Ułańska Kolęda…

Jerzy Kossak - Ułan (fot. Slawnikowic / youtube.com)
Józef Kosiarski / pk

Jerzy Kossak - Ułan (fot. Slawnikowic / youtube.com)

…Co po waszej pasterze kolędzie, gdy takiego wojska już nie będzie…

DEON.PL POLECA

Ktoś kiedyś powiedział, że naród który traci pamięć - traci życie. I chociaż trudno dziś jednoznacznie wskazać autora tych słów, to nie sposób nie przyznać temu stwierdzeniu wyjątkowej trafności. Jest pewne, że z ciągłego uwzględniania w czasach teraźniejszych zdarzeń z przeszłości można wyciągnąć nie tylko wskazania jak unikać w życiu społeczeństwa i narodu klęsk i niepowodzeń, lecz także szukać tam wzorów i przykładów osiągania sukcesów mogących zadecydować o losie naszym i przyszłych pokoleń.

Niestety, chyba każdy uważny obserwator tego wszystkiego co składa się na obecną sytuację naszego narodu i cały szereg różnorodnych zagrożeń, jest w stanie stwierdzić że sentencja powyższa poszła jakby w zapomnienie. I to nie tylko w zakresie bezpieczeństwa naszych granic i powtarzającego się systematycznie od stuleci zagrożenia zarówno z zachodu, jak i ze wschodu.

Sądzę, że właśnie teraz, kiedy jedno z tych zagrożeń znów zaczyna być bardziej realne, powinniśmy częściej pamiętać o tych, dzięki którym naród nasz istnieje od przeszło tysiąca lat, nawet jeżeli ze swoją państwowością i niepodległością musiał się na jakiś czas pożegnać. O tych, którzy bronili naszych granic w jakże różnych nieraz okolicznościach. I rozsławiali Polskę nawet daleko poza jej granicami…

Ale był w naszych dziejach pewien szczególny rodzaj siły zbrojnej, który wyróżniał się w ciągu wieków chyba bardziej niż inne. Różnym mianem określanej: konnicy, jazdy, kawalerii… Lecz przecież zawsze tworzyli ją niezmienne człowiek i koń. Zespoleni zdawałoby się w jeden organizm, bo jakże często jeden bez drugiego nie mógł po prostu istnieć, a tym bardziej działać. Bywało, że padali i ginęli razem… Połączeni ze sobą szczególnymi więzami, opartymi nie tylko na wzajemnej zależności, zaufaniu i przywiązaniu, ale nawet - śmiem twierdzić - na uczuciu znacznie wyższym od przyjaźni…

Wiele można by przytaczać przykładów, kiedy to wzajemne współdziałanie tych dwóch jakże różnych istnień niejeden raz zmieniało bieg historii. Już u początków naszej państwowości konni woje Mieszka I walnie przyczynili się do zwycięstwa pod Cedynią nad germańskim najeźdzcą

Był rok 1605, gdy pod Kircholmem niespełna dwa tysiące husarii rozbiło w proch kilkanaście tysięcy ustawionej w najeżone oszczepami czworoboki doborowej piechoty szwedzkiej, a sam ich monarcha musiał ratować się ucieczką z pola bitwy…

Dwa wieki później zaledwie dwustu polskich szwoleżerów brawurową, żeby nie powiedzieć - zuchwałą szarżą na baterie hiszpańskich armat pod Somosierrą otworzyło Napoleonowi drogę do Madrytu…

U zarania dziejów II Rzeczypospolitej szarże naszej kawalerii w bojach pod Komarowem jakże skutecznie rozbijały bolszewicką armię Budionnego

Jeszcze podczas tragicznego dla naszej Ojczyzny pamiętnego września 1939, pułki ułanów Wołyńskiej Brygady Kawalerii ofiarnie opóźniały niemiecki "blitzkrieg" w bitwie pod Mokrą, zadając nieprzyjacielowi ciężkie straty pomimo jego niezaprzeczalnej przewagi technicznej. Szkoda, że późniejsza peerelowska propaganda, wroga wszystkiemu co z niepodległą Polską było związane - wyszydzała te boje, pisząc o rzekomych atakach z szablami na czołgi…

To tylko kilka z wielu przykładów męstwa, bohaterstwa nawet, kiedy ten niezwykły duet jaki tworzyli jeździec i koń przynosił wspaniałe rezultaty zapisane w dziejach polskiej wojskowości.

