Czasem pięć, czasem dziesięć, czasem jeszcze więcej. W zwykłych piekarnikach w ich domach. Robią to w tzw. "wolnym czasie". A dziewczyny pracują, są mamami z dzieciakami na homeschoolingu, mają mnóstwo różnych zajęć i zaangażowań, więc na nudę nie narzekają.
Pisze Piotr Żyłka:
DEON.PL POLECA
W połowie listopada 2016 roku napisała do mnie Gosia. Napisała tak:
"Hej, od dawna poczytuję, co piszesz i jest to bliskie mojemu sercu. Tak samo jak pomoc bezdomnym, choć dotychczas nie miałam pomysłu jak się do tego zabrać. Fajnie, że zorganizowałeś akcję zbiórki dla nich. Tak sobie pomyślałam, bo wiesz, piekę chleby i staram się robić to z miłością, tak, żeby każdy kto je je mógł się poczuć ważny i kochany. W związku z tym mam pytanie do Ciebie - czy gdybym od czasu do czasu upiekła taki chleb, z myślą i modlitwą o tych bezdomnych, którzy go potrzebują, to czy mogłabym Ci go podrzucić do dystrybucji?".
Podkreślmy jeszcze raz, że to było w LISTOPADZIE 2016 roku. Czyli 4 (słownie: cztery!) lata temu. No i wyobraźcie sobie, że od tamtego czasu Gosia i Magda nieprzerwanie, CO TYDZIEŃ, pieką dla naszych przyjaciół doświadczających bezdomności - do których
docieramy z ekipą Zupy na Plantach - chleby. Czasem pięć, czasem dziesięć, czasem jeszcze więcej. W zwykłych piekarnikach w ich domach.
I robią to całkowicie bezinteresownie. W tzw. "wolnym czasie". A dziewczyny pracują, są mamami z dzieciakami na homeschoolingu, mają mnóstwo różnych zajęć i zaangażowań, więc na nudę nie narzekają.
Dla mnie to są mega bohaterki i jestem dumny, że je znam.
"Przypominamy tę historię, bo w tych dniach Zupa na Plantach kończy 4 lata. A nasza Zupa to przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą. Wkładając w to mnóstwo sił, wolnego czasu i całe serca. Bez tych wszystkich dobrych ludzi, bez naszych wspaniałych Wolontariuszy, Zupa po prostu nie istnieje
- Opowiadając o Gosi i Magdzie, chcemy równocześnie pokazać Wam, jak pięknymi ludźmi są nasi Wolontariusze i podziękować wszystkim, którzy na przestrzeni tych 4 lat angażowali i angażują się w nasze działania. To dzięki Wam nasze zupowe dobro wciąż może się rozlewać" - czytamy na profilu Zupy na Plantach.
Zupa na Plantach. Jedna niedziela z życia
Zupa na Plantach jest przestrzenią, którą trudno opisać słowami, trudno dobrze opowiedzieć, czym ona jest, komuś kto nigdy na niej nie był. Czasem próbujemy, używając takich słów jak wrażliwość, uważność, solidarność, ale to wciąż niewystarczająco opisuje rzeczywistość naszych cotygodniowych spotkań. Dziś możemy dać Wam coś, co pomoże Wam bardziej poczuć atmosferę naszych spotkań i to, co jest w nich najważniejsze. Jakub zrobił piękny krótki film i jeszcze piękniej to wszystko poskładał. Pan Piotr mówi o Zupie i o bezdomności tak autentycznie i prosto, że serce zaczyna bić mocniej. Oto jedna niedziela z życia Zupy na Plantach. Zapraszamy do naszego świata. Ogromne podziękowania dla Pana Piotra - za narrację. Dla Jakub Słabek - za zdjęcia zdjęcia i montaż. I dla Robert Makłowicz za odwiedziny i wspólne gotowanie krupniku wschodniotyrolskiego. *** Jeśli chcecie wesprzeć nasze działania, możecie: ???? przyjść w każdą niedzielę do Żywej Pracowni w Krakowie (ul. Celna 5, startujemy o godzinie 15:00), razem z nami ugotować zupę i razem z nami iść na spotkanie z bezdomnymi na Planty ???? wesprzeć nasze działania finansowo; dane do przekazania darowizny: Fundacja Zupa | Numer konta: 40 1600 1013 1878 1596 5000 0001 | Bank BGŻ BNP Paribas S.A. | Tytuł przelewu: Darowizna
Opublikowany przez Zupa na Plantach Sobota, 22 grudnia 2018
Pan Paweł mieszka w pustostanie. Wyrwało mu okno
"Pan Paweł mieszka w dużym porzuconym budynku. Kiedy wczoraj wieczorem do niego przyszliśmy w jego "pokoju" było czuć przejmujące zimno. To dlatego, że coś, co do tej pory pełniło funkcję prowizorycznego okna, urwało się pod wpływem porywistych wiatrów. I teraz jest tam wielka dziura. A Pan Paweł jest schorowanym, starszym człowiekiem. I nie ma sił i potrzebnych narzędzi, żeby w jakikolwiek sposób to wszystko naprawić.
Później pojechaliśmy do Pana Michała. On i jego kolega żyją w pustostanie, w którym jest w miarę bezpiecznie. Rzadko proszą nas o pomoc. Ale tym razem Pan Michał się odważył. Bo robi się coraz zimniej, a on pracuje na polu i potrzebuje ciepłej kurtki. Sam sobie znalazł taką porządną - jakiś dobry człowiek zostawił ją na ławce, żeby ktoś potrzebujący mógł ją sobie wziąć - ale jest w niej popsuty suwak i on nie wie, jak go naprawić.
A na końcu pojechaliśmy do Pana Grzegorza. Ciepły, spokojny, mądry człowiek. Były górnik. Na ulicy wylądował przez splot naprawdę wielu nieszczęśliwych zdarzeń, których wielu z nas pewnie też by nie udźwignęło. Mieszka w namiocie, który mogliśmy mu jakiś czas temu przekazać. Wcześniej całe jego mieszkanie to był kawałek kartonu i folia. Na kartonie się kładł, a folią się przykrywał. Ostatnio przywieźliśmy mu śpiwór. Wczoraj nieśmiało poprosił nas też o jakąś dodatkową kołdrę. Bo noce coraz zimniejsze i czasem nad ranem sam śpiwór już nie wystarcza, żeby się ogrzać.
Chciałbym żyć w Polsce, w której żaden człowiek nie musi żyć w takich warunkach. Chciałbym żyć w Polsce wrażliwej, w której troszczymy się o siebie nawzajem i nigdy nie zapominamy o najsłabszych. Nie pozwalamy, żeby ktokolwiek był wykluczony.
Ale nie urodziłem się wczoraj, więc nie jestem naiwny i zdaję sobie sprawę, jak brutalna bywa rzeczywistość.
I wiem, że jeśli chcemy żyć we wrażliwej Polsce, to nie możemy czekać aż ktoś inny ją dla nas zrobi. Musimy codziennie brać sprawy w swoje ręce. I codziennie - cierpliwie i konsekwentnie - ją budować.
Dlatego z ekipą Zupy na Plantach zdobędziemy piankę montażową dla Pana Pawła i postaramy się mu pomóc z montażem okna. Dlatego jakoś ogarniemy zamek w kurtce Pana Michała. I znajdziemy kołdrę dla Pana Grzegorza.
Jeszcze Polska nie zginęła. Dopóki jesteśmy w stanie dostrzec potrzeby drugiego człowieka. A serca popychają nas, żeby na nie odpowiadać "
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł