"Zawsze bądźmy otwarci na nadzieję"

(fot. EPA/MAURIZIO BRAMBATTI)
KAI / psd

 Do ciągłego otwierania się na nadzieję i umacniania się w wierze wezwał wiernych Benedykt XVI w katechezie podczas audiencji ogólnej 12 października w Watykanie. Tym razem przedmiotem jego rozważań był Psalm 126 (125), "sławiący wielkie rzeczy, które Pan uczynił wraz ze swym ludem i nadal czyni wespół z każdym wierzącym".

Oto polski tekst nauczania papieskiego:

Drodzy bracia i siostry,

Po rozważaniu w poprzednich katechezach kilku Psalmów lamentacyjnych i ufnościowych chciałbym dzisiaj omówić razem z wami Psalm o uroczystych godach - modlitwę, która radośnie opiewa cuda Boga. Jest to Psalm 126, a według oznaczenia grecko-łacińskiego - 125, który wysławia wielkie rzeczy, jakie Pan uczynił wraz ze swym ludem i które nadal czyni wspólnie z każdym wierzącym.

W imieniu całego Izraela Psalmista rozpoczyna swą modlitwę od przypomnienia wzniosłego doświadczenia zbawienia:

"Gdy Bóg odmienił los Syjonu,
byliśmy jak we śnie.
Wtedy usta nasze były pełne uśmiechu,
a język nasz - radości" (ww. 1-2a).

Psalm mówi o "odmienionym losie", czyli o przywróceniu stanu pierwotnego w całej jego poprzedniej pomyślności. To znaczy wychodzi od stanu cierpienia i potrzeby, na który Bóg odpowiada, dokonując zbawienia i przywracając osobie modlącej się jej poprzedni status, co więcej wzbogacony i odmieniony na lepsze. Następuje to, co spotyka Hioba, gdy Pan zwraca mu to wszystko, co utracił, podwajając jego majętność i udzielając mu jeszcze większego błogosławieństwa (por. Hb 42, 10-13) i to, czego doświadcza lud Izraela, powracając do ojczyzny z niewoli babilońskiej. To właśnie w kontekście kresu wypędzenia do ziemi obcej należy rozumieć ten Psalm: wyrażenie "odmieniony los Syjonu" tradycja odczytuje i rozumie jako "sprawienie, że powrócili więźniowie Syjonu".

 

W istocie powrót z wygnania jest paradygmatem wszelkiej Bożej interwencji zbawienia, gdyż upadek Jerozolimy i uprowadzenie narodu wybranego do Babilonii były dla niego niszczycielskim doświadczeniem i to nie tylko na płaszczyźnie politycznej i społecznej, ale także, a nawet przede wszystkim w wymiarze religijnym i duchowym. Utrata ziemi, koniec monarchii Dawidowej i zniszczenie Świątyni jawią się jako zaprzeczenie boskich proroctw i lud Przymierza, rozproszony wśród pogan, zadaje sobie bolesne pytanie o Boga, który wydaje się, jakby zapomniał o nim.

Toteż koniec wypędzenia i powrót do ojczyzny są przeżywane jako cudowny powrót do wiary, do zaufania i do wspólnoty z Panem; jest to "odmiana losu", która zakłada również nawrócenie serca, przebaczenie, odnalezioną na nowo przyjaźń z Bogiem, świadomość Jego miłosierdzia i odzyskanej możliwości wielbienia Go (por. Jr 29, 12-14; 30, 18-20; 33, 25-29; Ez 39, 25-29). Chodzi o doświadczenie wylewającej się radości, śmiechów i okrzyków wesela - tak piękne, że wydaje się, iż "byliśmy jak we śnie". Interwencje Boże przybierają często formy nieoczekiwane, które wykraczają poza to, co człowiek może sobie wyobrazić - oto więc cuda i radość, wyrażające się w chwale: "Wielkodusznie postąpił z nimi Pan". Mówią to narody i to także głosi Izrael:

"Wtedy mówiono między poganami:
«Wielkodusznie postąpił z nimi Pan!»
Wielkodusznie postąpił Pan z nami,
Staliśmy się radośni" (ww. 2b-3).

Bóg czyni cuda w dziejach ludzi. Dokonując zbawienia objawia się wszystkim jako Pan potężny i miłosierny, ucieczka dla uciśnionego, nie zapominający wołania ubogich (por. Ps 9, 10.13), który kocha sprawiedliwość i prawo i którego łaskawości pełna jest ziemia (por. Ps 33 [32], 5). Dlatego w obliczu wyzwolenia ludu Izraela wszystkie narody uznają wielkie i wspaniałe dzieła, jakich Bóg dokonuje dla swego ludu oraz wielbią Pana jako Zbawiciela. Izrael zaś powtarza wołanie narodów i podejmuje je jeszcze raz, ale jako główny bohater, jako właściwy odbiorca działań Bożych: "Wielkie rzeczy uczynił nam Pan" - "nam" lub, jeszcze dokładniej, "z nami", po hebrajsku "`immanû", potwierdzając tym samym ową uprzywilejowaną więź, jaką Pan utrzymuje ze swymi wybranymi i która odnajdzie się w imieniu Immanuel, czyli "Bóg z nami", którym jest nazwany Jezus - Jego uwieńczenie i Jego pełne urzeczywistnienie (por. Mt 1, 23).

Drodzy bracia i siostry, w swej modlitwie powinniśmy zwracać częściej uwagę na to, jak - w sytuacjach naszego życia - Pan nas strzegł, prowadził i pomagał nam oraz chwalić Go za to, co uczynił i czyni dla nas. Powinniśmy bardziej dostrzegać dobre rzeczy, jakie daje nam Pan. Często jesteśmy zaprzątnięci problemami, trudnościami i niemal nie zauważamy,że Pan obdarza nas rzeczami pięknymi. Wrażliwość ta, która staje się wdzięcznością, jest dla nas bardzo ważna i tworzy w nas pamięć o dobru, które pomaga nam także w godzinach ciemności. Bóg czyni rzeczy wielkie, a ten, kto tego doświadcza, jest napełniony radością. Na tej radosnej nucie kończy się pierwsza część Psalmu. Bycie zbawionymi i powrót do ojczyzny jest jakby powrotem do życia: wyzwolenie otwiera na uśmiech, zarazem jednak na oczekiwanie na wypełnienie, którego trzeba jeszcze pragnąć i o nie prosić. Jest to druga część naszego Psalmu:

"Odmień nasz los, o Panie,
jak strumienie w [ziemi] Negeb.
Którzy we łzach sieją,
żąć będą w radości.
Postępują naprzód wśród płaczu,
niosąc ziarno na zasiew;
z powrotem przychodzą wśród radości,
przynosząc swoje snopy" (ww. 4-6).

Jeśli na początku swej modlitwy Psalmista smakował radość z losu odmienionego oczywiście przez Pana, to teraz prosi Go jakby o coś jeszcze do wypełnienia. Jeśli odnieść ten psalm do powrotu z wygnania, to tę pozorną sprzeczność będzie można wyjaśnić przeżytym przez Izrael historycznym doświadczeniem trudnego powrotu do ojczyzny, tylko częściowego, co skłania modlącego się do usilnej prośby o kolejną interwencję Bożą, aby doprowadzić do końca odrodzenie narodu.

Psalm wykracza jednak poza dane czysto historyczne, aby otworzyć się na szersze wymiary o charakterze teologicznym. Pocieszające doświadczenie wyzwolenia od Babilonii jest zatem jeszcze nie spełnione, "już" osiągnięte, ale "jeszcze nie" potwierdzone przez ostateczną pełnię. W ten sposób przeżywając radośnie otrzymane zbawienie, modlitwa otwiera się na oczekiwanie pełnej realizacji. Dlatego Psalm używa szczególnych obrazów, które dzięki swej złożoności odwołują się do tajemniczej rzeczywistości odkupienia, w której krzyżują się dar otrzymany i taki, na który trzeba jeszcze poczekać, życie i śmierć, wyśniona radość i bolesne łzy. Pierwszy obraz odwołuje się do wyschniętych strumieni z pustyni Negeb [Negew], które z chwilą nadejścia deszczy wypełniają się rwącą wodą, przywracającą życie wyjałowionej glebie i sprawiającą, że na nowo ona rozkwita. Psalmista prosi więc, aby odmiana losu ludu i powrót z wygnania były niczym ta woda - gwałtowna i niepowstrzymana oraz zdolna do przekształcania pustyni w rozległy obszar zielonych traw i kwiatów.

