Groby, z których wydobywa się moc

Fot. Anton Scherbakov / Unsplash

Pod bazyliką świętego Piotra znajduje się niezwykły cmentarz. Wie o nim bardzo mało osób, a jeszcze mniej może go zobaczyć. Na jednej ze znajdujących się tam tablic zobaczyłem napis, który bardzo mnie wzruszył. Zapragnąłem, by ktoś po mojej śmierci, też napisał coś takiego.

We wrześniu po raz ósmy w życiu odwiedziłem Rzym. W tym mieście nie da się nudzić. Kilka tysięcy lat historii zostawiło w nim ślady, których odkrycie w czasie kilkudniowego pobytu jest niemożliwe. Właśnie dlatego za każdym razem, gdy wracam do tego miasta, odkrywam coś nowego. Nie inaczej było tym razem.

W Rzymie jednym z miejsc, które trzeba zobaczyć, jest Watykan. Bazylika i plac Świętego Piotra znajdujące się w jego centrum to architektoniczna perła, która zachwyca harmonią i starożytną historią. I chociaż najważniejszym miejscem, bez którego nie byłoby tej gigantycznej świątyni, jest grób świętego Piotra, mało kto wie, że widoczny z wnętrza kościoła sarkofag nie jest do końca tym, czym się wydaje.

Do tej pory wiedziałem o istnieniu tak zwanych Grot Watykańskich, przestrzeni znajdującej się bezpośrednio pod posadzką, gdzie pochowani są papieże. Byłem tam już kiedyś i miejsce to ani specjalnie mnie nie zachwyciło, ani nie wzruszyło. Jedynie w pobliżu grobu świętego Piotra – który z poziomu Grot Watykańskich wygląda nieco inaczej niż z obniżenia pod baldachimem w bazylice – czułem się poruszony. Nie miałem jednak pojęcia, że pod grobami papieży znajduje się jeszcze jeden poziom – ukryty, najmniej znany i najbardziej niesamowity. Właśnie tam – wspólnie ze znajomymi – udało nam się dotrzeć. Był to dla mnie wielki szok i duchowe przeżycie.

DEON.PL POLECA

Bazylika świętego Piotra została wniesiona około 324 roku przez Konstantyna Wielkiego – bizantyjskiego cesarza, który przyjął naukę Chrystusa. Konstantyn zbudował świątynię na miejscu pogańskiego cmentarza, na którym według tradycji został pochowany święty Piotr. Aby rozpoczęcie budowy było możliwe, należało przeprowadzić zaawansowane prace ziemne, polegające na wyrównaniu terenu do poziomu, na którym znajdował się grób apostoła. Mieszkańcy Imperium Rzymskiego wierzyli w życie pozagrobowe, dlatego ich nekropolie były okazałe; jeśli tylko kogoś było stać, budował obszerną kaplicę, w której grzebał swoich bliskich. Wspomniane prace ziemne polegały między innymi na „ścięciu” niektórych grobowców i zasypaniu ich ziemią. Powstał w ten sposób płaski teren, na którym budowniczy wznieśli bazylikę; ta z kolei w następnych wiekach przechodziła zmiany – obecny jej wygląd to zasługa wielu architektów i artystów, w tym Rafaela Santi i Michała Anioła. W konsekwencji od IV wieku do czasów współczesnych (przez szesnaście stuleci) nikt nie pamiętał o zasypanych grobowcach pod bazyliką. Dopiero w XX wieku, w czasie prac archeologicznych, pod jednym z pracowników zapadła się ziemia; okazało się, że mężczyzna wpadł do pozbawionego dachu pogańskiego grobowca, jednego z kilkuset w okolicy. Gdy odkryto pozostałości starożytnego cmentarzyska, postanowiono usunąć z niego ziemię; w czasie prac trzeba było bardzo uważać, by nie naruszyć fundamentów świątyni. Pod spodem dokonano niezwykłego odkrycia.

Do podziemi zeszliśmy stromymi schodami, niedaleko zakrystii, z lewej strony bazyliki (patrząc od strony placu), blisko miejsca, w którym w czasach starożytnych znajdował się obelisk wytyczający środek cyrku Nerona; następnie pokonaliśmy wąski korytarz w fundamentach bazyliki. Gdy weszliśmy na teren cmentarzyska, naszym oczom ukazała się przestrzeń przypominająca cmentarz w nocy – sklepienie, które było jednocześnie posadzką Grot Watykańskich, miało ciemny kolor. Po obydwu stronach wąskich przejść znajdowały się ściany grobowców ze starożytnymi mozaikami, malowidłami, naczyniami, sarkofagami i innymi pozostałościami po wierzących w życie pozagrobowe Rzymianach.

