"Golgotha". Kiedy mózg krzyczy w rozpaczy. Gdzie szukać nadziei?
Kiedy Blackie Lawless woła: "Uwolnij mnie, bo się zatraciłem", to jest to krzyk człowieka, który oddalił się od Jezusa, tak daleko, jak to tylko możliwe. I wrócił, żeby wyznać, że znów wierzy.
Na początku lat 80. występy amerykańskiego zespołu metalowego W.A.S.P. były tak szokujące, że nie dostawali zgody na organizowanie koncertów. Na scenie lała się krew, rzucano surowym mięsem, pojawiały się nagie kobiety przypinane do narzędzi tortur. Płyta zespołu nie mogła ukazać się w Wielkiej Brytanii ze względu na obsceniczne treści.
Lider zespołu Blackie Lawless (prawdziwe nazwisko Steven Edward Duren), choć wywodził się z chrześcijańskiej rodziny ze Staten Island, znajdował się w tym czasie daleko od Boga. Fascynował się okultyzmem, zagłębiał w satanizm. "Walczyłem z Jezusem 20 lat" - wyznał znacznie później.
Blackie Lawless i W.A.S.P. nadal grają ostry metal, ale przekaz ich muzyki diametralnie się zmienił. Artysta przeszedł głęboką przemianę, uważa się za nawróconego chrześcijanina i często mówi o pokucie. "Nie robimy już tych rzeczy, co dawniej, nie wykonujemy tych piosenek, ponieważ pismo mówi nam: " - mówił lider W.A.S.P. w jednym z wywiadów.
W 2015 r. zespół wydał płytę "Golgotha". W tytułowym utworze, pisanym z perspektywy łotra ukrzyżowanego razem z Jezusem, rozlega się wołanie: "Jesus, I need you now. Free me, I'm lost somehow" (w wolnym tłumaczeniu: "Jezusie, potrzebuje Cię. Uwolnij mnie, bo się zatraciłem"). Kiedy te słowa wykrzykuje Blackie Lawless, to jest to krzyk człowieka, który oddalił się od Jezusa, tak daleko, jak to tylko możliwe. I wrócił, żeby wyznać, że znów wierzy.
Posłuchajcie tego przejmującego utworu:
Skomentuj artykuł