Tatry wciąż rosną, ale kiedyś zastąpi je morze

Tatry wciąż rosną, ale kiedyś zastąpi je morze
(fot. shutterstock.com)
PAP / pk

Na razie Tatry wciąż rosną, ale za miliony lat staną się niską równiną albo wręcz zastąpi je morze - tak, jak miliony lat temu. O historii Tatr w perspektywie geologicznej opowiada prof. Jan Środoń z Instytutu Nauk Geologicznych PAN w Krakowie.

Wiele pasm górskich na Ziemi doświadcza podobnej cykliczności: powstają, po czym są niszczone i zalewane przez morze. Te cykle trwają setki milionów lat.

DEON.PL POLECA

W historii Tatr geolodzy znają trzy takie cykle. - My, ludzie, jesteśmy świadkami fazy, w której nasze najwyższe góry wciąż rosną - mówi prof. Środoń.

Obszar Tatr stale się podnosi od ok. 15-20 mln lat. Wcześniej, przez 20-25 mln lat, w ich miejscu znajdowało się morze. Jeszcze wcześniej, przez ok. 50 mln lat, dokonywało się niszczenie poprzednich gór, które powstały z końcem okresu kredowego. Z kolei przez poprzedzające 200 mln lat panowało tu morze, które ok. 300 mln lat temu zalało zniszczone góry systemu waryscyjskiego: ich śladem są tatrzańskie granity.

Nasze najwyższe góry nie rosną wszędzie w jednakowym tempie. - Zwykle gdzieś w skorupie ziemskiej znajdzie się jakiś uskok, na którym odbywa się podnoszenie skorupy. Tatry są świetnym tego przykładem - najszybciej idą do góry od południa, bo tam istnieje uskok tatrzański. W efekcie mają asymetryczną budowę: najwyższe są na Słowacji, gdzie wyrastają z Kotliny Liptowskiej praktycznie znienacka. Potem stopniowo opadają w stronę Podhala, dzięki czemu mamy regle - tłumaczy geolog.

Na podobnym etapie co Tatry znajdują się najwyższe góry Ziemi, Himalaje. Te jednak rosną rekordowo szybko - tempo wypiętrzania ich skał mierzy się w kilometrach na milion lat (milimetry na rok), podczas gdy skał tatrzańskich w setkach metrów na milion lat.

Tempo wypiętrzania skał nie jest równoznaczne z tempem rośnięcia gór. - Im wyżej położony jest teren, tym większa siła wiatru, wody i lodu go niszczy. Siłę tych procesów trudno sobie wyobrazić - mówi geolog z PAN. - Zasada jest taka, że aż 85-90 proc. tego, co zostanie wypiętrzone, zjada erozja. To oznacza, że w praktyce teren idący w górę podnosi się na wysokość równą zaledwie 10-15 proc. tego, co wynikałoby z tempa wypiętrzania skał. Jeśli siły działające w skorupie ziemskiej przez milion lat wypiętrzą jakąś skałę na wysokość 200 m, to z powodu erozji ten teren podniesie się zaledwie o 20-30 m.

Erozja zjadała Tatry również w czasach, kiedy doszło do zagłady dinozaurów (ok. 65 mln lat temu). - Choć nie da się powiedzieć, jak dokładnie wówczas wyglądały - można sądzić, że wznosiły się niewysoko nad poziomem morza, bo od dziesiątków milionów lat były niszczone. Morze wkroczyło na ich teren w eocenie - mówi prof. Środoń.

Ślady tego dawnego morza w Tatrach oko geologa wypatrzy bez problemu. - Widać je dobrze od naszej, północnej strony, przy każdym wejściu w doliny: Strążyską, Kościeliską, Dolinę Białego. Pierwsze skałki, na jakie tam natrafimy na odcinku kilkudziesięciu metrów, to charakterystyczne wapienie numulitowe. Ich nazwa pochodzi od dużych, łatwo widocznych gołym okiem otwornic - numulitów, których wapienne pancerzyki przepełniają te skały.

Płytkie morze zajmujące miejsce Tatr w eocenie gwałtownie się pogłębiło i zaczęło w pewnym momencie wypełniać osadami, które zachowały się do dziś jako skały zwane fliszem podhalańskim.

Co ciekawe, we fliszu znajdujemy również cienkie, ale liczne i wyraźne warstwy popiołów wulkanicznych - zauważa profesor. To pamiątka pradawnych erupcji, do jakich dochodziło na terenie Karpat. Znajdowały się tam bardzo aktywne pola wulkaniczne (najbliższe - zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od nas, w okolicach Kremnicy i Bańskiej Szczawnicy na Słowacji).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tatry wciąż rosną, ale kiedyś zastąpi je morze
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.