Jak Oliver Stone wstrząsnął Wall Street
We wtorek 11 grudnia mija 25 lat od premiery filmu Olivera Stone’a pt. "Wall Street". "To był jeden z najgłośniejszych, najbardziej dyskutowanych filmów końca lat 80." - podkreśla Andrzej Bukowiecki, krytyk filmowy.
Oliver Stone pierwsze duże sukcesy w branży filmowej odniósł jako scenarzysta - w roku 1979 otrzymał statuetkę Oscara za scenariusz do filmu Alana Parkera "Midnight Express". Jako reżyser zasłynął obrazem "Pluton", opartym częściowo na własnych doświadczeniach z wojny w Wietnamie. Film został nagrodzony czterema Oscarami (w tym za reżyserię i jako najlepszy obraz roku) i umożliwił Stone’owi realizację obrazu na dowolnie wybrany temat.
Reżyser zdecydował się na nakręcenie opowieści o nowojorskiej giełdzie. Twórcę zainspirowała postać jego ojca, Lou Stone’a, który przez lata pracował jako makler na Wall Street. - Pragnąłem pokazać nowojorską dżunglę finansową - mówił potem Stone. Do pracy nad scenariuszem reżyser zaprosił kolegę ze szkoły filmowej, Stanley’a Weisera. Obaj twórcy przez trzy tygodnie odwiedzali domy maklerskie i rozmawiali z inwestorami giełdowymi.
Na początku scenariusz miał tytuł "Chciwość". Już we wstępnym założeniu postać Gordona Gekko nie była portretem jednej konkretnej osoby, ale złożeniem cech kilku ludzi powszechnie znanych na Wall Street. Szybki styl mówienia Gekko pochodził od samego Stone’a, który w podobny sposób rozmawiał przez telefon.
Fabuła przedstawiała postać młodego Buda Foxa, który pracuje na Wall Street jako szeregowy makler. Chłopak marzy o karierze i pieniądzach, a jego idolem jest giełdowy gracz Gordon Gekko. Bud otrzymuje możliwość współpracy ze swoim mistrzem, ale za cenę wyrzeczenia się molarności. Mimo że bohater szybko zarabia duże pieniądze, w końcu zaczyna pojmować, że jest przez Gekko wykorzystywany.
"Stone postawił na banał doskonały. Zwykły człowiek, który chce być bogaty, musi wybrać między drogą uczciwego, ciężko pracującego ojca a drogą amoralnego, ale odnoszącego sukcesy finansisty - kontrast jasny jak słońce" - pisał Cezary Wiśniewski w recenzji na łamach "Filmu".
Kandydatem do roli Buda Foxa był Tom Cruise, ale ostatecznie obsadzono znanego Stone’owi z "Plutonu" Charlie’ego Sheena. Młody aktor mógł zdecydować, kto zagra jego ekranowego ojca: Jack Lemmon czy rzeczywisty ojciec Charlie’go - Martin Sheen. Wybór padł na Sheena seniora.
Wytwórnia proponowała do roli Gekko Warrena Beaty, ale ten nie wykazał zainteresowania. Stone wpadł na pomysł zaangażowania Michaela Douglasa. Ta koncepcja nie podobała się przedstawicielom wytwórni, którzy uważali Douglasa bardziej za producenta niż aktora. Na dodatek wcześniej grał on tylko postaci pozytywne. Aktor potraktował jednak rolę Gekko jako wzywanie.
Budżet filmu szacowano na 15 mln dolarów. Zdjęcia rozpoczęto w Nowym Jorku 24 kwietnia, a zakończono 4 lipca 1987 roku - pięć dni przed terminem. Dzięki pomocy ekspertów z Wall Street udało się nakręcić sekwencje na nowojorskiej giełdzie, a także wiernie odwzorować inne sytuacje biznesowe np. spotkanie akcjonariuszy.
"Wall Street" wprowadzono do kin 11 grudnia 1987 roku. Obraz natychmiast odniósł sukces i już w weekend otwarcia zarobił ponad 4 mln dolarów. Film spodobał się także recenzentom. "Wall Street" to czysty film o brudnych sprawach. O władztwie pieniądza. Przy umiarkowanym tempie akcji niesłychanie dynamiczny od wewnątrz. Dopracowany w każdym szczególe - pisał na łamach "Filmu" Aleksander Ledóchowski.
Szczególnie chwalono Michaela Douglasa za rolę Gordona Gekko. Jego kreację nagrodzono w 1988 roku Oscarem i Złotym Globem. - Zagrałem wiele ról, ale to o Gordona Gekko pytają mnie najczęściej. Nie wiem, czemu ludzie tak go lubią, przecież to negatywna postać! - mówił aktor podczas promocji "Wall Street: Pieniądz nie śpi".
O sile oddziaływania postaci Gordona Gekko może świadczyć fakt, że cześć maklerów na Wall Street zaczęła ubierać się i czesać jak bohater filmu. Dla wielu widzów - wbrew oczekiwaniom reżysera - Gekko stał się swoistą inspiracją co do wyboru kierunku kariery. - Wciąż spotykam ludzi, którzy mówią, że dzięki temu filmowi postanowili zostać maklerami. Wiem, że przynajmniej kilka z tych osób odnosi sukcesy. Oczywiście uczciwie - podkreślał w wywiadach Oliver Stone.
W 2007 roku w prasie pojawiły się informacje o przygotowaniach do nakręcenia kontynuacji "Wall Street". Michael Douglas zgodził się ponownie zagrać Gordona Gekko, który po wyjściu z więzienia powraca do świata wielkich pieniędzy. Zanim rozpoczęły się zdjęcia, w scenariuszu uwzględniono kryzys finansowy z 2008 roku. W "Wall Street: Pieniądz nie śpi", wyreżyserowanym ponownie przez Olivera Stone’a, oprócz Douglasa zagrali: Shia LaBeouf, Carey Mulligan i Josh Brolin. Charlie Sheen jako Bud Fox pojawił się tylko w niewielkim epizodzie.
- "Wall Street" to niewątpliwie tytuł wartościowy, wyraźnie polityczny, znakomicie sfotografowany. Reżyserowi udało się stworzyć film, który zainteresował takie społeczeństwo jak nasze, jeszcze nie "ogiełdowione". Pod koniec lat 80., gdy jeszcze działała komisja kwalifikacyjna, kilka filmów amerykańskich nie zostało zakupionych na nasze ekrany właśnie dlatego, że przedstawiały zbyt skomplikowane problemy finansowe, których myśmy w socjalizmie nie rozumieli. Wtedy, gdy pojawiło się "Wall Street", to nam o giełdzie się nie śniło - przypomina Andrzej Bukowiecki.
Skomentuj artykuł