"Tam, gdzie ocean styka się z niebem". Islandia ma nową atrakcję turystyczną
Na mapie Islandii pojawiła nowa geotermalna laguna. Wystarczy spojrzeć na jej zdjęcia aby przekonać się, że to miejsce wyjątkowe, żeby nie powiedzieć epickie. Kto nie chciałby się zanurzyć w zawieszonej nad oceanem tafli gorącej wody?
Islandia to wyspa lodowców, wulkanów, zorzy polarnych i gorących źródeł. Te ostatnie zajmują w islandzkiej kulturze miejsce szczególne, czyniąc życie w surowym klimacie bardziej znośnym. Z tego powodu na Islandii znajdują się setki (jeśli nie tysiące) naturalnych sadzawek i sztucznych basenów z gorącą wodą, które są jedną z największych atrakcji wyspy.
Najsłynniejsze gorące źródło na Islandii to Błękitna Laguna (po angielsku Blue Lagoon i po islandzku Bláa Lónið), która bez cienia wątpliwości jest również jednym z najsłynniejszych SPA na świecie. Błękitne, rozlane wśród zastygłej lawy wody laguny stały się synonimem islandzkiego luksusu. Z ich dobrodziejstw chętnie korzystają odwiedzający wyspę turyści i celebryci.
Zainteresowanie Islandią jest jednak ogromne; na wyspie wciąż powstają nowe miejsca, w których odwiedzający mogą zażyć termalnych kąpieli, a ich twórcy dwoją się i troją, by przyciągnąć turystów. SPA, które właśnie pojawiło się na mapie Islandii, nie jest wyjątkiem. Jego zdjęcia niedawno pojawiły się w sieci i świadczą o tym, że mamy do czynienia z miejscem wyjątkowym, żeby nie powiedzieć epickim.
"Tam, gdzie ocean styka się z niebem"
Sky Lagoon. Tak nazywa się nowe islandzkie SPA i – jak się za chwilę okaże – jedyna w swoim rodzaju atrakcja turystyczna. Patrząc na zdjęcia i przedstawiający ją film, trzeba przyznać, że nazwa całkowicie odzwierciedla jej charakter. Tafla gorącej wody, pochmurne niebo i dramatyczny Północny Atlantyk – wszystko to jest przepisem na idealne, islandzkie SPA.
Twórcy Sky Lagoon chwalą się tym, że projektując zbiornik i jego otoczenie, inspirowali się naturą i kulturą Islandii. Rzeczywiście, do sadzawki wpada gorący wodospad, a nad wodą znajduje się charakterystyczny, kryty darnią domek. Z wody wystają magmowe skały. Z architektonicznego punktu widzenia to miejsce to prawdziwy majstersztyk.
Największą zaletą Sky Lagoon jest coś, co twórcy określili mianem „infinity edge” – tafla wody, która w płynny, prawie niezauważalny sposób zlewa się z oceanem. To częsty zabieg stosowny w nowoczesnych, zlokalizowanych nad dużymi zbiornikami wodnymi SPA. Trzeba jednak przyznać, że w przypadku Sky Lagoon efekt jest obłędny.
Z architektonicznego punktu widzenia to miejsce to prawdziwy majstersztyk.
Oprócz „zawieszonego” nad oceanem zbiornika z gorącą wodą, Sky Lagoon oferuje odwiedzającym sauny (suche i parowe, w tym jedną panoramiczną z widokiem na ocean), tradycyjne islandzkie jedzenie oraz „7 kroków”, które mają pomóc w regeneracji organizmu i wyciszeniu.
„Szukaj nas tam, gdzie ocean styka się z niebem” – głosi hasło reklamowe, które jest równie zachęcające jak zdjęcia Sky Lagoon. Nietrudno się domyślić, że dzięki swojemu położeniu (prawie w centrum Reykjaviku), a także walorom krajobrazowym nowe SPA w popandemicznej rzeczywistości stanie się atrakcją równie popularną jak Błękitna Laguna.
Gdzie jest haczyk?
Przemierzając dwukrotnie Islandię, przekonałem się, że „must see places” rzadko przypominają widoki z pocztówek. Wszystko przez turystów, którzy swoją obecnością potrafią „zepsuć” nawet najpiękniejszy widok (piszę to, mając w sobie wewnętrzny konflikt – jestem przecież jednym z nich). Patrząc na zdjęcia Sky Lagoon, obawiam się, że miejsce to będzie wyglądało mniej bajkowo, gdy stłoczą się w nim setki golasów.
Kolejna kwestia to „sztuczność” nowej atrakcji; zbiornik – mimo architektonicznego kunsztu – jest miejscem zaprojektowanym i stworzonym przez człowieka. Błękitna Laguna, która również jest zbiornikiem sztucznym, ma niecodzienną historię – powstała jako efekt uboczny elektrowni geotermalnej Svartsengi i pierwotnie nie miała służyć jako komercyjne SPA (tak było w przypadku jej pierwszej wersji). Sky Lagoon – niestety – zostało zaprojektowanie „pod turystów” i to razi.
Do tego należy dodać wysoką cenę. Na Fiordach Zachodnich znajdują się naturalne gorące źródła, z których można podziwiać ocean bez turystów obok i nie płacąc 8500 koron islandzkich (prawie 260 złotych) za najtańszy pakiet.
Niemniej, nie skreślam Sky Lagoon i jeśli dane mi będzie kolejny raz polecieć na Islandię, chętnie odwiedzę miejsce, w którym „ocean styka się z niebem”. Wszystko bowiem, co zbliża do natury, powoduje zachwyt nad jej pięknem – a przy tym pozwala się wyciszyć i odpocząć – jest godne uwagi.
Skomentuj artykuł