Razem z Judaszem niech znika wszelkie zło

(fot. tranchis / flickr.com)
Urszula Janicka Krzywda / slo

Jeszcze na przełomie XIX i XX stulecia w prawie całej Polsce centralnej i południowej w Wielką Środę lub w Wielki Czwartek, przy akompaniamencie hałasu drewnianych klekotek wielkopostnych i obrzędowych śpiewów, palono kukłę wyobrażającą Judasza - zdrajcę Chrystusa. Obrzęd ten najdłużej, bo do lat 50. ubiegłego stulecia, przetrwał na Podbeskidziu, koło Krakowa i Myślenic.

Z dawnych relacji

Judasza palili chłopcy i młodzi parobcy traktując karanie zdrajcy również jako wspaniałą zabawę. W roli biernych uczestników i widzów niekiedy brali w niej udział także dorośli i dzieci obojga płci. Ten stary wielkotygodniowy zwyczaj jeszcze w XIX wieku odnotowywali prawie wszyscy ludoznawcy i pamiętnikarze. Zygmunt Gloger (1845 - 1910), badacz polskich tradycji pisał: W niektórych okolicach w Wielki Czwartek (zwany także cierniowym) gromada chłopców [...] zrobiwszy sobie Judasza ze słomy [...] szła do kościoła na "ciemną jutrznię", Judasza z sobą niosąc. W kościele pod chórem wśród ludu stali uszykowani jak wojsko pod przywództwem jednego. Po skończonej jutrzni, na cmentarzu, chłostano Judasza kijami i siekano go drewnianymi pałaszami wśród wrzawy i śmiechu zebranego ludu. Potem włożywszy go na taczki wieziono na plebanię i do dworu, gdzie powtarzano to samo widowisko. Z dworu udawano się z Judaszem do gospody, a wreszcie albo topiono go w rzece czy stawie, albo gdy się ściemniło, palono na wzgórzu nad wioską.

Z kolei o paleniu Judasza w rejonie Warszawy wspominał w 1864 roku Kazimierz Wójcicki (1807 - 1879), wybitny znawca kultury polskiej i archiwista, pisząc:...robiono w Wielki Piątek bałwana na podobieństwo człowieka, przybierano go w stare łachmany, kładziono mu w zanadrze worek z 30 kawałkami szkła, jakoby tyluż srebrnikami, a powtarzając imię Judasz! Judasz! wodzono po ulicach miasta czy wioski wśród bicia i obelg, poczem palono na stosie albo też topiono.

Karanie zdrajcy

Podobiznę Judasza wykonywano ze słomy lub szmat, ubierano w starą, zniszczoną odzież starając się, by strojem przypominała Izraelitę. Kukle przyczepiano pejsy i brodę z lnianej przędzy, owczego runa, kawałków futra.

Zdarzało się, że była ona ucharakteryzowana na miejscowego, nielubianego Żyda. Czasem też rozbawieni chłopcy podrzucali ją na dziedziniec miejscowej synagogi lub do sieni żydowskich domostw.

Niekiedy egzekucję Judasza rozpoczynało zrzucenie jego podobizny z kościelnej wieży lub dzwonnicy. Już w XVIII wieku Jędrzej Kitowicz opisując polskie zwyczaje doroczne relacjonował: ...chłopcy zrobiwszy bałwana z jakich starych gałganków, wypchawszy słomą na znak Judasza, wyprawiali z nim na wieżę kościelną jednego lub dwóch spomiędzy siebie, a drudzy z kijami w pogotowiu przed kościołem stanęli. Skoro Judasz został zrzucony z wieży, natychmiast jeden porwawszy za postronek wiszący u szyi tego Judasza, włóczyli go po ulicy. Wleczono też Judasza spod kościoła, a gdy kościół był daleko, spod kapliczki. W okolicach Jarosławia w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek wieszano kukłę Judasza na drzewie w pobliżu świątyni, a po południu odbywał się sąd nad winowajcą. Strącano ją kijami na ziemię, wleczono pod kościół i tutaj na dziedzińcu ogłaszano wyrok: 30 kijów za 30 srebrników, które otrzymał Judasz wydając Zbawiciela. Głównym sędzią i równocześnie wykonawcą egzekucji Judasza był z reguły, na większą hańbę sądzonego, ułomny, niedorozwinięty mężczyzna. Po wymierzeniu kary, Judasza wleczono przez wieś nad staw lub rzekę, gdzie go palono. Gdy płomienie objęły kukłę uciekano z krzykiem od ognia do domów. Nie wolno było obejrzeć się za siebie, groziło to bowiem pomieszaniem zmysłów, bo przy ognisku szatan wyprawiał przerażające harce.

