Włosi opłakują Buda Spencera. Do końca dawał świadectwo wiary
Włosi opłakują Buda Spencera, swego największego kowboja. Carlo Pedersoli - bo tak się naprawdę nazywał - zmarł 27 czerwca w Rzymie w wieku 86 lat.
Jako Bud Spencer należał do najsłynniejszych włoskich aktorów. Do końca budował innych swą wiarą. Przejął ją od swych neapolitańskich rodziców. "Poszedłem w ich ślady, zmagazynowałem w sobie wszystko, czego mnie nauczyli i dlatego do dziś jestem wierzący" - powiedział w jednym z wywiadów.
Kilka lat temu aktor przyznał, że nie boi się śmierci, a raczej jako katolik jest jej ciekaw. "Życie nie jest w naszym ręku, wcześniej czy później staniemy przed Ojcem Niebieskim" - powiedział Spencer. Zaznaczył, że na starość coraz bardziej potrzebuje religii. "Potrzebuję wiary. Wierzę w Boga, to mnie ratuje. I modlę się" - powiedział. Zapytany przez dziennikarza, co i w jakim towarzystwie chciałby zjeść tuż przed śmiercią, włoski aktor odparł: "Spaghetti. Z Jezusem Chrystusem".
Skomentuj artykuł