Wyjątkowy gest Pawła VI. "Dobrze byłoby zachować tę informację w tajemnicy"
(fot. NARA ARC Identifier / commons.wikimedia.org / Robert LeRoy Knudsen)
KAI / mp
Podczas pierwszej papieskiej pielgrzymki do Kolumbii, 22 sierpnia 1968 roku na pokładzie papieskiego samolotu znalazły się dwie osoby określone jako "zaproszone specjalnie" - bracia Roger i Robert z ekumenicznej wspólnoty z Taizé - pisze na łamach "L’Osservatore Romano" regens Prefektury Domu Papieskiego, o. Leonardo Sapienza.
"Jest to wyjątek uczyniony dla przyjaciół - gości na pokładzie samolotu" - napisał własnoręcznie Paweł VI w notatce do Sekretariatu Stanu z 15 czerwca 1968 roku. Jednocześnie papież prosił swoich współpracowników: "Dobrze byłoby zachować tę informację w tajemnicy, aby zapobiec prośbom innych osób, pragnących podobnych względów" - dodał Ojciec Święty.
O. Sapienza podaje, że to sam brat Roger poprosił o możliwość podróżowania wraz z Ojcem Świętym i pomimo, iż miał możliwość bezpośredniego kontaktu z apartamentem papieskim, postanowił napisać list na ręce ówczesnego substytuta w Sekretariacie Stanu, abp. Giovanniego Benelli.
Przeor Taizé szczegółowo umotywował swoją prośbę. Zaznaczył, że już od ponad 10 lat bracia z jego wspólnoty obecni byli w Ameryce Łacińskiej. Zaangażowali się m.in. w dystrybucję Pisma Świętego w tłumaczeniu ekumenicznym, pragnąc, by Słowo Boże dotarło do najbardziej odległych wiosek. Dodał, że inicjatywa ta była koordynowana z wysokimi przedstawicielami Stolicy Apostolskiej.
Podczas pobytu w Kolumbii brat Roger, wraz ze swymi braćmi - Robertem i Maxem - mieszkał w faweli, ale rzecz uczestniczył we wszystkich punktach papieskiej pielgrzymki, w tym święceniach udzielonych przez Ojca Świętego 161 kapłanom i 41 diakonom z całej Ameryki Łacińskiej. Wysłuchał też historycznego przemówienia Pawła VI w Medellin podczas drugiej konferencji ogólnej CELAM. Był zatem szczególnym obserwatorem tej pierwszej papieskiej pielgrzymki do Ameryki Łacińskiej - przypomina na łamach "L’Osservatore Romano" o. Leonardo Sapienza.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł