Obecność uczniów za pomocą kart płatniczych

(fot. nikitab/flickr.com)
PAP - Nauka w Polsce / psd

- Chcemy przygotować uczniów do używania nowoczesnych technologii na co dzień, ale również podnieść bezpieczeństwo uczniów w szkole. W przyszłości chcemy, żeby karta była wykorzystywana w wielu dziedzinach i poszerzać ciągle jej zastosowania - powiedziała dyrektor XXIII Liceum Ogólnokształcącego im. ks. prof. Józefa Tischnera w Łodzi Jolanta Swiryd.

System łączący zbliżeniową kartę przedpłatową Visa payWave i "kartę szkolną" przygotował Bank Zachodni WBK. Łódzkie liceum będzie pierwszą placówką w Polsce, która wdroży takie rozwiązanie. Będą to karty z mikroprocesorem, który umożliwia łączenie zastosowań czysto płatniczych z innymi funkcjami, np. identyfikacją użytkownika karty.

Według dyrektor liceum, na początku "karta szkolna" będzie służyła do identyfikacji uczniów, jako wejściówka do szkoły dla uczniów i pracowników placówki, będzie nią można także płacić za zakupy w szkolnym sklepiku.

"W przyszłości karta ma służyć do wypożyczania książek w bibliotece. Mamy już rejestrator, a wszystkie książki mają już kody paskowe. To chcielibyśmy zrobić w pierwszej kolejności, żeby uczeń za pomocą tej karty również mógł wypożyczać książki, bo to bardzo usprawniłoby ten proces" - dodała Swiryd. W kolejnych latach karta miałaby być wejściówką do różnych pomieszczeń szkoły.

Karty mają otrzymać wszyscy z ponad 360 uczniów szkoły oraz pracownicy. Pierwszymi, którzy zarejestrują się za ich pomocą po inauguracji roku szkolnego, będą uczniowie klas maturalnych.

Według informacji banku, wyposażył on szkołę w oprogramowanie oraz urządzenia kontrolujące dostęp do pomieszczeń szkolnych. System identyfikacyjny, w ramach którego działają "karty szkolne" ma możliwość rejestrowania liczby wejść i wyjść każdego ucznia, dzięki czemu istnieje możliwość monitorowania obecności uczniów w szkole. Takie rozwiązanie ma ograniczyć też wchodzenie na teren szkoły osób nieuprawnionych.

Na kartach zostanie umieszczone logo szkoły, przez co będą one również szkolnym identyfikatorem. Poza kartami i specjalnymi barierkami szkoła została wyposażona również w czytniki do płatności zbliżeniowych, które zostaną zainstalowane w szkolnym sklepiku.

"Dyrektorzy ośrodków dydaktycznych wielokrotnie wskazywali, że wyzwaniem w szkołach jest zapewnienie bezpieczeństwa uczniom. Stąd decyzja banku, by wesprzeć szkoły w budowaniu nowoczesnych rozwiązań systemu dostępu. Jednocześnie to rozwiązanie pozwala na edukowanie młodzieży w zakresie korzystania z kart płatniczych" - uważa przedstawiciel banku Łukasz Porażyński.

