Iraccy muzułmanie walczą o obecność chrześcijan: bez was Irak stanie się pustynią
Chrześcijańskie rodziny z Qaraqosh w północnym Iraku zostały wypędzone z domów, gdy ekstremiści ISIS opanowali miasto w sierpniu 2014 roku. Ci, którzy powrócili, stoją przed trudnym zadaniem - odbudową domów, firm i kościołów, które zostały zniszczone albo zrujnowane podczas okupacji ISIS lub koalicji powietrzno-lądowej, aby wypędzić bojowników z miasta w 2017 roku.
Analizując wysiłki na rzecz odbudowy, Joe Cassar SJ, który kieruje wysiłkami Jezuickiej Służby Uchodźcom (JRS) w regionie, powiedział w rozmowie z "America Magazine", że odbudowy domów są dobre i konieczne, ale równie ważne jest odbudowanie zaufania.
W jednej z dzielnic Qaraqosh, Hai Alaskary, przed nadejściem bojowników ISIS syryjscy i chaldejscy katolicy z tego w dużej mierze chrześcijańskiego miasta żyli obok szabackich sąsiadów (szabakowie to jedna z licznych mniejszości religijnych i etnicznych żyjących w Iraku - przyp. red.). Teraz uczą się ponownie żyć razem.
Polski ksiądz w Iraku. Zmieniło go to, co zobaczył <<
Bracia Jezusa Odkupiciela, mała, niedawno powstała społeczność, wybrała niewielki dom w tej okolicy, aby kontynuować swoją pracę. Brat Wissam Marzeena Karo opisuje swoją posługę jako "obecność i gościnność". Stara się być znakiem nadziei i braterstwa dla tamtejszych chrześcijan i muzułmanów, znakiem, "że możemy żyć razem bez nienawiści… Możemy żyć razem i pracować bez żadnych problemów".
"Jest wiele zmartwień - powiedział brat Wissam - ale z drugiej strony mieliśmy też dobre doświadczenia i możemy wykorzystać te dobre doświadczenia w przyszłości".
"Chcemy zaczynać od prostych rzeczy, prostego kontaktu - stwierdził brat Wissam. - To nasza misja, przyjęcie osoby bez względu na to, czy to muzułmanin, czy chrześcijanin".
Bracia byli gospodarzami obchodów Eid al-Fitr, kończących w zeszłym roku miesiąc ramadan, przekonując chrześcijańskie rodziny Hai Alaskary do przygotowania uczty dla ich muzułmańskich sąsiadów. Powiedział, że uroczystość zgromadziła około 400 osób z obu wspólnot wyznaniowych.
Brat Wissam uczy również języka angielskiego, matematyki i informatyki w ramach programu zajęć pozalekcyjnych, sponsorowanego przez JRS, który pomaga zdezorganizowanej przez konflikt edukacji wrócić na właściwą ścieżkę, a zarazem zbliżając młodych chrześcijan i muzułmanów. Jego mały zakon otrzymał ziemię od syryjskiego katolickiego arcybiskupa Yohanny Petrousa Moshe. Brat Wissam ma nadzieję, że uda im się na tej posesji zbudować klasztor.
W jego planach ma on także służyć jako centrum kontemplacji i dialogu dla ludzi wszystkich wyznań.
Powiedział, że jego muzułmańscy sąsiedzi podzielają obawy, że chrześcijańska społeczność w Iraku wymiera z powodu lat wstrząsów i przemocy. "Mówią mi: «Potrzebujemy chrześcijaństwa w Iraku. Bez was, chrześcijan, Irak jest jak pustynia, bez znaczenia, bez wartości»". Uważa, że utrzymując bezpośredni kontakt z muzułmanami, a nie wycofywać się z powodu obaw, chrześcijanie w Iraku mogą poprawić swoje relacje z grupami większościowymi.
Powiedział, że to politycy wykorzystują napięcia dla osiągnięcia politycznego sukcesu. Te napięcia mogą niszczyć wspólnoty religijne, czasami doprowadzić do ich śmierci. Będzie to próba dla chrześcijan, by pozostali w Iraku, przyznał brat Wissam. Wielu będzie nakłanianych do odejścia. On jednak zamierza zostać.
Jezuita, męczennik dialogu. Zginął w Syrii, by nieść pojednanie <<
"Mamy tu misję; mamy misję z muzułmanami. Nasza chrześcijańska społeczność wierzy w tę misję, że powinniśmy być gotowi zostać, wziąć na siebie tę odpowiedzialność " - zapewnił.
Zauważył też, że również wielu jego muzułmańskich sąsiadów cierpiało przez brutalność ISIS. Powiedział: "Wszyscy ludzie tutaj są zagrożeni".
Wielu byłych mieszkańców Qaraqosh mieszka w stolicy regionu Kurdystanu, Irbil, w niewielkiej odległości od Qaraqosh. Tysiące rodzin chrześcijańskich znalazło w Irbilu schronienie, gdy ISIS szalało w Niniwie.
Podczas tego wygnania z Qaraqosh siostra Nazik Matty i jej współsiostry dominikanki od Świętej Katarzyny ze Sieny stworzyły tymczasowy katolicki system szkolny dla dzieci uchodźców z Niniwy. Teraz planuje zrobić to samo, odbudowując szkoły w Niniwie, gdy powrócą chrześcijanie.
Rodzina siostry Matty jest przykładem zarówno cierpienia chrześcijan Niniwy, jak i zbliżających się praktycznych wyzwań związanych z odbudową prowincji.
Jej bracia i siostry, łącznie ośmioro rodzeństwa, zostali rozproszeni przez ISIS po całym świecie; niektórzy trafili tak blisko jak do Libanu i Jordanii, ale inni w tak odległe miejsca jak Stany Zjednoczone, Szwecja, Niemcy czy Australia. Jest to opowieść, którą może się tu podzielić wiele rodzin chrześcijańskich: niegdyś ściśle połączone ze sobą rodziny wielodzietne, które mieszkały w tych samych wioskach od pokoleń, teraz walczą o utrzymanie więzi przez połączenia internetowe i przypadkowe wizyty w domu.
Dom rodzinny siostry Matty w Bashice został poważnie uszkodzony w czasie okupacji, ale jest już naprawiony. Siostra przyjeżdża do Bashiki tak często, jak tylko może, aby sprawdzić stan nieruchomości. "Dzięki Bogu nasz dom wciąż stoi po wypędzeniu przez ISIS, chociaż został całkowicie splądrowany i zniszczony" - powiedziała.
Wszystko, co pozostało z rzeczy jej rodziny, to portret rodzinny. Cieszy się, że go odzyskała. Wiele domów w Bashice było w gorszym stanie, niektóre nigdy nie zostaną odbudowane, a rodziny, które w nich mieszkały, nigdy tu nie powrócą. Rodzina jazydów, która straciła swój dom przez ISIS, mieszka teraz w domu siostry Matty i jest zadowolona, że siostra pozwoli im pozostać tam, gdy będą próbować odbudować własne zakłócone życie.
"Uwielbiam tam przebywać, ponieważ jest tak wiele wspomnień" - powiedziała o swoich wizytach w Bashice siostra Matty. Ale nie jest łatwo dostać się do miasta z Irbilu. Bashika, niegdyś zamieszkana głównie przez chrześcijan i jazydów, znajduje się na terytorium uznawanym za swój zarówno przez rząd centralny Iraku, jak i rząd Kurdystanu. Dotarcie do niego oznacza przekroczenie szeregu wojskowych punktów kontrolnych, na których uwaga i postawa uzbrojonych mężczyzn przydzielonych do nich może się znacznie różnić.
Jazydów prześladuje się bardziej niż chrześcijan. Dlaczego nikt o tym nie mówi? [WIDEO] <<
Siostry utrzymują przedszkola w Qaraqosh i Bashice. Mają także szkołę w Irbilu dla chrześcijan z Mosulu i Qaraqosh, którzy nie mogli lub nie chcieli wrócić do tego miasta od czasu wyzwolenia spod okupacji ISIS. Siostra Matty powiedziała, że wiele dzieci, z którymi ona i jej siostry pracują, cierpi z powodu traumy związanej z utratą domów i ucieczką z Mosulu oraz miast i wiosek na równinach Niniwy.
