"Zarastacie brudem". Ksiądz ujawnia, czego brakuje duchownym po seminarium

Ks. Wojciech Pełka. Fot. YouTube / Onet
podcast "Rachunek sumienia" / wp / jh

Nie potrafią nastawić prania, ugotować obiadu ani posprzątać po sobie. Według ks. Wojciecha Pełki, wielu młodych księży opuszcza seminarium bez elementarnych umiejętności życiowych. "Zarastacie brudem, ale co niedzielę mówicie ludziom, jak mają żyć" – wspomina podcaście „Rachunek sumienia”.

Ks. Wojciech Pełka, goszczący u Magdaleny Rigamonti i Tomasza Sekielskiego w podcaście „Rachunek sumienia”, otwarcie stwierdził, że nigdy nie miał potrzeby „rzucać papierami”. Przyznał jednak, że nie zawsze ma zaufanie do osób, z którymi przyszło mu żyć – bywają one słabe, a niekiedy ma wrażenie, że znajdują się na stanowiskach, do których nie są odpowiednie.

DEON.PL POLECA

 

 

Zapytany, czy takie osoby w ogóle powinny być księżmi, odpowiedział, że tak – o ile wcześniej przepracują swoje problemy. Zauważył również, że część duchownych patrzy na kapłaństwo z nieuzasadnionym poczuciem wyższości, podkreślając, że klerykalizm w Polsce wciąż pozostaje silnie zakorzeniony.

- W Polsce ksiądz to jest ktoś. Kiedy słyszę takie, czy inne kazania, myślę sobie "a skąd ci się to bierze?" - mówi Pełka, odnosząc się do nauczania księży chcących układać innym życie.

Zdarzało mu się upominać innych księży

- Byłem kiedyś przełożonym w Krakowie, miałem pod sobą kilku księży, dom był dość trudny. Do tego stopnia, że musiałem przez trzy lata dwa razy w tygodniu gotować, bo nie stać nas było na kucharkę - wspomina duchowny. - W pewnym momencie nie wytrzymałem i zapytałem się moich współbraci: jak to jest? Jak nie ma pani sprzątaczki, to zarastacie brudem, kiedy nie ma kucharki, nie potraficie sobie zrobić jedzenia, nie potraficie obsłużyć pralki, ale idziecie niedziela w niedzielę do konfesjonału i układacie ludziom życie? Mnie się to nie składa - mówił w podkaście duchowny.

- Jestem tak wychowany, że sobie sam wszystko w życiu robiłem. W związku z tym wiem, co to znaczy pracować i wiem, co to znaczy zapracować, a w polskim Kościele te rzeczy się rozchodzą. Owszem, łatwo się mówi o pewnych wymaganiach, ale żeby mówić o wymaganiach, trzeba sobie je samemu stawiać - podkreślił Pełka.

DEON.PL POLECA


Ksiądz ujawnił, że jego pytanie podziałało na współbraci jak kubeł zimnej wody – nagle okazało się, że wspólny obiad może równie dobrze zakończyć się wspólnym zmywaniem naczyń.

- To było dla mnie sukcesem, bo czasem po obiedzie te talerze znikają i nie wiadomo potem, gdzie są, a teraz wiadomo, że jest zlew i jest szafka - powiedział.

Problem tkwi w formacji seminaryjnej

Prowadzący podcast zadawali sobie pytanie, jak to możliwe, że młodzi ludzie nie potrafią obsługiwać pralki ani zadbać o podstawowy porządek wokół siebie. Ksiądz odpowiedział, że część odpowiedzialności za ten stan rzeczy ponosi seminarium, które nie zawsze uczy codziennej zaradności i odpowiedzialności za otoczenie.

- Młody człowiek idzie do seminarium. Jest mu prane, jest mu sprzątane, jest mu podane do stołu. On generalnie rzecz biorąc o tym nie wie. Dzisiaj, kiedy ja bym miał preparować formację seminaryjną, to bez praczki, bez kucharki, bez sprzątaczki. Wszystko robimy sami. Spalisz ziemniaki dwa razy? Trzeci raz nie spalisz. Zmyjesz raz, wypierzesz źle, za trzecim razem wypierzesz dobrze, ale dzięki temu normalne czynności nie będą urastały do jakichś ceremoniałów - podkreśla ksiądz.

