"Wierzę, że pojednanie jest możliwe" Dominik Dubiel SJ prezentuje nowy utwór!
Cztery niezwykłe momenty, które były inspiracją do zadawania pytań, ożywienia wiary i wrażliwości na to co wokół nas. Dominik Dubiel SJ opowiada o piosence, która powstała dzięki Jego własnym doświadczeniom.
"Twarz (Osiem błogosławieństw)" to wezwanie dające nadzieję dla nas wszystkich. Pomimo strachu, zmęczenia i pandemicznej sytuacji wierzymy, że pojednanie jest możliwe.
Moment pierwszy. Mjanma
Późny wieczór. W jadalni naszego Collegio Internazionale del Gesù spotykam mojego współbrata, w którego rodzinnej Mjanmie, kilka godzin wcześniej doszło do puczu wojskowego. Próbuję wyrazić solidarność, pytam o sytuację, zwłaszcza jego najbliższych. „Odcięli telefony, media, Internet. Nie mamy kontaktu z rodziną, ale mam nadzieję, że niedługo wróci przynajmniej jakiś kontakt. Pamiętam podobną sytuację z dzieciństwa”. Kilka dni później, Mjanmańczycy mieszkający w Rzymie organizują w naszym kościele il Gesù Mszę w intencji pokoju w ich ojczyźnie, w której uczestniczę jako organista. Niezwykle poruszająca atmosfera. Główny celebrans mówi w pewnym momencie: „Pamiętamy ciemne czasy dyktatury. Nie chcemy do nich wracać. Módlmy się o pokój…”. Nie widać końca konfliktu. W naszej wspólnocie codziennie modlimy się w tej intencji, zarówno, żeby dać wsparcie dwóm Mjanmańskim współbraciom z naszej wspólnoty, jak i zwyczajnie wierząc w moc tej modlitwy, ufając, że do ich ojczyzny powróci pokój.
Moment drugi. Sant'Egidio
Wtorkowy wieczór. Razem z grupką z Sant’Egidio robimy standardowy objazd po Zatybrzu, gdzie spotykamy się ze znajomymi i przyjaciółmi w kryzysie bezdomności, mieszkającymi na ulicach. Niektórzy mieszkają tam od lat, innych już tam nie ma, bo wyszli z kryzysu i żyją gdzie indziej, z innymi dopiero próbujemy tworzyć jakieś relacje. Niektórzy z daleka nas pozdrawiają z uśmiechem i rozmawiamy swobodnie, serdecznie. Z innymi z trudem nawiązujemy kontakt, więc zostawiamy tylko coś do jedzenia, żegnamy się i mamy nadzieję, że następnym razem, uda nam się zrobić krok dalej w budowaniu wzajemnego zaufania. I zwykle rzeczywiście tak to działa. Ze spotkania na spotkanie, powstaje między nami nić porozumienia i przyjaźni.
Moment trzeci. Protest kobiet
Trwa protest kobiet. Obserwuję znajomych w social mediach. Mam szczęście mieć sporo znajomych z bardzo różnych baniek: od sióstr zakonnych, poprzez zaangażowanych chrześcijan, po zadeklarowanych ateistów; od pracowników fizycznych, przez muzyków, po dziennikarzy itd. U jednych, na profilowych pojawiają się błyskawice, u innych małe stópki. Wśród jednych i drugich, osoby bardzo mi bliskie i naprawdę dobrzy ludzie. Wśród jednych i drugich coraz ostrzejsze komentarze, coraz większa przepaść. Coraz więcej krzyku, coraz mniej słyszenia drugiego. Sam tylko raz zabrałem w social mediach głos na marginesie dyskusji. Dzięki temu mogłem usłyszeć również inne głosy - głosy osób, które widzą się wprawdzie po jednej lub drugiej stronie barykady, jednak autentycznie szukają prawdy i dobra; nie próbują zakrzyczeć „tamtych innych”, ale stawiają pytania i słuchają odpowiedzi.
Moment czwarty. Franciszek w Iraku
Podróż Franciszka do Iraku. Nie jestem w stanie śledzić całości, więc czytam tylko fragmenty przemówień, oglądam urywki, śledzę pielgrzymkowe hashtagi na Twitterze. Już sama wizyta w tym kraju będącym tak pięknym i ważnym punktem na mapie dziejów Historii Zbawienia, tak bogatym kulturowo, a jednocześnie tak bardzo wyniszczonym przez nienawiść, wrogość i zło, jest wydarzeniem epokowym. Franciszek wchodzi tam z równie pokornym, co prorockim gestem, zapraszając do wsłuchania się w Boskie orędzie o Pokoju i Braterstwie. Padają słowa, które można spokojnie wziąć jako punkt wyjścia do długiej i głębokiej modlitwy. „Braterstwo jest silniejsze od bratobójstwa, nadzieja jest silniejsza od śmierci, pokój jest silniejszy od wojny”; „Religia, ze swej natury, ma służyć pokojowi i braterstwu. Imię Boga nie może być wykorzystywane do usprawiedliwiania zabójstw, eksterminacji, terroryzmu oraz ucisku”; „To nasze spotkanie dowodzi, że terroryzm i śmierć nigdy nie mają ostatniego słowa. Ostatnie słowo należy do Boga i do Jego Syna, zwycięzcy grzechu i śmierci”.
Nawrócenie spojrzenia
Co jest punktem wspólnym tych czterech momentów (poza oczywistym faktem, że arbitralny wybór akurat tych momentów był podyktowany osobistymi doświadczeniami autora niniejszego tekstu)? Separacja i próba jej przekroczenia. Odseparowanie murem wojny, konfliktów społecznych, różnic politycznych, religijnych i obyczajowych, wiara w możliwość spotkania i pojednania oraz nadzieja, że choć po ludzku wydaje się, że sprawy zaszły za daleko, to ogłoszone przez Jezusa Chrystusa panowanie Boga, urzeczywistnia się zawsze tam, gdzie jego uczniowie żyją duchem Królestwa Bożego. Droga do wprowadzenia Królestwa Bożego zaproponowana przez Jezusa jest w swej istocie bardzo prosta. To droga przykazania miłości i błogosławieństw. Droga nawrócenia własnego spojrzenia, żeby naprawdę zobaczyć Drugiego. Nie tylko mój obraz tej osoby, otagowany w mojej głowie jako #przyjaciel lub #wróg, ale osobę taką jaką jest, czyli moją Siostrę i mojego Brata, z którymi Jezus się utożsamia. Nie jest to droga łatwa, ale absolutnie fascynująca. Droga, na której wróg zamienia się w Brata, a obcy w Bliźniego. Droga na której lęk zamienia się w zaufanie, nienawiść w przebaczenie, przemoc w wolność, a zranienia w pokój. Niemożliwe? Pan Jezus twierdzi, że Królestwo Boże jest jak najbardziej w naszym zasięgu (por. Łk 17,21). Na ile uda mi się je wprowadzić wobec tych konkretnych osób, które spotykam, na tyle uobecnia się pełne pokoju i miłości panowanie Boga w świecie. A to już jest konkret.
Twarz (Osiem błogosławieństw)
Streszczeniem tego wszystkiego, co próbowałem opisać w niniejszym tekście jest piosenka, którą napisałem kilka tygodni temu, a którą nagrali moi przyjaciele, Kasia Bogusz i Mateusz Banasiuk. Całość dopełnia teledysk autorstwa Mikołaja Cempli.
Skomentuj artykuł