BZ WBK planuje uruchomienie w najbliższym czasie podobnych systemów dostępu w kolejnych szkołach: drugiej w Łodzi, a także we Wrocławiu, Nowym Targu, Rzeszowie i Zielonej Górze. Według przedstawicieli banku, docelowo istnieje także możliwość połączenia "karty szkolnej" i systemu dostępu z istniejącymi już w większości szkół elektronicznymi dziennikami czy innymi systemami ewidencji uczniów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Obecność uczniów za pomocą kart płatniczych
Komentarze (11)
L
leszek
1 września 2010, 17:31
Czy ty aby nie jestes z tych "normalnych" inaczej. Czytajac te twoje bzdurne mozna dojsc do wniosku, ze dorwales sie do komputera w gabinecie nauczycielskim w szkole dla uposledzonych dzieci. Przestaje mnie bawic dyskusja z toba. Idz lepiej, bo nie dostaniesz balonika do zabawy, jak cie ktos tam zlapie @taki, sam sobie wystawiasz świadectwo...
TJ
taki jeden
1 września 2010, 17:12
Czy ty aby nie jestes z tych "normalnych" inaczej. Czytajac te twoje bzdurne mozna dojsc do wniosku, ze dorwales sie do komputera w gabinecie nauczycielskim w szkole dla uposledzonych dzieci. Przestaje mnie bawic dyskusja z toba. Idz lepiej, bo nie dostaniesz balonika do zabawy, jak cie ktos tam zlapie
L
leszek
1 września 2010, 16:46
A konkretnie to za niby jakie eksperymenty na uczniach dyrekcja powinna być zdymisjonowana?!? Czy Ty wiesz o czym mówisz? A niby za takie, ze dolaczenie karty platniczej do identyfikatora jest eksperymentem, ktory bedzie duzo kosztowal. Rodzicow. Dziecko nie zdaje sobie sprawy z tego, ze ktos musi pieniadze wydane przy uzyciu karty oddac bankowi, czesto z wysokim procentem. Dziecko nie majac rzeczywistych pieniedzy, ktorymi moze dysponowac ,nie potrafi nauczyc sie rozeznania na co i ile wydac. A za te bledy dzieci, czyli poronione pomysly szkoly, placic beda rodzice. To co piszesz wynika z Twojej niewiedzy i ew. uprzedzeń. Nie wiem z jakimi dziećmi masz do czynienia, ale musiałyby to być naprawdę małe dzieci aby były aż tak nieświadome jak piszesz. Tymczasem tu chodzi nie o dzieci a o młodzież. O ludzi w wieku 16-19 lat! I oni niekiedy mają już własne konta w banku i własne karty bankowe! No i to co w przykładzie tej szkoły najwazniejsze: te karty bankowe to karty przedpłatowe! Są różne rodzaje kart: debetowe, kredytowe i przedpłatowe. Karty przedpłatowe działają tak jak telefon na kartę! Najpierw musisz sobie doładować konto a potem możesz z niego wydać wyłącznie tyle ile na nie wpłaciłeś! Więc Twoje alarmistyczne lamenty że bezmyslne dzieci będą szastać pieniędzmi a biedni rodzice będą musieli za topłącić jest zupełnie bez sensu! Bo młodzież będzie mogła wydać wyłącznie tyle ile im wpierw rodzice wpłącą na konto! No więc niby za co należałoby zdymisjonować dyrekcję?!? Zaden bank nie jest instytucja charytatywna i oni dobrze skalkulowali, czy inwestycja w ten eksperyment przyniesie im korzysc. Przyniesie. Zgadza się, bank dobrze kalkuluje, tyle że niekoniecznie tak jak sobie to wyobrażają różni demagodzy. Tak jak już poprzednio pisałem, bank zamiast wydać pieniądze na reklamę w mediach zainwestował pieniądze w szkole. Dzieki temu jego działania reklamowe są bardziej długofalowe. Zyskuje klientów z wyprzedzeniem, i przyzwyczaja ich do siebie. To jest jego zysk. I o tym leszek powinienes wiedzie, skoro chcesz sprawiac wrazenie, ze wiesz wszystko. Wcale nie mam zamiaru sprawiać takiego wrażenia. Nie mam takiej potrzeby. więc Twoje zarzuty są chybione. W dodatku odbieram je jako projekcję Twoich cech: zabierasz głos aby zaistnieć, niestety pisząc czasem głupstwa, a potem zapierasz się przy nich do upadłego. Jak możesz łatwo sprawdzić, wcale nie zabieram głosu we wszystkich tematach. Są dziedziny o których  nie mam pojęcia więc się nie wypowiadam, a są dziedziny które mnie interesują i mam w nich jakąś orientację - zauważ że często powołuję się na konkretne źródła, a nie oznajmiam na zasadzie widzi-mi-się. I jeszcze jedno: jak czegoś nie wiem lub nie jestem pewien to się nie odzywam ale najpierw szukam informacji. A nie wypowiadam swojej mniemanologii robiąc z siebie durnia. Ot cała tajemnica.
