Koledzy pomogli mu w pracy, żeby mógł zająć się chorym synkiem
Najpierw dowiedział się o chorobie syna, niedługo później zmarła jego żona. Groziło mu zwolnienie, od utraty pracy uratowali go koledzy.
3-letni syn Andreasa zachorował na białaczkę. Chłopiec spędził prawie 9 tygodni w szpitalu. Kiedy w końcu wrócił do domu, jego mama zmarła na chorobę serca.
Tata chłopca wykorzystał cały urlop, żeby spędzić czas z synem. Bał się, że z tego powodu straci pracę. Jedna z koleżanek z działu HR w jego firmie postanowiła mu pomóc. Poprosiła innych współpracowników o przyjęcie nadgodzin tak, aby nadrobili za niego etat. Na maila odpowiedziało 650 osób.
W tym czasie jego współpracownicy odrobili 3 264 godziny i 30 minut pracy. Dzięki temu Andras mógł wziąć bezpłatny roczny urlop.
- Bez tej wspaniałej pomocy, do tej pory już straciłbym pracę - zdradził w jednym z wywiadów wzruszony mężczyzna.
W lutym 2018 roku Andreas przyszedł do pracy, by podziękować wszystkim tym, którzy pomogli mu zająć się synem przez rok, nie myśląc o pieniądzach i pracy. Po chemii chłopiec czuje się wystarczająco dobrze i wkrótce będzie mógł wrócić do przedszkola, a Andreas do swojej pracy.
Skomentuj artykuł