Wreszcie jest rzetelna odpowiedź na pytanie, czy Wojtyła "tuszował" pedofilię. Historyk z IPN podaje nieznane dotąd fakty

Kard. Karol Wojtyła. Źródło zdjęcia: Wikimedia Commons, domena publiczna, autor nieznany.
KAI / mł

- Ze znanych mi dokumentów wynika, że kard. Wojtyła reagował i to szybko, jeśli tylko otrzymał informację o nadużyciach ze strony kapłanów w stosunku do małoletnich - mówi dr hab. Łucja Marek z krakowskiego IPN. W rozmowie podaje bardzo wiele nieznanych i niepublikowanych do tej pory faktów, odnosi się też do wiarygodności reportażu Marcina Gutowskiego i książki Ekke Overbeeka.

Historyk IPN: Reportaż "Franciszkańska 3" jest niewiarygodny

KAI: Jak Pani ocenia - okiem historyka i badacza epoki - reportaż Marcina Gutowskiego i książkę Ekke Overbeeka. Jak można scharakteryzować metodologię badawczą tych autorów?

Dr hab. Łucja Marek: Zarówno reportażu filmowego „Franciszkańska 3”, jak i książki „Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział”, nie można nazwać wiarygodnymi. Nie są to dzieła, których autorzy starają się obiektywnie przeanalizować i ocenić materiały źródłowe, do których mieli dostęp. Nie badają ich w krytycznym spojrzeniu, uwzględniając specyfikę tych źródeł oraz konfrontując je z innymi materiałami, chociażby szerzej ze źródłami tej samej proweniencji, czyli innymi dokumentami wytworzonymi przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Badania przeprowadzone przez Marcina Gutowskiego i Ekke Overbeeka nie są zgodne z warsztatem badań historycznych, ani też z rzetelnym warsztatem dziennikarskim. Jest to ahistoryczna interpretacja i ahistoryczna ocena źródeł dawnych UB i SB znajdujących się dziś w zasobie Instytutu Pamięci Narodowej.

DEON.PL POLECA

Dlaczego jest to „ahistoryczna” ocena?

- Dlatego, że zachowania i decyzje ówczesnych ludzi, w tym samego kard. Karola Wojtyły, oceniane są przez pryzmat dzisiejszego stanu wiedzy, przy jednoczesnym braku uwzględnienia realiów tamtej epoki. Autorzy nie biorą pod uwagę także szerszego kontekstu historycznego, czyli ówczesnej świadomości społecznej, a szczególnie sytuacji Kościoła w totalitarnym państwie. Ponadto, zarówno u Gutowskiego, jak i u Overbeeka obserwujemy nierzetelne podejście do dokumentacji, do której mieli dostęp. Dokumenty, które analizowali, zostały potraktowane w sposób wybiórczy. Zostały z nich zaczerpnięte tylko te informacje i te fragmenty, które w jakiejś mierze korespondują z tezą, którą autorzy starają się wykazać, bądź też, jak u Overbeeka, są one nadinterpretowane w sposób nieuprawniony. Brakuje analizy i wnioskowania na podstawie całości zachowanych materiałów w danej sprawie.

Wojtyła jako kardynał szybko reagował na doniesienia o pedofilii

Czy od początku ich badaniom towarzyszy teza, jakoby kard. Wojtyła miał tuszować przestępstwa księży?

- Na początku autorzy stawiają pewne pytania badawcze, ale później – w miarę zapoznawania się z historycznym materiałem - z tego rezygnują. Tok narracji Gutowskiego i Overbeeka, sposób interpretacji i nadinterpretacji oraz wybiórcze korzystanie z dokumentów, stwarzają odczucie, że jednak przyświeca im określona teza. Dostrzegam jednokierunkowość stawianych pytań i bardzo jednokierunkową interpretację źródeł. Na skutek takiego podejścia, badań tych nie sposób określić mianem rzetelnych. A tymczasem warsztat dziennikarski, choć nie jest warsztatem stricte naukowym, ma wiele wspólnego z warsztatem historyka. Dziennikarz tak samo krytycznie musi podchodzić do napotkanych źródeł, skonfrontować je z innymi i powinien zadać im wiele pytań oraz starać się znaleźć na nie odpowiedzi. To wszystko niezbędne jest w dochodzeniu do prawdy.

Na ile film i książka przybliżają nas do prawdy o działaniach Karola Wojtyły, kiedy był metropolitą krakowskim, wobec księży, którzy dopuścili się czynów pedofilskich?

- W moim przekonaniu zarówno film Gutowskiego, jak i książka Overbeeka nie przybliżają nas do prawdy. Badania, jakie prowadzę nad tymi samymi źródłami, przynoszą całkiem odmienne wnioski. Mianowicie wynika z nich, że kard. Wojtyła reagował, i to szybko, kiedy tylko otrzymał informację o nadużyciach ze strony kapłanów. Takie jednoznaczne wnioski wynikają z analizy materiału, tego samego, do którego mieli dostęp dziennikarze, odnośnie ks. Józefa Loranca i ks. Eugeniusza Surgenta. Do podobnych wniosków doszli też Tomasz Krzyżak i Piotr Litka, dziennikarze, którzy już wcześniej opisali sprawy tych dwóch kapłanów.

W sprawie ks. Loranca Wojtyła zareagował natychmiast, w tym samym dniu

Przyjrzyjmy się więc bliżej faktom.

- Ks. Józef Loranc był księdzem archidiecezji krakowskiej. Kard. Wojtyła dowiedział się o niegodnym zachowaniu kapłana 2 marca 1970 r. Polegało ono na lubieżnym traktowaniu dziewczynek przychodzących na lekcje religii do kaplicy w Mutnem. Dwa dni wcześniej, 28 lutego, informacja ta dotarła do bezpośredniego zwierzchnika ks. Loranca, proboszcza parafii Jeleśna ks. Feliksa Jury, na terenie której pracował. Do proboszcza przyszły matki wraz z dziewczynkami i zawiadomiły go o zachowaniu księdza.

Proboszcz nie lekceważy doniesienia ze strony matek i na osobności rozmawia z dziewczynkami. Na tej podstawie dochodzi do wniosku, że to, co mówiły matki, jest prawdą. Proboszcz wzywa i rozmawia też z ks. Lorancem, który w obecności matek przyznaje się i wyraża skruchę. Następnego dnia ks. Jura jedzie do dziekana, rozmawia z nim i najszybciej jak to możliwe, umawia się na rozmowy w krakowskiej kurii. A skoro 1 marca to niedziela, przyjeżdża tam w poniedziałek 2 marca. W kurii ma stawić się także ks. Loranc. Widzimy tu sekwencję natychmiastowych działań.

W Krakowie z kard. Wojtyłą najpierw rozmawia proboszcz, informując o zdarzeniu. Z relacji ks. Jury wynika, że kard. Wojtyła jest wstrząśnięty tym co usłyszał, z początku ma pewne wątpliwości czy ks. Loranc mógł posunąć się tak daleko. Wzywa go do gabinetu i w rozmowie z nim utwierdza się w przekonaniu, że zarzuty są jednak prawdziwe. Decyzja kardynała jest natychmiastowa, zakazuje ks. Lorancowi powrotu na parafię, nakazuje mu udać się do swej rodziny i tam oczekiwać na dalsze decyzje. Jeszcze w tym samym tygodniu przekazuje proboszczowi decyzję o nałożeniu na wikariusza suspensy. Oznacza to zakaz wykonywania wszelkich czynności kapłańskich i oczywiście prowadzenia katechizacji. Nie wiemy dokładnie, którego dnia ta decyzja została podjęta, ale z całą pewnością było to przed wyjazdem kardynała do Rzymu, czyli przed 7 marca. Informacja ta dociera na parafię w Jeleśnej 10 marca. Wojtyła nakazuje też ks. Lorancowi udać się do klasztoru cystersów w Mogile i tam oczekiwać na wyniki dochodzenia prowadzonego przez stronę kościelną.

Prokuratura nie oskarżyła kurii o zaniechanie ani tuszowanie sprawy

O zachowaniu ks. Loranca dowiadują się również terenowe władze partyjne i to one 3 marca powiadamiają Służbę Bezpieczeństwa, a ta podejmuje czynności sprawdzające. Na miejscu rozpytywani są kierownik szkoły w Jeleśni, matki dziewcząt, a także proboszcz. Na postawie zebranych informacji 12 marca prokurator podejmuje decyzję o wszczęciu śledztwa. Na skutek dalszych czynności, w tym przesłuchania świadków, prokurator przedstawia podejrzanemu zarzuty i postanawia zastosować wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Ks. Loranc zostaje zatrzymany 18 marca na terenie klasztoru w Mogile.

Warto podkreślić, że w żadnym momencie badania tej sprawy ani funkcjonariusze operacyjno-śledczy SB, ani prokuratur nie formułują jakichkolwiek zarzutów o zaniechanie, tuszowanie sprawy czy zbyt późne reagowanie, ani w stosunku do księdza proboszcza, ani kurii, ani kard. Wojtyły. Nie spotykamy się również z takimi zarzutami ze strony matek ofiar, które były przesłuchiwane w czasie śledztwa.

Ks. Jura, kiedy dowiedział się o czynach Loranca, udał się do parafii, w której ten ksiądz poprzednio posługiwał, aby dowiedzieć się czy tam również takie zachowanie księdza miało miejsce. Była to parafia w Kobierzynie. Te przypuszczenia nie potwierdziły się, ale ks. Jura dowiedział się od miejscowych lekarzy, że ks. Loranc wykazywał pewne dziwne zachowania. Kuria zamierzała poddać go badaniom psychiatrycznym w związku z jego postępowaniem wobec dziewczynek w Mutnem.

Overbeek nie podał prawdy w swojej książce. Dokumenty SB mówią co innego

Należy dodać, że także pion śledczy Służby Bezpieczeństwa wysłał zapytania do komend powiatowych, na terenie których ks. Loranc pracował poprzednio w parafiach, z pytaniem czy dochodziły jakieś skargi bądź informacje na temat jego niewłaściwej postawy z nieletnimi. Nie uzyskano jednak potwierdzenia. Wszystkie odpowiedzi były negatywne. Z zachowanej dokumentacji SB nie wynika, a to insynuuje Overbeek, „że arcybiskup Wojtyła miał problem z księdzem Lorancem, zanim wysłał go do Jeleśni”. Nie wynika z niej również, aby po odbyciu kary więzienia ksiądz ten dopuścił się recydywy. Overbeek uznaje jednak, wbrew krytycznym analizom, że wskazuje na to list z lipca 1974 r. do kard. Wojtyły, opracowany i napisany przez funkcjonariusza SB, w którym anonimowy parafianin skarży się na niedwuznaczne zachowanie ks. Loranca wobec dziewczynek w Zakopanem. Na podstawie wyłącznie tego anonimu opracowanego przez SB w ramach działań operacyjnych – nie znając okoliczności i celu jego powstania, i nie dysponując innymi źródłami informacji w tym zakresie – nie można formułować tak daleko idącego i jednoznacznego wniosku.

Gutowski i Overbeek formułują ponadto zarzuty, że ks. Loranc po odbyciu kary więzienia jest przywracany do czynności kapłańskich i znów może molestować dzieci.

- Jako historyk czytam te same dokumenty, co Overbeek i Gutowski, ale wyciągam odmienne wnioski. W liście do ks. Loranca po jego wyjściu z ponad rocznego pobytu w więzieniu, kard. Wojtyła podkreśla, że każde przestępstwo winno być ukarane, jest wina i kara musi być poniesiona. Zaznacza, że wprawdzie trybunał kościelny odstąpił od nałożenia kary w związku z tym, że ks. Loranc został ukarany przez sąd cywilny, ale nie przekreśla to przestępstwa i nie zmazuje jego winy. Biorąc pod uwagę skruchę, szczerą poprawę i chęć naprawienia zła, kard. Wojtyła co prawda cofa suspensę i ks. Loranc jest stopniowo przywracany do pracy duszpasterskiej, ale nie do pracy z dziećmi i młodzieżą. Najpierw zostaje oddelegowany do Zakopanego. Tam przebywa w klasztorze i przepisuje księgi liturgiczne, ale nie jest na parafii, tylko pomaga w niej w pewnych ściśle określonych posługach. To wszystko odbywa się pod nadzorem miejscowego proboszcza. I to ten proboszcz po dwóch latach zwraca się do kurii, aby ks. Loranca mianowano ponownie wikariuszem. Ale bez prawa do kontaktów z młodzieżą i bez prawa prowadzenia katechizacji. Możemy sądzić, że proboszcz sprawował kontrolę nad posługami duszpasterskimi Loranca, a prośba o mianowanie go wikarym, w chwili braków personalnych na parafii, wynikała z obserwacji jego zachowania.

Gdy do kurii trafił anonim w sprawie ks. Surgenta, natychmiast został usunięty z parafii

A jak w świetle dokumentów SB, nad którymi Pani pracowała, możemy ocenić zachowania Karola Wojtyły wobec ks. Surgenta?

- Natychmiastowa reakcja kurii następuje również w przypadku drugiego z kapłanów pokazanych w reportażu i opisanych w książce, czyli ks. Eugeniusza Surgenta, który dopuszczał się niegodnych czynów z małoletnimi chłopcami, z ministrantami. Overbeek przekonuje czytelnika, że Wojtyła kierując ks. Surgenta do pracy w Kiczorze, gdzie dopuścił się on przestępstw, wiedział o słabości księdza do chłopców, że z tego powodu był on często przenoszony. Tymczasem dokładna analiza akt SB nie pozwala na wyciągnięcie tezy, jakoby wcześniej ks. Surgent był przenoszony z parafii na parafię z powodu molestowania małoletnich. Funkcjonariusze SB wielokrotnie podkreślają, że był on kapłanem bardzo konfliktowym. Szybko popadał w spory („kolizje”) z proboszczami, a przy tym miał umiejętność zjednywania sobie społeczności wiernych. W związku z tym z łatwością dochodziło do konfliktów i podziałów na terenie parafii, w których przebywał. I to było przyczyną jego częstych przenosin. A gdy był kierowany na nową parafię, wierni często występowali do kurii, aby go pozostawić. Trudno domniemywać, że zabiegaliby, aby pozostał, gdyby miały tam miejsce i były im znane czyny natury pedofilskiej.

Pierwsze wiadomości o wykorzystywaniu seksualnym chłopców przez ks. Surgenta podczas pracy w Kiczorze, należącej do parafii w Milówce, pojawiają się po dwóch latach jego pobytu tam. Pod koniec czerwca 1973 r. do kurii w Krakowie trafia anonim w tej sprawie. Na podstawie analizy akt dowiadujemy się, że reakcja kurii jest natychmiastowa. Kuria za pośrednictwem proboszcza przekazuje ks. Surgentowi nakaz stawienia się w Krakowie celem wyjaśnienia sprawy. Ks. Surgent rozmawia z bp. Pietraszką i kard. Wojtyłą. Natychmiast zostaje usunięty z parafii i oddany do decyzji macierzystego biskupa. Ks. Surgent był bowiem kapłanem administratury apostolskiej archidiecezji lwowskiej w Lubaczowie (skrawek dawnej archidiecezji lwowskiej, jaki pozostał w granicach PRL). Choć pracował na terenie archidiecezji krakowskiej, to nie był formalnie do niej inkardynowany, a podlegał jurysdykcji aktualnego administratora apostolskiego w Lubaczowie.

Kard. Wojtyła nie posiadał kompetencji do tego, aby nałożyć na ks. Surgenta karę i postawić go przed trybunał kościelny. Ale w momencie powzięcia informacji o jego niegodnym zachowaniu i po rozmowie z nim, podejmuje decyzję o usunięciu go z archidiecezji krakowskiej i oddaniu do decyzji biskupa administratury apostolskiej w Lubaczowie.

"Widać, że kuria nie tuszowała sprawy, tylko natychmiast podjęła działania"

O niegodnych czynach ks. Surgenta dowiadują się jednocześnie władze świeckie. Sprawę bada SB szczebla powiatowego w Żywcu, a następnie wojewódzki pion śledczy SB. Ks. Surgent zostaje aresztowany 24 sierpnia 1973 r. i niebawem ukarany za swoje czyny, osądzony i osadzony w więzieniu. I podobnie jak w przypadku ks. Loranca, w toku analizowania dokumentów zebranych w trakcie śledztwa przez stronę państwową, nie natknęłam się na zarzuty pod adresem kard. Wojtyły czy kurii o zbyt późną bądź niewłaściwą reakcję wobec ks. Surgenta.

W aktach aparatu bezpieczeństwa zanotowano, że krakowska kuria w dniach 18-22 czerwca 1973 r. przeprowadziła dochodzenie i rozmawiano z chłopcami na plebanii w Milówce. Widać, że kuria nie tuszowała sprawy, tylko natychmiast podjęła działania. Widzimy szybką reakcję i chęć poznania i przebadania sprawy. A wynikiem tego śledztwa była decyzja, aby ks. Surgenta natychmiast usunąć z diecezji i oddać do dyspozycji biskupa, któremu podlegał.

Autorzy programu i książki powołują się na przechwycony przez SB dokument, bliżej nie datowany, stawiając tezę, że kuria i kard. Wojtyła wiedzieli o nadużyciach ks. Loranca już wcześniej i nie reagowali właściwie. Ten przechwycony przez SB dokument nie zachował się w aktach ks. Surgenta. Dowiadujemy się o nim z analizy materiałów operacyjnych gromadzonych przez funkcjonariuszy w okresie kiedy starają się pozyskać do współpracy ks. Surgenta, czyli pod koniec 1969 r. Z treści tego przechwyconego dokumentu miało wynikać, że bp Jan Nowicki (z Lubaczowa) potępił ks. Surgenta za czyn, jakiego dopuścił się wobec nieletniego chłopca. Matka tego chłopca miała zawiadomić o sprawie krakowską kurię na piśmie i osobiście przedstawić ją bp. Janowi Pietraszce. O zdarzeniu mieli też wiedzieć wicekanclerz i bp Julian Groblicki. Nie wiadomo w jaki sposób sprawa była dalej załatwiana, aczkolwiek informacja musiała dotrzeć z Krakowa do Lubaczowa, skoro tamtejszy biskup zabrał głos w tej sprawie.

Na podstawie tego dokumentu SB sporządziła anonimowy list, aby nie dekonspirować źródła pochodzenia oryginału, i przedstawiła go ks. Surgentowi jako tzw. komprmateriał. Prawdopodobnie informacja ta nie była jednak - mówiąc kolokwialnie - „twardą informacją”. Owszem, na tej podstawie ks. Surgent przystępuje do współpracy, ale już w kwietniu 1970 r. zrywa ją, tłumacząc, że nie jest to zgodne z jego sumieniem, że rozważył ewentualne konsekwencje, że nie poczuwa się do winy. Można więc sądzić, że materiały, jakimi dysponowała SB nie były aż tak obciążające. Wątek ten z pewnością wymaga dalszych badań oraz zapoznania się z dokumentami znajdującymi się w archiwach kościelnych. Natomiast sugerowanie, że powodem przenosin ks. Surgenta z parafii na parafię były jego czyny związane z molestowaniem małoletnich, nie znajduje dostatecznych podstaw w dokumentacji SB, jaką dysponujemy.

Sprawa ks. Lenarta: to słaby domysł, a nie fakt, że molestował małoletnich

A jak w świetle analizowanych przez Panią dokumentów SB prezentuje się reakcja kard. Wojtyły wobec czynów kolejnego bohatera książki Overbeeka, ks. Kazimierza Lenarta?

- Opowieść o ks. Kazimierzu Lenarcie nie pojawia się w reportażu Gutowskiego, przywołana została w książce Overbeeka. Overbeek formułuje zarzuty wobec księdza i kard. Wojtyły na podstawie listu z 1967 r. napisanego przez parafianki, choć nie ma pewności, że dotarł on do krakowskiej kurii. Nic nie wskazuje też na to, aby ów list, zawierał takie informacje, jakie sugeruje Overbeek, o czym dalej.

Ks. Kazimierz Lenart był młodym kapłanem, który – jak to określał aparat bezpieczeństwa – „lubił świeckie życie”. Często chodził do kina, jeździł motocyklem, lubił muzykę i był księdzem – jak sam o sobie mówił – „postępowym”. Spotykało się to z negatywnym odbiorem części wiernych w parafii w Rajczy, zwłaszcza starszych kobiet. Była to jego pierwsza placówka, gdzie pracował od 1965 r. W październiku 1967 r. miał wypadek na motocyklu i potrącił pieszego. Ale nie obciążono go, gdyż pieszy był pod wpływem alkoholu i wtargnął na ulicę. Pod koniec 1967 r. funkcjonariusz SB, chcąc pozyskać ks. Lenarta do współpracy, wraca do tej sprawy.

W trakcie rozmowy, rozpytywany o relacje z proboszczem i parafianami, ks. Lenart informuje funkcjonariusza, że ponoć do kurii miał być wysłany anonim przez lokalne środowisko starszych kobiet, którym podpadł ze względu na swój świecki styl życia. Dodaje, że list ten jednak nie dotarł, co sprawdził swoimi kanałami. W notatce funkcjonariusz zaznacza, że na podstawie tej rozmowy uznał, że ks. Lenart jest szczery, zarówno mówiąc o swoim sposobie życia jak i mówiąc na temat listu, a potwierdza to oryginał listu, skierowanego przez mieszkańców Rajczy do kurii, który został zatrzymany przez SB w wyniku przeglądu korespondencji. Oznacza to, że list nie dotarł do kurii, tak jak mówił ks. Surgent. List nie zachował się w aktach SB. Znany jest z omówienia, którego dokonał funkcjonariusz. Według tego opisu mowa w nim była tylko o tym, że ks. Lenart często chodzi do kina i jest księdzem nowoczesnym. Funkcjonariusz nie wspomina nic, jakoby parafianki miały skarżyć się na dwuznaczne czy niemoralne zachowania kapłana na tle obyczajowym. I na to trzeba zwrócić uwagę.

Nawet dokumenty SB nie pozwalają postawić zarzutu wykorzystania

A tymczasem Overbeek opisując ten przypadek dopowiada, że w liście tym parafianki skarżą się na ks. Lenarta, bo „demoralizuje panienki”. Teza ta jest nieuprawniona. Również nieuprawnionym jest sugerowanie, że powodem przenosin z parafii w Rajczy na kolejną placówkę, miało być zachowanie księdza na tle seksualnym. W tej parafii ks. Lenart był od 3 lat. A przenosimy wikarego z pierwszej parafii po takim czasie są czymś zupełnie normalnym i naturalnym. Z dokumentacji zgromadzonej w IPN w żaden sposób nie wynika, aby ks. Lenart miał zostać przeniesiony z jakiejkolwiek innej przyczyny czy w oparciu o podejrzenia wykroczeń na tle seksualnym. Nie wynika też, że do kard. Wojtyły docierały informacje na temat nieobyczajnych zachowań ks. Lenarta.

Aparat bezpieczeństwa zbierał oczywiście informacje w celu pozyskania kompromitujących materiałów i pozyskania ks. Lenarta do współpracy. Planowano też napisanie anonimu. Notowano, że ks. Lenarta odwiedzają dorosłe kobiety, a także uczennice. Po zakończeniu lekcji religii często zwalnia chłopców, a pozostaje z dziewczynkami jeszcze na kilkanaście minut. Sam ksiądz mówił, że pozostawał z nimi na osobności, aby wyjaśnić pewne sprawy związane ze stosunkami damsko-męskimi. Te wątki nie zostają pogłębione i wyjaśnione przez funkcjonariuszy i wymagają dalszych badań.

Jak widzimy, w przypadku ks. Lenarta są pewne informacje, które docierają do SB za pośrednictwem osobowych źródeł informacji, i które wymagają dalszej weryfikacji. Na podstawie tych omówionych materiałów, zachowanych w teczce kandydata na tajnego współpracownika, nie można jednak stawiać ks. Lenartowi zarzutu molestowania.

Ks. Saduś był homoseksualistą, ale nie wiadomo, czy pedofilem

A jak w świetle źródeł należy czytać sprawę ks. Bolesława Sadusia, który w reportażu Marcina Gutowskiego przedstawiony zostaje jako koronny dowód, że kard. Wojtyła chronił księży pedofilów, wysyłając ich za granicę?

- Ta sprawa także wymaga dalszego wnikliwego zbadania. Z dokumentacji SB wynika, że ks. Saduś był homoseksualistą i że w Krakowie wybuchł jakiś skandal związany z jego skłonnościami, ale czy o charakterze pedofilskim? To wymaga pogłębionych badań. Na podstawie analizy dokumentacji SB można stwierdzić, że nadużyciem jest twierdzenie, że Wojtyła wiedział, że ks. Saduś krzywdzi dzieci oraz, że z tego powodu wysłał go do Austrii. Istniejąca dokumentacja nie uprawnia do wysunięcia tak daleko idącej tezy.

Zarzuty pod adresem kard. Wojtyły są formułowane na podstawie dokumentu, który jest znacznie późniejszy. Powstał w 7 lat po wyjeździe ks. Sadusia do Austrii. Jest to notatka sporządzona na zlecenie Departamentu IV MSW w momencie, kiedy Wojtyła został wybrany papieżem. W okresie poszukiwania czegoś, co można by wykorzystać przeciwko papieżowi.

A jako dowód, że Wojtyła tuszował zachowania ks. Sadusia, red. Gutowski przedstawia dokument, który znajduje się w archiwum archidiecezji wiedeńskiej, a w którym nie ma informacji o grzechach księdza. Ale znając realia epoki, nie można oczekiwać, że tak delikatna materia zostanie ujęta w oficjalnym piśmie. Wiemy, że kard. Wojtyła miał doskonałe relacje z ówczesnym arcybiskupem wiedeńskim kard. Königiem, i można postawić pytanie czy takie informacje nie zostały przekazane ustnie. A fakt, że ks. Saduś znał bardzo dobrze język niemiecki, ale nie został wysłany do Niemiec, lecz do Austrii, może świadczyć o tym, że został oddany przez kard. Wojtyłę pod opiekę kogoś zaufanego. Z perspektywy badawczej, przeprowadzając kwerendę w Austrii i rozmawiając ze świadkami, należałoby postawić także pytanie: czy tam dochodziło ze strony ks. Sadusia do jakichś nagannych czynów? Dotąd nic takiego nam nie wiadomo, ani nie znamy żadnych źródeł, które by informowały, że w Austrii dopuszczał się on czynów, które świadczyłyby o jego zachowaniach pedofilskich.

W reportażu Gutowskiego pojawia się także zarzut wobec kard. Wojtyły, że jako papież utrzymywał kontakt z ks. Sadusiem, a wcześniej nawet go odwiedził na parafii w Austrii. Fakt, że w Austrii Wojtyła odwiedzał go jako metropolita krakowski, może też świadczyć o tym, że był to rodzaj kontroli czy wszystko tam dzieje się w porządku. A tymczasem te kontakty są przedstawiane jako dowód dobrych relacji, których skutkiem jest tuszowanie nadużyć seksualnych. Jest to przykład myślenia jednokierunkowego, a nie stawiania pytań dążących do wyjaśnienia rzeczywistych przyczyn takiego a nie innego postępowania. Dopiero spoglądanie na akta z różnych perspektyw, stawianie różnych pytań i szukanie na nie odpowiedzi, pozwoli nam na pełniejsze poznanie prawdy.

Czy kard. Sapieha był winny przemocy seksualnej?

Przejdźmy do zarzutów kierowanych wobec kard. Adama Sapiehy, że ponoć on molestował młodych księży, a Wojtyła jako kleryk wychował się w atmosferze tajemnicy, jaka takie czyny otaczała i to miało wpłynąć na dalsze jego działania jako biskupa i w końcu papieża.

- Chodzi tu o sprawę, która została poruszana również w reportażu, czyli ks. Anatola Boczka i zarzutów wysuwanych przez niego pod adresem kard. Adama Sapiehy. Historycy podchodzą bardzo ostrożnie do tych rewelacji. Analizując te akta, należy zwrócić uwagę na kilka aspektów. Ks. Boczek ma opinię księdza niewiarygodnego. Tajnie współpracował z UB w latach 1947-1956, będąc jednocześnie aktywnym „księdzem patriotą”, a więc duchownym głęboko zaangażowanym we współpracę z władzami komunistycznym. Na początku przez UB był uważany za cenne źródło, później jednak jego kwalifikacja się zmienia. A to z racji jego bardzo słabej pozycji w środowisku księży, a także z powodu licznych osobistych słabości i nałogów.

A mówiąc o jego donosie na kard. Adama Sapiehę, w którym oskarża hierarchę o molestowanie, a wręcz przemoc seksualną, trzeba koniecznie zwrócić uwagę na kontekst historyczny. Ks. Boczek nie informuje o homoseksualnych zachowaniach kard. Sapiehy ani przed rokiem 1950, ani po roku 1950. Informacje jakie przekazuje pojawiają się w lipcu i we wrześniu 1950 r., a wskazuje w nich na zachowanie kardynała, które miało mieć miejsce w lutym lub marcu tego roku. Trzeba spojrzeć na kontekst tego donosu. 22 marca 1950 r. ks. Boczek wziął udział w zjeździe księży patriotów w Warszawie, gdzie wygłosił prokomunistyczne przemówienie. Już wcześniej był przez kard. Sapiehę karcony za swoją działalność w ramach ruchu księży sprzyjających władzy, ale jego wystąpienie w marcu 1950 r. na zjeździe w Warszawie przeważyło szalę. Zaraz po powrocie kapłana z Warszawy, 29 marca kard. Sapieha przeprowadza z nim rozmowę, suspenduje go i nakazuje udać się na rekolekcje do księży redemptorystów.

Zarzuty wobec kard. Sapiehy pojawiają się, gdy suspendował donoszącego na niego księdza

Warto zauważyć, że zarzuty wobec kard. Sapiehy ze strony ks. Boczka pojawiają się właśnie w tym okresie napiętych relacji i bezpośredniego konfliktu. Ponadto jest to też czas, kiedy toczą się rozmowy na temat porozumienia państwo-Kościół, którego kard. Sapieha był zdecydowanym przeciwnikiem. I z pewnością SB stara się wtedy pozyskać informacje, które będą go kompromitować. Jest to wątek wymagający dalszych badań, ale okoliczności należy wziąć pod uwagę.

Na uwiarygodnienie doniesień ks. Boczka przywoływane zostały przez Gutowskiego zeznania ks. Mistata, datowane na 10 sierpnia 1949 r., tj. dzień zatrzymania kapłana w ramach sprawy o szpiegostwo, która poprzedzała tzw. proces kurii krakowskiej w 1953 r. Jednak w aktach śledztwa przeciwko ks. Mistatowi brak owego zeznania. Tam znajdują się wyłącznie protokoły przesłuchania ks. Mistata w charakterze podejrzanego. I tu należy zwrócić uwagę, że nie odnaleziono dotychczas oryginału dokumentu z 10 sierpnia, a znany jest on tylko w nieuwierzytelnionym odpisie, jako protokół przesłuchania świadka. Nic nie wskazuje jednak na to, aby w 1949 r. była prowadzona jakaś sprawa przeciwko kard. Sapieże, w ramach której ks. Mistat mógł być przesłuchiwany jako świadek. Jeśli chodzi o sformułowania, jakich miał użyć ks. Mistat, to są one bardzo podobne do tych z doniesień ks. Boczka. Wszystkie te okoliczności rodzą poważne pytania. Należy też zwrócić uwagę na osobę, która łączy te dwa dokumenty, chodzi tu o funkcjonariusza UB Krzysztofa Srokowskiego. Jest on wpisany jako przesłuchujący świadka ks. Mistata w 1949 r. a w rok później przyjął doniesienie od informatora ps. „Luty”, czyli ks. Boczka. Srokowski nie prowadził sprawy ks. Mistata. Jego nazwisko w aktach kapelana Sapiehy pojawia się tylko jako osoby asystującej (świadka) przeszukania.

Aresztowany funkcjonariusz i komprmateriały na kard. Sapiehę

Oba te dokumenty, doniesienie ks. Boczka i odpis protokołu przesłuchania świadka ks. Mistata, zostały wysłane we wrześniu 1950 r. do Warszawy jako tzw. komprmateriały na kard. Sapiehę. Ale nie znajdujemy żadnej informacji, aby zostały one wykorzystane przez aparat bezpieczeństwa poziomu centralnego. Na doniesieniu ks. Boczka została napisana adnotacja, że należy informacje tam zawarte zweryfikować. Powstaje pytanie: czy UB zweryfikowało je negatywnie, czy miało tylko wątpliwości? To także wymaga dalszych badań.

A jeśli spróbujemy prześledzić wcześniejsze i późniejsze losy funkcjonariusza Srokowskiego, to pojawią się kolejne pytania. W czerwcu 1950 r. został sporządzony wniosek o przeniesienie Srokowskiego poza teren Krakowa z uwagi na to, że „poderwał sobie autorytet przez niewłaściwe postępowanie z agenturą (poszedł z informatorem księdzem pić do restauracji)”. Wówczas do tych przenosin najprawdopodobniej nie doszło, ale przez blisko miesiąc przebywa na urlopie. W 1951 r. został jednak przeniesiony czy też awansowany do Poznania na stanowisko zastępcy kierownika Wydziału V Urzędu Bezpieczeństwa. W ramach tego wydziału była komórka zajmująca się inwigilacją księży. Na tym stanowisku Srokowski nadużywa alkoholu i dopuszcza się nadużyć. Zostaje posądzony o przywłaszczenie funduszu operacyjnego, o fałszowanie pokwitowań, o wprowadzenie się w stan nietrzeźwy i o awanturę z grożeniem bronią. W końcu został zatrzymany, wydalony z szeregów UB, osądzony i skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu na 5 lat więzienia.

A wcześniej, kiedy wybuchła sprawa jego awantury i nadużyć finansowych, samowolnie opuścił on miejsce pracy, a został odnaleziony i aresztowany w Zakopanem. Z kolei w aktach ks. Boczka znajdujemy zapis, że pojawiła się u niego żona Srokowskiego, i przedstawiając się oświadcza, że jest żoną tego Krzysztofa Srokowskiego przy aresztowaniu którego ksiądz był obecny na Gubałówce. W aktach Srokowskiego także odnajdujemy potwierdzenie, że po dezercji z Poznania odwiedził informatora ps. „Luty” (ks. Boczek), i razem pili wódkę na Gubałówce. To zaufanie, jakim Srokowski darzył ks. Boczka, to kolejna ścieżka do dalszych badań i próby wyjaśnienia mocno skomplikowanej sprawy oskarżeń kard. Sapiehy.

Czy za czasów Wojtyły w archidiecezji krakowskiej byli inni księża-pedofile?

A czy w źródłach IPN są materiały o innych księżach z archidiecezji krakowskiej z tego okresu, którzy dopuszczali się molestowania małoletnich?

- Podczas dotychczasowych badań nie znalazłam dokumentów na ten temat. Nie mam takiej wiedzy, ale nie wykluczam, że analizując kolejne materiały, takie świadectwa mogą się pojawić. Natomiast są inne sprawy obyczajowe, ale nie dotyczą one wykorzystywania małoletnich przez księży, raczej kontaktów z kobietami.

Będzie Pani badać archiwa kurii krakowskiej? Jakie inne działania należy podjąć, aby móc w pełni wyjaśnić i ocenić działania kard. Wojtyły w tej sferze? Co mogą nam powiedzieć archiwa kościelne? Na ile akta personalne księży znajdujące się w archiwach kościelnych mogą nam pomóc w badaniach interesującego nas tematu?

- Potrzebna jest kwerenda w archiwach kościelnych, ale nie tylko badanie teczek personalnych księży, również akt postępowań prowadzonych przed trybunałami kościelnymi, jak i akt administracyjnych. Trzeba będzie też posiłkować się innymi dokumentami proweniencji państwowej, np. Urzędu ds. Wyznań. Pewne informacje trafiały bezpośrednio do partii i tam ich należy szukać, na szczeblu zarówno centralnym, jak i terenowych komitetów PZPR. Istotnym źródłem mogą być także relacje bezpośrednich świadków. Oczywiście, jak każde inne źródło, muszą one też podlegać weryfikacji oraz krytycznej ocenie.

Co jeszcze należałoby zrobić?

- Ważne jest też, aby w badaniach, które są prowadzone odnośnie pedofilii w okresie PRL, nie zamykać się tylko do środowiska kościelnego. Jest to problem, który dotykał nie tylko to środowisko, ale również takie jak szkoły, placówki opiekuńcze, wychowawcze, organizacje młodzieżowe i inne. Aby osiągnąć całościowy obraz problemu pedofilii w okresie PRL, należałoby przeprowadzić kompleksowe badania dotyczące skali oraz stosunku do tego zjawiska. Powinny być to badania interdyscyplinarne. Niezbędni są historycy, ale także socjolodzy i psycholodzy oraz prawnicy. Trzeba odpowiedzieć na pytania o świadomość społeczną tamtego czasu, np. jak do tego problemu odnosiła się wówczas psychologia czy medycyna.

Nie możemy oceniać przestępstw seksualnych na małoletnich i reakcji wobec nich w tamtym okresie z punktu widzenia dzisiejszego stanu wiedzy. Trzeba mieć na względzie, jaka wtedy była świadomość skutków zachowań pedofilskich dla ich ofiar. Wyroki nakładane za te przestępstwa nie były wyrokami wysokimi. Świadczy to o tym, że nie zdawano sobie sprawy z ich ogromnej szkodliwości i głębokich skutków dla psychiki. Dlatego badania te powinny mieć charakter kompleksowy. Są one niezbędne do wyciągnięcia odpowiednich wniosków, także odnośnie do działań Kościoła wobec tego zjawiska.