Grób Dobrego Brata

Gdy przechodziłem obok starożytnych grobowców, zdałem sobie sprawę, że w równie komfortowych warunkach – bez tłumu turystów, za to w skupieniu i refleksyjnej zadumie – bardziej antycznego Rzymu doświadczyć już się nie da! Zagęszczenie grobów zwiększało się, w miarę jak zbliżaliśmy się do środka cmentarza – miejsca, w którym znajdował się grób świętego Piotra. Po drodze minęliśmy wmurowane w ścianę dwie starożytne tablice, na które zwrócił uwagę przewodnik.

Jedna z nich była jasna i pięknie zdobiona, a znajdujące się na niej łacińskie zdania – wyryte ze starannością. Miała tylko jeden szkopuł. Ktoś, kto dyktował kamieniarzowi informacje na temat zmarłego, mówił tak dużo, że ten, by wszystko zmieścić, coraz bardziej zmniejszał czcionkę. Litery pod koniec były ledwo widoczne, a tekst urywał się w środku zdania. Nie oceniając ani zmarłego, ani tego, kto dyktował, tablica ta była dla mnie jedynie historyczną ciekawostką.

Druga tablica miała ciemniejszy kolor; wykuto ją w „brudnym” marmurze. Litery na niej były koślawe i daleko im było do klasycznej formy z pierwszej tablicy. W prawym górnym rogu znajdował się chrystogram – litera P z wpisaną w nią literą „X”. Oznaczało to, że musiała pochodzić z późniejszego okresu niż pierwsza tablica, a osoba, którą upamiętniała, była chrześcijaninem. Dlaczego wśród pogańskich grobowców został pochowany wyznawca Chrystusa? Kiedy na rzymskim cmentarzu złożono ciało świętego Piotra, grób apostoła szybko stał się miejscem kultu. Zaczęło do niego przybywać wielu chrześcijan, a niektórzy z nich chcieli być tu również pochowani. Niewykluczone, że wśród nich znalazł się ów chrześcijanin, którego niektóre cechy opisane były na tablicy. Kiedy przewodnik częściowo je przetłumaczył, moje serce zabiło szybciej.

Oprócz informacji o pochodzeniu zmarłego – „Człowiek z Olimpu” – na tablicy znajdowała się również data jego śmierci i dwie informacje:

Był „dobrym bratem” i „ze wszystkimi żartował”.

Pomyślałem: „Kim był ten człowiek i jak bardzo musiał być lubiany, że jego bliscy, zamiast długich zdań, napisali o nim takie słowa?”. Bardzo zapragnąłem, by po mojej śmierci, ktoś pamiętał o mnie właśnie w taki sposób. Nie miałem wtedy i nie mam teraz najmniejszych wątpliwości, że ten Dobry Brat, jest teraz w niebie i modli się za nas.

Skała, na której zbudowany jest Kościół

Wisienką na torcie w czasie wędrówki po watykańskiej nekropolii był grób świętego Piotra, który dokładnie można zobaczyć właśnie z antycznych podziemi.

Co ciekawe, mimo wzniesienia w tym miejscu dwóch bazylik (konstantyńskiej i obecnej) oraz wielu pokoleń chrześcijan przekazujących tradycję o pochówku apostoła, aż do XX wieku wcale nie było wiadomo, czy szczątki świętego Piotra rzeczywiście znajdują się w jego domniemanym grobie. Papież Pius XII wykazał się niezwykłym aktem odwagi, decydując się na dokładne zbadanie watykańskich podziemi, po tym jak pod jednym z robotników zapadła się ziemia. Wiara papieża została wystawiona na próbę, gdy archeolodzy odkryli, że schowek w „Skrzyni Konstantyna” – zbudowanej przez cesarza „osłonie” grobu apostoła – jest pusty. Nie chcę nawet wyobrażać sobie, co musiał przeżywać Pius XII, gdy się o tym dowiedział. Dopiero późniejsze badania dowiodły, że w sarkofagu są jednak kości postawnego mężczyzny w zaawansowanym wieku, który cierpiał na artretyzm – częstą przypadłość rybaków. Znajdowały się one jednak nie w głównym schowku, ale w bocznej niszy; przypuszcza się, że był to celowy zabieg mający uchronić relikwie przed grabieżą. Wiek, na który datuje się szczątki, to pierwszy wiek po Chrystusie.