Drugi obraz przemieszcza się z jałowych i skalistych wzgórz Negewu na pola, uprawiane przez rolników w celu uzyskania z nich żywności. Aby mówić o zbawieniu, przywołuje się tu doświadczenie, które co roku odnawia się w świecie rolnym: trudny i męczący moment siewu, a następnie radość wybuchająca ze zbiorów. Siew, któremu towarzyszą łzy, gdyż rzuca się to, co mogłoby jeszcze być chlebem, wystawiając je na oczekiwanie pełne niepewności: rolnik pracuje, przygotowuje ziemię, wrzuca ziarno, ale nie wie, gdzie to ziarno upadnie, czy ptaki go nie zjedzą, czy się przyjmie, zakorzeni i czy stanie się kłosem (por. Mt 13, 3-9; Mk 4, 2-9; Łk 8, 4-8). Wrzucanie ziarna jest gestem zaufania i nadziei, jest niezbędnym działaniem człowieka, później jednak trzeba przejść do bezsilnego oczekiwania, wiedząc dobrze, że o dobrym wyniku rozstrzyga wiele czynników i że zawsze czai się ryzyko upadku. A jednak rok po roku rolnik powtarza swój gest i sieje swe ziarna. A gdy staje się ono kłosem a na polach trwają żniwa, wówczas radość napełnia tego, kto staje w obliczu niezwykłego cudu. Jezus znał to doświadczenie i o nim rozmawiał ze swoimi: "Mówił dalej: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we śnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie, jak»" (Mk 4, 26-27). Jest to ukryta tajemnica życia, owe cudowne "wielkie rzeczy" zbawienia, których Pan dokonuje w ludzkich dziejach, a których tajemnicy ludzie nie znają. Gdy interwencja Boża objawia się w pełni, ukazuje swój wymiar tryskający jak strumienie z Negewu i jako ziarno na polach, a to ostatnie przywołuje również dysproporcję typową dla dzieł Bożych: dysproporcję między zmęczeniem siewu a ogromną radością zbioru, między niepokojem oczekiwania a kojącą wizją wypełnionych spichlerzy, między małymi rzucanymi ziarnami a wielkimi górami snopów pozłacanych słońcem. Z chwilą żniw wszystko się zmieniło, ustał płacz, a na jego miejsce pojawił się okrzyk wielkiej radości.

Do tego wszystkiego odnosi się Psalmista, aby mówić o zbawieniu, wyzwoleniu, odmianie losów, powrocie z wygnania. Psalm nasz powiada, że uprowadzenie do Babilonii, jak każda inna sytuacja cierpienia i kryzysu, ze swymi bolesnymi ciemnościami, spowodowanymi zwątpieniem i pozornym oddaleniem Boga, jest w rzeczywistości jakby siewem. W Tajemnicy Chrystusa, w świetle Nowego Testamentu orędzie staje się jeszcze wyraźniejsze i jaśniejsze: człowiek wierzący, który pokonuje tę ciemność, jest jak ziarnko zboża, wrzucone w ziemię, które obumiera, ale po to, aby dać wiele owoców (por. J 12, 24), lub - odwołując się do innego obrazu, drogiego Jezusowi - jak kobieta, która przeżywa bóle porodowe, aby móc cieszyć się radością po wydaniu na świat nowego życia (por. J 16, 21).

Drodzy bracia i siostry, Psalm ten uczy nas, że w swej modlitwie winniśmy być zawsze otwarci na nadzieję i silni w wierze w Boga. Nasza historia, nawet jeśli często naznaczona jest bólem, niepewnością, chwilami kryzysu, jest historią zbawienia i "odmiany losów". W Jezusie każda nasza niewola kończy się, a każda łza jest osuszona, w tajemnicy Jego Krzyża i śmierci, która przemieniła się w życie, jak ziarnko zboża, które łamie się w ziemi i staje się kłosem. Także dla nas to odkrycie Jezusa Chrystusa jest wielką radością Bożego "tak", odmianą naszego losu. Ale ci, którzy - pełni radości - powrócili z Babilonii, znaleźli się na ziemi zubożonej i zniszczonej, napotkali trudności z zasiewami i dopiero na końcu będzie zbiór: podobnie również my, po wielkim odkryciu Jezusa Chrystusa - naszego życia i prawdy - wchodząc na ziemię wiary, często także znajdujemy życie ciemne, twarde, trudne, siejemy we łzach, ale mamy pewność, że światło Chrystusa daje nam na końcu naprawdę wielkie żniwa. I tego powinniśmy się nauczyć też z naszych ciemnych nocy, nie zapominać, że jest światło, że Bóg jest już w naszym życiu i że możemy siać w wielkiej ufności, iż "Tak" Boga jest silniejsze od nas wszystkich. Ważne jest nie zgubić tego wspomnienia o obecności Boga w naszym życiu, owej głębokiej radości, że Bóg przyszedł, dziękując Mu za odkrycie Jezusa Chrystusa, który przybył do nas, a wdzięczność ta przemienia się w nadzieję, w nadzieję, która daje nam ufność. A na końcu właśnie ból siewu jest początkiem nowego życia wielkiej ostatecznej radości Bożej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Zawsze bądźmy otwarci na nadzieję"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.