TJ
taki jeden
1 września 2010, 14:35
A konkretnie to za niby jakie eksperymenty na uczniach dyrekcja powinna być zdymisjonowana?!? Czy Ty wiesz o czym mówisz? A niby za takie, ze dolaczenie karty platniczej do identyfikatora jest eksperymentem, ktory bedzie duzo kosztowal. Rodzicow. Dziecko nie zdaje sobie sprawy z tego, ze ktos musi pieniadze wydane przy uzyciu karty oddac bankowi, czesto z wysokim procentem. Dziecko nie majac rzeczywistych pieniedzy, ktorymi moze dysponowac ,nie potrafi nauczyc sie rozeznania na co i ile wydac. A za te bledy dzieci, czyli poronione pomysly szkoly, placic beda rodzice. Zaden bank nie jest instytucja charytatywna i oni dobrze skalkulowali, czy inwestycja w ten eksperyment przyniesie im korzysc. Przyniesie. I o tym leszek powinienes wiedzie, skoro chcesz sprawiac wrazenie, ze wiesz wszystko.
L
leszek
1 września 2010, 14:28
Robi się niewesoło - inwigilacja i przyzwyczajanie młodych ludzi do chipów wkracza do szkół. Na szczęście ci uczniowie mogą jeszcze zmienić szkołę. Oj @Rafx, nie uprawiaj demagogii. Jaka inwigilacja?!? Co do ludzi dorosłych - od przyszłego roku będziemy dostawać dowody osobiste z chipem, który będzie mógł także śledzić nasze ruchy. Kto nie chce brać udziału w eksperymencie wielkiego brata, a przypadkiem zgubi wkrótce swój obecny dowód, otrzyma jeszcze dokument starego typu, ważny przez 10 lat. Piszesz bzdury zupełnie jak niejaki Aragorn! Jak wierzysz w te brednie to powinieneś przede wszystkim wyrzucić telefon komórkowy, bo to on umozliwia namierzenie Ciebie z dokładnością do paru metrów, bo gdyby nie miał tej mozliwości to nie mógłbyś z niego korzystać. Możesz ewentualnie uznać że telefon jest dla Ciebie, abyś to Ty mógł dzwonić, a nie aby do Ciebie dzwoniono, i wyłączać go po każdym użyciu. Wówczas będą Cię mogli namierzyć jedynie w trakcie włączenia na czas dzwonienia. Tyle że jak wszyscy zastosują taką filozofię to do nikogo się nie dodzwonisz. I jeszcze jedno. Żaden karty płatnicze, żadne karty kredytowe i żadne bankomaty! Wyłącznie opłaty żywą gotówką, i to wypłaconą wyłącznie z kasy w banku - oczywiście po odstaniu w kolejce, i ewentualnym opłaceniu prowizji/haraczu jeśli to nie będzie Twój bank. Bo jak zachce Ci się używać kart płatnczych czy bankomatów to bez problemów wyśledzą którędy chodzi, co kupujesz, ile i na co wydajesz. Korzystanie z internetu też radziłby Tobie odpuścić sobie. Bo nie jest żadnym problemem prześledzenie stron www na które wchodzisz, forum dyskusyjnych na których się wypowiadasz. Tak samo nie jest żadnym problemem ustalenie do kogo wysyłasz swoją korespondencję e-mail, a nawet przeglądanie jej treści! Nawet Twój sąsiad z bloku może bez problemów przeglądać Twoją korespondencję e-mail, bo założę się że nie jest ona szyfrowana i nie używasz podpisu elektronicznego bo to przecież też rzekomo wymysł Wielkiego Brata.
L
leszek
1 września 2010, 14:12