26 czerwca 1968 roku papież Paweł VI ostatecznie ogłosił, że „szczątki świętego Piotra zidentyfikowano w sposób, który uważamy za przekonujący”, a podziemia bazyliki zostały oddane wąskiemu gronu zwiedzających.

Przy grobie świętego Piotra spędziliśmy kilka minut, kontemplując w ciszy szkatułę z kośćmi apostoła. Znajdowała się w zakamarku „Skrzyni Konstantyna”, kilka metrów od nas w samym sercu cmentarza, na tej samej skale, na której stały fundamenty pierwszej i obecnej bazyliki. Wychodząc z podziemi, miałem w głowie tylko jedną myśl. „Kościół naprawdę jest zbudowany na Skale, a bramy piekielne go nie przemogą”.

Kiedy znaleźliśmy się w Grotach Watykańskich i zobaczyliśmy tłumy zwiedzających, zrozumieliśmy, że spotkało nas „doświadczenie premium”. Chyba jeszcze nigdy nie byłem tak wdzięczny za to, co zobaczyłem i czego doświadczyłem, jak właśnie tego dnia.

Rzym to niezwykłe miejsce. Można do niego wracać wiele razy, a i tak będzie nas zaskakiwał, nie tylko nową kawiarnią z aromatycznym espresso. Z tym miastem wiąże się nieskończenie wiele wspomnień – zarówno tragicznych, jak i wzruszających, dających nadzieję. Jestem pewien, że w czasie paruzji – która ufam jest już bliska – Dobry Brat zmartwychwstanie i będzie pierwszym, który zobaczy świętego Piotra. W końcu są pochowani bardzo blisko siebie. Czekają.

Piotr Kosiarski - redaktor DEON.pl, dziennikarz, bloger, podróżnik i obserwator świata. Interesuje się turystyką kolejową i przyrodniczą. Lubi chodzić po górach i nurkować. Prowadzi autorskiego bloga o podróżach i duchowości Mapa bezdroży>>

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Groby, z których wydobywa się moc
Komentarze (7)
H
Hanna
22 lutego 2021, 10:48
Panie Piotrze, Pana opinia o Rzymie jest mi bliska, też tak postrzegam to miasto. Pięknie Pan opisał wizytę w podziemiach, może należałoby tylko dodać, że nie jest łatwo się do nich dostać, ja trafiłam za trzecim razem, dwie pierwsze próby to odmowa z powodu braku miejsca. Ciekawe dla mnie było również to, że stare grobowce mieściły nawet do 20 pochówków, całe rodziny wraz ze służbą, a więc razem za życia i razem po śmierci. Nauka coraz częściej pomaga potwierdzić coraz częściej to w co wierzono od dawna.
PG
~Piotr Gryziec
1 grudnia 2019, 21:06
Ja też tam byłem. Więcej informacji o nekropolii, możliwości jej zwiedzania oraz kilka zdjęć można znaleźć na stronie http://zagubieniwrzymie.pl/nekropolia-watykanska/
PW
Piotr Wójciak
30 listopada 2019, 14:13
W słowach Pańskiego artykuliku można się przenieść do tamtego miejsca. Opowiada Pan o tym miejscu bez zadęcia. A napisy na nagrobkach są ciekawą twórczością, np jak ten z grobu matki żony: nawet najdłuższa żmija ma swój koniec.
LR
~Lilly Rsberg
29 listopada 2019, 15:32
Bardzo ciekawy artykuł i bardzo dobrze napisany. Zwykle obawiam się artykułów na katolickich stronach, ponieważ często są to mówiąc brzydko „oszołomskie wynurzenia” i chęć pokazania, że mój punkt widzenia jest „bardziej mojszy”, tak ten tekst jest naprawdę świetny i będę wracać do Pana twórczości
PK
Piotr Kosiarski
29 listopada 2019, 15:37
Bardzo dziękuję! No i cieszę się, rzecz jasna :)
BO
~Bożena Ober
29 listopada 2019, 10:19
Dziękuję iż choć przez chwile mogłam wyobrazić sobie co jest w tym podziemnym miejscu i poczuć jego atmosferę.
PK
Piotr Kosiarski
29 listopada 2019, 13:53
Bardzo się cieszę :) To naprawdę niesamowite miejsce. Mam nadzieję, że uda się je kiedyś Pani zobaczyć na żywo!