83-letni mężczyzna zostaje ulicznym muzykiem, by zebrać pieniądze na badania nad chorobą Alzheimera
Co sprawiło, że 83-letni emerytowany biznesmen z USA został ulicznym artystą, grającym na trąbce i zbierającym drobne za jego występ? Larry Kingsley ma na to krótką odpowiedź: miłość, strata i cel.
Kiedy mężczyzna mówi o „miłości” ma na myśli jego żonę Georgeanne Kingsley, z którą byli małżeństwem przez 23 lata. Niestety, ona też jest „stratą”.
Trzy lata temu żona Larry'ego Georgeanne Kingsley chorowała na Alzheimera. Lekarz, który zajmował się kobietą uprzedził go, no co mężczyzna odparł: - I powiedziałem, że wiem, ale jestem jej mężem, więc zamierzam z nią być.
Ale Georgeanne Kingsley zmarła w sierpniu 2022 roku.
Kingsley postanowił wybrać niezwykły sposób utrzymywania kontaktu z żoną, który z powodu choroby był coraz bardziej ograniczony, wyciągnął trąbkę i ponownie zaczął na niej grać. Ponownie, bo w latach 50. należał do orkiestry w szkole średniej i grał na tym instrumencie.
W końcu poczuł się na tyle pewny siebie, że trzy razy w tygodniu grał dla nieznajomych na ulicy - z żoną u boku.
Kingsley powiedział, że jego żona nie zawsze rozumiała, dlaczego się bawi, od czasu do czasu zakładając, że żebrał o gotówkę i krzyczał, żeby znalazł prawdziwą pracę.
Kingsley zbierał datki, ale nie na własny użytek: zbierał pieniądze na badania nad chorobą Alzheimera i pomagał naukowcom w znalezieniu lekarstwa na chorobę, na którą cierpi jego żona. Powiedział, że każdy dolar jest przekazywany.
- Tej nocy, gdy zmarła, grałem - mówi dziś Kingsley i dodaje: - Ale w myślach po prostu mówiłem „przedstawienie ciągle trwa ”.
Od śmierci żony Kingsley jest jeszcze bardziej zdeterminowany, by coś zmienić. Zaczął grać sześć nocy w tygodniu i zebrał ponad 15 tys. dolarów.
Powiedział, że będzie grał, dopóki coś się nie zmieni i badania nad lekarstwem na Alzheimera
posuną się w dobrym kierunku. To na nie przekazuje pieniądze, które otrzymuje od ludzi za swoje występy.
CBS/dm
Skomentuj artykuł