Z dotychczasowych wpisów odnoszę wrażenie że nie bardzo wiadomo o czym mowa w artykule. Ale jak ktoś nie za bardzo zna realia to się nie dziwię. Ze względów bezpieczeństwa uczniów, pracowników i mienia, aby na teren szkoły nie wchodziły obce osoby, w wielu szkołach montuje się monitoring. Tyle że monitoring pozwala co najwyżej wykryć sprawcę po fakcie. W związku z tym, w niektórych szkołach zamyka się drzwi i sadza przy nich woźnego, dyzurnych lub wręcz ochroniarza, który ma za zadanie wpuszczanie wyłącznie uczniów i spisywanie wszelkich gości. Część szkół idzie jednak za nowoczesnością, i tak jak szkoła opisywana w artykule, montuje zamki elektroniczne otwierane na kartę magnetyczną. Każdy z uczniów i pracowników dostaje wówczas swoją własną/imienną kartę magnetyczną za pomocą której może sobie otworzyć drzwi i wejść do szkoły (lub z niej wyjść). A jak już ta karta jest to wykorzystuje się ją również jako kartę biblioteczną umożliwiającą wypżyczanie książek w skomputeryzowanej bibliotece. Kolejnym krokiem jest rejestracja wejść i wyjść, dzięki czemu zawsze wiadomo kto jest aktualnie obecny a kto nieobecny. Jest to również często łączone z tzw. dziennikiem elektronicznym, gdzie nauczyciel zaznacza obecność/nieobecność na lekcji oraz wpisuje wystawiane oceny do dziennika elektronicznego (na komputer). Dzięki czemu, nie tylko każdy uczeń ale również każdy rodzic może w każdej chwili sprawdzic czy jego dziecko jest dziś w szkole oraz jakie dotychczas uzyskało oceny (a dyrekcja ma podgląd systematyki oceniania przez nauczycieli). Ale tego typu systemy nadzoru wejść i wyjść niestety sporo kosztują. Pół biedy jeśli jest to szkoła elektroniczna, gdzie uczniowie mogą wiele zrobić samemu, ale jeśli nie, to konieczny jest jakiś sponsor. W przypadku szkoły opisywanej w artykule takim sponsorem okazał się bank. Zafundował szkole całą infrastrukturę (drzwi z czytnikami, okablowanie, komputer z oprogramowaniem) a w zamian wdraża uczniów do korzystania z karty kredytowej wlaśnie w tym banku. Bank, zamiast na reklamę w TV wydał pieniądze na szkołę, i efekty pewnie będzie miał co najmniej nie gorsze. A szkoła uzyskała sprzęt i oprogramowanie normalnie dla niej niedostepne. Dzięki czemu zwiększa bezpieczeństwo uczniów, poprawia sprawność i jakość obsługi uczniów w bibliotece i sklepiku, oraz umozliwia rodzicom nadzór on-line nad ocenami i frekwencją swoich pociech.
R
RafX
1 września 2010, 14:11
Robi się niewesoło - inwigilacja i przyzwyczajanie młodych ludzi do chipów wkracza do szkół. Na szczęście ci uczniowie mogą jeszcze zmienić szkołę. Co do ludzi dorosłych - od przyszłego roku będziemy dostawać dowody osobiste z chipem, który będzie mógł także śledzić nasze ruchy. Kto nie chce brać udziału w eksperymencie wielkiego brata, a przypadkiem zgubi wkrótce swój obecny dowód, otrzyma jeszcze dokument starego typu, ważny przez 10 lat.
L
leszek
1 września 2010, 13:08
przemoc dalej jest możliwa - z karty można ściągnąć wszsytkie pieniądze - jeżeli ktoś wymusi na dziecku podanie PIN-u Apropo czego ten wpis? Czyzbyś zrozumiał ten artykuł jako stwierdzenie że jak uczniowie będą nosić te kawałki plastiku to przemoc stanie się niemozliwa? ;-) Przemoc zawsze będzie możliwa i nikt nie twierdził że będzie niemozliwa!
P
paweł
1 września 2010, 12:51
przemoc dalej jest możliwa - z karty można ściągnąć wszsytkie pieniądze - jeżeli ktoś wymusi na dziecku podanie PIN-u
L
leszek
1 września 2010, 12:43
Masakra. Dyrekcja powinna zostać zdymisjonowana za takie eksperymenty na uczniach. A konkretnie to za niby jakie eksperymenty na uczniach dyrekcja powinna być zdymisjonowana?!? Czy Ty wiesz o czym mówisz?
S
Sławx
1 września 2010, 12:23
Masakra. Dyrekcja powinna zostać zdymisjonowana za takie eksperymenty na uczniach.