Źródło: KAI / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wreszcie jest rzetelna odpowiedź na pytanie, czy Wojtyła "tuszował" pedofilię. Historyk z IPN podaje nieznane dotąd fakty
Komentarze (90)
PS
~Piotr Skała
4 kwietnia 2023, 22:08
Dobry tekst abp. Rysia - polecam! https://deon.pl/kosciol/abp-rys-oskarza-sie-jana-pawla-ii-o-zamiatanie-zla-pod-dywan-dla-mnie-to-dramatyczny-paradoks,2455679 "(...) Oskarża się papieża, który tak naprawdę jako pierwszy z papieży miał odwagę wezwać Kościół do rachunku sumienia – podkreślił abp Ryś. (...) - Myślę o roku 2000 i o tym wezwaniu do oczyszczenia pamięci i o taki rozrachunku z przeszłością Kościoła w takich tematach kluczowych jak inkwizycja, jak przemoc religijna, jak antysemityzm. Ile było takich tematów, które on z odwagą postawił. (...)" warto zgłębiać co zrobił JP2 dla nas i całego Świata
MM
~Maciek Muszel
3 kwietnia 2023, 13:35
jak jest tak cudnie to niech Jędrasio otworzy archiwa kurii krakowskiej
JO
Jan Ops
4 kwietnia 2023, 10:17
Dlaczego redakcja publikuje komentarze, w których prześmiewczo przekręca sie nazwiska? Wydawałoby sie, że przynajmniej w kwestii tego typu prostackich zachowań jest jakiś konsensus i brak przyzwolenia. Czy moderacja zareaguje?
JS
Jacek S
2 kwietnia 2023, 07:01
Historyk z IPN......bez komentarza....
AB
~Andrzej B
4 kwietnia 2023, 20:58
ale z czym masz problem?? ...że jak ktoś z IPN to od razu odrzucasz co ma do powiedzenia? daj spokój, skup się na argumentach a nie na tym czy ktoś z tej stacji czy tamtej instytucji
AN
~Anna Nalk
2 kwietnia 2023, 01:16
Dziękuję za rzetelny artykuł i proszę większość komentujących o takie same rzetelne szukanie prawdy a nie uleganie emocją i nienawiści
EK
Ewa Kolodziejczak
1 kwietnia 2023, 22:42
Kto z nas może powiedzieć że jest zielonym drzewem, wydającym dobre owoce? A oni byli. Tak im dziękujemy za to że spalali się bez reszty i poświęcali całkowicie dla nas. Odcinamy się od korzeni z których czerpiemy życie? Jaka przyszłość nas czeka? Co postawimy za przykład dla naszych dzieci? Kiedy już zdepczemy wszystko to co święte powiemy im że jest coś takiego jak etyka. Może nie zrobią nam eutanazji albo ze względów etycznych nie zrobią aborcji naszym wnukom. Jeśli rzucą błotem JP 2 pujdzie w zapomnienie, a jego nauka przepadnie. Nie! To się nie uda! Nie w naszej Polsce! Widać gołym okiem że tylko o to chodzi że On umarł a jego słowa są ciągle żywe i grzmiące. Posłuchajcie jak mówił o dekalogu. Kogo to boli?
EK
Ewa Kolodziejczak
1 kwietnia 2023, 22:40
Jeśli było by możliwe aby św. Papież Jan Paweł 2 miał możliwość dziś wygłosić kazanie raz jeszcze, najpewniej mógł by powtórzyć za Jezusem dźwigającym krzyż słowa wypowiedziane do płaczących niewiast"(...) Nie płaczcie nade mną! Płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi. (...) Bo jeśli tak czynią z drzewem zielonym, to co stanie się z uschniętym. "
EP
~ela pamiętająca
1 kwietnia 2023, 20:17
"jeśli coś złego uczyniliście najmniejszym z braci moich, mnieście uczynili" jak mają się te słowa Chrystusa do wszystkich przestępstw seksualnych i pedofilnych wobec tych najmniejszych??? w głowie mi się nie mieści że o słowach naszego Pana można było zapomnieć byleby kościół był """czysty"""
AB
~Andrzej B
4 kwietnia 2023, 20:43
ano tak się mają, że są grzechem i dużo ludzi kościoła reaguje na nie tak jak należy i kościół cały czas robi w tym temacie postępy
GB
~Grazyna Byczek
1 kwietnia 2023, 11:44
Jestem z pokolenia JPII. Dla mnie jak i bardzo wielu z nas, Jan Paweł II był i jest człowiekiem krystalicznym, który całym sobą nieustannie pokazywał Boga. Jego całe życie było oddane Bogu i Maryi, dlatego wierzę, że wszystko co czynił było w uzgodnieniu z Nim, przemodlone!!! Św. JANIE PAWLE II módl się za nami, byśmy w potrafi żyć w prawdzie wolni od wszelkiego zamętu. Grażyna
TN
~Tadek Niedzwiadek
31 marca 2023, 16:52
Nie wiadomo czy tuszowal ,napewno wiedzial co sie dzieje , w koncu siedzial w kosciele cale zycie
KT
~Krzysztof T
4 kwietnia 2023, 21:05
jak możesz przeczytać wyżej - reagował szybko
JK
~Janek Kowalski
30 marca 2023, 07:47
Okres Średniowiecza i feudalizmu w ich mentalności trwa. Rzetelna ocena historyka z IPN. Wszyscy wstrzymujemy oddech.
AB
~Andrzej B
4 kwietnia 2023, 20:56
ale co.... że jak ktoś z IPN to od razu odrzucasz co ma do powiedzenia? przeczytaj uważnie powyższy artykuł, masz przedstawione merytoryczne argumenty - śmiało podejmij trop i sprawdź w archiwach czy to co powiedziała pani z IPN się zgadza czy nie;
JK
~Janek Kowalski
30 marca 2023, 07:31
Nie liczą się więc fakty (nie tylko tzw. ubeckie) lecz wyłącznie interes tzw. Kościoła świetego. Nie liczą się zdroworozsądkowe jawne głosy oburzenia przedstawicieli tegoż kościoła i nie liczą się głosy niejednokrotnie zastraszanych ofiar. Karty na stół, czyli otwierajcie archiwa, drodzy szemrani kurialiści i inni tacy. Nie jesteście tacy piękni, czyści, spiżowi, brązowi i złoci. Jak do tej pory, prawda leży daleko od was. Nie brnijcie nadal w odwieczne ćwierć- i półprawdy!
AJ
~A J
30 marca 2023, 06:25
A tymczasem jedna z holenderskich partii D66, twierdzi że pedofilia to tylko kolejna orientacja seksualna i też powinni mieć prawo do swojej miłości!
JK
~Janek Kowalski
1 kwietnia 2023, 09:52
Jedna z partii jednoosobowych. Nawet kaczka wpierw poliże zanim coś połknie. Bezmyślnie łykasz wszystko.
ZW
~Zdzisław Wojski
29 marca 2023, 23:51
IPN? Przecież to agenda reżimowa powołana do wybielania bandytów. Nikt nie bierze ich poważnie.
FM
~Felis manul
2 kwietnia 2023, 17:48
Czy twoja religia nie pozwala Ci przeczytać artykułu i ocenić proponowanych faktów? )) Widziałeś akronim IPN i "mózgi oszołomione, Oczy zakrwawione"?
JD
~John Doe
29 marca 2023, 16:55
Zdaje się, że Pani dr Łucja Marek ukończyła Papieską Akademię Teologiczną i tam pracuje. Pracuje również w IPN, który, jak powszechnie wiadomo, z Lecha Wałęsy zrobił Bolka. Tajemnicą nie jest, że Wałęsa papiery podpisał, ale wówczas tak skrupulatni, jak Pani doktor, pracownicy IPN nie rozważali tego czym się kierował i czy swoim podpisem i działalnością, rzeczywiście bardziej komuś zaszkodził, czy pomógł. W kwestii Karola Wojtyły IPN już nie ma takich wątpliwości co do tego, że "był święty", dokumenty SB i UB na temat kościoła katolickiego są fałszywkami, a sam Wojtyła zrobił wszystko co mógł. Ciekawe, że specjaliści od prawa kanonicznego nie mają już takiej pewności, a ofiary istnieją i nie ma dowodów na to, że kościół katolicki jakkolwiek zadośćuczynił ich cierpieniom. Może zanim Pani doktor "rzetelnie" cokolwiek oceni, niech weźmie na warsztat te fakty jak również kieruje się etyką pracy wziąwszy pod uwagę to, kto wypłaca Jej wynagrodzenie.
AS
Aga S
29 marca 2023, 14:39
Wiele lat temu oglądałam kilka dokumentów o działaności „Matki” Teresy z Kalkuty. Wskazywały one nie tylko na to, że ta kobieta kazała ludziom umierać w mękach bo „skoro Pan Jesus cierpiał to Ty też. Nie podawała ludziom środków przeciwbólowych i często pozostawiała ich w swoich „szpitalach” na smierć. Jasno też tam zostało wskazane, że pieniądze, które ludzie na całym świecie wpłacali na ratunek ludziom „pod opieką” tej kobiety szły przez Watykan i tam w większości zostawały. W tamtym czasie Papieżem był Jan Paweł II. Myśle, że każdy jest w stanie dodać dwa do dwóch i nie muszę już ciągnąć wątku. Teraz wychodzi na jaw, że ten człowiek, który został Papieżem wiedział o tych strasznych zbrodniach na dzieciach, tuszował te sprawy i pomagał pedofilom. Myślę, że to co przedstawiały media, ludzie kościoła, obrazki przekazywane nam przez dziesięciolecia w kontrze do chociażby dwóch przytoczonych przeze mnie sytuacji to po prostu horror. Dwa zupełnie różne oblicza jednego człowieka.
