Zaskakujący Nobel z literatury. Glück i tajemnice ludzkiej duszy
Co jakiś czas potrzebny nam ktoś, kto pokaże świat inaczej, niż go widzimy. Królewska Akademia Szwedzka ogłaszając tegoroczną laureatkę literackiej Nagrody Nobla wskazała na „niepodrabialny poetycki głos”, który wydobywa z życia piękno, również niełatwe piękno, które w naszym zabieganym świecie często przegapiamy, choć jest tak bardzo uniwersalne. Nagroda trafiła do Luise Glück, niemalże nieznanej w Polsce.
W zakładach bukmacherskich pojawiały się różne kandydatury, ale nie ta. To zupełne zaskoczenie. Na liście możliwych laureatów znalazły się także dwa polskie nazwiska: Adam Zagajewski i Jacek Dukaj. Szanse mieli jednak niewielkie. Do tej pory nagrodzono sześciu wybitnych twórców związanych z Polską: Henryka Sienkiewicza (1905), Władysława Reymonta (1924), Izaaka Singera (1978), Czesława Miłosza (1980), Wisławę Szymborską (1996) i Olgę Tokarczuk (2018).
W tym roku przyszedł czas na amerykańską poetkę urodzoną w Nowym Jorku, nauczycielkę literatury o żydowsko-węgierskich korzeniach. W języku polskim można przeczytać tylko kilka jej utworów. Wziąłem się więc za czytanie znalezionych w internecie oryginałów.
Jej poezja jest smutna, melancholijna. Błądzi między własną autobiografią a klasycznym mitem. Jej wiersze przepojone są bólem istnienia i dotykają tajemnic wewnętrznego świata jednostki rozdartej między własnymi marzeniami a lękiem pod ich spełnieniem. Czerpie z baśniowego świata, który przedziera się przez jej wiersze do naszej codzienności i potrafi zauroczyć.
Tegoroczna laureatka w mistrzowski sposób kreuje w wierszach atmosferę intymnego przeżywania relacji i mrocznych tajemnic ludzkiej duszy. W wierszu „Spowiedź” lęka się choroby, upokorzenia i Ojca, przed którym ukrywa swoje marzenia. Pokazuje Boga tak, jak wielu Go dzisiaj postrzega – jako wroga ludzkiej radości. W „Przypowieści o wierze” zatrzymuje się nad wiernością chwili i zastanawia się, czy to co innego niż wierność samemu sobie. Czym jest wierność i czym przebaczenie? Zadaje pytania. Zadaje wiele pytań. Inne rodzą się w głowie czytelnika. Ukazuje pokomplikowane relacje w taki sposób, że czytelnik nie ma wątpliwości co do tego, jak bardzo nas one kształtują.
Luise Glück używa słów, by rysować obrazy, tworzyć baśniową atmosferę i zaskakiwać zawiłością ludzkich uczuć. Kocha naturę i kocha życie, choć trudna to miłość. Podziwia piękno, ale ma też do piękna pretensje, że niewystarczająco wdzięczne, że czasem zbyt sztywne, że nie na teraz. W wierszu „Hiacynt” czytamy: „Czy tak zachowuje się kwiat, / stoi jak palik przy drodze / biedny młodzieńcze bez życia, / czy tak okazuje się / wdzięczność bogom? Wysokie kwiaty / kołyszą się w bieli / z kolorowymi sercami, / wokół ciebie, inni rośli młodzieńcy, / chłodną wiosną, jak fiołki się otwierają”.
Jest też wiele wątków biblijnych i chrześcijańskich. Abstrakcyjne słowa, jakie jak paruzja, świętość, wiara, ubiera w ciało, chrzci codziennością. W swojej „Przypowieści o Gołębiu”, który staje się człowiekiem, nawiązuje do tajemnicy Wcielenia.
Pewną wieś zamieszkiwał gołąb.
Gdy otwierał usta
Słodycz z nich płynęła, a dźwięk
Rozchodził się srebrnym światłem pośród
Gałęzi wiśni. Lecz
Gołębia to nie cieszyło.
Widział mieszkańców wioski
zasłuchanych pod
kwitnącym drzewem.
Nie myślał:
jestem ponad nimi.
Chciał unosić się pośród nich
i doświadczać gwałtowności ludzkich uczuć,
także wywołanych jego śpiewem.
Więc stał się człowiekiem. (…)
Nigdy nie zajmowałem się tłumaczeniem poezji, a przytoczone wyżej fragmenty to tylko niezdarna próbka amatorskiego przekładu podobnie jak poniższy tekst zatytułowany „Archaiczny fragment” pokazujący jak naga jest forma bez treści. Nawet brutalna treść osłania nagość, nawet byle jaką treścią można się zasłonić. Produkujemy treści w zastraszającej ilości, by nie czuć się nadzy.
Próbowałam pokochać treść.
Przykleiłam kartkę taśmą do lustra:
Nie możesz żywić nienawiści do treści i kochać formę.
To był piękny dzień, chociaż zimny.
A gest był dla mnie ekstrawagancko emocjonalny.
... twój wiersz:
zmęczony, choć być nie musiał.
Przykleiłam kartkę na pierwszą kartkę:
Płacz, łkaj, rzucaj się, rozdzieraj szaty -
Lista rzeczy do kochania:
brud, jedzenie, muszle, ludzkie włosy.
... powiedziałam.
nadmiar bez smaku. W takim razie
pożycz mi te kartki.
AIAIAIAI zapłakało
nagie lustro.
Myślenie o Luise Glück jako poetce ograniczającej się do własnego świata wewnętrznych przeżyć, byłoby dużym uproszczeniem. Gdy w 2001 roku wstrząsnął Nowym Jorkiem atak terrorystyczny, napisała wiersz „Październik”, w którym pyta: Czy noc się nie skończy? Czy terror i chłód będą trwały zawsze? I żali się: „Nie mogę usłyszeć twego głosu / bo wiatr płacze”.
Z ciekawością czekam na polski przekład jej wyjątkowej poezji, która przypomina mi, że świat naszych relacji nie wygląda tak, jak go widzimy tylko naszymi oczyma. Dlatego istnieją poeci, aby nam to wciąż uzmysławiać. Luise Glück robi to genialnie.
Skomentuj artykuł