USA: naukowcy chcą leczyć COVID-19 zmodyfikowanym SARS-CoV-2

Nieoczywisty pomysł amerykańskich naukowców może zrewolucjonizować sposób leczenia chorych z COVID-19. Zdj.: chayakorn.lot@gmail.com/depositphotos.com
PAP/tkb

Zespół badaczy z USA opracował specjalną wersję wirusa SARS-CoV-2, który nie wywołuje choroby. Przeszkadza za to "oryginalnemu" koronawirusowi w namnażaniu się, następnie sam znika. Zdaniem naukowców, jest to potencjalny sposób na "samopodtrzymującą się terapię" - informuje PAP.

Na ten oryginalny pomysł wpadli badacze z Penn State University, następnie opracowali potencjalną metodę terapeutyczną, która sprawia, że syntetyczna wersja SARS-CoV-2 nie zawiera pewnych elementów, które w przypadku realnego zakażenia, wywołałyby zachorowanie. Sposób leczenia COVID-19 polega na zaburzeniu namnażania się wirusa poprzez rozprzestrzenianie się niegroźnej, blokującej go wersji (syntetyczny SARS-CoV-2).

"W naszych eksperymentach pokazaliśmy, że dziki szczep [powodujący chorobę - przyp. red.] SARS-CoV2 umożliwia replikację i ekspansję syntetycznego wirusa, promując w ten sposób własne zanikanie. Odpowiednią wersję tego syntetycznego konstruktu można by wykorzystać jako samonapędzającą się terapię przeciw Covid-19" - mówi prof. Marco Archetti, jeden z autorów pracy opublikowanej na łamach "PeerJ".

DEON.PL POLECA

Naukowcy wyjaśniają, że kiedy SARS-CoV2 atakuje komórkę, przyłącza się do jej powierzchni i wprowadza do wewnątrz swój materiał genetyczny. Z tego powodu komórka zaczyna produkować wirusowe DNA i tworzyć nowe kopie wirusa [wiriony - przyp. red.], które potem ją rozsadzają i uwalniają się do krwiobiegu.

Prof Archetti ze swoim zespołem pokazał, że syntetyczny wirus namnaża się aż trzykrotnie szybciej, niż naturalny SARS-CoV2. W ciągu 24 godzin, prowadziło to do spadku ilości naturalnej wersji w zakażanych w laboratorium zwierzęcych komórkach o połowę. To według badaczy jeszcze zbyt małe tempo, aby wystarczyło do terapeutycznych zastosowań, ale prawdopodobnie siłę oddziaływania sztucznego wirusa można zwiększyć.

"Defektywne interferujące (ang. defective interfering - DI) wirusy, które są powszechne w naturze, zawierają braki w swoich genomach, które zwykle zaburzają ich zdolność do kopiowania materiału genetycznego i pakowania go do wirionów. Jednak genomy DI mogą pełnić takie funkcje w komórce zainfekowanej prawdziwym wirusem. W tym przypadku genom DI może przejąć maszynerię replikacyjną i pakującą dzikiego szczepu" - tłumaczy prof. Archetti.

To nie wszystkie zalety - ponieważ genom wirusa niepełnego jest mniejszy, namnaża się szybciej, więc w komórce szybko wygrywa konkurencję z groźną wersją. Co także istotne, syntetyczny wirus nie może się replikować bez naturalnego, więc jeśli zniszczy chorobotwórczą wersję - także zginie. Naukowcy komentują, że jawi się więc obraz terapii niemal idealnej.

"Te defektywne genomy są dla dzikiego szczepu jak pasożyty" - mówi prof. Archetti, wyjaśniając, że gdy defektywny wirus przejmie replikacyjny system dzikiego wariantu, zaburzy też jego namnażanie się.

Teraz czas na kolejne eksperymenty. W następnych krokach badacze chcą sprawdzić pomysł na komórkach ludzkich płuc oraz w obecności nowych wariantów SARS-CoV2. Potrzebne będzie też opracowanie metody dostarczania wirusa do komórek. W nieopublikowanych jeszcze pracy naukowcy opisali zwieńczone sukcesem laboratoryjne testy techniki wprowadzania wirusa opartej na wykorzystaniu nanocząstek.

Źródło: PAP/tkb

Książki na wakacje ze specjalnym rabatem dla czytelników Deonu! W dniach 11-18 lipca 2021 r. wpisz kod WAKACJED i skorzystaj z 40 proc. rabatu na wszystkie książki Wydawnictwa WAM i Mando oraz 15 proc. na książki innych wydawców.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

USA: naukowcy chcą leczyć COVID-19 zmodyfikowanym SARS-CoV-2
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.