AL
~Aleksander Litewka
29 marca 2023, 16:55
Chyba Pani nie czytała, co powyżej napisano? Historyk swoje, a Pani swoje...
MG
~Marta Golina
31 marca 2023, 12:52
Ale to nie były szpitale tylko umieralnie, w Europie elegancko nazywane hospicjami. Żeby ludzie w rynsztoku nie musieli umierać. Robiła co mogła i jak umiała. Banksterką nie była a że Watykan był bardziej "potrzebujący " niż biedni w Indiach to ich (watykańczyków) odpowiedzialność (powinno napisać że ich sumienie ale to może byłby problem). Papież nie był człowiekiem orkiestrą, wszechmądrym i wszechwiedzącym (co do dziś wielu z pasją głosi) pewnie też nie zdawał sobie sprawy z tego jaką krzywdą jest to dla ofiar. Był też coraz bardziej schorowany i zamknięty w bańce pochlebców. Tak bardzo potrzeba rzetelnej i bez-emocjpnalnej biografii papieża. Może także M.Teresy, ale nie mówcie że decydujące są ich błędy, ograniczenia, słabości a nie ogrom dobra, którego dokonali. No bo to jednak niegodziwe byłoby.
SS
Stefan Skuza
1 kwietnia 2023, 09:16
Kobieto to może ty byś poszła do tego zakonu Pomagała tym chorym a później byś mogła coś napisać. A noże obleciał cie już strach.. Łatwo się oskarża siedząc samemu w spokojnym miejscu bez możliwość narażenia na utratę życia.Straszne męczarnie Ogarni się aby ciebie nie sądzili inni
MK
~Michał K
1 kwietnia 2023, 16:27
I dlatego, że umieralnie nie podawała nawet środków przeciwbólowych choć je miała? To nie jest ludzkie.
PS
~Piotr Skała
4 kwietnia 2023, 21:56
"Myślę, że to co przedstawiały media, ludzie kościoła, obrazki przekazywane nam przez dziesięciolecia w kontrze do chociażby dwóch przytoczonych przeze mnie sytuacji to po prostu horror. Dwa zupełnie różne oblicza jednego człowieka." - ale co masz na myśli? że niby "oficjalnie" JP2 był taki i taki, a "tak naprawdę to był zły, brał pieniądze itd.? wierzysz w to? cały świat widział JP2, jego obliczenie nie jest sztuczne - można posłuchać co mówił, zobaczyć nagrania, posłuchać świadectw wielu ludzi, którzy mieli z nim do czynienia --> to naprawdę daje oblicze jakim był człowiekiem; natomiast co do przytoczonych spraw to - skąd wiesz jak się zachował w tej czy tamtej sprawie żeby na tej podstawie tworzyć jakieś "drugie oblicze" tego człowieka? sprawa kasy w Watykanie - (a) czy prawdziwa, (b) czy wiadomo cokolwiek o tym czy JP2 wiedział o tym i się tym zajmował? sprawa pedofili - "tuszował te sprawy i pomagał pedofilom" no co Ty mówisz, masz powyżej cały artykuł o tym, że reagował;
PD
~Pegazus Diego
29 marca 2023, 10:35
A może ktoś słyszał o Marcial Maciel Degollado???????
JK
~Janek Kowalski
30 marca 2023, 07:33
Nikt nie widział, nikt nie słyszał. To zapewne kolejne tzw. materiały ubeckie.
JK
~Janek Kowalski
30 marca 2023, 07:40
Oni od wieków idą w zaparte. Taki mają zwyczaj i modus operandi. Zawsze też się znajdą bezkrytyczni połykacze wszystkiego co im się włoży w niedzielę do głowy. Nawet wśród ludzi wykształconych, niestety.
AC
~Anna Czarnecka
29 marca 2023, 10:31
Bardzo dziękuję za ten artykuł, nigdy nie wypiłam w rzetelność i prawość kardynała Wojtyły późniejszego papieża, jestem przekonana o Jego Świętości
MK
Michał K.
29 marca 2023, 01:14
Jak kościół jest taki kryształowy to niech pokaże archiwa. Bo wychodzi na to że ci pedofile sami sobie skakali z parafii do parafii.
AP
~Anna Prendota
28 marca 2023, 22:43
Bardzo dobry artykuł. Serdecznie dziękuję. Odrazu widać fachowe kompetentne rozpatrzenie tematu.
KK
~Kasia Kasia
28 marca 2023, 21:56
Ksiądz, który wychodzi z więzienia za ohydne czyny wobec dzieci nie miał prawa NIGDY znaleźć się ponownie w kościele. A jednak się znalazł. Nie on jeden. I to jest najważniejszy i skandaliczny błąd.
KT
~Krzysztof T
4 kwietnia 2023, 21:15
mówisz o tym Lorancu? w sumie to nie pisze czego się dopuścił, jest "Polegało ono na lubieżnym traktowaniu dziewczynek przychodzących na lekcje religii do kaplicy w Mutnem." ale zwróć uwagę, że po prostu dano mu szansę, poniósł cywilną karę, był odsunięty od różnych czynności i był pod nadzorem; to jest trudny temat - z jednej strony można pozbyć się człowieka, z drugiej jeśli faktycznie odbył karę i chce naprawić zło, to co z nim zrobić? ...może jednak dać szansę? ...każdy może mieć swoje zdanie w tym temacie, ale jest w tym jakiś dylemat, sam nie wiem jak bym postąpił...
MM
~Mieczysław Mateja
11 kwietnia 2023, 11:16
kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień
DS
Duszek Swiety_2
28 marca 2023, 19:19
Kościół od wieków tuszował wszelkie przypadki seks dewiacji w szczególności wobec małoletnich. Tak orzekł urbi et orbi papież Franciszek. Seksualne wykorzystywanie dzieci "jest od zawsze plagą naszego społeczeństwa i naszego Kościoła" - powiedział amerykański ksiądz Stephen Rossetti podczas trwającego w Rzymie sympozjum biskupów z całego świata na temat skandalu pedofilii. - To zło prześladuje nas od stuleci - podkreślił w wystąpieniu na obradach, odbywających się pod hasłem "Ku uzdrowieniu i odnowie" na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie z udziałem przedstawicieli 110 episkopatów i przełożonych 30 zgromadzeń zakonnych. To pierwsza taka narada w historii Kościoła.
DO
Dawid Ohia
28 marca 2023, 18:00
Dajcie już spokój z tą "inną świadomością skutków zachowań pedofilskich dla ich ofiar". Nie wiem jak Wam przechodzą przez usta czy pióro takie słowa, mnie mdli już gdy coś takiego czytam. Dla normalnego człowieka pedofilia to zbrodnia przeciwko dziecku.
AB
~Andrzej B
4 kwietnia 2023, 21:04
rozumiem o co Ci chodzi ale ludzie ileś lat temu naprawdę inaczej patrzyli na różne rzeczy; nawet masz w artykule napisaną poszlakę którą możesz sprawdzić - jakie były wtedy wydawane cywilne wyroki w takich sprawach; jak możesz to sprawdź proszę
DO
Dawid Ohia
28 marca 2023, 17:59
Jako osoba, której leży na sercu dobro Kościoła, to zgadzam się, że sprawę na pewno trzeba rzetelnie zbadać, a nieprawdziwe zarzuty zbijać. Ale z jednym trudno mi się zgodzić "Trzeba mieć na względzie, jaka wtedy była świadomość skutków zachowań pedofilskich dla ich ofiar." To nie było 5000 lat temu, tylko kilkadziesiąt lat temu. Nie chodzi tu o żadną świadomość zachowań pedofilskich, tylko przerwanie zmowy milczenia, większa świadomość swoich praw i swojej godności, znaczny spadek autorytetu księży (kiedyś po prostu trudno było dać wiarę, że "ksiądz mógł coś takiego zrobić", oskarżając księdza stawało się też wrogiem Kościoła etc). Natomiast zwyczajnie wrażliwy człowiek,nie może traktować pedofilii inaczej jak tylko zbrodni wobec dziecka. A co dopiero jeśli mówimy o ludziach uduchowionych, o naśladowcach Jezusa? Czy nie oczekujemy jeszcze większej wrażliwości? Jeszcze większej troski o dobro tych maluczkich? skrzywdzonych? cierpiących?
JM
~Jan Malinski
28 marca 2023, 16:44
Skoro z IPN, to w cudzysłowie dałbym wyraz historyk. To są autorzy materiałów promocyjnych na zamówienie pewnej partii, niewiele więcej.
AM
~Agata M.
28 marca 2023, 15:57
zatrważające jest to, iż tak szybko i z takim namaszczeniem oczerniani są najwybitniejsi duchowni oraz to, iż tak wiele osób przyjmuje te wiadomości natychmiast i bez większej refleksji
JK
~Janek Kowalski
1 kwietnia 2023, 15:04
Zatrważające jest to, że ci "najwybitniejsi duchowni" nie są tacy bez skazy i grzechu. Oraz to, iż tak wiele osób nie przyjmuje do wiadomości faktów, a jedynie opiera się na "dobrej wierze". Nie miejsce tu na to gdy chodzi o dojście i ujawnienie prawdy. A prawda grzechem nigdy nie jest.
WP
~Witia Protestant
28 marca 2023, 15:24
Wierzyć jezuitom? Śmiech, ten portal jest wasz? Prawda? Niech pani dr. to udowodni, każdy może tak napisać.
DS
Duszek Swiety_2
28 marca 2023, 19:23
Teraz dopadł ich szał wygładzania. Ciekawym czy zagrają w Wadowicach Barkę - dzieło księdza pedofila. JaPa2 śpiewał mając świadomość - może od Ducha Świętego - kto jest autorem. Wierni należący do archidiecezji Los Angeles już nie zanucą ukochanej pieśni Jana Pawła II. Zakazano tam bowiem wykonywania pieśni skomponowanych przez wielebnego Cesareo Gabaraina honorowego kapelana Jana Pawła II.
KM
~Katarzyna Maderska
28 marca 2023, 12:39
Ciekawy artykuł, szkoda tylko, że w kilku miejscach mylone są nazwiska księży wprowadzając zamęt. W tych samych akapitach Pani Marek pisze o ks Lenarcie, a potem w trakcie pojawia się nazwisko ks Surgenta, co nie ma sensu i świadczy o pomyłce lub przejęzyczeniu. Mam namyli opis posługi Lenarta i rozmowy se służbami SB. W innych miejscach reportażu też są podobne pomyłki, a chcąc przedstawić rzetelną analizę sytuacji, nie powinny rakie pomyłki mieć miejsca.
SZ
~Szymon Zet
29 marca 2023, 12:31
Ma Pani rację, "rakie" pomyłki nie powinny mieć miejsca. A jednak się zdarzają jak widać.
MS
Mieczysław Szczyguła
28 marca 2023, 12:22
Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Oglądałem reportaż. Reporter mówił o różnych dokumentach. Nawet takich, które były, być może, preparowane. Słowa tej pani są bardzo stronnicze. Po co ona jest w takiej instytucji???
JP
Jan Pawul
29 marca 2023, 09:31
Prawda
TC
~Tomasz Chwilka
28 marca 2023, 11:53
Wniosek jaki czytelnik ma wysnuć po przeczytaniu artykułu powyżej powinien być taki: uwzględniając to w jakiej sytuacji geopolitycznej działał ówcześnie kościół i jaką świadomość (odnośnie pedofilii) miało społeczeństwo kk robił wszystko co mógł w sprawie zwalczania wykorzystywania dzieci. Reasumując mamy się nie czepiać bo wszystko było ok. Chętnie bym sobie porozmawiał z tymi intelektualnymi "geniuszami". Prawda jest taka że gwałt na dziecku przez osobę zaufania jest szczególnie zły. Zło prawdziwie diabelskie bo usprawiedliwiane przez prawicowych publicystów, polityków i ludzi związanych z kk. A także sam kk.
AD
~Andrzej Dawidowicz
28 marca 2023, 11:41
Prawda sama sie obroni
JT
~Jan Twardowski
29 marca 2023, 14:51
dlatego trzeba zrobić wszystko, aby archiwa kościelne nigdy nie ujrzały światła dziennego
JM
~Jarosław Mędrek
28 marca 2023, 11:27
Ten tekst jest potwierdzeniem, że po pierwsze Wojtyła wiedział. Po drugie, że sprawy tuszowano. Dowiaduje się mama idzie do proboszcza. Proboszcz do swoich przełożonych. Sprawca jest zawieszany i przenoszony. Co się stało dalej? Zawiadomienie do prokuratora, milicji? Sąd? Choćby kościelny. Nic. Sprawa zamieciona pod dywan. A po trzecie autor wie że to takie bzdury, że nawet się wstydzi podpisać z imienia i nazwiska.
PS
~P S
29 marca 2023, 15:28
Czytał pan ten artykuł? Nie wynika z niego, by coś tuszowano. To prawda, nikt nie zgłaszał sprawy do TVN.
RX
~Renata XxD
28 marca 2023, 10:18
Skoro są materiały SB, to dlaczego nie zostały one jeszcze rzetelnie zbadane i ocenione? Przecież mamy instytucję do tego powołaną IPN, która dostaje na te cele pieniądze , nasze podatników. Najlepiej robić zarzuty komuś ,że przeanalizował coś nie po naszej myśli. Dopóki nie będzie analizy historycznej, będą spekulacje i zarzuty z obydwu stron. To jest zbyt poważna sprawa ,żeby tego nie ruszać i zostawić tak jak jest . Chodzi o kluczowych hierarchów i dobro poszkodowanych ludzi, którzy w dzieciństwie zostali potraktowani przez ludzi kościoła w najbardziej ohydny sposób. Dlaczego nikt nie wysłucha pokrzywdzonych i nie powie chociażby przepraszam. Kościół ( abstrahując od wiary i religii) To jest straszna, okrutna i ohydna i okrutna instytucja.
AN
~Arek Niwakowski
28 marca 2023, 09:54
W reportażu TVN dowody że tuszował, Watykan potwierdza że tuszował ale nasi wiedzą lepiej że nie tuszował
MK
Marek Kawa
28 marca 2023, 09:44
Czy kontekst historyczny może relatywizować niegodziwości?
S
spokojowo
28 marca 2023, 09:39
Czyli można dyskutować na poważnym poziomie. Można też nakręcić prawdziwy dokument o JP2 i puścić go w internecie na kanale jakiegoś szanowanego YouTube'ra katolickiego. Ale jak znam życie zrobią taki dokument, puszczą w TVP i będą nim się okładać z TVN i odniesie to odwrotny skutek.
JO
Jan Osa
28 marca 2023, 08:51
No rzetelna wypowiedź i ocena. Obraz jest zupełnie inny niż w TVN. I co na to "szybcy" krytycy i "potępiacze" tak świeccy jak i kościelni? Co na to np. pan T.? Główny "oskarżyciel" KK i "wszystko wiedzący"? Na pewno "coś znajdzie", bo on nie może żyć bez krytyki "swojego gniazda". Smutne. A sam będąc szefem komisji ds. o. Pawła u dominikanów jakoś tak dziwnie "ulgowo" potraktował sprawę tuszowania tego skandalu przez przełożonych. No cóż różne standardy.
GB
~Grzegorz Brzęczyszczykiewicz
28 marca 2023, 08:31
Przenoszenie ich w inne miejsca było tuszowaniem i próbą wyciszenia sprawy ,gdyby sami zgłaszali te sprawy to przenosiny były by tylko jedne ,do aresztu. Badać te odrażające sprawy tylko po to żeby mgliście rozmyć odpowiedzialność oraz narazić na ogromne wydatki skarb państwa jest grubą przesadą.To działo się powszechnie ,czasem było to "tylko"takie sobie łapanie za....
SB
Szymon Borkowski
28 marca 2023, 08:19
Jeden głos przeciw wielu. Trochę za mało żeby zmniejszyć wiarygodność 2 książek i reportażu.
AL
~Aleksander Litewka
29 marca 2023, 17:02
Doprawdy?
LD
~Ludwika Drzymały
28 marca 2023, 08:16
Ale po cóż korzystać z akt UB-ckich, skoro rzymscy katolicy mają tak dokładną dokumentację, niechże sami wykażą owe fakty. Poza tym to szybkie reagowanie wobec przestępców i ich przenoszenie żeby w innych miejscach popełniali swoje przestępstwa jest karygodne i obrzydliwe.
PW
~Przemysław W.
28 marca 2023, 07:53
kilka rzeczy mnie nurtuje: 1) pani poddaje w wątpliwość sposób interpretacji dokumentów służb PRL, a teraz nagle na podstawie tych samych dokumentów ktore obrońcy jp2 tak podważają „argumenty” przemawiające na korzyść Wojtyły maja byc wiarygodne, 2) skoro jp2 był tak wrażliwy na ten problem, to dlaczego jako papież robił to co robił w kwestii pedofilii - a w zasadzie robil niewiele, co przyznał sam Franciszek, 3) do szału doprowadza mnie „argument” ze nie mozna oceniać przeszłości mając na względzie współczesny sposób patrzenia na te same sprawy uwzględniając przemiany społeczne - idąc tym tropem myślenia nie powinnismy krytykować niewolnictwa i rasizmu, bo przeciez kiedyś uważano ze czarnoskórzy to gorsi ludzie i postępowanie „białych” jest właściwe. Moim zdaniem bez całkowitego otwarcia archiwów kościelnych i powołania zewnętrznej komisji jak to było chociazby we Francji nie dowiemy sie całej prawdy.
MS
Marcin Sloniewski
28 marca 2023, 07:18
Opozycja ma gdzieś czy tuszował czy nie, dla nich się liczy by dokopac kk.
EM
~Ewa Maj
28 marca 2023, 05:20
A o ofiarach, nic się Pani nie zająknęła...
PM
~Piotr M
28 marca 2023, 05:11
Wniosek z tego jest taki że skoro dawniej inaczej interpretowano pedofilię to dzisiaj nie można oskarżyć Karola Wojtyłę za tuszowanie tego obrzydliwego procederu. Otóż pedofilia to pedofilia. Czy u zarania dziejów czy w dzisiejszych oświeconych czasach niestety wciąż jest to oznacza że choć jeden zatuszowaniu przypadek stawia osobę która wiedziała i zaniechała czynności w bardzo złym świetle. Nie usprawiedliwiał ym tego komuną czy innym podejściem prawa w tamtych latach. To bez znaczenia.
AM
~Alicja Mutka
28 marca 2023, 04:58
Cieszę się, że jest obrona JPII w postaci historycznego podejścia i sprawdzenia faktów co do postępowania kard. Wojtyły w zaistniałych przypadkach popełniania aktów pedofilii przez podległych mu księży. Każda z ofiar mogła też oddać sprawę na prokuraturę oddzielnie i dochodzić sprawiedliwości np. odszkodowawczej w sądzie indywidualnie.