Na Podhalu jeszcze na początku XX wieku w Wielki Czwartek po zamilknięciu czyli zawiązaniu dzwonów aż do rezurekcji chłopcy hałasując tzw. kłapacami (drewniane kołatki i grzechotki) biegali dookoła kościoła goniąc wybranego spośród siebie Judasza. Potem cały orszak biegł przez wieś. W Białym Dunajcu za uciekającym przed pościgiem Judaszem krzyczano: Judos! Judos! i rzucano za nim końskim nawozem. Za odegranie tak niewdzięcznej roli chłopiec dostawał w Wielką Sobotę od kolegów nieco święconego: kawałek kiełbasy, kołacza, jajka.

Często zbyt hałaśliwej zabawie, nielicującej z powagą ostatnich dni Wielkiego Tygodnia, kładli kres duchowni przepędzając z terenów przykościelnych judaśników, jak w niektórych regionach nazywano gromadę chłopców karzących Judasza.

Szukanie źródeł

Oprócz bicia kukły, krzyków, hałasu klekotek paleniu Judasza towarzyszyły obrzędowe oracje i pieśni. Wiele z nich to prawdopodobnie zaadaptowane przez ludową tradycję fragmenty dawnych tekstów z religijnych widowisk i misteriów. Mają one najczęściej formę śpiewanego lub recytowanego dialogu prowadzonego z Judaszem, nie pozbawionego elementów komizmu. Jak wiadomo scenariusze pasyjnych inscenizacji religijnych z reguły także zawierały humorystyczne epizody związane przede wszystkim z osobą Judasza. Była to jedyna okazja do zamieszczenia w poważnym wielkopostnym dramacie elementów ludycznych, na które oczekiwali widzowie. Tak więc diabeł sprzedawał Judaszowi stryczek, namawiał go, aby się powiesił, wieszającemu się nieszczęśnikowi wyrywał spod nóg stołek itp. Tego typu sceny były wręcz analogiczne do harców diabła z Herodem w widowiskach bożonarodzeniowych.

Gdy w 1685 roku zapadła uchwała Kongregacji Rzymskiej zakazująca przedstawień różnego rodzaju misteriów i spektakli w kościołach, ten specyficzny rodzaj teatru przeniósł się najpierw do środowiska żaków, a stamtąd trafił do obrzędowości ludowej. Palenie, topienie, niszczenie kukły wyobrażającej zło (taką genezę ma też popularna Marzanna), dokonywane u schyłku zimy i u progu wiosny ma też niewątpliwie rodowód przedchrześcijański. Tak rozprawiano się z symbolem zimy - śmierci witając nadchodzącą wiosnę - nosicielkę życia. Tradycja chrześcijańska przyniosła inną personifikację zła; oto Judasz, który dopuścił się zdrady Chrystusa, a następnie zakończył swój marny żywot samobójczą, a więc niegodną śmiercią skazującą go na potępienie wieczne. Razem z nim niech więc znika wszelkie zło ustępując miejsca odradzającemu się życiu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Razem z Judaszem niech znika wszelkie zło
Komentarze (2)
H
heh
3 kwietnia 2015, 12:24
Przy naszych obecnych sprzedawczykach i szujach to Judasz ze swoimi wyrzutami sumienia i odmawiający przyjęcia zapłaty za zdradę jawi się niemal jak wzór cnót.
P
Pamietliwy
3 kwietnia 2015, 12:07
Szkoda, że zapomniano o innych judaszach... Tych, co służyli wiernie przez dziesiatki lat okupantowi ze Wschodu!