Na granicy światów

Na granicy światów
Wzniesiono ją w XVIII stuleciu, a wyprowadzała na trakt w kierunku Brandenburga. (fot. Wolfgang Staudt / flickr.com)
Logo źródła: Dziennik Polski Marek Długopolski / slo

Uskrzydlona Nike, rzymska kwadryga, cztery rozpędzone rumaki i potężna brama - tworzą jeden z najważniejszych symboli Berlina: monumentalną Bramę Brandenburską. Nie tak dawno jeszcze była granicą dwóch ścierających się światów. Po jednej stronie było wtedy "imperium zła", po drugiej - wolność. A dziś? - Zdjęcie z czerwonoarmistą? - pyta mężczyzna w amerykańskim mundurze.

- Jak długo Brama Brandenburska pozostanie zamkniętą, tak długo sprawa Niemiec będzie otwarta - stwierdził niegdyś proroczo Richard Karl von Weizsacker, były prezydent Niemiec. Kto wie, czy nie bardziej znane słowa wypowiedział przed bramą Ronald Wilson Reagan. - Panie Gorbaczow, niech Pan otworzy tę bramę! Panie Gorbaczow, niech Pan zburzy ten mur! - stwierdził prezydent USA. I brama została otwarta, mur runął, a jego niewielkie fragmenty dziś są jedynie... atrakcją turystyczną.

Jej poprzedniczka była najzwyklejszą - jedną z wielu, w dodatku nie najpiękniejszą - bramą w obwarowaniach miasta. Wzniesiono ją w XVIII stuleciu, a wyprowadzała na trakt w kierunku Brandenburga. Kupcy za nią nie przepadli, bowiem jej przekroczenie wiązało się ze znacznym odchudzeniem sakiewek i skrzyń.

Reprezentacyjną bramę od zachodu miasta postanowił wznieść dopiero Fryderyk Wilhelm II. By jednak nie być posądzonym o małostkowość i zarazem rozrzutność, monumentalne dzieło miało upamiętniać nie jego zasługi, a dokonania poprzedników - Fryderyka Wilhelma I oraz Fryderyka II, zwanego Wielkim.

DEON.PL POLECA

Odpowiedzialne zadanie powierzono Carlowi Gotthardowi Langhansowi z Landeshut (dziś miejscowość ową zwie się Kamienną Górą). Śląski architekt, przygotowując plany, sięgnął po sprawdzone, starożytne wzorce - z ateńskiego Akropolu. Brama miała być imponująca - 26 m wysokości i blisko 66 m szerokości. Rozpoczęta w 1788 r. budowa, została zakończona po czterech latach.

Oprócz wielkości, była jednak dość nijaka. Dopiero, gdy w 1793 r. ustawiono na niej rzymską kwadrygę, którą powoziła boska Nike (dzieło Johanna Gottfrieda Schadowa), berlińczycy coraz częściej zaczęli zadzierać głowy. I raczej nie czynili tego z powodu, iż bogini poskąpiono na szaty.

Kwadryga, używana w Rzymie podczas wielkich uroczystości, triumfalnych wjazdów i wyścigów, miała być symbolem "zwycięstwa pokoju". Zdaje się jednak, że mieszkańcy Berlina nieco inaczej interpretowali uskrzydloną boginię, która powoziła czterema rączymi rumakami. A gałązka oliwna w dłoni nie czyniła z niej bogini pokoju.

Gdy w 1806 r. Napoleon zwyciężył pod Jeną, wykorzystał bramę do triumfalnego wjazdu do Berlina. On też potraktował kwadrygę jako wojenny łup. Kazał ją zapakować do skrzyń i wywieźć do paryskich magazynów. Pruscy oficerowie odnaleźli ją tam dopiero po klęsce cesarza Francuzów (w 1814 r.). Gdy powróciła na swoje miejsce do ukoronowanego pruskiego orła, siedzącego na dębowym wieńcu, dołączył Żelazny Krzyż.

Brama Brandenburska była niemym świadkiem wszystkich późniejszych uroczystości - tych radosnych i smutnych. Pod nią przechodził m.in. kondukt żałobny towarzyszący cesarzowi Wilhelmowi I, pod nią maszerowali SA-mani w 1933 r., świętując przejęcie władzy przez narodowych socjalistów, tu odbywały się hitlerowskie parady, w 1945 r. załopotał nad nią czerwony sztandar, a potem rozdzielała sektory radziecki i brytyjski.

W 1961 r. przestała być bramą, a stała się granicą dwóch wrogich światów (znalazła się po stronie rosyjskiej). Na granicy wkrótce zaczął wznosić się Mur Berliński, zwany także "wałem pokoju". I taki jej status utrzymał się przez kolejne 28 lat. Uroczyste otwarcie Bramy Brandenburskiej nastąpiło dopiero 22 grudnia 1989 r.

Po wieloletnim remoncie - bramy i kwadrygi - można dziś pod nią spokojnie spacerować, i to wszystkimi pięcioma przejazdami. Ze wschodu na zachód, i z zachodu na wschód. Niegdyś zwykli śmiertelnicy mogli korzystać tylko z czterech. Środkowy był bowiem zarezerwowany dla cesarza i jego rodziny oraz ich gości (by cesarski majestat odpowiednio się w nim prezentował, był nieco szerszy).

Brama ma jeszcze jedną osobliwość - w jej północnym skrzydle znajduje się Pokój Ciszy. Co to takiego? Trzeba tu przyjechać, by się o tym przekonać.

Brama Brandenburska - to obowiązkowy przystanek w Berlinie, nawet dla tych, którzy niechętnie wędrują po utartych ścieżkach. A przecież jest jeszcze Reichstag, katedra, kolumna zwycięstwa, Ratusz, pałac Charlottenburg, zamek Bellevue, Checkpoint Charlie, ogród botaniczny, unikatowa Wyspa Muzeów... Niewielu też wie, że niektóre z owych budowli związane są również z dziejami Polski i Polaków. I to nawet tak reprezentacyjne, jak Reichstag. Do tego wspaniałe wystawy, niezwykłe koncerty, a także bogate życie nocne... Berlin da się lubić.

Źródło: Na granicy światów

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na granicy światów
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.