Zakonnicy z Syrii: czeka nas klęska humanitarna
Sytuacji w Syrii, a zwłaszcza w Aleppo i wokół niego, jest ciągle dramatyczna, a pracujący tam zakonnicy katoliccy informują, że z każdym dniem jest gorzej. Podkreślił to m.in. w rozmowie z włoską agencją katolicką SIR przełożony salezjanów na Bliskim Wschodzie. Pochodzący z Aleppo ks. Munir El-Rai przyznał, że aby otoczyć opieką wielu wewnętrznych uchodźców w kraju, jego zakon musiał zawiesić swoją normalną działalność w Damaszku i Aleppo.
Duszpasterstwo dzieci i młodzieży kontynuowane jest w dawnym rozmiarze tylko w małym górskim miasteczku Kafroun. - Sytuacja jest "bardzo trudna i niebezpieczna", panuje chaos - stwierdził ks. El Rai. Przełożony salezjanów cieszy się, że Benedykt XVI wystosował apel o "wstrzymanie przelewu krwi" i zaangażowanie wspólnoty międzynarodowej w "polityczne rozwiązanie" konfliktu w Syrii.
Również pracujący w Aleppo syryjski franciszkanin o. Edouard Tamer w rozmowie z SIR przyznał, że sytuacja w jego rodzinnym mieście jest dramatyczna. - Aleppo jest jak sparaliżowane, nie jeżdżą autobusy, a jeśli ktoś swoim autem wyjeżdża w poszukiwaniu czynnego sklepu spożywczego, czyni to z lękiem i przy zachowaniu wielkiej ostrożności - powiedział zakonnik. Dodał, że w mieście jest niewiele czynnych sklepów, które sprzedają chleb i inne artykuły spożywcze. Większość sklepów i zakładów zamknięto, ludzie nie mają pracy. - Jeśli ta sytuacja się utrzyma, czeka nas klęska humanitarna. Kto może, opuszcza miasto, większość jednak - zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie - pozostaje - powiedział o. Tamer.
74-letni franciszkanin, pracujący od wielu lat jako tłumacz dzieł teologicznych na język arabski, podkreślił jednocześnie, że chrześcijanie boją się przede wszystkim "ataków przemocy ze strony band przestępczych", ale także obecności islamistycznych bojowników w "Free Syrian Armee".
- Obecnie nie ma specjalnych informacji o atakach przemocy wobec chrześcijan. Mamy nadzieję, że tak będzie i w przyszłości" - powiedział franciszkanin. Podkreślił, że chrześcijanie opowiadają się za dialogiem, który doprowadzi do pokojowego rozwiązania sytuacji w Syrii. "Potępiamy wszelkie masakry, bez względu na to, kto je rozpoczął. Żądamy także, aby rządy zagraniczne przestały dostarczać broń walczącym stronom - stwierdził o. Tamer. Zwrócił uwagę, że wywodzący się z kręgów obywatelskich międzynarodowy ruch na rzecz pojednania "Mussalaha" jest świadectwem na to, iż "dialog na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktu jest możliwy" i dodał: "Takie rozwiązanie musi jednak popierać społeczność międzynarodowa."
Skomentuj artykuł