Nie ogarniam swojego życia. Ale tak naprawdę nikt go nie ogarnia. Myślę, że przy obecnym tempie życia, liczbie obowiązków, relacji, konieczności nieustannego działania w mediach społecznościowych nikt nie jest w stanie ogarnąć, czyli zaplanować, przemyśleć i dokładnie określić, co się dzieje w 90-95 proc. jego życia.
Mamy jakieś ramy, w które próbujemy to wszystko wsadzić, ale jeśli nie stać nas na osobistego sekretarza i radcę dworu, to przy najmniejszym potknięciu nasze życie może się zawalić jak domek z kart.
Oto trzy rzeczy, które w takiej sytuacji pokazuje nam modlitwa ks. Dolindo Ruotolo "Jezu, Ty się tym zajmij":
1. Nie ogarniam
Trzeba się z tym pogodzić. Nie jesteśmy na świecie sami i nie mamy sami radzić sobie ze swoimi problemami. To jest pierwszy krok na drodze do modlitwy słowami: "Jezu, Ty się tym zajmij". Mam tyle problemów i nie ogarniam. Potrzebuję pomocy. Jestem ograniczony, nie daję rady.
2. Bóg działa w twoim życiu
W moim też. I ogarnia. To jest drugi krok w modlitwie "Jezu, Ty się tym zajmij". Nic więcej nie potrzeba, wystarczy ta świa- domość. Boże, nie ogarniam, więc oddaję Ci swoje życie, bo Ty to ogarniasz. Tak, tymi słowami też się modlę, choć formuła księdza Dolindo brzmi lepiej. Jeszcze lepiej w oryginale, czyli po włosku: Gesu, pensaci tu (czyt. "Dżezu, pensaczi tu").
3. "Samo się" nie zrobi.
I tutaj pojawiają się rozmaite wątpliwości. No bo jak to? Mam się modlić i nic innego nie robić? "Samo" się zrobi? Nie zdarzyło ci się tak pomyśleć podczas modlitwy? Takie myślenie to pułapka. Wpadamy w nią, gdy zaczynamy myśleć, że modlitwa to "nicnierobienie" i że działanie Pana Boga to taki cud-automatik.
Skoro On działa, to "samo się robi", czary-mary. Otóż nie.
Módl się tak, jakby wszystko zależało od Ciebie. Ile wytrzymujemy na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem, w pełnym skupieniu? Albo po ilu dniach nowenny zaczyna nam się ona nudzić? Po której dziesiątce przestajemy tak naprawdę rozważać tajemnice różańca i wpadamy w automatyczne "Zdrowaś Maryjo..."?
Modlitwa to często ciężka praca, walka o to, by być skupionym, by rzeczywiście oddać ten czas Jemu, przestać myśleć o sprawach codzienności... Zacznij się modlić słowami "Jezu, Ty się tym zajmij" tak, żeby On się naprawdę tym zajął - z pełnym oddaniem i skupieniem. To nie jest "nicnierobienie".
Czytaj też: Modlitwa na sytuacje bez wyjścia »
W komentarzu do ósmego rozdziału Ewangelii św. Łukasza ksiądz Dolindo wspomina zalęknionych apostołów na łodzi w czasie sztormu. Pan Jezus śpi. Uczniowie budzą Go przerażeni, "Mistrzu, giniemy!". Jezus wstaje, uspokaja burzę i pyta: "Gdzie jest wasza wiara?". Ksiądz Dolindo pisze: "Dlaczego wpadli w panikę, skoro był z nimi Jezus? (...) Jak mogli obawiać się zatonięcia, wiedząc, że mieli misję do spełnienia i wiedząc, że ich Mistrz musi wykonać swoją pracę? Zamiast tego ich wiara zniknęła, jakby połknięta przez burzę".
Każdy z nas, podobnie jak uczniowie, ma swoją misję. Bardzo często rozmaite burze (ksiądz Dolindo często mówił o złych duchach przeszkadzających w dobrych dziełach chrześcijan) przeszkadzają nam w podążaniu obranym kursem. Co robić w trudnych chwilach? Ksiądz Dolindo nie ma wątpliwości: ci, którzy myślą o robieniu dobrego uczynku bez rozmaitych burz problemów i ucisków; którzy myślą, że burza jest oznaką nieszczęścia, a nie znakiem obecności Boga w naszym działaniu i wielkim przywilejem, oszukują samych siebie".
Dlaczego? To ksiądz Dolindo wyjaśnia dalej, w tym samym komentarzu: "Niektóre przeciwności zdają się zabijać nasze dobre uczynki. Ale tak naprawdę wynoszą je z samego dna na powierzchnię (...) i zmuszają nasze dusze, aby nie opierały się na swojej własnej sile, ale na mocy Boga; nie na osobistej chwale, ale na łasce, czyniąc dusze piękniejszymi i ożywiając je w spełnianiu dobrych uczynków".
Innymi słowy, księdzu Dolindo nigdy nie chodziło o to, by przestać działać lub też gloryfikować cie pienie, ale o to, by spróbować patrzeć na swoje życie z perspektywy Boga.
Bo z Jego perspektywy widać, że wiele rzeczy, które robimy, jest dobrych. Widać też, że dotyka nas tak wiele złych rzeczy. Ostatecznie jednak chodzi o to, byśmy nie robili ich sami. Byśmy nie próbowali sobie ze wszystkim radzić sami, po swojemu, bez współpracy. Dlaczego? Bo zamknięci w sobie, nigdy nie pokochamy.
Dobre działanie, nawet to najlepsze, nie musi być wcale aktem miłości. Musimy być w nim otwarci na drugiego człowieka i na łaskę Boga.
A dobrym sposobem, by się na nią otworzyć, jest modlitwa słowami: "Jezu, Ty się tym zajmij".
* * *
Tekst pochodzi z książki o księdzu Dolindo Jesteś w dobrych rękach. Poznaj prawdziwą moc modlitwy "Jezu, Ty się tym zajmij" ks. Dolindo.
Nie mam wątpliwości, że niezależnie od swojej motywacji w trakcie lektury nauczysz się czegoś na temat życia z Panem Bogiem w codzienności.
Karol Wilczyński - dziennikarz DEON.pl. Współtwórca bloga islamistablog.pl
Skomentuj artykuł