Papież ma depresję

Papież ma depresję
Kadr z filmu Nanniego Morettiego "Habemus Papam - mamy papieża"

Czy osoba niewierząca może zrobić o Kościele film, który nie dość, że nie jest atakiem, to jeszcze można go uznać za doskonałą "promocję" dla Watykanu?

"Habemus Papam - mamy papieża" jest najnowszym dziełem Nanniego Morettiego. Włoski reżyser jest ateistą i to właśnie ten fakt zmobilizował mnie, żeby pójść do kina i zobaczyć w jaki sposób osoba niewierząca przedstawi "kulisy wyboru papieża".

Jeszcze przed piątkową premierą spotkałem się z bardzo zróżnicowanymi opiniami i recenzjami. Z jednej strony komisja oceny filmów episkopatu Włoch uznała go za obraz "złożony i powierzchowny", wytykając reżyserowi, że "zbytnio troszczy się o rozrywkę ze szkodą dla refleksji". Z drugiej strony dziennikarz Radia Watykańskiego wystawił mu bardzo pozytywną ocenę, zwracając uwagę, że nie ma w nim "żadnej ironii, żadnej karykatury, wszystko jest bardzo ludzkie, tak jak głęboko ludzki jest ogólny wstrząs, jaki ogarnia kolegium kardynalskie, kiedy po oczekiwanym «Habemus papam» wybrany papież odmawia wyjścia na balkon bazyliki świętego Piotra, chowa się w Kaplicy Sykstyńskiej, modli się, płacze".

Po obejrzeniu filmu muszę stwierdzić, że dawno nie wiedziałem produkcji, która może zrobić tak dużo dobrego dla poprawienia wizerunku Kościoła. W "Habemus Papam" możemy zobaczyć "ludzką twarz" kardynałów . Reżyser w komediowej konwencji pokazuje, że hierarchowie to nie są jakieś maszyny oderwane od rzeczywistości i odarte z emocji, ale zwykli ludzie, tacy sami jak my, z codziennymi problemami, nastrojami i pragnieniami, z tą różnicą, że na ich barki nakładana jest odpowiedzialność za losy miliardów katolików na całym świecie.

DEON.PL POLECA


Moretti opowiada o "kruchości" nowego papieża, który czuje, że nie nadaje się do pełnienia powierzonego mu zadania, bo ono go zwyczajnie przerasta. Robi to w sposób żartobliwy, ale jego celem nie jest atak i krytyka. Reżyser stara się pokazać, co może dziać się w człowieku, który ma za chwilę stanąć na czele Kościoła.

Oglądając film z perspektywy katolika, trudno było mi uwierzyć, że jego twórcą jest ateista, a wychodząc z kina, miałem bardzo mocne wrażenie, że "Habemus Papam" jest dowodem na to, iż czasem osoby niewierzące dużo lepiej rozumieją problemy Kościoła od nas, którzy jesteśmy "w środku", wszystko już wiemy i nie przyjmujemy żadnej krytycznej uwagi "z zewnątrz".

Oczywiście jeżeli ktoś uważa, że fikcyjna wizja, w której podczas konklawe jedni kardynałowie ściągają od siebie nawzajem w trakcie głosowania, drudzy chcą się wybrać na "pyszne pączki i wystawę Caravaggia", a jeszcze inni decydują się na organizację turnieju siatkarskiego, jest wizją niedopuszczalną, obrazoburczą i kolejnym atakiem wymierzonym w Kościół, to radzę takiemu komuś ten film ominąć szerokim łukiem, bo będzie się tylko niepotrzebnie denerwować.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież ma depresję
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.