KI
~Konstanty Iwanowski
28 marca 2023, 03:46
Na przykładzie tego artykułu widać, czym różni się badanie prawdziwego naukowca od "prac" pseudo badaczy, stworzonych na czyjeś zamówienie lub po prostu w celu "zarobienia" pieniędzy na "gorącem" temacie.
MB
~Michał Baraniecki
29 marca 2023, 08:57
Niestety nie rozumiesz że artykuł tylko potwierdza to co już wiadomo. Tuszowanie pedofilii.
ZK
~Zdzisław K.
29 marca 2023, 14:52
Masz rację, to jest właśnie "praca" pseudo badawcza w "gorącym" temacie i nic do sprawy nie wnosi.
KJ
~Karol Jordan
28 marca 2023, 01:09
Typowe zaprzeczanie prawdy przez dyspozycyjną historyk IPN, panią dr hab. Łucję Marek. Pani ta tworzy nową, wygodną narracje, która ma służyć dalszemu ukrywaniu prawdy przez kk w Polsce. Niech historyk z IPN poprosi tych, których próbuje bronić aby byli uprzejmi udostępnić swoje kościelne archiwa, które od zawsze były i są tajne i to tylko dlatego by ukryć wszelkie łajdactwa i niegodziwości tej kłamliwej organizacji, którą jest kościół katolicki w Polsce. Taka manipulacja przynosi tylko wstyd dla IPN i potwierdza fakt, że jest to naiwna wiara w to , że społeczeństwo polskie jest już na tyle głupie i ograniczone, że uwierzy w tę manipulacje i w to oszustwo. Zamiast kłamać przez panią historyk IPN, lepiej byłoby poprosić, a może i zmusić kościół katolicki do udostępnienia swoich archiwów dla organów ścigania przestępczości w Polsce.
EF
~Emil Fidelis
29 marca 2023, 00:14
Nie ma problemu z dostępem do archiwów kościelnych, tak jak w każdym archiwum po 50latach są dostępne każdemu. Tutaj minęło 50 lat i nie ma problemu przeanalizować dokumenty kościelne.
JO
Jan Ops
29 marca 2023, 08:01
Zaraz zaraz. To mamy sprawą zajmować się rzetelnie, z dystansem, poszukując prawdy, czy jednak chodzi o budowanie emocjonalnej narracji, by dowalić jednej czy drugiej stronie sporu?"... kościelne archiwa, które od zawsze były i są tajne i to tylko dlatego by ukryć wszelkie łajdactwa i niegodziwości tej kłamliwej organizacji, którą jest kościół katolicki w Polsce."- widzę, że emocjonalna narracja ma u Pana zdecydowany priorytet, przed spokojną analizą.
JJ
Jarosław Jagłowski
28 marca 2023, 00:21
Dopóki nie zostaną otwarte archiwa l, Kościół będzie krytykowany. Dlaczego ich nie otworzyć ?
RM
~Rafał Majda
27 marca 2023, 23:59
Rzetelna? Przepraszam. W całości oparta na aktach SB, które są na tyle niewiarygodne, że nie można na ich podstawie dowodzić żadnej tezy. Można ją za ich pomocą obalać? Groteskowy argument za niewinnością kurii: bo nie postawiono nikomu zarzutu tuszowania.
TK
~Tadeusz Kordaszewski
27 marca 2023, 23:57
PAN HISTORYK z IPN wybiórczo podchodzi do sprawy. Opiera się jedynie na aktach ubeckich. Ale jakoś nie odnosi się do świadectwa bezpośrednio pokrzywdzonych , wtedy dzieci , dziś dorosłych z połamaną psychiką. Pokaż Pan , Panie Historyk z IPN, co kuria zrobiła dla pokrzywdzonych , aby choć próbować naprawić te zbrodnię pedofilów i zboczeńców w sutannach! ... Prośby, aby dla dobra kościoła, ofiary i ich rodziny trzymały gębę na kłódkę, to nie jest zadośćuczynienie!
FD
~F. D.
29 marca 2023, 11:49
"Pokaż Pan , Panie Historyk z IPN. " === Wywiadu udziela KOBIETA, dr hab. Łucja Marek z krakowskiego IPN. Jeśli zamierzał Pan zamieścić komentarz do innego artykułu niż powyższy to proszę mi wybaczyć i przyjąć moją uwagę za niebyłą.
MP
Marek Piasecki
27 marca 2023, 23:46
Przecież to jest ukrywanie. Mamusia przychodzi do proboszcza zamiast do prokuratora. Ksiądz jest natychmiast ukrywany, sprawa uciszana.
FS
~Franek Spyrka
27 marca 2023, 23:30
"Autorzy programu i książki powołują się na przechwycony przez SB dokument, bliżej nie datowany, stawiając tezę, że kuria i kard. Wojtyła wiedzieli o nadużyciach ks. Loranca już wcześniej i nie reagowali właściwie. Ten przechwycony przez SB dokument nie zachował się w aktach ks. Surgenta." - Tak, to nie lada zagadka dlaczego dokument o nadużyciach ks. Loranca nie znalazł się w aktach ks. Surgenta... Może przyszłe pokolenia następców historyków IPN-u będą w stanie ją rozwiązać.
EZ
~Ewa Zacharewicz
27 marca 2023, 22:45
Powoływanie się na brak świadomości społecznej osób z kręgów katolickich jest żenujące! To ma być usprawiedliwienie dla przestępców seksualnych w kościele!? Właśnie to wykorzystywali zboczeńcy w sutannach! Bo ludzie ufali księżom i wielu osobom nawet dzisiaj trudno jest uwierzyć, że mogli wykorzystywać dzieci! Dlaczego d
TB
~Tomasz Bucki
27 marca 2023, 22:11
Twórca artykułu zarzuca, że autorzy nieprzychylnych Karolowi Wojtyle materiałów nie starali się obiektywnie przeanalizować i ocenić materiałów źródłowych, po czym treść artykułu jest analogicznie nieobiektywna, tylko w odwrotnym kierunku. W dużym uproszczeniu, nie będąc poglądowo zaangażowanym w tę dyskusję, można artykuł odebrać jako "Karol Wojtyła w udokumentowanych przypadkach reagował na wykroczenia księży, więc przesłanki o tym, że nie reagował, nie mogą być prawdą".
JS
~Joanna Sowinska
27 marca 2023, 22:01
Nie wierzę w to że kard Wojtyła tuszował pedofilię i zgadzam się z artykułem.
ZK
~Zdzisław K.
29 marca 2023, 14:55
Tu nie chodzi o wiarę lecz o fakty.
MB
~Marcin B
27 marca 2023, 21:49
Najprościej byłoby gdyby kuria otworzyła archiwum dla wszystkich badaczy, tak jak to stało się w innych krajach. Jasne, że akt SB mogą być niewiarygodne, natomiast sam fakt, że brak jest dostępu do innych akt jest zastanawiający. W dodatku średnio podoba mi się ta atmosfera, że nie wolno tykać tematu bo coś może wyjść złego na "naszego Papieża", a nawet jakby wyszło to co? Przecież bezdyskusyjnie ma wiele zasług i nic tego nie zmieni, ale są też sprawy dyskusyjne typu właśnie podejście do pedofili czy wspieranie i przyjmowanie pieniędzy od Pinocheta
DS
~Danny Silvera
27 marca 2023, 20:50
Jeśli działał szybko jako kardynał to dlaczego nie zrobił nic jako papież z Mccarrickem i Degollado????
JK
~Jan Kowalski
27 marca 2023, 20:33
Niewiarygodni w tej sprawie jesteście wy, bo jesteście portalem katolickim. Po prostu nie jesteście obiektywni.
GC
~Grzegorz Chudy
27 marca 2023, 20:15
Ci Którzy atakują Jana Pawła ll nie wiedzą co czynią niech podniesie kamień pierwszy ten co jest bez grzechu.Uwazam że powinniśmy się cieszyć że niebiosa dały nam papieża Polaka.Ze Polska w oczach Świata zyskała wiele.Jan Paweł drugi zapisał się w historii kościoła jak i Polski i Świata.Byl papiezem którego było widać angażował się w wiarę duchową jak i polityczna.Powiedzial stop komunizmowi.To on zniszczył komunizm w Polsce,za co prawie zapłacił życiem.Matka Boska go ochroniła.A dziś ludzie którzy nie dorastają mu do pięt wypowiadają się że ukrywał pedofilię że maskował.Powiem tak nie byłem w tamtym czasie koło papieża nie przebywałem w Watykanie więc nie wypowiadam się bez sensu na temat czegoś co nie wiem.Mysle że tylko szatan kogoś szkali.Pedofile są wszędzie nie tylko w kościele.I nikt nie wydziaga brudow z innych instytucji.Dzis tylko atak na księży kościół i papieża.A wypowiadają się osoby z pierwszych stron gazet.Zeby mówić coś o tym człowieku trzeba być swietszym od niego.
ZT
~Zbigniew Turek
27 marca 2023, 19:34
Autorzy nie biorą pod uwagę także szerszego kontekstu historycznego, czyli ówczesnej świadomości społecznej, a szczególnie sytuacji Kościoła w totalitarnym państwie.Już nie zważając na "kontekst historyczny" wystarczyło przeczytać słowa biblii- cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych-mnieście uczynili.....
IS
~Irena S
28 marca 2023, 16:46
Kiedyś powszechni dorośli palili papierosy przy dzieciach. Pito wino częściej niż wodę jako nawet lekarstwo i chyba było zdrowsze niż zanieczyszczona, brudna woda. I nikt teraz nie żąda kar dla nich.