Lecz polska jazda, to nie tylko czyn zbrojny. W roku 1925 reprezentacja Wojska Polskiego pod kierownictwem Władysława Andersa - późniejszego zdobywcy Monte Cassino, odniosła wielki sukces na zawodach hipicznych w Nicei, zdobywając cztery pierwsze nagrody, w tym najważniejszą - Puchar Narodów.

W różny sposób polskie społeczeństwo dawało wyraz niezwykłemu przywiązaniu do swoich ułanów, szacunkiem i pietyzmem nawet otaczając ten rodzaj wojska. Trudno nie zachwycać się dziś przepięknymi obrazami Kossaków, na których jakże wymownie ożywają nasze dzieje…

Jak chociażby w słowach żołnierskiej piosenki obozowej:

"Ułani, ułani, malowane dzieci,
Niejedna panienka za wami poleci.
…Babcia umierała, jeszcze się pytała
Czy na tamtym świecie ułani będziecie…"

Czy w strofach wiersza Janusza Minkiewicza, noszącego tytuł "Kolęda ułańska". Wiersza, w którym miejsca, czas i historia splatają się z tradycją, a prosta wiara tych co odeszli na wieczną wartę - z bolesnymi wspomnieniami z dziejów naszego narodu. Sądzę że warto, a nawet trzeba przypomnieć ten utwór z kart naszej poezji ojczystej właśnie teraz - w ten szczególny czas najpiękniejszych z polskich świąt - Świąt Bożego Narodzenia…

K o l ę d a u ł a ń s k a

"Szwadron1 stój!" Rotmistrz2 w górę podniósł rękę,
Zobaczyli na polanie stajenkę.
Prostą szopę, całą śniegiem otuloną.
Ale blaskiem gorejącym rozjarzoną.
"Do modlitwy!" Już komenda pada.
Wybiegł Józef, palce do ust przykłada...
Już, już mieli kolędę zawrzasnąć,
- Cyt, chłopaki - dopieruchno zasnął.
Od ust trąbki odjęli trębacze
Bo się zbudzi Dzieciątko i rozpłacze
Tylko Jasio się z szeregu odzywa:
- Gruchnąć by Mu z karabinów na wiwat!…
Lecz pan wachmistrz3 brew zmarszczył - Ja ci gruchnę!
Kogo straszyć chcesz - Najświętszą Matuchnę?
Więc się tylko każdy w siodle wyprostował,
A pan rotmistrz Stajenkę salutował ...
Potem w ciszy, pluton za plutonem,
W prawo patrz, Jezuskowi - z fasonem,
Przejechali, w noc, kędy im droga,
Koń nie parsknął, nie zadźwięczała ostroga.
Obudziło się Dziecię, zapytało:
- Wojsko piękne tu Matuś, jechało?
- Śniłeś, Synku. Ci chłopcy i te konie
Są już w Twoim niebieskim garnizonie,
Już niewielu się po ziemi kołacze,
- Jakże to tak? - pyta Jezus i płacze.
- Ach, w Katyniu głowa tego rotmistrza
W krwawym piachu oczodoły wytrzeszcza.
- A porucznik ten młody smagłolicy,
Przez Gestapo zamęczony w piwnicy.
- A ci zgrabni dwaj podchorążowie,
Na powstańczym legli Mokotowie.
- A ten wachmistrz - także już umarły,
W tajdze tyfusowe wszy go zżarły.
- A Jasio, co Ci chciał narobić huku,
Na minie wyleciał w Tobruku.
Rozpłakało się Dzieciątko na serio
Z żalu za tą polską kawalerią,
Co po waszej pasterze kolędzie,
Gdy takiego wojska już nie będzie...

1 szwadron - oddział kawalerii
2 rotmistrz - stopień oficerski w kawalerii (kapitan)
3 wachmistrz - stopień podoficerski w kawalerii (sierżant)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ułańska Kolęda…
Komentarze (2)
A
Andrzej
25 grudnia 2014, 12:10
Pamiętajmy i przypominajmy
A
Alf
24 grudnia 2014, 11:25
Należy im oddać szacunek, bo tylko 2 szarże kawalerii w 1939 r były nieudane. Guderian pisał, że widok polskiej kawalerii na horyzoncie wywowływał strach w jego oficerach.