Zmarł jezuita o. Jerzy Michał Świerkowski

O. Jerzy Michał Świerkowski SJ odszedł do Pana w 79. roku życia, w 51. roku powołania zakonnego i 44. kapłaństwa.
Leszek Mądrzyk SJ

Dnia 19 stycznia wieczorem zmarł w kolegium jezuitów w Warszawie śp. o. Jerzy Michał Świerkowski SJ, wieloletni duszpasterz akademicki w Lublinie i w Gdańsku oraz kapelan harcerzy.

O. Jerzy Świerkowski urodził się 11 marca 1936 r. w Poznaniu, ale swoje dzieciństwo i młodość przeżył w Warszawie. Po szkole średniej odbył studia z ogrodnictwa na SGGW i dwa lata po ich zakończeniu wstąpił do jezuitów. Nowicjat rozpoczął dnia 17 marca 1964 r. w Kaliszu i po dwóch latach złożył pierwsze śluby dnia 25 marca 1966 r.

Potem przechodził zwyczajną zakonna formację, studiował filozofię w Krakowie, a następnie teologię w Warszawie. Dnia 31 lipca 1971 roku, przez posługę bp Zbigniewa Kraszewskiego otrzymał święcenia kapłańskie, w ówczesnej kaplicy pw. św. Andrzeja Boboli w Warszawie.

Po święceniach pracował najpierw jako katecheta i wikariusz w jezuickiej parafii w Szczecinie, po roku powrócił do Warszawy i posługiwał w parafii św. Andrzeja Boboli jako wikariusz i katecheta.

Od 1976 r. rozpoczął pracę w Duszpasterstwie Akademickim przy KUL w Lublinie. W roku 1979/80 odbył III probacje w Starej Wsi i dnia 5 listopada 1981 r. w Lublinie złożył uroczystą profesję zakonną. Kontynuował potem z oddaniem posługę Duszpasterza Akademickiego w Lublinie, będąc także przełożonym wspólnoty duszpasterzy  na KUL-u od 1982 do 1986 r. Prawie dziesięć lat jego pracy w duszpasterstwie akademickim w Lublinie, którą wykonywał z wielkim zaangażowaniem i troską o studentów,  organizując dla nich rożne spotkania formacyjne oraz pielgrzymki do Częstochowy i innych sanktuariów maryjnych, pozostało na wiele lat w pamięci środowiska akademickiego tego miasta.

Od 1986 r. kontynuował pracę ze studentami w Gdańsku, prowadząc ośrodek duszpasterstwa akademickiego przy jezuickiej parafii w Gdańsku Wrzeszczu. Ten kolejny długi odcinek gorliwej posługi i wielu inicjatyw w duszpasterstwie akademickim zakończył się w 1995 r., kiedy zaczęły się pojawiać coraz poważniejsze problemy ze zdrowiem, szczególnie z chodzeniem. Przez wiele lat o. Jerzy był wytrwałym piechurem, organizującym pielgrzymki dla studentów do różnych sanktuariów maryjnych. Coraz bardziej nasilały się problemy z chodzeniem i dlatego krótko przebywał w Kaliszu (1995-1996), a następnie posługiwał już ‘bardziej na miejscu’ - w konfesjonale w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Warszawie. W tym okresie odkrył kolejną swoja pasję, jaką stała się praca kapelana harcerzy w ZHR.

Od 2003 r. przebywał w kolegium na Rakowieckiej w Warszawie i dalej pracował ze środowiskiem harcerzy, jako spowiednik i przyjaciel wielu młodych i starszych. W marcu 2014 r. obchodził jubileusz 50-lecia życia zakonnego w Towarzystwie Jezusowym. Ostatnie miesiące jego życia naznaczone były coraz większym cierpieniem, które przyjmował z żywą wiarą i charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru. Modlił się za wielu ludzi, których spotkał w swoim kapłańskim życiu, za Towarzystwo, za Kościół i za Ojczyznę.

O. Jerzy przez wiele lat posługiwał wśród młodzieży, studentów i harcerzy. Niektórym pomagał w rozeznaniu ich osobistego powołania do życia kapłańskiego, zakonnego czy małżeńskiego. Potem towarzyszył im i ich rodzinom swoją obecnością, przyjaźnią i modlitwą.

Odszedł do Pana w 79. roku życia, w 51. roku powołania zakonnego i 44. kapłaństwa. Informacje o pogrzebie zostaną podane zaraz po ustaleniu.

Niech odpoczywa w pokoju z Jezusem Zmartwychwstałym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmarł jezuita o. Jerzy Michał Świerkowski
Komentarze (4)
JS
Jurek S
21 stycznia 2015, 17:30
Mój duszpasterz z lubelskiego okresu 1980-1985. Byłem w grupie lektorów, którą też prowadził. W każdej sytuacji można było na Niego liczyć. Po prostu szło się do "Świerka". To jeden z najwazniejszych okresów historii mojego życia. Wierzę, że ma miejsce przygotowane w Niebie.
J
Joanna
21 stycznia 2015, 16:26
Miałam to szczęście, że szukając grupy na pieszą pielgrzymkę z Gdańska do Częstochowy trafiłam do kościoła Jezuitów przy ul.Mickiewicza w Gdańsku właśnie do ojca Jerzego. Niezwykle mądrego, dowcipnego, nieco przekornego - przyjaciela, którego pamięta się potem przez całe życie.Prawdziwy autorytet i wzór, z powodu którego, ostatnio już niestety bez niego, spotykaliśmy się od czasu do czasu jako duszpastarstwo akademickie oo.Jezuitów. Żegnaj Ojcze Jerzy.
G
Gosia
20 stycznia 2015, 23:18
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie... Prawie dwa lata temu przeprowadzałam z nim wywiad dla gazetki parafialnej, ciepły, niezwykle optymistyczny człowiek, z wielką wiedzą.. http://moi-margotana.blogspot.com/2013/05/od-ogrodnictwa-kwiatowo-drzewnego-do.html
A
Anna
20 stycznia 2015, 14:28
Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie