Mocne słowa potrzebują ostrej muzyki

(fot. shutterstock.com/wideonet/Damian Kramsk/sz)

Udało im się coś niemożliwego. Otworzyli Kościół na ciężkie brzmienia, a za nimi przyszli do niego metale, punkowcy i rockendrollowcy. Ich fanem był nawet św. Jan Paweł II.

To był 2006 rok. Po pierwszych zajęciach naszej polonistce opadały ręce. Ledwo przebrnęliśmy przez początki literatury oparte na Biblii. Nie jest łatwo być nauczycielem w licealnej klasie pełnej buntowników. Warto było podjąć jakiekolwiek ryzyko, bo gorzej już przecież nie będzie. Tego dnia polonistka przyszła z odtwarzaczem. Postawiła go na biurku, napisała na tablicy temat i poprosiła o ciszę. Z głośników popłynęła mocna rockowa wersja biblijnego utworu w wykonaniu 2Tm2,3. Nasze twarze mówiły najwięcej. Długo jeszcze trwała cisza, a później dyskusja. Przykuła tym naszą uwagę na najbliższe 3 lata. Tak odkryłem "Tymoteusza", bez którego nie byłoby chrześcijańskiego rocka w Polsce.

W zeszłym roku zespół miał swoje 20-lecie. Obchody jubileuszu połączył ze wspólną trasę koncertową z tegorocznym dwudziestolatkiem - Maleo Reggae Rockers. Łączy ich również postać Darka Malejonka, wokalisty i gitarzysty obu formacji.

DEON.PL POLECA

Ostro i bezpośrednio o Bogu

Wszystko zaczęło się w 1996 rocku. Czołowi muzycy znanych polskich zespołów sceny alternatywnej coraz częściej mówili o swojej wierze. Przeżyli oni głębokie nawrócenie, a połączyła ich przyjaźń i Droga Neokatechumenalna. Byli to m.in. Robert "Litza" Friedrich z Acid Drinkers, Tomasz Budzyński z Armii, Dariusz Malejonek z Houka oraz Robert Drężek z Deus Meus. Do projektu zaczęli dołączać również inni znani muzycy sceny rockowej, folkowej i chrześcijańskiej: Marcin Pospieszalski, Joszko Broda, Tomasz Goehs i Maciej "Ślimak" Starosta.

Impulsem do założenia formacji była chęć mówienia i śpiewania o wierze bez jednoczesnego porzucania ostrego stylu i obecnych formacji, w których aktualnie grali muzycy. Jak podkreślał Litza w jednym z wywiadów, trudno było wplatać słowa Pisma Świętego i modlitw do ostrego brzmienia Acid Drinkers, a jednocześnie miał ogromne pragnienie, by właśnie w ten sposób dzielić się swoim nowym doświadczeniem wiary. Okazało się, że takich zapaleńców na scenie rockowo-metalowej jest znacznie więcej. Na jednych z rekolekcji dla muzyków spotkali się Marcin Pospieszalski z Tomaszem Budzyńskim i po wykonaniu kilku mocniejszych kawałków również doszli do wniosku, że warto stworzyć formację, która połączy ostrą muzykę i bezpośredni sposób mówienia o Bogu. Na zainteresowanie reszty nie trzeba było długo czekać. Postanowili połączyć swoje wrażliwości i spotkali się jesienią 1996 r. na sesji nagraniowej w Wiśle.

Nazwa 2Tm2,3 nie jest przypadkowa i wzięła się z pewnego potocznego określenia, jakiego używali w rozmowach członkowie zespołu, a prywatnie też przyjaciele. "My z Budzym często dostawaliśmy po uszach ze względu na to, co mówimy. Jak dzwoniliśmy do siebie, żeby powiedzieć, co się stało, to odpowiadaliśmy sobie "drugi Tymoteusz dwa-trzy" czyli: weź udział w tych trudach i przeciwnościach. To było zachęcenie - wyjaśnia Litza i dodaje, że nazwa nowego zespołu była dla niego oczywista, gdy nad nią myśleli, bo zwrot ten funkcjonował w ich życiu już od dawna. Taki miał być też przekaz ich muzyki i cel: "Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa". Do dziś częściej jednak można spotkać się z potocznym nazywaniem zespołu po prostu "Tymoteusz".

Słuchał ich nawet Jan Paweł II

2Tm2,3 od początku miał wykonywać muzykę mocną z pogranicza rocka i metalu, chociaż artyści chętnie sięgali również po inne gatunki, jak reggae, punk, folk czy operowy wokal Angeliki Korszyńskiej-Górny. Współpraca okazała się bardzo owocna i wiosną 1997 r. zespół wydał pierwszą płytę "Przyjdź". Została ona przyjęta bardzo pozytywnie przez słuchaczy i zagwarantowała zespołowi nominację do Fryderyków w kategorii "hard & heavy". Za pośrednictwem dominikanina o. Macieja Zięby krążek trafił również do Watykanu. Jan Paweł II wysłuchał go i wyraził się o nim bardzo przychylnie. Muzycy od początku podchodzą do projektu z pokorą. Nie są nastawieni na zdobywanie list przebojów i typowo komercyjną drogę. Wszystko składają w ręce Boga, a o ewangelizacji za pomocą swoich utworów mówią: "w pełnej wolności". Dziś pewnie sami mogą być zaskoczeni osiągnięciami i okrągłym jubileuszem.

