And the Oscar goes to...

Zobacz galerię
And the Oscar goes to...
Oscarowa czwórka aktorska: Christian Bale, Natalie Portman, Melissa Leo i Colin Firth (fot. EPA/PAUL BUCK)
PAP / drr

Historia o jąkającym się królu Wielkiej Brytanii Jerzym VI, czyli "Jak zostać królem" Toma Hoopera zdobył Oscara dla najlepszego filmu - najważniejszą nagrodę filmową Amerykańskiej Akademii Filmowej. Dzieło Hoopera był faworytem tegorocznej gali w Teatrze Kodaka w Los Angeles.

W rywalizacji o prestiżową, złotą statuetkę za najlepszy film, "Jak zostać królem" pokonał m.in. "Czarnego łabędzia" Darrena Aronofsky'ego, "The Social Network" Davida Finchera, "Incepcję" Christophera Nolana, "127 godzin" Danny'ego Boyle'a i film braci Ethana i Joela Coen "Prawdziwe męstwo" ("True Grit").

83. w historii gala Oscarów - nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej - odbyła się w niedzielę (w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego). Ceremonię wręczenia najbardziej prestiżowych nagród filmowych na świecie poprowadzili wspólnie młodzi aktorzy Anne Hathaway i James Franco.

DEON.PL POLECA

Tematem filmu Hoopera jest historia króla Anglii Jerzego VI, który uczy się, jak przestać się jąkać. Pomaga mu w tym niekonwencjonalny logopeda Lionel Logue (gra go Geoffrey Rush, nominowany do Oscara w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy), co ostatecznie usuwa przypadłość utrudniającą królewskie przemówienia. Pozbycie się jąkania u brytyjskiego monarchy jest szczególnie ważne ze względu na zbliżający się wybuch II wojny światowej. Naród Zjednoczonego Królestwa potrzebuje bowiem moralnego wsparcia do walki z hitlerowskimi Niemcami.

Trudności w wygłaszaniu publicznych przemówień brytyjskiego monarchy poznajemy już od pierwszych scen filmu, gdy książę Yorku Albert próbuje odczytać list swojego ojca, króla Jerzego V, na zakończenie Wystawy Imperialnej w Londynie. Słowa księcia Alberta - dzięki transmisji BBC - mają trafić do poddanych Imperium Brytyjskiego na całym świecie. Wkrótce jąkającemu się królowi rusza z pomocą jego uzdrowiciel, co - mimo że pochodzą z różnych warstw społecznych - rozpocznie ich długotrwałą przyjaźń.

Historia króla Jerzego VI - sfilmowana przez Hoopera - jest oparta na faktach. Książę Albert wstąpił na tron w maju 1937 r. po niespodziewanej abdykacji jego starszego brata Edwarda VIII. Jako osoba mająca trudności z wysławianiem się i w dodatku nieśmiała książę Yorku niechętnie wstąpił na tron. Przyjmując imię Jerzego VI chciał kontynuować politykę swojego ojca i odbudować prestiż monarchii w społeczeństwie Zjednoczonego Królestwa.

Film Hoopera, którego angielski tytuł brzmi "The King's Speech" (Mowa króla), zdobył też Oscary za najlepszą reżyserię (nagroda dla Toma Hoopera), najlepszą rolę pierwszoplanową (Oscar dla Colina Firtha) oraz najlepszy scenariusz oryginalny (nagroda dla Davida Seidlera). W tym roku obraz ten, będący produkcją brytyjsko-australijską, był oceniany jako faworyt do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej; łącznie zdobył aż 12 nominacji do Oscarów.

Podczas ceremonii Seidler podziękował m.in. królowej Elżbiecie II, córce króla Jerzego VI za to, "że nie osadziła go w wieży Tower" za używanie wulgarnych słów. W dwóch scenach filmu król klnie, by pokonać opór słów.

Tom Hooper wyjaśnił, że to jego matka odkryła historię, która miała przerodzić się w scenariusz "Jak zostać królem", zobaczywszy ją w teatrze jako sztukę. "- Powiedziała do mnie "sądzę, że znalazłam twój następny film". Morał tej historii: słuchajcie waszej matki - powiedział podczas gali Hooper.

Oscar dla najlepszej aktorki przypadł w tym roku Natalie Portman za rolę baletnicy w filmie Darrena Aronofsky'ego "Czarny łabędź". Portman wciela się w postać Niny Sayers - jednej z najlepszych tancerek prestiżowego New York City Ballet - przygotowującej się do głównej roli w balecie Piotra Czajkowskiego "Jezioro łabędzie". Bohaterka filmu żyje pod silną presją pozbawionego skrupułów reżysera spektaklu oraz surowej matki, która jako niespełniona baletnica, przenosi swoje ambicje na córkę. Widz - dzięki sugestywnej grze aktorki, pamiętanej z roli dziewczynki w filmie "Leon Zawodowiec" Luca Bessona - obserwuje stopniową przemianę tożsamości baleriny, która musi pogodzić w sobie dwie sprzeczne role: niewinnego i delikatnego Białego Łabędzia oraz zmysłowego i mrocznego Czarnego Łabędzia.

Statuetkę Oscara za najlepszą drugoplanową rolę żeńską otrzymała Melissa Leo, która zagrała w filmie "The Fighter" Davida O. Russella. W filmie stworzyła interesującą postać matki dwóch braci, którzy na przekór własnemu losowi, postanowili odbić się od dna i zawalczyć o jeden z najważniejszych tytułów bokserskich. Fabuła filmu to oparta na faktach opowieść o życiu Micky Warda oraz drodze, którą musiał pokonać, by otrzymać mistrzowski tytuł. Leo pokonała między innymi Helenę Bonham Carter, grającą rolę małżonki jąkającego się króla w filmie Toma Hoopera.

"The Fighter", który w polskich kinach będzie można oglądać od 4 marca, zdobył też Oscara w kategorii najlepsza drugoplanowa rola męska. Otrzymał go Christian Bale, grający jednego z braci, który po zawodowej porażce stoczył się na samo dno i wylądował w więzieniu. By odkupić grzechy przeszłości, odzyskać utraconą dumę i uratować rodzinę zostaje trenerem młodszego brata i pomaga mu w walce o zdobycie pięściarskiego tytułu.

Za zdjęcia do filmu "Incepcja" w reż. Christophera Nolana zdobył tegorocznego Oscara Wally Pfister. W "Incepcji", która w tym roku zdobyła także Oscary za efekty specjalne, dźwięk i najlepszy montaż efektów dźwiękowych, Pfister filmował opowieść o poruszaniu się w labiryntach ludzkiego umysłu. Pokonał m.in. Matthew Libatique autora zdjęć do filmu "Czarny łabędź" Darrena Aronofsky'ego.

Oscara za najlepszą muzykę otrzymali Trent Reznor i Atticus Ross za kompozycje do filmu "The Social Network" Davida Finchera. Na ścieżce dźwiękowej filmu opowiadającego historię twórcy portalu społecznościowego Facebook dominuje elektronika, przeplatana klasycznymi dźwiękami pianina. Utwory Trenta Reznora - a dokładniej jego grupy Nine Inch Nails - były już wykorzystywane w wielu filmach, m.in. w "Zagubionej autostradzie" Davida Lyncha.

Oscar w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny przypadł w tym roku twórcom z Danii. Akademia Filmowa uhonorowała obraz "In a better world" w reżyserii Susanne Bier. Film - opowiadający o ryzykownej przyjaźni dwóch duńskich rodzin - pokonał w rywalizacji o Oscara m.in. "Biutiful" z Meksyku w reż. Alejandro Gonzaleza Inarritu, grecki "Dogtooth" Giorgosa Lanthimosa, kanadyjskie "Pogorzelisko" Denisa Villeneuve'a i algierski "Outside the Law" Rachida Bouchareba.

"Inside Job" Charlesa Fergusona, który wini instytucje finansowe za spowodowanie największego kryzysu ekonomicznego od czasów Wielkiej Depresji dostał Oscara w kategorii film dokumentalny. Ferguson, który jest również producentem tego filmu, ma doktorat z nauk politycznych i, jak sam przyznaje, fascynuje się polityką. Film ukazuje niepokojąco bliskie związki między światem polityki, finansów i nauki. "Inside Job" wygrał z filmami "Exit through the Gift Shop," "Gasland," "Restrepo" i "Waste Land".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

And the Oscar goes to...
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.