Weekendowy przegląd filmowy
W przedłużony weekend w kinach wiele nowości, w tym przynajmniej dwa filmy, które warto zobaczyć. Jeden dla zabawy, drugi, by zapamiętać.
Grupa znajomych odkrywa, że zostali oszukani w/g schematu Ponziego przez pewnego biznesmena. Postanawiają w ramach odwetu włamać się do jego rezydencji i odebrać, co ich.
Film na polskie ekrany wchodzi bez pokazu prasowego, trudno więc ocenić, jak bardzo jest zabawny. Atutem wydaje się być obsada, w której oprócz Bena Stillera występują dawno niewidziani Eddie Murphy, Alan Alda i Matthew Broderick.
Jutro będzie lepiej
Kędzierzawska swoim filmem uwodzi widzów, pozwala im obserwować i wyciągać własne wnioski. Nie ma tu taniego moralizatorstwa, tak jak i nie ma klarownej fabuły. Bo w "Jutro będzie lepiej" nie cel wędrówki jest najważniejszy, ale sama droga.
Listy do M.
Ale - by być szczerym - "List do M." to także film sprawnie i - co ważne - poprawnie zrobiony, z całkiem nieźle napisanymi dialogami. Przypominając sobie niektóre polskie komedie z ostatnich lat, to naprawdę dużo.
Chłopiec na rowerze
Wielkie brawa należą się młodemu Thomasowi Doret, który na ekranie jest naturalny i niezwykle autentyczny.
Anonimus
Życie Szekspira - ogólnoświatowej ikony literatury i teatru - wielokrotnie było tematem filmu. Tym razem Roland Emmerich na warsztat wziął ciągle żywą plotkę, że autorem "Hamleta" był arystokrata Edward de Verve, który swój literacki geniusz musiał ukrywać z powodów mniej lub bardziej politycznych.
Immortals. Bogowie i herosi 3D
Wielka i majestatyczna opowieść o starciu greckich bogów i ludzi opowiedziana w tenże sam sposób. Fabuła dla nastolatków, krwawe obrazy już nie bardzo. Dla kogo więc jest ten film? Na pewno dla tych, którzy są fanami filmów tego gatunku. Oni z pewnością nie będą zawiedzeni. Podobnie jak ci, którzy przywykli i polubili rzeczywistość gier komputerowych, w których pełno jest dosłownie wszystkiego.
Jeden dzień
"Jeden dzień" ma bardzo podobny schemat, ale do pierwowzoru - jeśli można tak napisać - mu daleko. Tych dwudziestu lat, które mijają w czasie tej opowieści, prawie w ogóle nie widać, wielu decyzji podejmowanych przez bohaterów nie sposób zrozumieć, nie całkiem przekonująca jest także droga, którą muszą pokonać bohaterowie, by wreszcie "coś" zaskoczyło. Nie jest to także komedia romantyczna w czystej postaci, bowiem często przypomina melodramat. Ale też nie ma na co specjalnie narzekać. Film jest dobrze zrealizowany, a aktorzy (piękna Ann Hathaway i Jim Sturgess) zagrali to, co mieli zagrać.
Skomentuj artykuł