym ostrzeżeniem dla Kościoła katolickiego w Polsce jest premiera "Kleru" Wojciecha Smarzowskiego, który odniósł spektakularny sukces w postaci miliona widzów w pierwszy weekend wyświetlania filmu w kinach. Tutaj jednak biskupi zachowali wartościową powściągliwość, ponieważ ich krytyka mogłaby zostać odebrana jako "cenzorskie wytyczne" względem filmu.

Szczególnie wymowne okazują się komentarze w przestrzeni publicznej. Nosowskiego zaskakują zwłaszcza głosy konserwatywne, które znalazły w "Klerze" "dużo więcej niż tylko chęć dołożenia Kościołowi". Pozytywnie ocenia także głos biskupa opolskiego Andrzeja Czai, który zastanawiał się co Bóg może chcieć mu powiedzieć przez ten film.

O ile brak jednoznacznego stanowiska Episkopatu w sprawie filmu Nosowski ceni, o tyle za problematyczny uznaje możliwy wielogłos w sprawie pedofilii w polskim Kościele. "Osamotnione społecznie są obecnie liczne apele prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka, czy działania tych kilku hierarchów, którzy zdecydowali się na opublikowanie danych liczbowych dotyczących zgłaszanych nadużyć w swoich diecezjach" - takie wnioski przynosi niedawne zebranie Konferencji Episkopatu Polski.

Biskupi wprawdzie zapowiedzieli sporządzenie raportu na temat skali problemu w naszym kraju, lecz "dla oczyszczenia Kościoła potrzeba jednak dużo więcej!". Problemem jest rozjazd społeczeństwa i biskupów, bo choć "społeczeństwo polskie pod względem podejścia do wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych jest już w fazie narastającej «epidemii»", to "większość biskupów wciąż znajduje się na etapach wcześniejszych: «zaprzeczania» istnieniu problemu lub co najwyżej jego trudnego uznawania i «legitymizacji»".

"«Tylko prawda zbawia» to słowa nie - zwanego przez złośliwych «nowinkarzem» - papieża Franciszka, lecz Benedykta XVI. Trzeba za nimi konsekwentnie pójść w praktyce działania" - apeluje Nosowski. "No chyba że jednak wolimy dalej żyć w przekonaniu, iż tak naprawdę nas ten problem nie dotyczy…" - podsumowuje.

Cały artykuł można znaleźć tutaj.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Większość hierarchów i świeckich podejmuje działania, które przyspieszają ruch w dół". Co czeka polski Kościół?
Komentarze (1)
В
В'ячеслав
7 października 2018, 17:38
Fajne tak pouczać innych co oni powinni robić, nic to nie kosztuje...