Zacznijmy traktować Boga jako naszego Ojca

(fot. Ryszard Hołubowicz / lublin.com.pl / pl.wikiepedia.org / CC BY-SA 3.0)
KAI / mh

Zacznijmy poważnie traktować Boga jako naszego Ojca i to w każdej sytuacji - zachęca abp Józef Michalik w liście pasterskim na tegoroczny Adwent. Metropolita przemyski zaznacza, że najważniejsze przyczyny kryzysu wiary leżą wewnątrz człowieka, dlatego radzi częste korzystanie z sakramentów, włączenie się w działalność wspólnot oraz wspólną modlitwę w rodzinie.

"Przyczyn kryzysu zawsze jest wiele, są zewnętrzne, zaprogramowane bądź przypadkowe, ale te najważniejsze tkwią w nas samych" - zauważa abp Józef Michalik. I dodaje, że obecnie "jesteśmy świadkami nie tylko ataków na ewangelię i chrześcijan, ale na same podstawy naszego ludzkiego istnienia", argumentując to kryzysem rodziny, promocją związków jednopłciowych oraz dopuszczaniem krzyżówek genetycznych między roślinami, zwierzętami a nawet ludźmi. "To przecież droga donikąd. Są też i inne znaki globalnej nieuczciwości, które konsekwentnie zwrócą się przeciwko ludzkości, bo naruszają ustalony przez Boga porządek natury" - przestrzega.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski zachęca wiernych, aby zastanowili się nad tym, co robią dla umocnienia wiary oraz czy nie powinni robić czegoś więcej, "aby zbawienie nie oddaliło się od nas i naszych dzieci". Zauważa, że bez częstych sakramentów świętych "nie postępuję w wierze, nie pogłębiam kontaktu z Bogiem a sól mojej wiary wietrzeje, jej światło gaśnie".

"Zacznijmy poważnie traktować Boga jako naszego Ojca i to w każdej sytuacji. Pozbywajmy się nawyków zła i grzechu, które lansują zepsuci ludzie, moda i świat, a nabierajmy stylu Chrystusowej gorliwości w głoszeniu ewangelii i w codziennym wysiłku uczynienia czegoś, co upodobni nas do Chrystusa" - wzywa abp Michalik.

Metropolita przemyski zachęca ponadto do włączenia się w formację i działalność ruchów i wspólnot kościelnych oraz wspólnej modlitwy w rodzinach. "Rok Wiary niech stanie się wezwaniem do wspólnej modlitwy w rodzinie, niech obudzi poczucie odpowiedzialności za naukę pacierza i katechizmu w rodzicach i dziadkach, którzy niech ożywią w sobie godność nauczycieli i świadków wiary" - pisze. Opisuje również inicjatywy prowadzone przez najbliższy rok w archidiecezji przemyskiej. W czasie każdej Mszy świętej, tuż przed błogosławieństwem odmawiana będzie modlitwa o przymnożenie wiary, kontynuowane będzie głoszenie kazań katechizmowych, poświęconych sakramentom i modlitwie. W każdej parafii Akcja Katolicka wraz z Radą Duszpasterską i istniejącymi grupami apostolskimi mają starać się "zorganizować jakieś wydarzenie wiary, umotywowane wiarą i będące jej świadectwem". Zachęca też do czytania Katechizmu Kościoła Katolickiego.

"Diecezjalna Rada ds. Nowej Ewangelizacji, oprócz istniejącej inicjatywy młodzieżowej zwanej Ewangelizacją Bieszczadów, zorganizuje promocję ewangelizacyjną w rejonach. Odnowa w Duchu Świętym zapowiada kolejny swój Kongres w Krośnie, zaś Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży od 1 stycznia 2013 otworzy stronę internetową na temat wiary, z możliwością bezpośredniego kontaktu w każdą środę, o godz. 21.00" - pisze dalej abp Michalik.