Dwa lata później wychodzi kolejny krążek "Tymoteusza", o którym warto wspomnieć. Płyta zatytułowana po prostu "2Tm2,3" krótko po swoim ukazaniu się zapewnia zespołowi kolejną nominację do Fryderyków i tym razem zdobywa już nagrodę w tej samej kategorii. Po tym krążku o zespole jest już naprawdę głośno, a ciężkie chrześcijańskie brzmienia są coraz goręcej przyjmowane w Kościele, szczególnie przez ludzi młodych.

Ewangelizacja na Woodstocku? "No problem"

Sukces zespołu wynika też ze świadomego życia i poszukiwania samych muzyków. "Na pytanie, czy muzyka, którą tworzymy, idzie w parze z przekazem słów, odpowiadam: tak, bo Słowo Boże samo w sobie jest bardzo mocne" - mówił Litza w dokumencie opowiadającym o sesji nagraniowej w Wiśle. W muzyce chrześcijańskiej była bardzo duża luka, jeśli chodzi o mocne brzmienia. Większości kojarzyła się ona z muzyką dla ułożonych chłopców i dziewczyn. Wtedy właśnie pojawił się 2Tm2,3 i dał zupełnie inny obraz muzyki chrześcijańskiej.

"Sam byłem kiedyś bardzo zbuntowany i należałem do grupy ludzi, którzy zanim jeszcze poznali jakąkolwiek prawdę, mówili: nie. Jakby przyszła grupa dziewczyn z oazy i chciała cokolwiek powiedzieć o miłości Bożej, to nie sądzę, by dotarły do ludzi słuchających ciężkiej muzyki. Do mnie by nie dotarły" - dodaje Litza.

Wiele osób wróżyło szybki koniec popularności "Tymoteusza" i znikomy wpływ na środowisko metalowców i rockmanów. Mówiono, że o nawróceniu nie ma mowy, a prędzej sami muzycy zejdą na złą stronę. Jednak to słowa Litzy okazały się prorocze i w 2006 r. zespół wystąpił na scenie Przystanku Woodstock, gdzie został bardzo przychylenie odebrany. Tomasz Budzyński tak wspominał ten występ: "Graliśmy wczesnym wieczorem, gdy jeszcze było widno i mogliśmy zobaczyć reakcję ludzi. Jak na dłoni widać było, jak przybywa ludzi, jak reagują. Media piszą, że na Woodstock zjeżdża się głównie antyklerykalnie nastawiona publiczność. To są mity. Tam są normalni ludzie, poszukujący swego miejsca w życiu, nadziei. Zastanawiałem się, jak ludzie przyjmą nasz, nieco specyficzny zespół. I bisowaliśmy, a ludzie nie chcieli nas wypuścić ze sceny". I rzeczywiście do dzisiaj można spotkać się ze świadectwami, że tamten koncert na Woodstocku był pierwszym krokiem nawrócenia wielu fanów mocnego brzmienia.

Zmienili oblicze polskiej sceny muzycznej

Muzycy angażują się w kościelne i społeczne akcje. Podkreślają swoją przynależność do Kościoła, ale dają też wyraz uniwersalności przekazu Ewangelii. Warto być po prostu dobrym człowiekiem, przyzwoitym, chętnym do pomocy i sprzeciwiającym się niesprawiedliwości. Dlatego utwory 2Tm2,3 można było spotkać również w ramach akcji "Muzyka przeciw rasizmowi". Natomiast Dariusz Malejonek wraz z Salezjańskim Wolontariatem Misyjnym angażuje się jako ambasador ws. wojny syryjskiej. Nie tak dawno można było zobaczyć jego nagrania z wizyty w oblężonym Aleppo, a po powrocie osobiście był zaangażowany w stworzenie płyty "Nieśmiertelni", z której dochód jest przekazany na pomoc ofiarom syryjskiej wojny.

"Tymoteusz" otworzył wrota dwóch światów, dzięki czemu w polskiej muzyce chrześcijańskiej zaistniały mocne brzmienia, ale również na poważnie otworzył polski rynek muzyczny dla chrześcijańskich twórców. Dzisiaj prawie wszystkie formacje grające z chrześcijańskim przesłaniem mają swoje korzenie w Litzy, Budzym i Malejonku. Na "Arce Noego" skończywszy. Wielki szacun dla nich, bo swoimi pomysłami mogliby obdarować kilkanaście formacji. Dzięki nim polska scena muzyczna nie jest już taka sama, a muzyka chrześcijańska zyskała prestiż i twardy fundament podparty 6 studyjnymi albumami 2Tm2,3.

Chodźże na koncert!

Swoje dwudziestolecie 2Tm2,3 świętuje razem z Maleo Reggae Rockers, założonym rok później przez Darka Malejonka. Koncertów możecie szukać w całej Polsce, nie tylko w największych miastach. To spotkanie gwarantuje dużą dawkę dobrej muzyki z bardzo pozytywnym przesłaniem. Artyści są zaangażowani w tak wiele muzycznych projektów, że może to być jedyna okazja, aby usłyszeć ich znowu razem. Nie zwlekajcie. Najbliższy koncert już w niedzielę, 5 listopada w studenckim klubie Kwadrat w Krakowie. To będzie legendarna trasa podsumowująca 20 lat dobrego chrześcijańskiego brzmienia.

Szymon Żyśko - redaktor DEON.pl, grafik, prowadzi autorskiego bloga "Pudełko NIC"

Dziennikarz, reporter, autor książek. Specjalista ds. social mediów i PR. Interesuje się tematami społecznymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mocne słowa potrzebują ostrej muzyki
Komentarze (1)
6 listopada 2017, 14:32
Nie chcę komentować artykułu, ale jego tytuł jest tak przejaskrawiony, że zawiera nieprawdę.