Zatruty ‘owoc’ stronniczej informacji

Depositphotos.com (75063935)

Jestem idealistą, a w zasadzie mógłbym napisać ‘byłem’ nim na swoje nieszczęście. Pracuję w mediach katolickich, a te u niektórych z definicji są niszowe. Tym niemniej stawiają sobie ważne cele informowania w sposób prawdziwy, uczciwy i bezstronny. Oczywiście, mamy swoją perspektywę i kanon wartości, które szanujemy, ale to nie znaczy, że będziemy w sposób kłamliwy i niezgodny z faktami opisywać rzeczywistość, w której żyjemy i działamy.

Wydawałoby się, że takie właśnie cele (rzetelność, prawda, bezstronność) powinny przyświecać wszystkim, którzy działają w przestrzeni medialnej, przekazują informacje, kształtują u wielu obraz świata. I choć mamy różne narzędzia i różną skalę działania, to powinien nam przyświecać podobny cel, przekazywanie rzetelnej, przydatnej naszym użytkownikom informacji.

Moje rozczarowanie ostatniego czasu, jeśli chodzi o prawdziwość i rzetelność informacji ma związek z ujawnieniem, że szacowna i zasłużona skądinąd agencja prasowa w listopadzie zeszłego roku, a zatem jest to sprawa aktualna, wydała rodzaj podręcznika dla dziennikarzy i reporterów na temat tego, jak mają mówić o sprawie ochrony życia i wszelkiej działalności pro-life.

Chodzi o amerykańską agencję prasową Associated Press, zasłużoną, założoną w połowie XIX w. Dzisiaj dostarcza ona informacji w USA do ok. 6,000 stacji radiowych i telewizyjnych, do 1,700 gazet. Poza granicami Stanów Zjednoczonych współpracuje z nią ok. 8,500 klientów.

Modlitwa Jana Pawła II o uwolnienie świata od wszelkiego zła

Rok 2022 w Stanach Zjednoczonych był historyczny, jeśli chodzi o kwestie ochrony życia i prawnej dopuszczalności przerywania ciąży. 24 czerwca 2022 r. Sąd Najwyższy USA zniósł tzw. prawo Roe v. Wade (z 1973 r.), legalizujące aborcję na poziomie federalnym i przywrócił poszczególnym stanom możliwość określenia swojej polityki pro-life i prawnej dopuszczalności aborcji. Większość stanów zaostrzyła swoje przepisy, część utrzymała a nawet rozszerzyła dopuszczalność przerywania ciąży. Pisaliśmy o tym na naszych łamach.

W USA przez te pięć dekad powstało wiele ośrodków wspierających kobiety w ciąży. Kościół katolicki bardzo aktywnie włączał się we wszelkiego rodzaju działalność pomocową, zwłaszcza dla kobiet w trudnej sytuacji, oferując wsparcie duchowe, medyczne, psychiczne, a także materialne. Inne kościoły także wychodziły z takimi inicjatywami. Jest też wiele ośrodków pro-life nie afiliowanych do żadnej ze wspólnot wyznaniowych.

Tym bardziej zatem może dziwić, że w poradniku dla dziennikarzy i reporterów ("AP Abortion Topical Guide") agencja Associated Press zaleca, aby ośrodki wspierające kobiety w ciąży zagrożonej z różnych powodów nazywać po prostu ‘ośrodkami antyaborcyjnymi’(!!!). Według autorów publikacji, choć ośrodki takie zapewniają poradnictwo, udzielają wsparcia materialnego, a czasami zapewniają mieszkanie tym matkom, które są w dramatycznej sytuacji, to robią to jednak po to, by odwieść kobiety od i zniechęcić do dokonywania aborcji i dlatego powinny nazywać się ‘antyaborcyjne’.

Logika takiego wywodu jest porażająca. Wydawałoby się, że agencja prasowa będzie rzetelnie i bezstronnie informować o pewnych zjawiskach, a tymczasem widzimy, że staje się jednostronnym i ideologicznie zorientowanym narzędziem inżynierii społecznej, które próbuje – wbrew oczywistości, zresztą – narzucić tak absurdalną interpretację działań ‘pro-life’. Na dodatek, samo sformułowanie ‘pro-life’ zostało także inkryminowane.

Modlitwa w chwilach wyrzutów sumienia

Zadziwia też to, że jedna z ważniejszych światowych agencji prasowych angażuje się tak jednoznacznie w wątpliwe moralnie działanie. Ile trzeba mieć cynizmu i intelektualnej, motywowanej ideologicznie przewrotności, żeby ośrodki wsparcia dla kobiet w ciąży zagrożonej nazwać bez ogródek ‘antyaborcyjnymi’, jakby aborcja to było jakieś szlachetne, nobilitujące działanie a nie odebranie życia niewinnej i bezbronnej istocie.

Działalność mediów nie powinna tworzyć alternatywnej rzeczywistości. Ma służyć dobru wspólnemu. Takie działania, jak widzimy to na przykładzie tzw. ‘poradnika’ agencji AP nie budują zaufania do mediów mainstreamowych, które z niego korzystają. Nie dotyczy to tylko Ameryki, bo oddziałuje na cały świat. Co więcej, rodzi się podejrzenie, że skoro tak się postępuje w delikatnych sprawach ochrony życia, to i pewnie w innych obszarach tematycznych też jest podobnie stronniczo. I wtedy, zamiast rzetelnej informacji, otrzymujemy zatruty, a w konsekwencji śmiercionośny ‘owoc’ de-formacji.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zatruty ‘owoc’ stronniczej informacji
Komentarze (2)
AM
~Andrzej Mackiewicz
13 lutego 2023, 07:16
Widzieć małą drzazgę w oku "tych za oceanem ". A co z "belką" we własnym oku ?
AM
~Alicja M.M.
12 lutego 2023, 10:34
Absurdy językowe, zaciemniające ogląd rzeczywistości, nie są zjawiskiem nowym. Z dzieciństwa pamiętam notki w gazetach o tym, że „przyjaciel pobił/ugodził nożem przyjaciółkę”; chodziło rzecz jasna o konkubentów, których pruderyjny język peerelowski nie nazywał wprost. Pamiętam też swoje dziecięce zdziwienie, że kogoś, kto dźga nożem, nazywa się przyjacielem… Myślę, że ważne jest po prostu, by uczyć świadomego odbioru przekazów, dociekliwości w kwestii konkretów, przebijania się przez barierę słów. Wyjścia poza tę złudnie wygodną sytuację, gdy język „myśli” za nas.