"Niektóre dzieci milczą; nie rozmawiają przez cały dzień. Niektóre się nie bawią" - mówi. Inne są złe i zagubione, ale siostra Matty rozumie, że nie mogą być zdyscyplinowane jak wcześniej. Siostry znają źródło tych trudnych zachowań.
Siostra Matty wspomina szczególnie jedno dziecko, którego rodzina rozważała opuszczenie Irbilu, chcąc wrócić do domu, z którego uciekli. "Czy znowu stracę wszystkie moje zabawki?" - zapytało dziecko siostrę Matty.
"Za każdym razem, gdy się przeprowadzają, myślą, że ISIS wraca ponownie, więc musi wszystko zostawić" - powiedziała.
Właśnie tak zaczyna się pojednanie w Syrii <<
Siostrze Matty udało się ponownie otworzyć szkoły zasadniczo bez wsparcia ze strony rządu centralnego. Rodzice płacą tyle, ile mogą, ale wielu z nich nie pracowało lub nie było zatrudnionych od czasu ucieczki do Irbilu, Dahuk czy innych miast na północy, które zostały opanowane przez ISIS. Powiedziała, że jeśli uczniowie chcą przyjść, ale są zbyt biedni, by płacić skromne czesne, siostry znajdą sposób, aby uzyskały one dostęp do nauki. Dominikanki przyjmują do szkół dzieci wszystkich wyznań.
Siostry ograniczyły swój program w Irbilu, ku konsternacji rodziców uchodźców, ponieważ oczekiwano, że rząd chce, aby chrześcijańskie rodziny powróciły do społeczności, z których pochodzą. Do tej pory migracja powrotna nie nastąpiła. "Jeśli ludzie powrócą, to dlatego, że mają wiarę w Boga i pomoc Kościoła" - powiedziała siostra Matty. "Szczerze mówiąc, rząd nie pomoże" - dodała.
ISIS spowodowało coś w rodzaju podwójnego uderzenia w porządek nauczania. Irakijskie szkoły katolickie zostały znacjonalizowane przez rząd w latach 70. XX wieku. Dominikanki zdołały właśnie przywrócić swoją kontrolę nad szkołami i zmodernizowały je na nowy rok szkolny w 2014 roku. "Wtedy uderzyło ISIS" - powiedziała siostra Matty - "i zrujnowało wszystko".
Jest jednak nadal chętna do odbudowy mimo takich niepowodzeń. "Jesteśmy gotowe wybaczyć i kontynuować naszą pracę - powiedziała - ale jeśli znów wróci inna wersja ISIS, to nie byłoby to sprawiedliwe".
Niepewność co do przyszłości pozostaje "największym i najgorszym wyzwaniem", z którym zmagają się rodziny jej uczniów. Ale jest to wyzwanie, z którym chrześcijanie w Iraku od dawna się borykają, argumentuje siostra Matty.
Cierpienie, które ISIS sprawiło chrześcijanom, było dotkliwe, ale to nic nowego, wyjaśniła, recytując litanię ludzi i wydarzeń, które oznaczały prześladowania irackich chrześcijan: "Saddam, Osama bin Laden, Al-Kaida, amerykańska inwazja, ISIS".
"Osobiście uważam, że życie na Bliskim Wschodzie jest naprawdę poza naszymi [indywidualnymi] siłami i naszymi możliwościami" - powiedziała siostra Matty. "Myślę, że aby utrzymać krzyż na Bliskim Wschodzie, nie może to być tylko nasze marzenie; to musi być również marzenie Boga".
Obejrzyj wideo o Qaraqosh Polki pracującej w Iraku:
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu America Magazine. Tłumaczyła Gabriela Kwaśniak
Przyjąć przybysza - to cykl tekstów dotyczących problematyki migracji i uchodźców. Chcemy, by dotarły do was opinie osób, które stykają się z migrantami od wielu lat i poświęcili im swoje życie. Chcemy, by dyskusję na temat uchodźców prowadzono spokojnie, bez uprzedzeń i w oparciu o fakty.
Skomentuj artykuł