- Zaangażowanie w taką fizyczną pracę powinno być. Student, żeby normalnie utrzymał się w mieście, na uczelni, to czasem musi, prócz tego, że ma z domu, sobie zwyczajnie dorobić - mówił duchowny. Zarówno on, jak i prowadzący zgodzili się, że samodzielne chodzenie po zakupy, pranie, sprzątanie, gotowanie, to szkoła życia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Zarastacie brudem". Ksiądz ujawnia, czego brakuje duchownym po seminarium
Komentarze (8)
AS
Adrian Sieniawski
5 października 2025, 19:49
Kilka uwag: 1. Zgadzam się z przedmówcami, że audycja Sekielskiego to jedno z najgorszych możliwych miejsc do takich rozmów, im nie zależy na dialogu, tylko na jak najmocniejszym "dowaleniu" katolikom. To tak jakby za czasów PiSu jakiś poseł ówczesnej opozycji poszedł do TVP i krytykował problemy wewnątrz KO. 2. Nie można wysnuwać generalnych wniosków na podstawie jednostkowych przypadków, które się doświadczyło. 3. Ja z kolei poznałem w akademiku wielu nieogarniętych studentów, i co - czy to ma ich dyskwalifikować w ich życiu zawodowym? 4. Nawet jak trafiają się absolwenci seminarium, którzy nie ogarniają pralki czy zmywania naczyń, to myślę że to zdecydowanie nie jest najważniejszy problem, z jakim mierzy się współcześnie Kościół. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego mielibyśmy komuś odmawiać prawa do głoszenia nauczania Kościoła tylko dlatego, że nie umył naczyń po obiedzie xD
JO
Jan Osa
3 lipca 2025, 21:43
Też sobie wybrał miejsce, aby prać brudy Kościoła! Jedyny sprawiedliwy. Udał się do tych, którym tak bardzo zależy na dobru Kościoła! Albo naiwny, albo.. "pożyteczny idiota". No i Deon, który taki "prezencik" podaje wierzącym. Gratuluję. Nie ma innych, którzy z troską, miłością i odpowiedzialnością za słowo zabiegają o dobro Kościoła? Naprawdę nie ma?
AS
~A Szczawiński
2 lipca 2025, 23:35
Iść do Sekielskiego i "nadawać" na księży? Niesmaczne.
TB
~Tadeusz Borkowski
4 lipca 2025, 11:39
A. Szczawiński; tyle tylko Pan z tego artykułu zrozumiał?
AS
~A Szczawiński
5 lipca 2025, 19:07
Ale ja nic o artykule, tylko o okolicznościach napisałem. Z takimi refleksami bowiem można iść np. do władz seminarium. Inaczej nic się nie załatwia, tylko daje pożywkę do jazgotania antykościelnym durnotom.
SL
~Stefan Lasocki
2 lipca 2025, 21:47
Czy przeciętny kleryk to większy fajtłapa od przeciętnego studenta z akademika, który w obecnych czasach nie umie obsługiwać pralki, termomiksa, żelazka, a z domu jedzie obładowany słoikami? Mówię tu również o dziewczynach studentkach. Takie jest całe obecne pokolenie chowane pod kloszem przez rodziców.
TB
Tedy Ber
2 lipca 2025, 18:25
U mnie kiedyś na parafialnych rekolekcjach adwentowych naukę stanową dla mężczyzn "głosił"...28-letni ksiądz. I mówił nam, starym chłopom, co my mamy robić i jak postępować, żeby wszystko było "po Bożemu" z żonami. Hipokryzja obciachu, klerykalizmu, żenady i totalnego braku samokrytyki. Niektórzy księża tak mają od lat i się tego nie wstydzą.
LL
~Luis Lomos
3 lipca 2025, 21:16
Zastanów się chłopie nad tym, jak słuchasz dużo młodszego od siebie kierownika i jak pokornie schylasz głowę przed policjantem który cię legitymuje, a jest 3x od ciebie młodszy. Widać że jest w tobie dziaderstwo do sześcianu i kult "doświadczenia życiowego", które nic dzisiaj nie znaczy w nowym świecie.