Przewodniczący KEP przestrzega również przed zabobonami i wróżbami, które osłabiają wiarę. Zamiast tego namawia do większej ufności w Bożą Opatrzność. Jako szczególne niebezpieczne wynaturzenie w dziedzinie wiary wymienia satanizm. Stwierdza, że jest on niekiedy promowany przez ludzi zagubionych albo niezdających sobie sprawy, jak wielkie niebezpieczeństwo może nieść dla człowieka kontakt z szatanem - ojcem zła.

"W najbliższym roku żyjąc wiarą starajmy się pogłębić w sobie przekonanie, że codzienne życie i codzienne wybory sprawdzają naszą wiarę. Chrześcijanin nie może życiowych decyzji małych ani wielkich odłączać od sumienia ukształtowanego ewangelią" - podkreśla abp Michalik. "Kościołowi dziś prawdziwie służą nie ci, którzy chcą go nieustannie reformować w innych, ale ci, którzy reformują go w sobie i uświęcają się codziennie" - zaznacza, dodając, że dziś potrzebna jest szczególna wierność następcy św. Piotra i zjednoczonym z nim następcom apostołów. "Starajmy się bronić w sobie i w innych tej wierności wobec nauczania Papieża i biskupów i módlmy się codziennie za naszych pasterzy" - zachęca metropolita przemyski.

Drodzy Bracia i Siostry,

Adwent, który rozpoczynamy jest kościelnym okresem oczekiwania na święta Bożego Narodzenia. Święta te przypominają nam w sposób szczególny narodzenie Chrystusa - Syna Bożego, który dla nas stał się człowiekiem, aby w ludzki sposób powiedzieć o drogach prowadzących do zbawienia i przestrzec przed potępieniem. Wybór drogi zależy od nas, osobiście ode mnie. Chciałoby się dziś zawołać: Bracie i Siostro nie zwlekaj, przemyśl sprawę swego zbawienia, wybierz drogę bezpieczną! Jest to droga wysiłku, pracy nad sobą, ale droga radosna i twórcza. 

Św. Łukasz przytacza dziś przestrogi Pana Jezusa, który zwraca uwagę na budzące grozę znaki czasu, zapowiadające kres dziejów świata oraz kres naszego życia, za które będziemy musieli ponieść odpowiedzialność.

Znakiem szczególnie ważnym, który każdy z nas otrzymuje jest odruch sumienia. Nie lekceważmy go, bo to szczególny dar. Warto posłuchać sumienia, zaś zaniepokoić się należy jeśli sumienie milczy i nie wyrzuca mi złego, jeśli milczy na dobro i nie broni przed złem. Takie sumienie wymaga długiego leczenia, bo człowiek o skamieniałym sumieniu stanął nad przepaścią. Pan Jezus i o takich ludziach pamięta, chce im pomóc, dodaje otuchy: Nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie (Łk 21, 28).

Rok Wiary - rokiem nadziei

11 października br. w 50 rocznicę rozpoczęcia obrad II Soboru Watykańskiego, Ojciec Święty Benedykt XVI otworzył w Kościele katolickim ROK WIARY i ubogacił go licznymi odpustami. Warto z nich skorzystać w poczuciu naszej ludzkiej niedoskonałości i tęsknoty za darami Bożego miłosierdzia. Pragnienie uzyskania odpustu rodzi się w sercu wrażliwym i napełnionym wiarą. Trzeba tę wiarę pogłębiać. Człowiek bez wrażliwości duchowej, bez wyczucia wiarą wielkiej miłości Bożej, będzie miał trudności w zrozumieniu jak wielkim złem jest grzech, jak wielką jest zniewagą Boga i raną zadaną własnej duszy. 

Rok duszpasterski, który dziś rozpoczynamy w Kościele w Polsce odwołuje się do fragmentu ewangelii, w którym wiara człowieka przyrównywana jest do soli: Wy jesteście solą ziemi, a jeśli sól utraci swój smak, to czym go przywrócić? - pytał Pan Jezus (Mt 5, 13). Zakończony przed kilkoma tygodniami Synod Biskupów w Rzymie dał okazję zgromadzonym z całego świata biskupom (było nas 263) do refleksji nad stanem wiary w poszczególnych krajach i narodach. Przez pełne trzy tygodnie wsłuchiwaliśmy się w przeprowadzane analizy i szukaliśmy sposobów, aby z ewangelią Pana Jezusa trafić do współczesnego człowieka. Przyczyn kryzysu zawsze jest wiele, są zewnętrzne, zaprogramowane bądź przypadkowe, ale te najważniejsze tkwią w nas samych. 

Wszyscy jesteśmy głęboko przekonani, że ludzie poniosą stratę, jeśli nie przyjmą Chrystusa i Jego zbawczej nauki. Ale jak przekonać młodych i starszych o pięknie wiary, jakimi argumentami się posłużyć, żeby przestrzec świat przed zapętleniem, w które wchodzi burząc odwieczny porządek moralny?. 

Jesteśmy dziś świadkami nie tylko ataków na ewangelię i chrześcijan, ale na same podstawy naszego ludzkiego istnienia. Jak wytłumaczyć kryzys rodziny, albo promocję związków jednopłciowych, podczas gdy małżeństwo według praw natury jest przymierzem mężczyzny i kobiety? Jak wytłumaczyć postęp nauki, która nie liczy się z moralnością i nieodpowiedzialnie dopuszcza krzyżówki genetyczne między roślinami, zwierzętami a nawet ludźmi? To przecież droga do nikąd.

Są też i inne znaki globalnej nieuczciwości, które konsekwentnie zwrócą się przeciwko ludzkości, bo naruszają ustalony przez Boga porządek natury. Mamy obowiązek te znaki odczytywać i reagować na nie. 

Zalecenia duszpasterskie

Pan Jezus zna nasze niepokoje. On przyszedł na świat zanurzony w ciemność grzechu i zła, które rozświetlił światłem wiary i łaski i niestrudzenie zachęca: Nabierz¬cie ducha, podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie. Trzeba poważnie potraktować głos Jezusa i Jego zaproszenie do współpracy.

Pomyślmy zatem, czy coś robimy dla umocnienia wiary i czy nie powinniśmy zrobić czegoś więcej, aby zbawienie nie oddaliło się od nas i naszych dzieci. Przecież tak łatwo byłoby utrwalać nawyki naszej wiary w rodzinach. 

Czy naprawdę szczerze wierzę w Chrystusa i wierzę Chrystusowi? Jeśli nie liczę się z sumieniem, stronię od Kościoła i sakramentów świętych, to nie postępuję w wierze, nie pogłębiam kontaktu z Bogiem a sól mojej wiary wietrzeje, jej światło gaśnie. Zachęcam zatem do częstej spowiedzi i częstej Komunii świętej nie tylko z okazji świąt, pogrzebów czy ślubów naszych znajomych, ale ze względu na przyjaźń Chrystusa, który otworzy przede mną głębię swej miłości.

Zacznijmy poważnie traktować Boga jako naszego Ojca i to w każdej sytuacji. Pozbywajmy się nawyków zła i grzechu, które lansują zepsuci ludzie, moda i świat, a nabierajmy stylu Chrystusowej gorliwości w głoszeniu ewangelii i w codziennym wysiłku uczynienia czegoś, co upodobni nas do Chrystusa. Przypatrzmy się ilości bezowocnego czasu spędzanego na korzystaniu z mediów. Czy nie lepiej by było w tym czasie sięgnąć po katolicką gazetę czy książkę?

W archidiecezji będziemy w tym roku w każdej Mszy świętej, tuż przed błogosławieństwem odmawiać modlitwę o przymnożenie wiary, (tekst księża proboszczowie otrzymali uprzednio), kontynuować też będziemy głoszenie kazań katechizmowych, poświęconych sakramentom i modlitwie. Zachęcam wszystkich do czytania Katechizmu Kościoła Katolickiego. 

W każdej parafii Akcja Katolicka wraz z Radą Duszpasterską i istniejącymi grupami apostolskimi niech stara się zorganizować jakieś wydarzenie wiary, umotywowane wiarą i będące jej świadectwem. 

Diecezjalna Rada ds. Nowej Ewangelizacji, oprócz istniejącej inicjatywy młodzieżowej zwanej Ewangelizacją Bieszczadów, zorganizuje promocję ewangelizacyjną w rejonach. Odnowa w Duchu Świętym zapowiada kolejny swój Kongres w Krośnie, zaś Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży od 1 stycznia 2013 otworzy stronę internetową na temat wiary, z możliwością bezpośredniego kontaktu w każdą środę, o godz. 21.00. 

Zachęcam przy tej okazji dorosłych i młodzież do zainteresowania się i włącza¬nia w formację i działalność ruchów duchowości, stowarzyszeń i wspólnot. Zwłaszcza młodzież potrzebuje zdrowej duchowo grupy odniesienia, pomocnej w ujawnieniu własnych zdolności oraz w wyborach życiowych. Niech rodzice zauważą, docenią i wspierają zaangażowanie swoich dzieci w ruchy i stowarzyszenia katolickie.

Rok Wiary niech stanie się wezwaniem do wspólnej modlitwy w rodzinie, niech obudzi poczucie odpowiedzialności za naukę pacierza i katechizmu w rodzicach i dziadkach, którzy niech ożywią w sobie godność nauczycieli i świadków wiary. 

W najbliższym roku żyjąc wiarą starajmy się pogłębić w sobie przekonanie, że codzienne życie i codzienne wybory sprawdzają naszą wiarę. Chrześcijanin nie może życiowych decyzji małych ani wielkich odłączać od sumienia ukształtowanego ewangelią. Kościołowi dziś prawdziwie służą nie ci, którzy chcą go nieustannie reformować w innych, ale ci, którzy reformują go w sobie i uświęcają się codziennie. Chrystus nie założył ani Kościoła wiary otwartej, ani Kościoła wiary tradycyjnie integralnej, ale założył Kościół oparty na Piotrze i Apostołach. Dzisiaj potrzebna jest szczególna wierność następcy św. Piotra i zjednoczonym z nim następcom apostołów. Starajmy się bronić w sobie i w innych tej wierności wobec nauczania Papieża i biskupów i módlmy się codziennie za naszych pasterzy. 

Na koniec pragnę przestrzec przed szczególnie niebezpiecznym wynaturzeniem w dziedzinie wiary, jakim jest satanizm promowany niekiedy przez ludzi zagubionych albo niezdających sobie sprawy, jak wielkie niebezpieczeństwo może nieść dla człowieka kontakt z szatanem - ojcem zła. W perspektywie wiary - szatana nie należy się bać, ani mu ufać, bo jest ojcem kłamstwa i nie ma w nim życzliwości do człowieka. Chrystus pokonał szatana i przywrócił nam szansę zbawienia. Szatan nie ma władzy nad człowiekiem, dopóki sam człowiek nie przyjmuje jego pokus i pro¬pozycji. 

Do osłabienia wiary prowadzi też uleganie wszelkim zabobonom i wróżbom, przed którymi również przestrzegam, zachęcając do większego zaufania Opatrzności Bożej i do gorliwszej modlitwy św. Michała Archanioła i Matki Najświętszej, której zawdzięczamy tak bardzo wiele w naszym codziennym życiu. Z Maryją zatem czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić i stanąć przed Synem Człowieczym (Łk 21, 36).

W Archidiecezji naszej kończy się Peregrynacja Krzyża Papieskiego i relikwii bł. Jana Pawła II, co było wielkim czasem łaski i odczuwalnej bliskości Miłosierdzia Bożego. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli owocnie przeżyć to nawiedzenie łaski Ukrzyżowanego Jezusa.

Niech Boże błogosławieństwo towarzyszy Wam wszystkim drodzy Diecezjanie i Goście, na drogach adwentowego oczekiwania na spotkanie z Chrystusem w Święta Jego Narodzenia; obyśmy mogli owocnie przeżyć to osobiste i pełne pokoju spotkanie. 

Wasz Arcybiskup

abp Józef Michalik

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zacznijmy traktować Boga jako naszego Ojca
Komentarze (5)
K
kefaa7
30 listopada 2012, 16:27
Witam Wszystkich. Prawdę mówiąc po lekturze artykułu o Tekście Xiędza Biskupa Michalika poczułem się pokrzepiony i to w taki subtelny, przyjemny sposób. Co do sztuczek to czyż nie są nimi odrobinę prawdziwe cuda. Za czasów Henocha Bóg przechadzał się po Ziemi. Podczas Zesłań Ducha Świętego Bóg przebywał na pokładzie Niebiańskiego Jeruzalem. Teraz Niebiańskie Jeruzalem jest tak daleko, że Zesłań Ducha Świętego już od dłuższego czasu nie ma. Ale popieram kierunek wiernego. Osobiście uważam, że to, że nie jesteśmy zabierani do Nieba tylko umieramy i jesteśmy zakopywani do ziemi jest spowodowane przez Grzech czyli Kopulację(może nawet Współżycie seksualne w ogóle), którego konsekwencją jest Śmierć. Jeśli Grzech, nawet małżeński, zostanie pokonany to Śmierć pewnie też zostanie pokonana i nie będziemy Umierać a może nawet będziemy Goszczeni w Niebie bez uprzedniego Umierania. Pozdrawiam kefaa7. Piątek 2012_11_30_16_18 [CG].
K
kefaa7
30 listopada 2012, 16:20
Witam Wszystkich. Prawdę mówiąc po lekturze artykułu o tekscie Xięda Biskupa Michalika poczułem się pokrzepiony i to w taki subtelny, przyjemny sposób. Co do sztuczek to czyżnie są nimi odrobinę prawdziwe cuda. Za czasów Henocha Bóg przechadzał się po Ziemi. Podczas Zesłań Ducha Świętego Bóg przebywał na pokładzie Niebiańskiego Jeruzalem. Teraz Niebiańskie Jeruzalem jest tak daleko, że Zesłań Ducha Świętego już od dłuższego czasu nie ma. Ale popieram kierunek wiernego. Osobiście uważam, że nie jesteśmy zabierani do Nieba tylko umieramy i jesteśmy zakopywani do ziemi jest Grzech czyli Kopulacja(może nawet Współżycie seksualne w ogółe), którego konsekwencją jest Śmierć. Jeśli Grzech, nawet małżeński, zostanie pokonany to Śmierć pewnie też zostanie pokonana i nie będziemy Umierać a może nawet będziemy Goszczeni w Niebie bez uprzedniego Umierania. Pozdrawiam kefaa7. Piątek 2012_11_30_16_18 [CG].
W
wierny
29 listopada 2012, 14:51
Agnes polecam ci lekturę Dziejów Apostolskich, wtedy może twoja głupota wywietrzeje ci z głowy i zastanowisz się dlaczego ludzie palili księgi, zajmujące się magią, przed Apostołami. I dlaczego Apostołów chciano obwołać starożytnymi Bogami (ci oczywiście nie chcieli). Wtedy przestaniesz być bezczelna a zaczniesz myśleć ile naszym hierarchom brakuje choćby do ideałów naszych Apostołów. Postawy roszczeniowej nie mam. To jest moje głębokie pragnienie wynikające z natury człowieka, która ma nieśmiertleność wpisaną w siebie, choć odebraną jako łaska po wygnaniu z Raju. A Henoch tak żył w przyjaźni z Bogiem, że Ten go zabrał. Tak się Bogu podobał. Ciekawe, że żadnego Hierarchy nie zabrał Bóg w ten sposób, jak widać nikt Mu się tak nie podobał. Historia Henocha jak uczą bibliści dotyczy nie tylko zabrania przez Boga, ale możliwości uzyskania nieśmiertelności już tu na ziemi w ogóle. Tak to wygląda z punktu widzenia teologii. Dopóki więc Hierachowie nie będą czynić publicznie wielu cudów, jak również wierni świeccy to Kościół będzie się coraz bardziej usuwał na margines życia społecznego, aż zejdzie do Katakumb i wtedy dopiero zacznie żyć charyzmatami i opierać się wyłącznie na Bogu, a nie strukturach ludzkich, co robi od około 1700 lat, czyli od edyktu mediolańskiego. Należy naśladować Kościół z okresu od Zesłania Ducha Świętego aż do edyktu mediolańskiego i nigdy nie wspierać się na władzy świeckiej. Wtedy dopiero Kościół odzyska swoje tracone znaczenie. Teraz to nawet nie rozumie czym jest publiczne wyznanie wiary w postaci publicznego cudu mającego na celu utwierdzić wiarę w Kościele a czym cyrk zabawiający ludzi Bożą wszechmocą.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
29 listopada 2012, 14:23
@wierny chciałbym być nieśmiertelnym już tu na ziemi zgodnie z tym co otrzymał patriarcha Henoch brak jest np. zachęty do zdobywania charyzmatów itp. o nieśmiertelności czy wiecznej młodości nie wspominając. A może tak jakieś publiczne uzdrowienie za pośrednictwem Jego Ekscelencji, aby ożywić ducha modlitwy i życia sakramentalnego? Czy zadałeś sobie pytanie, czym prorok Henoch urzekł Boga, że zasłużył na swoje dary? Zalecam rezygnację z postawy roszczeniowej na rzecz pokory. Proszę nie traktować księdza Arcybiskupa, a tym bardziej Pana Boga jak taniego, cyrkowego magika. Rzeczywiście jest w Tobie dziecko, ale raczej rozkapryszone i zepsute. Jesteś przez Ojca kochany mimo, że prawdopodobnie nie dostaniesz zabawek, których się domagasz. Komu i czemu jesteś wierny? Dobrze się zastanów.
W
wierny
29 listopada 2012, 13:20
Szanowna Ekscelencjo księże Arcybiskupie. Jeśli Bóg Ojciec ma być przeze mnie poważnie traktowany, to ja jako Jego dziecko też się takowego domagam, np. chciałbym być nieśmiertelnym już tu na ziemi zgodnie z tym co otrzymał patriarcha Henoch, który o sakramentach świętych mógł tylko pomarzyć. Piekło takie rzeczy oferuje, ale razem z wiecznym potępieniem, więc się nie opłaca, ze względu na Paruzję. Jednak są tacy, którzy na to nie zważają i biorą doczesność za wieczność. Ponieważ takich ludzi jest przytłaczająca większość, a Bóg takie dary chce dawać, więc mam prośbę, aby o tym pisać, a nie o rzeczach drugorzędnych, które są środkami do celu a nie celem. Modlitwa jest celem wypraszania łask a nie celem samym w sobie. Jest środkiem komunikacji z Bogiem i środkiem nawiązywania z Nim kontaktu. Więc list jest nie wiadomo o czym, brak jest np. zachęty do zdobywania charyzmatów itp. o nieśmiertelności czy wiecznej młodości nie wspominając. Czy ludzie takiej wiary, prawie czysto ludzkiej, opartej wyłącznie o życie sakramentalne i nic poza tym, chcą? Odpoweidź jest jedna, większość nie chce. A może tak jakieś publiczne uzdrowienie za pośrednictwem Jego Ekscelencji, aby ożywić ducha modlitwy i życia sakramentalnego? Proszę się zastanowić dlaczego Jego Ekscelencja nie czyni publicznie cudów tak jak święci Piotr i Paweł. Wtedy stan Kościoła będzie prostym wynikiem tej odpowiedzi.